Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

Kiedy zaczynałam moją przygodę z kurami, wiedziałam o nich, że lubią grzebać w ziemi, że średnio dobrze latają, że znoszą jajka i że są najbliższymi krewnymi tyranozaura. To nie były ciekawostki o kurach, tylko wiedza z pierwszej klasy. Kiedy teraz o tym myślę, zastanawiam się, co mi do głowy strzeliło, żeby pakować się w relację z ptakami, które nie tyle są fascynujące, co niesamowicie mądre i wrażliwe. Chcesz wiedzieć, co mnie zaskoczyło?


Kury mają świetną pamięć. Ponad 100 twarzy swoich towarzyszek potrafią rozróżniać i rozpoznawać nawet po kilkunastu tygodniach rozłąki.

Czasem siadam przy wybiegu moich kur i słucham ich gdakania – to, że kury mają swój własny język, to wiadomo od dawna. Kwoka na przykład wydaje specyficzne gdakanie bulgotanie, gdy pojawia się coś do zjedzenia, które ona musi sprawdzić zanim zjedzą je kurczaki. Słychać też, że wydają całkiem różne odgłosy w odniesieniu do różnych kur. Kura do koguta gdacze inaczej, kura do kury inaczej, zupełnie inaczej brzmią też odgłosy ostrzegające przed niebezpieczeństwem i inaczej zwiastujące moje osobiste przybycie lub przybycie moich rodziców [którzy zawsze mają przysmaki dla nich]. O tym, że do obejścia wjechał mój ojciec wiem dowiaduję się właśnie dzięki kurom. A między godzinami 10 a 12 w kurniku w ogóle rozchodzą się wrzaski, bo każde zniesienie jajka jest ogłaszane głośno i specyficznie, jakby z radością i ulgą, że mają to już za sobą bądź w celu odwrócenia uwagi od owegoż jajka drapieżników. Ogólnie język kury składa się z około 30 różnych dźwięków i słuchanie ich jest dla mnie wciąż rozrywką.

 

Inteligencja tych ptaków to również emocje

Panuje przekonanie, że ptaki to takie mało emocjonalne stworzenia. Ot, se lata, wychowuje, dziobie, gmera w tej ziemi i w zasadzie nic nich nie obchodzi. Byle zjeść i znaleźć schronienie. Też tak myślałam, ale od kiedy mam kury i kaczki moje spojrzenie na tę sprawę znacznie się zmieniło. Jasne udowodniono, że kury są całkiem mądre. Już dwudniowe kurczaki wiedzą, że jeśli coś, co widzą, znika po chwili, to dalej istnieje, nawet kiedy znika z ich pola widzenia. Niemowlętom zrozumienie tego zajmuje około 7 miesięcy.

Kury mają swoje ulubione jedzenie, ulubione miejsca, a nawet ulubione koleżanki – kiedy wchodzę ze smakołykami na wybieg [na przykład z pędrakami z ogrodu lub koszem chwastów z pielenia] biegną do mnie radosne i szczęśliwe a smakołykami dzielą się ze swoimi najlepszymi przyjaciółkami. Na przykład gąsior Balbin, który wychował się z kaczką staropolską, potrafi nie zjeść nic z tego, co przyniosłam, ale macha skrzydłami, żeby jego przyszywana siostra miała szansę złapać cokolwiek spomiędzy chmary kokoszek. Kogut uciekinier zaś ma jedną ulubioną nałożnicę i w swoim tańcu godowym szarmancko zawsze ją przepuszcza do korytka.

Gąsior Balbin oczekujący konkubiny.

