Dwa tygodnie z noworodkiem

Joanna Jaskółka
7 czerwca 2015

Udostępnij wpis

Dwa tygodnie temu, co nie uszło waszej uwadze, powiłam dziecko, co również nie uszło waszej uwadze [a jaka płeć, a jakie imię... ble ble ble, ten temat muszę niedługo poruszyć :)]. Ale nadszedł czas, by spoić dzieci makiem, strząsnąć mleko z cycków i stanąć twarzą w twarz z niezliczoną ilością maili, wiadomości i wreszcie - z pierwszym, nie pisanym po porodowym szoku, tekstem. Od czego tu zacząć... Mam w domu noworodka i jest fajnie 🙂

 

 

A na serio, to serio spodziewałam się większego pogromu. Z Kosmykiem też się spodziewałam i nic mnie nie zaskoczyło, z Drugim Dzieckiem oczekiwałam przynajmniej pożogi, a zostałam zaskoczona... spokojem. Nie wiem, czy to doświadczenie i rutyna, czy po prostu trafił mi się taki egzemplarz [potrafi przespać pięć godzin pod rząd, co Kosmykowi przydarzyło się po pół roku dopiero!], ale dziś umyłam okna, zrobiłam dwa prania, zmyłam całą podłogę i zastanawiałam się, czy nie zrobić ciasta. I bym to ciasto zrobiła, gdybym nie przypomniała sobie o... blogu i... nie spojrzała w kalendarz. Chyba jeszcze nigdy nie miałam aż takich przerw w pisaniu... Ten tekst możecie potraktować jako taki tekst testowy, na rozruch.

 

Czas po porodzie to taki dziwny okres, kiedy dzień miesza ci się z nocą, poranki z wieczorami, obiad jesz na kolację, a o śniadaniu to już w ogóle zapominasz. Jedziesz na poporodowej naturalnej oksytocynie, więc prawie nie zauważasz niedoboru snu, jedzenia, rozrywek i każdą wolną chwilę spędzasz wgapiając się w trzy i pół kilo rozkoszy. No dziwny to czas, dziwny. Aż żałuję, że nie umiem go ładniej opisać. Chyba ta oksytocyna przestała działać, więc to dobry moment na zdroworozsądkowe podsumowanie.

 

 

Nie obejdzie się bez porównań

Pierwsze dziecko witane jest zazwyczaj na świecie w atmosferze podziwu, niedowierzania, dumy, szczęścia i oczekiwania, że każdy nazwie je najpiękniejszym, najwspanialszym cudem na świecie. Przez rodziców, oczywiście. Pamiętam, jak z łaskawym uśmiechem pozwalałam oglądać Kosmyka przybywającym pod nasz dach znajomym i z udawaną skromnością przyjmowałam nad pierworodnym zachwyty, a z niekrytym żalem akceptowałam zmianę tematu na inny niż kosmykowy. Ten czas szybko minął i... jak na razie się nie powtórzył. Drugie dziecko to już rutyna. Szczególnie, jak jest spokojne i miłe. Ostatnio, gdy odwiedzili mnie znajomi i spytali, gdzie dziecko, odpowiedziałam, że Kosmyk jest u babci, bo jakoś tak zapomniałam o bujającym się w hamaku noworodku. Serio ktoś chce oglądać pomarszczone i czerwone niemowlę? Nie lepiej poczekać aż wyładnieje? No i przecież śpi! A jak śpi to ja mam wolne! Cieszcie się mną! Cieszcie!

 

 

Dziecko spokojne i dziecko niespokojne

Może moje podejście związane jest z tym, że przy drugim dziecku, o ironio, mam okazję skupić się wreszcie trochę na sobie? Kosmyk był szalenie wymagającym niemowlakiem. Dopiero przy Drugim zobaczyliśmy z Chłopem, jaką gehennę czasami z nim przechodziliśmy. Krzyczał i płakał o wszystko - bo zasypiał, bo się obudził, bo jadł, bo skończył jeść, bo noc, bo dzień, bo za ciasno, bo za dużo miejsca, bo trzeba zmienić pieluchę, bo zmieniamy pieluchę, bo kąpiemy, bo kończymy kąpać. O wszystko. Skakaliśmy nad nim z Chłopem jak nad jajkiem, co to może się za chwilę stłuc i musieliśmy dość szybko wyznaczyć sobie tego skakania granice. Drugie Dziecko przy bracie to istny aniołek. Kochany, słodki, malutki aniołek, co szybko się w brzuchu nauczył, że żeby pokonać umiejącego walczyć o wszystko Kosmyka, musi zastosować inną, ciekawszą praktykę. Więc Drugie wybrało spokojną, ale zdecydowaną walkę w ciszy. To będzie ten typ dziecka, co to zamiast płakać, że nie kupiłeś mu loda, spojrzy ci się słodko w oczka, da buziaka, przytuli,  a ty dopiero w domu zobaczysz przyczepioną do pleców kartkę "jestem gupi".

