Przed kilkoma miesiącami napisałam taki tekst, w którym zastanawiałam się, czy warto projektować marzenia swojego dziecka [tekst tutaj]. Ogólnie doszłam do wniosku, że nie ma co wiele po dziecku oczekiwać i warto pogodzić się z jego wrodzonymi predyspozycjami i samą chęcią dziecka co do tego, kim chce zostać. Niemniej marzyć mi się czasem zdarza. Na szczęście mam Chłopa, który potrafi sprowadzić mnie na ziemię:
Przy stole. Babcia zdziwiona opowiada:
Babcia: Kosmyk od godziny układa swoje samochody! Od godziny! Najpierw ustawia je po lewej stronie, potem po prawej, potem od najmniejszego do największego i odwrotnie...
Ja [rozmarzona]: Może będzie znanym planistą... urbanistą... grafikiem...
Chłop [realista]: Albo cieciem parkingowym.
Ale pamiętajcie - czasem marzenia nie są takie złe! Można je dowcipnie zripostować, można je przecież zawsze zmodyfikować, a przede wszystkim czasem uda się je wprowadzić w życie, czego wam w nowym roku [nie tylko dzisiaj, czyli w Nowy Rok] serdecznie życzę 🙂
Mój 8latek chce być hydraulikiem. No i luz. Myślę, że pracy mu nie zabraknie, skoro podobno wszyscy fachowcy wyjechali na Wyspy.
haha dobre co tam dziecko będzie tyk kim będzie chciało moi chłopcy bawią się też w układanie rzędów aut i mówią że to pociąg a pociągi mają i tory i to już nie jest taka zabawa fajna
Jakiś czas temu popełniłam podobny wpis 🙂 Już wiem, kim będzie mój syn za 20lat http://www.blogbydozza.pl/2014/10/za-20-lat-moj-syn-bedzie.html
ps.skasuj ten komentarz jeśli uznasz go za spam 🙂
pozdro!
o, mnie też Pan Mąż mó zawsze na ziemię sprowadzi. bo ja wiecznie w chmurach.