Jakiś czas temu pojechałam do ginekologa na standardową wizytę i przed gabinetem wpadłam najpierw na jedną, potem na drugą, wreszcie na trzecią znajomą i każda z nich pogratulowała mi ciąży. Jasne, być może przytyłam, a być może do ginekologa chodzi się wyłącznie po to, by stwierdzić lub prowadzić ciążę, ale jedna z nich dodała z mrugnięciem oka: O, może tym razem będzie dziewczynka?
I szczerze mówiąc, to nie był pierwszy raz, kiedy ktoś próbował zgadnąć moje marzenia i następnego dziecka życzył mi płci „pięknej”. Gdybym za każde rzucone od niechcenia lub w celu żartu zdanie „To następna będzie córeczka?” dostawała pięć złotych, mogłabym już dawno otwierać mój wymarzony pensjonat nad jeziorem.
DLACZEGO PYTANIE O TO, KIEDY NASTĘPNE DZIECKO, JEST CZĘSTO TOTALNIE NIE NA MIEJSCU?
I mimo że wierzę głęboko iż wszystkie te pytania nie wynikają ze złych intencji, wręcz przeciwnie, są podyktowane pewnie chęcią zagadania lub podtrzymania rozmowy, to jednak zaczynają powoli irytować, tym bardziej że to jedno z tych pytań, które są na tyle intymne, że niektórych odpowiedzi i rozmowy na ich temat naprawdę większość wolałaby by uniknąć. Bo jeśli zadajesz to pytanie komuś dla żartu czy dla podtrzymania rozmowy weź pod uwagę fakt, że ktoś może nie chcieć odpowiadać ci całej prawdy i czuje się skrępowany. Albo ty możesz poczuć się skrępowana, kiedy tę całą prawdę usłyszysz i nie będziesz miał pojęcia, jak skomentować:
- tego, że ktoś miał operację i nie może mieć kolejnego dziecka
- tego, że ktoś nie ma pieniędzy na kolejne dziecko albo właśnie stracił pracę i będzie miał poważne problemy ze spłatą mieszkania, co za tym idzie – utrzymaniem kolejnego dziecka
- tego, że tak naprawdę małżeństwo się rozsypuje i na razie kolejne dziecko to totalnie zły pomysł, bo żadne dziecko nie naprawi związku
- tego, że ktoś nie może zajść w ciążę [i w tym miejscu historia tak rozpaczliwa, że nie wiesz, jak zareagować]
- tego, że ktoś nie chce mieć dziecka
- tego, że ktoś właśnie poronił [zobacz tekst -> jest tylko jeden sposób, żeby pocieszyć]
Ogólnie, ja staram się unikać pytań, które mogą pociągać ze sobą odpowiedzi, na które nie będę wiedziała, jak zareagować albo które sprawią, że mój rozmówca poczuje się skrępowany. Pytanie o kolejne dziecko i oto, kiedy ktoś je zamierza urodzić [wcelowując jeszcze w płeć, żeby pasowała do wyobrażenia rozmówcy] należy do takich pytań, których staram się unikać, a które są w sumie najczęściej mi zadawane. I to w formie żeńskiej, bo przecież przy dwóch chłopakach to teraz powinnam mieć córeczkę. Spróbuję więc rozwiać domysły:
Kiedy wreszcie uda mi się urodzić córeczkę?
- Kiedy dwóch moich synów będzie mieć dwójkę swoich rodziców do dyspozycji naraz, a nie na zmianę. Hohoho, ciężki temat i mało kto chce się przyznać do szczerego wyznania, że jest na etapie naprawiania związku. Ale w sumie bardzo prawdopodobną odpowiedzią na pytanie „Kiedy następne dziecko” może być coś w stylu „Hej, na razie nie mam z kim go zrobić” albo „Hej, nie jestem pewna, czy na pewno chcę z nim zrobić kolejne” lub szczere „aktualnie jesteśmy na terapii, więc wiesz…”. No i zadając pytanie o to, kiedy kolejne dziecko, musisz brać pod uwagę, że niechcący zahaczysz o sprawy, o których ciężko rozmawiać lub o których nie chcesz wiedzieć.
