To, co stało się w piątek w Paryżu przeraziło wszystkich. Kolejny raz świat stał się dla nas wszystkim nieprzyjemnym miejscem. Dla nas, dorosłych. A jak reagują na to dzieci? Jak rozmawiać z nimi o tragediach i katastrofach, o których trąbią wiadomości, huczy radio, widać je w gazetach? Choćbyśmy chcieli, nie jesteśmy w stanie od nich uciec. Ze względów moralnych nawet nie możemy. Prędzej czy później, nasze dzieci zapytają o te straszne obrazy z telewizora, co wtedy robić, jak wyjaśniać dzieciom tragedie na świecie?
Sama pamiętam, gdy jako piętnastolatka zobaczyłam w telewizji katastrofę World Trade Center. W pierwszej chwili myślałam, że ojciec ogląda jakiś film i kilkakrotnie upewniałam się, że to, co widzę, filmem nie jest. Jak zahipnotyzowana patrzyłam w telewizor, który nie szczędził drastycznych szczegółów. O tu, skaczą ludzie. O tu ich zgniotło. A tam ktoś się pali. Do dziś, mimo że jeszcze kilka dramatów rozegrało się na świecie, nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia, jak właśnie to, co zdarzyło się wówczas 11 września. Miałam 16 lat. Jak takie widoki zniesie dziecko o połowę, a nawet pięć razy młodsze? Jak mu wyjaśnić wielką tragedię, która rozgrywa się na jego oczach?
Nie ukrywaj – rozmawiaj
Coraz trudniej ukryć przed dzieckiem, że coś się dzieje na świecie. Czy to w telewizji, czy w radiu, czy w gazecie, w końcu zobaczy lub usłyszy o jakimś zdarzeniu, w którym cierpią setki i tysiące ludzi. Najlepiej by było, gdyby małe dziecko, w wieku przedszkolnym, trzymać jak najdłużej w nieświadomości, ale… jeśli to się nie uda, to co możesz zrobić, żeby ułatwić zrozumienie tego, co się dzieje?
Przede wszystkim – nie ukrywaj. Dziecko doskonale wyczuwa napięcie rodzica, więc możesz spokojnie powiedzieć, że mama poruszona jest jakąś sprawą, która się wydarzyła i potrzebuje chwili na ochłonięcie. Jeśli zobaczycie, że dziecko przygląda się temu, co wy z przerażeniem właśnie obserwujecie, wyjaśnijcie mu, co się stało, co właśnie na ekranie pokazują. Bądź szczery, ale nie przerażaj niepotrzebnie dziecka.
Bez detali!
Spróbujcie nie wnikać w szczegóły. Prosta informacja, bez barwnych opisów i szczegółów kolejnych morderstw. Chłodno, rzeczowo, bez ukrywania prawdy – Dziś doszło do tragedii, wielu ludzi zostało zabitych i wszyscy są bardzo poruszeni tym wydarzeniem, dlatego wciąż i wciąż o nim mówią. Dziecko, które widzi dramat na ekranie telewizora, nie potrzebuje jeszcze dodatkowych słów. Jedyne, czego potrzebuje, to poczucie bezpieczeństwa, które ty możesz mu w danym momencie zapewnić.
Wyłącz telewizor
I radio. I komputer. Nie ma rzeczy, której nie mógłbyś sprawdzić w internecie, gdy dziecko śpi. Telewizja ma to do siebie, że lubi puszczać powtórki z tragedii, lubuje się w szczegółach, chce mieć pewność, że wszyscy zobaczą, jak to się dokładnie stało. Mózg dziecka jest na takim etapie rozwoju, że nie potrafi ogarnąć tego mechanizmu. Dla niego powtórka z tragedii wygląda jak kolejna tragedia. Jeden wypadek kolejowy, powtarzany w telewizji i w każdych wiadomościach, urasta do rangi masakry, w której wykoleiło się piętnaście pociągów. To zdecydowanie zbyt dużo na małe dziecko.
Czy masz jakieś pytania? Co chciałbyś wiedzieć?
Pytaj dziecka, jak ono widzi to, co właśnie zobaczyło. Co o tym myśli. Jak to odbiera. Czego się boi. Czego nie rozumie. To trudna rozmowa, ale tylko podczas niej masz szansę wypędzić z głowy dziecka wszystkie strachy, które pojawiły się na skutek strasznego obrazu. Zapewnij, że jesteś obok, gotowy rozwiać wszystkie wątpliwości, nie uciekaj od tematu. Stawiając mu czoła, pokazujesz dziecku, że traktujesz je poważnie i że zawsze może na ciebie liczyć.
Wymyśl plan
Jeśli masz duże dziecko, dla uspokojenia jego obaw i pokazania mu, że w waszym domu wszystko jest pod kontrolą, możesz z nim usiąść i wymyślić plan alternatywny. Boisz się ataków? Zrobię wszystko, żebyś był bezpieczny, ale na wszelki wypadek możemy obmyślić awaryjny plan działania, żeby wyjść cało z opresji. To, że masz plan, że wiesz, co robić, z pewnością uspokoi dziecko [mnie uspokajało bardzo!].
