Łódź i Druskienniki – nasze budżetowe wakacje i wspaniała lekcja oszczędzania dla dzieci.

 

Kiedy kończył się rok szkolny, ostatnią rzeczą, jaką chciałam, to gdziekolwiek z dziećmi wyjeżdżać. Czułam, że nie podołam ani finansowo, ani psychicznie. Jednak przyjazd mojej koleżanki z Norwegii i jej energia do działania sprawiły, że usiadłam i zaczęłam liczyć. Nasze  budżetowe wyjazdy zaplanowałyśmy w ciągu dwóch dni.

 

Nie planowałyśmy, co prawda, tygodniowych eskapad – chciałyśmy zabrać dzieci maks na dwa dwudniowe wyjazdy do parków wodnych i przy okazji coś jeszcze wcisnąć do atrakcji na drugi dzień. Z naszych planów powstała mega atrakcyjna wyprawa, po której moje dzieci do dziś nie mogą wyjść z wrażenia. Starszy mi się zwierzył, że żaden wyjazd tak mu się nie podobał, jak ta spontaniczna wycieczka i to jego najlepsze wakacje w życiu.

 

 

Partnerem wpisu jest Santander Bank Polska, prowadzący portal Finansiaki.pl, na którym znajdziesz masę przydatnych informacji o edukacji finansowej dziecka i między innymi znakomity artykuł „Nie kupię ci tego, bo…”. Tekst przyda się każdemu rodzicowi, nie tylko  przed wyjazdem wakacyjnym.

 

 

Końcówka wizyty w ZOO w Łodzi. Chłopcy podgrzali swoje zainteresowanie ptakami i kombinowali, jak wynieść pawia bez kontekstu i zabrać go do domu. Na szczęście paw został na swoim miejscu.

Jak zorganizować atrakcyjne wakacje dla dziecka, kiedy nie stać cię na kolonie i długie wyjazdy?

 

Początkiem naszych wakacji  był głównie odpoczynek i… korzystanie z dobrodziejstw naszego domu. Możesz nie dowierzać, bo jest takie przekonanie, że żeby się rozwijać trzeba gdzieś wyjechać, ale rozwój to także spędzanie czasu… samemu z sobą. To nuda, to szukanie zajęcia, to układanie puzzli, to gra w planszówki, to spacery po okolicy i korzystanie z darmowych atrakcji [zajęć w domach kultury, placów zabaw, muzeów, plaż miejskich]. Wyjazdy wakacyjne są fajne, ale nie są obowiązkowe. Czas w domu też może być wartościowy. Moi chłopcy dopiero w wakacje całkowicie wzięli odpowiedzialność za nasze ptactwo. Uważam, że te pierwsze dwa tygodnie, gdy sprzątali kurnik, zajmowali się pisklakami i troszczyli się o kaczki był równie wartościowy, co cały nasz wyjazd w świat. Również dla naszych relacji, ponieważ dopiero bez szkoły i związanych z nią obowiązków [oraz przymusu porannego wstawania] częściej mieliśmy szansę wieczorami zwyczajnie posiedzieć i pogadać.

 

 

Podczas wakacji w domu można też podszkolić dzieci z finansów – pierwsze zakupy, pierwsze zakładanie skarbonek, pierwsze planowanie wydatków – w zorganizowaniu tego pomoże ci partner tego wpisu – na portalu Finansiaki.pl  znajdziesz potrzebne teksty i pomocne materiały -> TUTAJ.

 

 

Krótki wyjazd za granicę

Z moją koleżanką i z jej dziećmi w ciągu ostatnich kilku wakacji [i ferii zimowych] spenetrowałyśmy zarówno okoliczne darmowe kąpieliska [na przykład Klub Mila Kamień, o którym pisałam], jak i baseny. Pomysł, żeby sprawdzić kompleks basenów w Druskiennikach na Litwie przyszedł jakoś naturalnie i od razu zaczęłyśmy liczyć, ile nas będzie kosztować. Dwie dorosłe, czwórka dzieci, booking, szukamy i… jest. Pokój dla nas wszystkich znalazłyśmy za 350 zł [podzielone na nad dwie, czyli na rodzinę wyszło 175]. Obiekt, który zarezerwowałyśmy okazał się tak ładny, że chciałyśmy zostać jeszcze na jedną noc, ale na następny dzień już był zarezerwowany. A szkoda.

Park wodny w Druskiennikach. Spokojnie i miło. Ale nie polecam wybierać się tam z małymi dziećmi, które nie potrafią pływać – oprócz jednej strefy dla maluchów, wszędzie jest bardzo głęboko.
Strefa dla maluchów w Druskiennikach.