- Kiedy wreszcie znajdę pieniądze i ekipę na remont poddasza, bo aktualnie malutki pokoik dwójki chłopców coraz częściej okazuje się dla dwójki chłopców za mały i trzecie dziecko doprowadzi do katastrofy. I to też ciężki temat, bo mało kto chce się przyznać, że na coś go nie stać. Zazwyczaj januszy stać na wszystko, a blogerki to już w ogóle. Tymczasem o. Taka sytuacja. Nie mam kilkudziesięciu tysięcy na remont starego poddasza. I mieszkam na dwóch pokojach.
- Kiedy stwierdzę, że jestem w stanie zdrowotnie podołać ciąży i opiece nad synami, bo poprzednią ciążę ledwo donosiłam, gdy sama zajmowałam się nadruchliwym chłopcem, paleniem w piecu, psem, kotami, królikami, sprzątaniem po remoncie parteru i ogólnie gospodarstwem, choć moja mama jako jedyna w sumie stawała na głowie, żeby mnie odciążyć. Kiedy tata dzieci jest żołnierzem, to możesz być pewna, że dużą część roku [i ciąży] spędzisz z dziećmi samotnie.
- Kiedy naukowcy wynajdą wreszcie pewny sposób na poczęcie dziewczynki i zostanie on przetestowany przynajmniej na 1000 urodzeń.
I wtedy, no może wtedy, zrobię sobie dziewczynkę. Ja. Bo jeszcze dochodzi zdanie prawdopodobnego tatusia. Chyba też ma coś do powiedzenia, no nie? W każdym razie po większej fali pytań, zarówno na insta, jak i w wiadomościach prywatnych [dziwnym trafem to są pytania, które ludzie zadają, pisząc do mnie wiadomości prywatne, jakbym na wiadomość w skrzynce „Inne” chętniej i szybciej odpisała], odpowiedziałam.
Podsumowując, kiedy następne dziecko” albo „kiedy dziewczynka/chłopiec?” [pożądana płeć uzależniona najczęściej płci posiadanych już dzieci] jest jednym z pytań, które ja osobiście zadaję ostrożnie i staram się unikać. Bo po co? Tak jak kolejne pytanie z cyklu, zadawane z głupawym uśmiechem „Planowane?”. Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie! Planowane czy nie, grunt, że jest i jest kochane więc o co ci chodzi?
No. A w ogóle, biorąc pod uwagę to, że moja siostra niedługo urodzi córeczkę, to nawet jeśli zdecyduję się na trzecie dziecko [bądź wpadnę, bez znaczenia], to limit dziewczyn w naszej rodzinie się już wyczerpał, a fakt, że ja w sumie chciałabym mieć córkę, tylko sprawę pogarsza, bo los zrobi mi na przekór, jak to zwykle ma w zwyczaju, więc sprawa jest ostatecznie rozwiązana.
Natomiast jeśli interesują cię wpisy ode mnie, zainstaluj sobie, proszę, aplikację na telefon, gdzie będziesz mogła w każdej chwili spojrzeć, czy nie pojawiają się jakieś nowe wpisy: Tu wersja na Android, a tu na IOS. Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na facebooku [jeśli chcesz widzieć, co tam piszę], zawsze też jestem na instagramie, więc tam możesz zerkać, co gadam na żywo ? dziękuję! A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam [tutaj].
droga jaskółko!
wybacz, że tak nie na temat, ale od kilku dni czytam namiętnie Twojego bloga (nabijam Ci odsłon, że hej!) i jestem urzeczona tak mocno, że namawiam męża na majówkę w waszej puszczy. ale ja nie o tym… gdybyś kiedyś napisała jakąś książkę o przygodach kosmy, adasia i kory, to kupuję pięć egzemplarzy. nie, dziesięć! masz taki dar pisania, że czytając Twoje teksty w wyobraźni przenoszę się do wymarzonego domku nad rzeką, z dala od cywilizacji i po cichu zazdraszczam, że takie życie prowadzicie (choć na pewno nie jest usłane różami, może prędzej kamieniami i patykami). ahhh… dziękuję, że przenosisz nas w piękny świat!