Historia czarnego kurczaka

Jednak najpiękniejsza historia spotkała mnie z z czarnym kurczakiem rasy Australorp. Jednym z rodzeństwa, które kupiłam u hodowcy. Kurczaki przyszły do mnie paczką z Poczty Polskiej [tak, kury można wysyłać w paczkach pocztą i kurierem!] i zamieszkały w przedsionku do piwnicy z kurczakami, które wykluły się w inkubatorze. Razem 17 sztuk, a kolejne siedem też już czekało na wyklucie. I któregoś dnia weszłam do przedsionka i zaczęłam liczyć te kurczaki, zastanawiając się, co zrobić, żeby te nowo wyklute jakoś ulokować w tej chmarze. I wyszło mi, że kurczaków jest tylko 16. Skaczących, próbujących już całkiem skutecznie fruwać, 16, nie 17. Tego 17 znalazłam za plastikową donicą, za którą chyba próbował się ukryć – podziobany, z bąblami na ciele, z wyrwanymi piórami, leżał i ledwo dychał. Z miejsca zarządziłam przeprowadzkę, a w międzyczasie zaczęły się kluć te kurczaki, co się grzały w inkubatorze.

Stado kurczaków.

Czasem tak bywa, że na małej powierzchni, stado kurczaków typuje najsłabszego osobnika i potrafi złośliwie wyładować na nim swoją frustrację – brakiem odpowiedniej ilości słońca, brakiem witamin, brakiem miejsca. Kurczaki razem z lampą dogrzewającą  przeniosłam więc do szopki, gdzie przygotowałam im miejsce, a podziobańca zostawiłam w tym przedsionku, żeby albo zdechł, albo wydobrzał, bo jego stan był krótko mówiąc opłakany. Opatrzyłam rany, zrobiłam, co mogłam, ale nie mogłam przewidzieć, czy się wyliże, czy nie. A że w inkubatorze latały już kilkugodzinne nowe kurczaczki, stwierdziłam, że młode są za młode, żeby zrobić podziobańcowi krzywdę, a podziobaniec jest za bardzo poturbowany, żeby zrobić krzywdę im. Tym samym podziobaniec i kurczaki zostały w przedsionku razem.

Kurczaki z przyszywaną mamą.

Kurczaki czując ciepłe ciało starszego kuraka, naturalnie się w niego tuliły i tak spędziły następne kilkanaście godzin. Podziobaniec się wylizał ze swoich ran, na trzeci dzień po urazach nie zostało śladu, za to kurczaczki wodziły za każdym jego krokiem. On szedł do miseczki z wodą, one za nim. On szedł podziobać karmę, one za nim. On się kładł i zaczynał drzemać, kurczaki wpychały mu się pod skrzydła, a on… nie protestował, wręcz iskał je dziobem, żeby ułożyć im skrzydełka. Aktualnie, podczas wietrzenia i wyprowadzania kurczaków na dwór, traktują go po prostu jak matkę, a on, ledwo ponad miesiąc starszy od nich, przyjmuje tę rolę z wdzięcznością i rozgląda się, czy wszystkie z jego stada są w promieniu jego wzroku. Pokazuje im, jak się grzebie w jedzeniu i rozrzuca je po klatce, wskakuje na krawędź ich pudełka i rozgląda się, czy one wskoczą już za nim [tylko kilka na razie potrafi], a kiedy kot zaciekawiony podejdzie do pudełka, kurczak ucieka, ale po chwili wraca, sprawdzić, czy kurczaki są dalej i jakby ochrzanić, że nie uciekały razem z nim, a trzeba! Kota trzeba się bać! Czemu zostałyście, wariaty

To jest bardzo urocze i pokazuje, że nawet miesięczne kury wykazują nie tylko empatię w stosunku do innych osobników, ale też czułość, opiekę i swego rodzaju odpowiedzialność. Gdyby ktoś mi powiedział, że miesięczny kurczak będzie opiekował się tygodniowymi kurczakami, nie uwierzyłabym. Tym bardziej że znane mi są historie kanibalizmu wśród kur.

Kury nie jedzą mięsa… one je żrą!