 

No, ale nie uprzedzajmy faktów.

 

 

Zazdrość

Przez całą ciążę bałam się reakcji Kosmyka na Drugie. Podejrzewałam nawet, że jego marcowo-kwietniowe histerie związane są z pierwszymi uczuciami zazdrości o rodzeństwo... Mogłam i nie mogłam się doczekać spotkania Kosmyka z Drugim Dzieckiem - nie wiedziałam, czego się spodziewać i w sumie nie mogłam się spodziewać, że dzidziuś wystraszy Kosmyka:D Nie wiem, co on w swojej główce uroił, ale chyba zupełnie inaczej wyobrażał sobie noworodka. Strach, że Drugie nie zostanie przez syna zaakceptowane nie mijał, wciąż miałam obawy i bacznie obserwowałam Kosmyka. Najwięcej strachu miałam o karmienie - bo przecież w trakcie jestem całkiem unieruchomiona i nie mogę być na każde zawołanie dziecka. Wiedziałam, że u Kosmy może to wywołać frustrację i złość, że dzidziuś zabiera mu mamę, ale na szczęście zwyciężył pragmatyzm:

 

- Mamo! Nakarm natychmiast to dziecko, bo tak płacze, że kompletnie nie słyszę swoich piosenek!

 

 

Drugie Dziecko

Noworodki [nawet Kosmyk :D] są fajne - większość dnia śpią, jedzą i tylko trochę czuwają. Dopiero przy Drugim zobaczyłam, że tak naprawdę ten okres noworodkowo-niemowlęcy, nieważne czy ze spokojnym dzieckiem, czy z tak rozedrganym jak Kosma, są najlepszym i najspokojniejszym okresem, jaki może się rodzicom przytrafić. Kosmyk był szalenie wymagający - potem nie było łatwiej. Drugie jest spokojne - myślę, że nie na długo 🙂

 

Piszę więc chaotycznie i bez ładu, bo czerpię jeszcze siły z noworodkowego spojrzenia, żeby przygotować się na potem 🙂 A dodatkowo - odpowiem na kilka najczęstszych pytań:

 

 

Czy zdradzisz płeć? 

- Tak, zdradzę, tylko nie wiem, kiedy 🙂

 

Napiszesz, jak się nazywa Drugie Dziecko?

- Tak, napiszę, tylko nie wiem, kiedy 🙂

 

Czy pokażesz, jak wygląda? 

- Tak, pokażę, tylko nie wiem, kiedy 🙂

 

 

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania - pozostaję do dyspozycji w jedynej słusznej pozycji - o tej 🙂

 

 

 

 Kocyk Drugiego: prezent od Fabryki Wafelków. Nie rozstajemy się z nim <3

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    18 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Szczescia nie kupisz
    8 lat temu

    Twój wpis (o ile nie upiększyłaś go za mocno w swojej wyobraźni 😉 daje mi wiarę na to, że tak bardzo wymarzony "blat/siostsycka" może nie być kulą u nogi starszego dziecka 😉

    Joanna Jaskółka
    Reply to  Szczescia nie kupisz
    8 lat temu

    Heh, ostatnio odwiedził mnie ktoś, kto czyta bloga i stwierdził, że myślał, że upiększam, a teraz widzi, że czasami zbyt obrzydzam 😀

    Szczescia nie kupisz
    Reply to  Joanna Jaskółka
    8 lat temu

    Aż takie słodkości i przyjemności ? 🙂 Ja po pierwszym sądzę, iż gorzej być nie może, więc drugie będzie relaksem 🙂

    Matka Debiutująca
    8 lat temu

    To wiesz co. Ja mam/miałam kompletnie na odwrót, więc znów napiszę - fajny egzemplarz noworodka ci się trafił. U nas druga wrzaskun jak się patrzy, wszystko musi być na już, bo wrzask, czasem wrzask bo wrzask i tak już szósty miesiąc idzie 😉
    Ale ja tam wolę dalsze etapy dzieciowe, nawet z buntami, niż ten etap kiedy dziecko wrzeszczy, ty mimo zrobienia wszystkiego dalej nie wiesz o co biega, a potem okazuje się że jednak chce to mleko mimo, że dwie sekundy temu nie chciało.
    Trzymajcie się zdrowo!

