Zawsze zastanawiam się, czemu rodzice nie zapisują wieczornych rozmów z dziećmi. Pewnie dlatego, że przeważnie są już tak zmęczeni, że nie mają siły już nic więcej zapisywać... Trudno się dziwić, kilka razy mnie samą, zgiętą wpół przy łóżeczku dziecka, budził Chłop, informując, że Kosmyk już zasnął. Tyle że nie ze mną, a z nim na przykład, bo ja padłam. Takie życie. A że szorty z Kosmyka to samo życie, to się spięłam któregoś wieczora i zapisałam nasze standardowe dyskusje z synem.
Dochodzi 22, a ja głaszczę Kosmyka i opowiadam bajki już całe pół godziny.
- Mamo! Jeszcze jedna bajka!
- Ale synku, może puścimy kołysany? Mama już nie ma siły wymyślać kolejnych bajek...
- To ja ci pomogę! Nie martw się.
- No dobra - zgadzam się, zaciekawiona tej synkowej pomocy.
- Powiedz mamo "Dawno, dawno temu..."
- Dawno, dawno temu...
- Powiedz teraz "W dalekiej krainie..."
- W dalekiej krainie...
- Powiedz teraz "żył sobie mały traktorek..."
- Żył sobie mały traktorek...
- Świetnie mamo, a teraz mów wszystkie inne słowa tej bajeczki, a ja posłucham!
Po jakimś czasie sytuacja staje się kryzysowa. Kosmyk ucieka do ojca, obrażony, że powtórzyłam historię o małej wyścigówce. Ojcu zdaje się, że weźmie sprawę w swoje ręce i podniecony tym faktem wydaje komendę:
- Kosmyku! Dość tego! Marsz do łóżka!
Niestety. Ojciec nie trafił w procedurę.
- Tato, przestań, nie powiedziałeś jak mama "krótka piłka". To się nie liczy!
Resztę zdarzeń obserwowałam już spod stołu, gdzie skryłam się, żeby histerycznym śmiechem nie zburzyć wieczornej sielanki.
- Tato, no dobra, to ty opowiedz mi bajkę, a mama niech siedzi pod stołem!
- Ok, synku, opowiem ci bajkę o małym czołgu i włączę kołysanki.
- Tato! Bez żartów! Najpierw o małym czołgu, potem o traktorku, o którym opowiadała mi mama, potem o traktorku, co nie chciał zasnąć, potem o dziesięciu majsterkowiczach, potem o dziesięciu majsterkowiczach co spotkali małą wyścigówkę, potem o helikopterku, potem o czarnku, potem o koparce, potem o taczku, potem o małym samochodziku, potem o naszej skodzie, potem... Tato? Czemu płaczesz? Tato! Tato! Nie będę was szukał pod tym stołem! Nie ma mowy!
A tutaj znajdziecie kończące się jutro o 10 rano aukcje kilku ciuchów moich i wiosennych Kosmyka.
Hahahaha 🙂 MEGA!
Uwielbiam Kosmyka! <3
Kosmyk jest boski <3 Ale z perspektywy mojego macierzyńskiego, 5 miesięcznego doświadczenia, wiem, że to nie jest śmieszne 😀
śmiałabym się, gdybym właśnie nie siedziała schowana za fotelem 😉
<3 Ostatnie zdania mistrz!
Widać, że dziecko wie czego chce i nie da się łatwo nikomu omamić.Duży potencjał na przyszłość;)