Zirytowana ostatnim stałym zachowaniem Kosmyka, postanowiłam zrobić mały eksperyment… Nikt mi nie zabroni przeprowadzać eksperymentów na własnym dziecku, a byłam ciekawa, czy moje przeddzieciowe wyobrażenie o tym, że dzieci są wredne, w ogóle ma rację bytu.
Po śniadaniu, jeszcze w piżamie, usiadłam więc obok niego i po 15 minutach wspólnego rysowania samochodu, zapytałam:
– Kosmyku, może zjesz jogurcik?
– Nie, nie… rysuję.
No ok. Nie chce. Ale może zaraz poprosi o coś innego? Siedzę więc obok dalej. Nie wstaję.
– A może chcesz siusiu?
– Nieee…
– Na pewno nie?
– Na pewno.
Ok. Czyli nie chce jeść, nie chce siku… co jeszcze?
– Może chcesz wafelki? Takie malutkie wafelki, co je ostatnio kupiliśmy z tatą?
– Nie.
– Na pewno?
– Na pewno.
– Nie chcesz jogurciku, piciu, siku, wafelków, żelek, włączenia piosenek, bajek, czegoś nieokreślonego nie chcesz, czegokolwiek?
– Nie.
– Na pewno?
– Na pewno.
– Pytam ostatni raz – na pewno niczego nie chcesz?
– Na pewno nie chcę.
– Czyli mogę iść do łazienki i się umyć? Nie będziesz wołał za chwile, że czegoś potrzebujesz?
– Nie będę wołał.
Ok. Uzyskawszy zapewnienie, że dziecko ma zapewnione wszystkie potrzeby, delikatnie wstaję od stołu i na paluszkach zmierzam ku łazience. Na chwilę staję w drzwiach i na wszelki wypadek wołam:
– Jestem już w łazience! Na pewno niczego nie chcesz?
– Na pewno!
Ok. Powoli zdejmuję bluzkę. I skarpetki. Zaraz będę uziemiona, więc dmuchając na zimne, wychylam się i wołam:
– Hej, zaraz wchodzę pod prysznic, ostatnia szansa, żebyś czegoś chciał!
– Nic! Nic!
Hm. No luz. Odkręcam wodę. Ciepły strumień zaraz mnie całą obleje i będzie tak miło, tak przyjemnie. Tak cicho… Tylko ja, szum wody i…
– Mamo! Mamo! Maaaaaamo! Maaaaaa Moooooooooooo! MAAAAAAAAAAAAAMOOOOOOOOOOOOOOO! Wyjdź spod prysnica! Chcę siku! I jogurt! I bajkę mi włącz, bo jak mam siedzieć sam bez bajki!
– Synku, jestem pod prysznicem, nie mogę teraz wyjść.
– UEEEE! UEEEE! UEEEE!
I tak wśród ogólnego ryku zakończyłam poranne ablucje, wyszłam z łazienki i z najwyższym spokojem, na jaki było mnie stać, powiedziałam do synka:
– Kosmyku drogi, wyjaśnijmy sobie kilka rzeczy, czy mógłbyś mi powiedzieć, dlaczego, kiedy siedzę obok ciebie i mogę ci coś podać, proponuję, że coś ci podam, ty niczego nie chcesz, a jak tylko odejdę na krok, ty krzyczysz jak poparzony?
– Bo… – myśli Kosmyk – Bo… jakbym nie krzyczał,to byś mnie w ogóle nie słyszała!
No. Dobrze mówiłam. Nie dość, że wredne, to jeszcze przeraźliwie podstępne.
Na zdjęciach świeża dostawa z H&M online. Moja mała nadzieja, że kiedyś będzie można stamtąd zamawiać online wreszcie się spełniła i czym prędzej zrobiłam zakupy [do 12 kwietnia jest darmowa dostawa]. Z H&M, jak to z H&M – Kosmyk według nich jest totalnie niewymiarowy. Spodnie na zdjęciu to You N’ Me, bo H&Mowe są za duże[rozmiar 104], a kamizelka [rozmiar 104] jest z kolei aż za bardzo w sam raz. Tak za bardzo, że nie wiem, czy dotrwa do majowych wieczorów 🙂 Ale za to buty – rewelka. Kosmyk umie je sam zakładać, a same buty nieźle zniosły pierwsze czyszczenie. Zamierzam kupić jeszcze takie zielone z dinozaurem 🙂 I czekam na Ikeę!
Mało tego, one tak mają prawie od urodzenia… Moja trzymiesięczna córka może pół dnia leżeć spokojnie na kocyku, ja wcale nie muszę przy niej siedzieć, łażę po domu, przestępuję z nogi na nogę, wyglądam przez okno i nic, leży. Ale gdy tylko za coś się zabieram, zaczyna się marudzenie… Taki radar…
Znam, gdy zamykam sie w lazience na klucz, wykradam sie do niej cichaczem, corka na kolanach u taty rysuje, ja pelny relaks pod prysznicem, w myslach nuce cos pod nosem, kolatanie do drzwi, dom sie pali, przewraca, moja corka (3 i pol roku) koniecznie musi mnie zobaczyc. Pelen relaks odkladam na pozniej. Pozdrawiam serdecznie Beata
Ja już się pożegnałam z wizją prysznica w samotności 😉 U nas najczęściej jest tak, że jak tylko chcę zacząć usypiać młodszego, to starszy che kupę. Siedzę więc i czekam aż tą kupę zrobi i dopytuję – już, już, już? Aż w końcu decyduję się jednak w międzyczasie uśpić młodszego, bo jest już ledwo żywy. Jak tylko młodszy zaczyna zamykac oczy, to z łazienki wielki krzyk – JUŻ! JUŻ! JUŻ! i nie przestaje krzyczeć dopóki nie przyjdę, albo przynajmniej werbalnie nie potwierdzę przyjęcia wiadomości. A wtedy to już wiadomo, że młodszy się wybudza, a że chwilę już przedrzemał, to spać mu się odechciewa i cały plan dnia bierze w łeb Tak więc zgadzam się – dzieci są wredne i podstępne;)
Ha! U mnie tak samo… cisza spokój podstawowe potrzeby ponoć zapewnione, zmywam się do łazienki i sie zaczyna…. albo jak utytłam się po pachy w jakiejś chemii.. koniecznie muszą jeść pić albo im coś do oka wpadnie…
Abstrahując od tematu – matka, podziwiam za prysznic gdy dziecko obudzone. ja to tylko mycie głowy it o z asystą panny, która bardzo lubi matkę oglądać z głową w dól. Na zamknięcie za sobą drzwi do łazienki i oddanie się prysznicowym ablucjom nie mam jeszcze odwagi 😉
Ja nie chcę Ikei online! Bo mój debet nawet tego nie ogarnie!
Fajne buty – tylko jakoś wolę coś w kolorach moro na błoto 😉
A z tymi potrzebami rzeczywiście tak jest. A, niedługo czekam też na wpis nt. wszystkie dzieci chcą na kolana/ręce w tym samym czasie 😀 Ale poczekam spokojnie do maja 😀
Osz, jaka wredna 😛
Nie ma za co 😉
Oj tak 🙂 Albo zachce się mu przytulać akurat wtedy, kiedy będziesz siedziała z „wywalonym cycem” i usiłowała nakarmić młodsze pokolenie 😀
Najlepsze jest jak karmisz, a drugie che, byś podtarła mu tyłek po zrobieniu… sama wiesz czego 😉 I oczywiście jesteście w różnych częściach mieszkania/domu 😀