Jak ja nie znoszę pytań dziecko. Co ludzi obchodzą takie kwestie. A mam wrażenie, ze im mniejsza miejscowość tym gorzej :/
A dlaczego limit wyczerpany przy jednej dziewczynce w rodzinie?
my póki co sie staramy o pierwsze od 8 miesięcy, jestem już niestety po jednym poronieniu 🙁 w sumie sama chciałabym 2 🙂 jakoś mąż mnie do tego przekonał 🙂
_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Oh ta spirala nie ma końca : spotykasz się z kimś?Kiedy zaręczyny?kiedy ślub?kiedy dziecko?a drugie?może będzie parka? o druga córka to robicie jeszcze syna? kiedy trzecie? o macie troje,wpadka? heheh może jeszcze czwarte,co? co?czwarte, niezła impreza była,co? itd…
Byłam jakoś w 6 miesiącu pierwszej, planowanej, jedynej ciąży kiedy padło pytanie „to kiedy drugie?”. Odpowiedziałam, zgodnie z prawda, że nie chcemy z mężem więcej dzieci. Teściowa rzekła na to, że jak to, że dwójka to minimum, trójka optymalnie, a czwórka idealnie i że jak rodzę w maju, to w czerwcu mamy zacząć się starać o drugie… Czasem się uda powiedzieć komuś, że nie chcemy więcej dzieci i temat nie jest drążony, ale czasem żeby się nie wkur*** odpowiadam, że nie mogę mieć więcej dzieci, tudzież na pytanie „a jak wpadniesz?” mówię z uśmiechem „to usunę” i dopiero wtedy temat się zamyka…
A ja mam sposób na dziewczynkę 🙂
Mój Tata miał cztery córki i żadnego syna. Jego to dopiero szlag trafiał z pytaniami „kiedy syn”. W końcu oznajmił, że mieszka na jakiejś żyle wodnej i tu się rodzą same dziewczyny. Żeby było zabawniej to tu spłodzone dzieci to rzeczywiście same dziewczynki. Chłopca w rodzie mamy jednego, jeden z moich sąsiadów ostatnio stwierdził, że dobrze, że pierwsze dziecko spłodziliśmy jeszcze w Olsztynie przed przeprowadzką, bo by żadnego męskiego potomka nie było. Teraz mamy drugie dziecko – 6 miesięcy – oczywiście dziewczynka.
