Zawżdy znajdzie przyczynę, kto zdobyczy pragnie, więc gdy słońce z księżycem spotkają się na niebie, wyjdźże z obejścia kobieto, chłopa swego z dziećmi na cały dzień zostawiwszy...
a gdy ten ocipienia dostanie, a dzieci splątają sznurem członki jego, a brwi poprószą szarym pyłem szaleju, do ostateczności nerwy jego doprowadzając, wróćże do domu, a dzieci swe przytuliwszy i ucałowawszy, szepnij nęcąco w stronę małżonka swego, kiecę swę kusząco podwinąwszy, że kolejne dziecię w swym łonie nosiłabyś chętnie, bo odpoczynku zaznałaś i natury nuta w twym sercu kołacze. A gdy już Chłop omdlenia dostanie i jak długi na ziemię padnie w wyniku informacji twojej, usiądźże kobieto na kanapie, wyjmij z barku flachę trunku znakomitego i rozkoszuj się wieczerzą wolną, bo dzieci, strudzone dniem aktywnym, padły jakoby wyspy śród morza rozsypanych na podłodze zabawek.