Bo kury są przecież również mięsożerne. To że mamy wyobrażenie kurek dziubiących trawkę i ziarenka, nie znaczy, że to jest ich jedyne pożywienie. Ostatnio kogut zielononóżki złapał żabę i podekscytowany jak osa w miodzie latał z nią w dziobie, uciekając przed większymi kurami. Pędraki z ogrodu to dla nich gratka. Kuraki lubią mięso i często niedobór witamin, które kury z mięsa uzyskują, sprawia, że są w stanie zrobić krzywdę znajomym ze stada, a na pewno pożreć ich najmniejszego członka – kurczaka. Dlatego też do ich diety często dorzucane są właśnie elementy podgotowanego mięsa – również z kurczaka. Straszne, ale to natura. Dlatego dla najmniejszych kurczaków poprosiłam pana, który mi pomaga, o zrobienie ochrony, swoistego żłobka dla najmniejszych kurczaków. Żeby te starsze się na nich nie wyżywały. I dlatego też historia czarnego kurczaka jest tak niesamowita.

Kurzy dziób jest czuły na ból. Pomimo to bywają hodowcy, którzy przycinają dzioby kurcząt bez znieczulenia, żeby ograniczyć wzajemne okaleczanie się stłoczonych i zestresowanych zwierząt.

Najstarsza kura na świecie dożyła 16 lat. W naturze kury żyją ok. 10 lat, jednak w hodowli przemysłowej brojlery giną w wieku około 6 tygodni, a nioski – 1,5 roku. Jeszcze krócej żyją osobniki płci męskiej wykluwające się na fermach nastawionych na produkcję jaj, ponieważ zostają zabijane zaraz po wykluciu.

Powyższe informacje to też natura, ale człowieka. Równie przykra, bo niestety, ale nasze zapotrzebowanie na jajka spowodowało, że wykoncypowano skuteczne metody maksymalizacji liczby jaj z minimalizacją dobrostanu zwierząt. To znaczy nie jest tak, że wszystkie jajka ze sklepu pochodzą od cierpiących kur. Choć reportaż „Śmierć kur” [tutaj] jest przerażający, to nie zawsze musi to tak wyglądać. Mimo wszystko są jakieś przepisy, które regulują chów przemysłowy [tutaj o tym więcej]. Niemniej fakt jest taki, że dawniej dzikie kury znosiły około 10 – 15 jaj rocznie, teraz nioska na fermie przemysłowej znosi w tym samym czasie około 300 jaj. Wycieńczenie organizmu dla naszej jajeczniczki  – warto było? Może warto, nie wiem. Ja tam jajka lubię, ale w żaden sposób nie obrażam się na moje kury, kiedy robią sobie przerwę od znoszenia i odpoczywają [tak, kury muszą sobie robić przerwę, więcej pisałam o tym w moim tekście o kurniku]. Często też moje kury, zanim zainstalowaliśmy ochronne siatki, przestawały nieść się na kilka dni, przerażone atakiem orła czy myszołowa. Tak, strach powoduje, że kura może przestać się nieść. 

Jeśli martwi cię los kur i chciałabyś kupować zawsze jajka od takich, które cierpią mniej lub wcale [mniej lub wcale bo nigdy nie wiemy, czy kury wolnowybiegowe nie gnieżdżą się nocami w za małym kurniku i czy na pewno jedzą zdrowe jedzenie, bo często ich wybieg jest przy drodze i spływają na niego spaliny, często też kury wolnowybiegowe, które nie są odpowiednio wydajne, są zwyczajnie uśmiercane, żeby zrobić miejsce innym] to zdecydowanie wybieraj jajka albo od zaprzyjaźnionego hodowcy, albo z oznaczeniem 0 lub 1.