    Joanna Jaskółka
    Reply to  Matka Debiutująca
    8 lat temu

    No właśnie fajny 🙂 Myślę, że to nagroda po Kosmyku... jak sobie przypomnę te jego dwudziestominutowe drzemki i potem dwadzieścia minut płaczu, i znów dwadzieścia minut drzemki i dwadzieścia minut płaczu.... jak ja to przeżyłam? 😀

    czytam, kiedy mogę
    8 lat temu

    Dobrze ze z maluchem jest wszystko dobrze i ze radzicie sobie Gorące pozdrowienia

    Anita Kaczmarek
    8 lat temu

    U Nas zazdrość, taka prawdziwa, pojawiła się dopiero po roku czasu. Od dwóch tygodni mam w domu sajgon - dzieciaki biją się i wyją o wszystko! Nie mogę przytulić jednego, bo drugie od razu leci z płaczem, że też chce i próbuje odepchnąć ode mnie to drugie. I wtedy jeszcze większy płacz... ech 😉
    Zazdroszczę niemowlaczka 😉

    Joanna Jaskółka
    Reply to  Anita Kaczmarek
    8 lat temu

    Też tak myślę, że najlepsze przede mną 😀

    Anita Kaczmarek
    Reply to  Joanna Jaskółka
    8 lat temu

    Oj tak... Ale i tak będzie super! 😀 Już nie mogę doczekać się postów, w których to opiszesz, bo na pewno zrobisz to genialnie 😉 Mi brakuje słów...

    mama snikersika
    8 lat temu

    a u mnie jest dokładnie, kropka w kropka tak jak piszesz. Pierwsze dało nam nieco popalić za to drugie...spokojniutkie, cichutkie jakieś takie...i chłonę tą atmosferę i te chwile ulotne :):)

    Gosia Skrajna
    8 lat temu

    Może moje drugie nie okazało się takim aniołkiem jakbym chciała, ale zgadzam się z tym celebrowaniem pojawienia się małego człowieczka. Większa świadomość, choć nie uniknęłam porównań i niepotrzebnie się nimi nakręcałam...

    olguska
    8 lat temu

    ech czas szybko leci już Twój maluszek ma 2 tygodnie mam wrażenie że to chłopak :p no Nasz drógi też był spokojny sama nie wiem co oczekiwać po trzecim bomblu hehe. ciesz się puki możesz spokojem jeszcze to się może zmienić :p (obu nie )

    Beata Redzimska
    8 lat temu

    Mnie tez przy drugim dziecku zaskoczylo to ze jego obsluga byla duzo prostsza. To chyba nazywa sie doswiadcznie
    Pozdrawiam serdecznie beata

    Borsia Matka
    8 lat temu

    U nas aniołkowatość trwała do 4. miesiąca. Z ukończeniem przez córkę 3 miesięcy zaczęły się częste nocne pobudki i rzadkie dzienne drzemki, a z czasem doszło jeszcze marudzenie, gdy tylko oddalam się na dalej niż metr...

    Anna Bartnik
    8 lat temu

    Żyję tą nadzieją, że numer dwa będzie spokojniejszy. Hahaha 😉

    Agnieszka Karlikowska
    Agnieszka Karlikowska
    8 lat temu

    A może to nie Drugi jest spokojniejszy, tylko Ty jesteś już tak zaprawiona w bojach 😉

    Ewelina Rzycka
    Ewelina Rzycka
    7 lat temu

    50 lat temu pewna kobieta miała gromadkę dzieci i każde poiła makowiną, żeby były spokojniejsze. Żadne nie wyrosło na w pełni normalnego człowieka 😉 To tak a propos maku ciekawostka.

    Gosia Bogudał
    Gosia Bogudał
    7 lat temu

    Moja córka pierworodna była mocno wymagająca. Ja wtedy czułam się bardzo niepewnie jako matka, ostatecznie nikt nas tak naprawdę nie przygotowuje do tej roli. Czemu ona tak oddycha, czemu płacze, czemu nie płacze, czemu teraz śpi , a może powinna teraz jeść, odłożyć ją czy jeszcze potrzymać na rękach, wyjść z domu czy może jest za zimno/za ciepło/za mokro? Odwiedziny cioć, wujków, sąsiadów, przyjaciół i znajomych." Musisz być bardzo szczęśliwa." No właśnie, muszę, a nie jestem.