Szanuj strach
Nie wyśmiewaj strachu dziecka i jego przerażenia. To, że dla ciebie wizja ataku na twój dom, pożaru, tajfunu, tsunami zdaje się zabawna, nie znaczy, że nie jest realna w głowie twojego dziecka. Ono nie wie, dlaczego pewne rzeczy mogą się nie wydarzyć. Najlepsze – ty też nie wiesz, czy nagle dach nie runie ci na głowę albo samochód sąsiada nagle nie wybuchnie. Dziecko nie rozumie wszystkiego, ma prawo być przestraszone. Nie pozwól, żeby poczuło się źle z tego powodu, że zwierzyło ci się ze swoich obaw. Uszanuj je, postaraj się wyjaśnić i zapewnić dziecko o bezpieczeństwie.
Dla dziecka, które widzi tragedię, najważniejsze jest ogólne wyjaśnienie mu wydarzeń bez używania emocjonalnego słownictwa, ograniczenie wizualnych obrazów tragedii, słuchanie jego pytań, uspokajanie w razie wątpliwości oraz przede wszystkim zapewnienie go o bezpieczeństwie i o tym, że nic mu nie grozi.
A na koniec wspaniała i niesamowicie pomocna historia od Freda Rogersa:
Gdy byłem mały i zobaczyłem przerażające rzeczy w wiadomościach, moja mama powiedziała mi: „Spójrz na ludzi udzielających pomocy. Zawsze znajdziesz ludzi, którzy pomagają”. Do dziś, szczególnie w czasach „katastrof”, pamiętam słowa mojej matki i zawsze czuję się trochę pocieszony, widząc, że wciąż jest tylu ludzi, którzy chcą pomagać – tak wielu troskliwych ludzi na tym świecie.
Zdjęcie: Kristina Alexanderson
jakoś dzieciom nie pokazujemy wiadomości zbyt dużo strasznych rzeczy się w nich dzieje dzieci mają swój bezpieczny świat bajek… reszta przyjdzie z czasem….
Jak dorosłam, to byłam zaskoczona, że jako dziecko nie bałam się powodzi – zalewało nas często i to dość groźnie, raz kosze na śmieci pływały sobie u sąsiadów, ale to wszystko było jakieś takie… normalne? Niestraszne, w każdym razie, bo byliśmy przyzwyczajeni, bo mieliśmy worki z piaskiem, bo pompa chodziła w piwnicy, bo dziadek, wujek i tata dadzą radę. Aż pewnego dnia odwiedzając ciocię w Płocku zobaczyłyśmy ze starszą siostrą wiadomości, a tam, że południowa Polska tonie i w ogóle to nie ma co zbierać.
Nie mogłam zasnąć i bez przerwy myślałam o domu, a nie chciałam dzwonić, bo musiałabym obudzić ciocię i prosić o telefon i tak dalej… Nic oczywiście złego się nikomu nie stało, ale strach już został.
W każdym razie nasza mama zawsze starała się nas chronić przed wszelkimi złymi wieściami ;]
Nie wiem, czy to w wyniku tego działania, czy taki mój urok, ale sama bardzo ciężko przeżywam tragedie. Wiadomości o spadających samolotach, o wybuchach, o karabinach, to wszystko wisi nade mną jak gradowa chmura i nie umiem wrócić do porządku dziennego. Myślę, że ten tekst pomoże mi to zwalczyć i w przyszłości nie zawieszać tych samych chmur nad głową mojego syna ;]
Bardzo mądre porady! Co prawda my dzięki polityce nie włączania prawie wcale TV przy dzieciach na razie unikamy rozmów o tragediach na świecie, ale prędzej czy później to się zmieni, a wtedy przypomnę sobie Twój wpis.
Dzięki, pomocne, zwłaszcza plan awaryjny.
Ja mimo wszystko uważam, że to są rozmowy, które można poruszyć z dzieckiem szkolnym, a z dzieckiem przedszkolnym tylko wtedy, gdy samo o tym usłyszy – bo szansa, że usłyszy jest raczej niewielka (szczególnie, gdy nie słuchamy radia i nie oglądamy telewizji), a ewentualne pytania i dociekanie, może podburzyć jego poczucie bezpieczeństwa. Przerabialiśmy to kiedyś ze złodziejem, który okradł jakiś dom i dziecko podsłuchało rozmowę – przez ponad rok dopytywało się czy przyjdzie do nich złodziej.
Ale dokładnie tak! Podkreśliłam to, że nie trzeba koniecznie biegać i informować dziecka o każdym makabrycznym zdarzeniu, masz rację 🙂 Ale jeśli usłyszy/zobaczy [my na przykład mamy tv, bo nie mamy takiego netu, żeby wszystko obejrzeć online], to warto wiedzieć, jak rozmawiać 🙂 w każdym razie telewizor na wiadomości włączyliśmy jak zasnął i żyje w błogiej nieświadomości. Chyba to nawet dodam do tekstu 🙂