Najciekawsze jest jednak to, że sąsiad chyba naprawdę w tę żyłę wierzy 😀
Śmiejemy się z mężem, że zaczniemy wynajmować pokoje w wiadomym celu 😉
Nie zdążyłam urodzić drugiego syna a już słyszałam „następna będzie na pewno córeczka” lub „do trzech razy sztuka”… Nigdy nie planowałam i nadal nie planuje (szczególnie 10 dni po porodzie) więcej niż dwójki dzieci, choć nie wykluczam że kiedyś możemy zmienić zdanie. Na wszelkie teksty o córeczkę mówię prawdę „jak kiedyś się zdecydujemy na trzecie to będzie to adopcja, nie będę musiała znów się męczyć w ciąży no i będziemy mieć pewność, że to będzie dziewczynka.” Ale temat jest drażliwy szczególnie dla osób chcących mieć dziecko a nie wychodzi…
Haha, królową debilnych pytań jest moja teściowa. Na wieść o tym, że będziemy mieli drugie dziecko, zapytała, ale chcieliście? Nie, k… (sorry, do teraz mną telepie), tak się przytrafiło w XXI wieku, ale skoro już jest, to urodzę…
Haha, ja od niedawna zamykam tak właśnie usta pytającym – po urodzeniu drugiego dziecka zaczęły się znowu pytania, a kiedy kolejne. To ja na to, że nie możemy mieć kolejnych dzieci, bo lekarze mi zabronili – i w zależności od reakcji albo opowiadam szczegóły, albo nie – ale nie mam z tym problemu, na szczęście. Ale gdybym miała? Gdyby to dla mnie był problem? Czułabym się źle, słysząc takie pytanie – musząc coś odpowiedzieć, bo druga strona czeka… Masakra! Ale pytania bliskich czy znajomych to jeszcze pal licho. Ale takie pytania na każdej wizycie zadaje mi MÓJ GINEKOLOG! Ten sam, który dokładnie wiedział, jaki mam problem z ostatnią ciążą, który po porodzie sam mówił, że mam się cieszyć, że jest parka, że jestem w dobrej sytuacji, bo kolejne dziecko mogłoby mnie zabić i nie powinnam dopuścić do ciąży. On! Który ma moją kartę przed nosem, a w niej wszystkie informacje! Widać nie chce mu się sprawdzić, z kim obcuje na wizycie i rzuca te „podtrzymujące rozmowę” pytania. Tylko co odpowiedzieć takiemu w trakcie jego badania twojego krocza, kiedy pyta: „A może kolejny dzidziuś?” Powtarzanie: „EEee, pamięta pan, doktorze, że nie mogę?” już mnie irytuje!
Pisałam o tym u siebie „Nie pytaj mnie o drugie dziecko”. Ja mam jednego syna wiec jestem na etapie odpowiadania na pytanie: kiedy drugie? Ja akurat mam problemy z utrzymaniem ciąży i poroniłam już kilka razy wiec każde takie pytanie jest po prostu bolesne.
Najgorsze jest to, że urodzenie kolejnego dziecka ust nie zamyka. Ja mam dwójkę, a i tak słyszałam, kiedy kolejne… Ciągle źle… :/
Jestem w drugiej ciąży właśnie z drugim chłopcem. I mnie coś strzela, bo ulubiony tekst mniej lub bardziej obcych to „a u kogośtam to też wyglądało na chłopca do któregośtam miesiąca, a potem wyszło, że dziewczynka”. O jak mnie to wkurza. Taki tekst na pocieszenie, bo automatycznie zakładają, że jestem zawiedziona czy coś. Raz że głupota, bo nawet jeśli zdarza się tak raz na ileśtam razy to jest tak mało prawodopodobne a dwa to może ja naprawdę źle się z tym czuję, że drugi chłopczyk? Może ja przeczuwałam dziewczynkę i jakoś nie mogę się przyzwyczaić myśli, że będzie inaczej? Może jest mi z tym naprawdę źle? Ale już na pewno jeśli mam takie myśli to nie zamierzam się nimi dzielić z byle znajomą na dzień dobry ani z nikim obcym. O takie niby niewinne, a też może zranić. I śmieszne te oczekiwanie społeczne, najlepiej parka bo jak nie to co? Ech.
Mam to samo! Też będę miała drugiego syna i widzę tylko ten godny pożałowania wzrok, że na pewno chciałabym jednak dziewczynkę…
Jakiekolwiek komentarze związane z dziećmi, macierzyństwem są okropne…Mnie jest nawet głupio, gdy wciąż ktoś opowiada, jak to zaplanowaliśmy sobie dzieci rok po roku, a bliska mi osoba słucha tego i walczy o zajście w ciąże od lat… Ja z kolei mam córkę i syna, i często słyszę, że już więcej „robić” nie musimy….Tak mi się wydawało, że to raczej nasz decyzja, ale ok 🙂
Pozdrawiam 😉