    Synuś miał płakać 3 miesiące według położnej. Płakał rok. Ale już nie przejmowałam się tak bardzo wszystkim. Mąż owszem. Odwiedziło nas parę osób, ale niezbyt wiele. Po nocnym myciu butelek przy córci zdecydowana byłam na karmienie synka piersią. Córcia mówiła "Mamo weź coś z nim zrób żeby nie płakał". A on płakał i płakał.

    Trzecie dziecko jest najspokojniejsze i ja przy nim też. Nie wiem czy on jest spokojny bo ja jestem spokojna , czy tez odwrotnie. Malutki śpi, je, czasem pomeczy, pochrzęści, poskrzeczy. Jak wyjdę na spacer z nim to fajnie, jeśli się nie uda , trudno. Ciężko pójść tam gdzie się chce z wózkiem gondolką i za rękę z dwulatkiem. Jak pozmywam podłogi to się cieszę. Starcza to na 3 godziny przy trojce maluchów więc jeśli nie pozmywam to też nie ma wielkiej różnicy. Nigdy nie myślałam o sobie jako potencjalnej matce trojga dzieci. A tu masz, trafiło się.

    Kiedyś córcia ze starszym synkiem kąpali się i wrzeszczeli w tej kąpieli i wygłupiali się pełni energii. Ja bez mocy, oczy na zapałki, i zadałam mężowi pytanie, które miało być retoryczne "Co to by było jakbyśmy tych dzieci nie mieli?" A córcia odpowiedziała: " Jakbyście nas nie mieli to byście płakali." Ot i cała prawda.

    4 marca 2024
    Nie znoszę mojej kuchni, ale przynajmniej zmywarkę mam fajną

    Rok temu postawiłam krzyżyk na mojej starej zmywarce i z pomocą przyjaciół wyniosłam ją z domu. Koniec. Nigdy więcej zmywarek – obiecałam sobie. Jak długo wytrzymałam? Rok. W styczniu przyjechała do mnie Haier i-Pro Shine. 

    14 grudnia 2023
    Czemu bolały mnie plecy i jak mata Pranamat ECO pomogła mi zwalczyć ból?

    Od pół roku regularnie narzekałam na relacjach zamiennie albo na migreny, albo na pól pleców. Bywały dni, że ledwo co zwlekałam się z łóżka, a jak już dowlokłam się do lekarza rodzinnego, dostałam po prostu środki przeciwbólowe i poklepanie po ramieniu. I choć dzielnie się broniłam przed wypróbowaniem maty do akupresury Pranamat ECO, po kolejnej […]

    1 grudnia 2023
    Dom to nie laboratorium! Sprzątanie bez spiny z nowym Hoover HFX

    Jak Ty dasz radę? – pytała mnie mama, gdy zaadoptowałam dwa psy. – Przecież nie ogarniesz tego sprzątania! “Ogarniesz” – napisała mi ekipa Hoovera, gdy zobaczyli w moim domu nowe zwierzaki. “Dom to nie laboratorium, ale przynajmniej podłogi będą czyste!”.   

    27 listopada 2023
    Inspiracje: prezenty świąteczne dla dzieci, które rozwaliły system w naszym domu

    Co roku to samo - co kupić dziecku pod choinkę. Zabawki, słodycze, akcesoria? Czasem prezenty świąteczne dla dzieci są bardzo oczywiste, bo dziecko wyraźnie mówi, czego pragnie. Czasem jednak dziecko jest za małe, żeby znać swoje potrzeby lub zwyczajnie samo nie wie, czego chce. Co wtedy? Przygotowałam kilkadziesiąt inspiracji, które pomogą Ci zdecydować.  

    26 listopada 2023
    Idealne na prezent książki, które wspierają nas w edukacji domowej

    Jednym z przewag edukacji domowej nad systemową edukacją są książki. Dzieci uczące się w domu mają o wiele więcej czasu nie tylko na czytanie książek dla przyjemności, ale też na samodzielny wybór, z których książek będą korzystać, przygotowując się do egzaminów końcowych z całego roku. Nasza biblioteczka mądrych, edukacyjnych książek coraz bardziej się powiększa i […]

    10 września 2023
    Tydzień na edukacji domowej - jak zorganizowałam chłopcom naukę?

    I już za mną pierwszy tydzień edukacji domowej. Wciąż mam mętlik w głowie, wciąż mnóstwo wątpliwości, ale pewna jestem jednego - będzie dobrze. Jeśli chcesz poczytać, jak wyglądał nasz pierwszy tydzień w nowej rzeczywistości edukacji domowej, dawaj! Czekam na ciebie z nowym tekstem!

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official