 

Taki dwudniowy wypad, podczas którego chłopcy musieli: dzień wcześniej się spakować i pomóc mi zadbać o przekąski na drogę, następnego dnia rano wstać i ogarnąć się do wyjazdu, przygotować się na niedogodności podróży, bo może ciaśniej jest podróżować z drugą rodziną, ale weselej i taniej, a przede wszystkim podliczyć swoje oszczędności na ewentualne przyjemności, był dla chłopców bardziej ekscytujący i ciekawy niż tygodniowy pobyt w górach. Wszyscy byliśmy zresztą zachwyceni Litwą – brakiem pokus na drogach w postaci straganów [autentycznie, magnesy na lodówkę znaleźliśmy u jubilera], ogromną czystością i ładem i wielką uprzejmością. Chłopcy wydali pieniądze, jakie zabrali z domu, na lody nad jeziorem, zabawę na trampolinach i… znowu lody, tym razem po obiedzie.

 

Sposoby na odłożenie pieniędzy na wakacje znajdziesz u partnera mojego wpisu, na portalu Finansiaki.pl  znajdziesz  świetny tekst o trzech małych skarbonkach -> TUTAJ.

 

Najdroższy, oprócz noclegu [i kosztów dojazdu z Giżycka do Druskiennik samochodem koleżanki, bo mniej pali] był basen. Ale było warto, ponieważ spędziłyśmy na nim po przyjeździe czas do wieczora. Następny dzień poświęciłyśmy na zwiedzanie miasteczka i korzystanie z darmowych atrakcji. Znalazłyśmy piękny park z fantastycznym placem zabaw i hamakami, posiedziałyśmy nad jeziorkiem, zjadłyśmy obiad na plaży, kupując kilka różnych przysmaków i dzieląc się nimi.

Chłopcy, robiąc drobne zakupy, musieli nie tylko ogarnąć to w języku angielskim, ale też doszkolić się w zakresie innych walut niż polski złoty. Taki szybki kurs finansowy, gdzie trzeba przeliczać, ile na polskie kosztuje gałka lodów za dwa euro.

 

 

 

Ruszamy w Polskę – kierunek Łódź, czyli najtaniej znaczy najciekawiej

 

Rozzuchwalone świetnym wyjazdem na baseny, nabrałyśmy ochoty na więcej. Ja z dziećmi otworzyliśmy nasz słoik na ekstra przyjemności – słoik, do którego wrzucaliśmy drobne monety [najczęściej resztę z zakupów lub kasę znalezioną na podłodze, bo komuś wypadła i nie wiadomo komu]. Dodatkowo, planując wyjazd, chłopcy postanowili… zarobić. Młodszy pomógł kilka razy mojej mamie przy sprzątaniu pokoi, starszy pomógł przy sprzątaniu domków nad jeziorem. Moje dzieci, jeśli zechcą, mogą mi pomóc przy robieniu zdjęć i przygotowaniu wpisów [za pieniądze] i też z tego skorzystali.

 

O tym, że dzieci mogą zarabiać i w jaki sposób mogą to robić, jakiś czas temu rozmawiałam z Odetą Moro i Rodziną Nomadów. Nasza rozmowa dostępna jest TUTAJ. W skrócie – nigdy nie opłacam dzieciom ich obowiązków: sprzątania, nauki itp.  Ale jeśli chcą zrobić coś ekstra – na przykład skosić trawę, pomóc babci, porobić mi zdjęcia do wpisu czy powrzucać drewno do drwalki, mogą liczyć na wynagrodzenie lub ekstra prezent.

 

 

Widok na Manufakturę z okien Experymentarium.
Miś Uszatek. Chłopcy na spacerze szukali wszystkich pomników i robili ranking grajków na ulicach.

 

 

Kiedy rozmawialiśmy o wyjeździe postawiłam sprawę jasno – jedziemy dobrze wykorzystać wspólny CZAS. Nie będzie hoteli, apartamentów i drogich obiadów przetykanych fast foodem. Nie powiem, że chłopcy byli zachwyceni. Przerażało ich to, że każdego dnia będziemy spali gdzie indziej. Niemniej ciekawość zwyciężyła.

 

Przerwa na lody za zarobione pomaganiem babci pieniądze.
Ulica Żywiołów. Już byli tak zmęczeni, że wcale nie chcieli tu iść. Potem nie chcieli z niej wyjść 😀
Spędziliśmy tu ponad dwie godziny i nie wypróbowaliśmy wszystkiego…

Po dniu w największym kompleksie basenowym w Europie, nocowałyśmy u koleżanki – poznaliśmy jej męża, psa i dzieci i rozlokowaliśmy się wygodnie na kanapach i materacach. W podziękowaniu za ugoszczenie, przywiozłam jej nasze jajka od szczęśliwych kur.