Oznaczenia jajek:

„0” – są to jaja z chowu ekologicznego, kury są hodowane w tradycyjnym gospodarstwie, nie podaje się im antybiotyków i innych leków, a karma pochodzi z upraw ekologicznych,

„1” – są to jaja z wolnego wybiegu, kury tak jak w gospodarstwie ekologicznym mogą poruszać się swobodnie po terenie, ale ich pożywienie nie podlega ścisłej kontroli pod kątem ekologicznego pochodzenia,

„2” – jaja pochodzące z chowu ściółkowego – kury mogą się poruszać po specjalnym kurniku, ale nie wychodzą na zewnątrz, podaje się im specjalne karmy,

„3” – jaja z chowu klatkowego – kury całe życie przebywają w klatce, podaje się im specjalne karmy.

Od siebie dodam, że wybór jaj od zielononóżek kuropatwianych zagwarantuje ci stuprocentowo ekologiczne jajka – ptaków tych nie można zamknąć na fermie, muszą mieć przestrzeń i naturalne światło.

Zjadając jajko… nie zjadasz kurczaka!

Ciekawostka, którą podaję wyłącznie dzięki moim obserwatorkom z instagrama, które oglądając moje relacji z wykluwania kurczaków, napisały mi, że one przez to przestają jeść jajka. Wyjaśniłam więc i wyjaśniam teraz – zjadając jajko, nie zjadasz kurczaka. Żeby kurczak z jajka się rozwinął, potrzebuje odpowiedniej temperatury, wilgotności i to nie chwilowej, ale stałej. Kiedy moja kura zbiera się do wysiadywania, składa swoje jajko dziennie w jednym miejscu i one sobie leżą. Leżą i czekają. Nie rozwijają się, tylko są normalnymi zalężonymi przez koguta jajkami. Kura sobie składa to jajko w poniedziałek, wtorek, środę, czasem w to samo miejsce składają jajka jej koleżanki, ale jajka zaczną się rozwijać w momencie, w którym kura siądzie dupskiem na nich i będzie je non stop ogrzewać przez ok.3 tygodnie. Kura przez ten czas ogranicza jedzenie i picie – serio, czasem sama jej pod dziób podstawiam, bo widzę, że niczego nie tyka, tylko siedzi. Więc, moi drodzy, jedząc jajka, nie jecie kurczaków – jecie coś podobnego do menstruacji. Nie brzmi to lepiej, przepraszam 😀

Inne ciekawostki o kurach:

  • Kiedy kwoka wysiaduje swoje jajko, obraca je nawet 50 razy dziennie, aby upewnić się, że jest równomiernie ogrzane.
  • Kurze serce bije od 220 do 360 razy na minutę. Dla porównania, ludzkie wykonuje w tym czasie nie więcej niż 100 uderzeń
  • Kury, podobnie jak ludzie, miewają dobre i złe sny.
  • Naukowcy z Uniwersytetu w Uppsali oraz Uniwersytetu w Addis Abbebie dowiedli, że składniki typowe dla kurzych piór odstraszają komary.

Źródła:

https://www.peta.org.uk/blog/21-surprising-facts-about-chickens/

https://www.thefactsite.com/chicken-facts/

https://www.smithsonianmag.com/science-nature/14-fun-facts-about-chickens-65848556/

https://www.otwarteklatki.pl/blog/20-ciekawostek-o-kurach

https://www.otwarteklatki.pl/blog/20-ciekawostek-o-kurach

https://www.national-geographic.pl/artykul/jak-kura-znosi-jajko

Jeśli podobają Ci się moje teksty, zostań moim patronem, żeby pojawiały się nowe lub nawet takie, jakie sobie wymarzyłaś:

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

wyjazd samochodem do rumunii

3500 kilometrów, czyli wyjazd samochodem do Rumunii z dziećmi i psem

wyjazd samochodem do rumunii

Czy czas się pożegnać i czy to będzie ostatni wpis na blogu?

0 0 votes
Ocena artykułu
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
marta
1 rok temu

bo jak to mówią: kury nic nie powstzryma!

marta
1 rok temu

o kurwła!