Zrobiłam sobie papierową koronę, bo jestem, kurde, królową. Koronę zrobiłam wczoraj, podczas oglądania filmu. Dziś rano patrzę - moja korona pogięta i zmemłana.
- Kto zepsuł moją koronę? - pytam zasmucona.
- Nikt jej nie zepsuł! - odpowiada szybko Kosmyk - Po prostu się zużyła. Takie trochę dziadostwo, a nie korona.
No cóż. Korona królowej nie czyni 😀