 

Na kolejny dzień, który spędziliśmy w Zoo w Łodzi i spacerując po Piotrkowskiej [to tu dzieci wydały dużo drobnych na zakupy w sklepie z żelkami i płacąc grajkom ulicznym za cudowną muzykę], wynajęliśmy najtańsze dwa pokoje w ofercie bookingu [były w tym mieszkaniu tylko dwie kołdry, ale za to cztery łóżka, na szczęście mieliśmy śpiwory].

 

– Synu, naprawdę chcesz rzucić tym panom kolejne pieniądze?

– Mamo, oni pracują. Nauczyli się grać i na tym zarabiają. Robią to świetnie, chcę ich docenić.

 

 

 

 

Starzy w ZOO podjął się wyzwania punktowania wszystkich nieścisłości w mapach…
Młodszy, który uwielbia morskie zwierzęta, nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę…
Marzenie spełnione. Paszcza megalodona.

 

 

Po kolejnym dniu [Centrum Techniki w Łodzi oraz znowu Piotrowska] przyjechałyśmy zaś na noc do… naszych hostów z couchsurfingu. Couchsurfing to idea udostępniania swojej kanapy [za pomocą specjalnie stworzonego portalu] ludziom, którzy aktualnie szukają noclegu. Nie chodzi tu tylko o darmowy nocleg – mieszkałyśmy u młodej pary [która zresztą, jak się okazało, mnie czyta – szok] i z którą spędziłyśmy cały wieczór, spacerując po ich okolicy, rozmawiając, wymieniając się doświadczeniami.

To sposób nie tylko na znalezienie łóżka, ale przede wszystkim na poznanie nowych ludzi, spędzenie z nimi ciekawego czasu, porozmawiania, poznania ich kultury [bo działa to też za granicą], ich życia, miejsca, punktu widzenia. Niezwykle budujące i edukacyjne doświadczenie, z którego będę chciała jeszcze raz skorzystać z chłopcami z pewnością i być może sama udostępnię swoją kanapę.

 

 

Exerymentarium – wszystkie dzieci były sceptyczne, a potem się okazało, że dwie godziny to za mało…
Ja. Usiłująca dojść, czy starczy nam na jeszcze jedną atrakcję, czy lepiej wrócić do domu. Na zdjęciu Pasaż Róży w Łodzi.
ILUZJA!

 

 

W czasie czterodniowego wyjazdu odwiedziliśmy:

  • Park wodny Suntago [w porównaniu do Druskiennik to jak plaża nad morzem, zaś Druskienniki to spokojne jezioro na Mazurach] – pół dnia bez dojazdu
  • Zoo w Łodzi i Orientarium [wspaniała sześciogodzinna przygoda, której dzieci nie chciały skończyć]
  • Centrum Nauki i Techniki EC1 [gdzie oglądaliśmy wystawę i fantastyczną Ulicę Żywiołów], również zajęło nam to prawie cały dzień
  • Experymentarium w Manufakturze i dodatkowo zagraliśmy w laserową grę [pół dnia, fantastyczna przygoda]
  • ulicę Piotrowską z jej wszystkimi bramami i ciekawostkami [przeszliśmy ją wzdłuż i wszerz z dziećmi dwukrotnie]

 

 

Po podróży zrobiłam z chłopcami kosztorys wyjazdu – ile zaoszczędziliśmy na tańszych noclegach, ile wydaliśmy na atrakcje, ile kosztowała nas podróż i jedzenie. Porównaliśmy to z kosztami hotelu lub wyjazdu za granicę. Chciałam, żeby dzieci wiedziały, że podróżować można w różny sposób i każdy może być ciekawy i ekscytujący – szczególnie, jeśli jedziesz w dobrym towarzystwie.

 

 

Jeśli masz ochotę porozmawiać z dziećmi o pieniądzach, zastanawiasz się, za co i ile płacić dziecku, jak wysokie dawać kieszonkowe lub zastanawiasz się jak wyjaśnić, skąd się biorą pieniądze i jak nimi zarządzać, polecam materiał ze strony Finansiaki.pl i ich darmowy e-book „Finansiaki to my”. Publikacja pomoże przybliżyć temat i wyjaśni pojęcia, z których wyjaśnianiem ja sama miałam problem.

 

 

 

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

0 0 votes
Ocena artykułu
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra
2 lat temu

Widzę, że mam kolejne miejsca do odwiedzenia.