Jak pomóc młodej mamie? Nie przeszkadzaj!

Joanna Jaskółka
28 lutego 2016

Udostępnij wpis

Ta sprawa przewija się przez maile, przez fora, przez wasze głowy. Odpowiadałam już na to chyba z tysiąc razy, za każdym razem tak samo, za każdym razem z takim samym zawodem, że to jeszcze nie jest sprawa oczywista, jasna, czytelna dla wszystkich, którzy odwiedzają młodą mamę w jej domu.

 

 

Bo to tak naprawdę jest bardzo proste - wszyscy wiemy, że noworodek to najpiękniejszy okaz na świecie, niemalże muzealny. Każdy chce przyjść zobaczyć, każdy też przed porodem obiecuje pomoc. Masę pomocy! Z brzuchem jak dynia chodzisz, jak po chmurach, bo wszyscy wokół zapewniają cię, jak wielką pomoc od nich otrzymasz. Jak ci będzie pięknie, słodko i bezproblemowo.

 

A dupa, za przeproszeniem.

 

Ja też kiedyś w to uwierzyłam, dzięki temu wróciłam na Mazury, bo obiecana  pomoc do synka przyjechała raptem cztery razy, dzięki czemu straciłam swoją pracę, w której jeden jedyny dzień musiałam pokazać się w biurze i trochę w nim popracować. A nie było komu zająć się dzieckiem. Choć wszyscy obiecywali.

 

 

Sprawa jest jasna - jeśli ściemniasz, że chcesz odwiedzić młodą mamę i zapewniasz, że pomożesz, usiądź i spokojnie pomyśl, czy naprawdę chcesz sobie ręce pieluchą ubrudzić, czy raczej pomocą nazywasz podanie sobie kawy, ciasta i zawracanie gitary przez pół dnia?

 

 

Nie zrozum mnie źle - odwiedziny nie są niczym złym, są nawet wskazane. Każdy, kto przesiedział pół roku z dzieckiem w domu, wie, jak czasem tęskno do ludzi. Ale wyrażaj się jasno. Wiesz, jak pomóc młodej mamie? Naprawdę pomóc? To dotrzymaj obietnicy - bądź punktualny, bądź słowny, zabierz to dziecko na spacer, żeby mama mogła się wyspać albo posiedzieć w spokoju. Zajmij się nim chwilę, żeby mama mogła wyjść na zakupy. Posprzątaj, jeśli widzisz, że ona sobie nie radzi, albo zabierz dziecko, żeby ona miała czas sama to ogarnąć. Zrób jej zakupy. Takie do jedzenia, a nie jakieś plastikowe gówienka dla dziecka. Nie doradzaj, jeśli twoja wiedza opiera się na książkach sprzed dziesięcioleci i rozmów z koleżankami pod blokiem. Wiem, że chcesz dobrze, ale możesz tym zaszkodzić, serio. Jeśli widzisz trudny problem, możesz pomóc znaleźć specjalistę, możesz nawet osobiście mamę do niego zawieźć, ale nie wciskaj teorii, których może jesteś pewna, bo sama to robiłaś, ale na litość, dwadzieścia lat temu. Powiedz, że jej dziecko jest cudowne. Grube, chude, małe, pomarszczone czy brzydkie - jest cudowne i nie pomożesz, jeśli zasiejesz ziarnko niepewności, czy te nóżki to na pewno tak powinny się się zginać, a włosków to mu życie poskąpiło. Nie pomożesz, jeśli ziarnko niepewności zasiejesz, kwestionując to, w jaki sposób młoda mama zajmuje się dzieckiem - czy je nosi, czy je tuli, czy daje mu z butelki, czy z piersi. Daruj sobie komentarze, ile ty dzieci wykarmiłaś, ile wychowałaś i żyją. Daruj sobie górnolotne teksty i dysputy. Spytaj się, co jeszcze możesz zrobić, żeby pomóc. Jeśli naprawdę chcesz pomóc.

 

Bo jeśli chcesz przyjechać napić się kawy, zjeść przygotowany przez wymęczoną kobietę obiad i pogadać o pierdołach, to nie mów o pomocy.

 

Uprzedź, że masz ochotę zwyczajnie zawrócić dupę.

 

I nie obraź się, bo istnieje szansa, że mama nie będzie miała na to czasu, sił i ochoty. Bo ma do tego prawo.

 

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    13 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Justyna Kaczor
    7 lat temu

    Super post. 🙂 Chętnie będę tu częściej zaglądać. 🙂 Pozdrawiam!

    Joanna Jaskółka
    Reply to  Justyna Kaczor
    7 lat temu

    Hej, siema, miło mi cię widzieć 🙂

    kuszak
    kuszak
    7 lat temu

    Tekst jak zwykle w punkt! I dlatego głos poleciał dla Ciebie, choć jest kilka blogów parentingowych które czytam z zamiłowaniem, od Ciebie się zaczęło, a że sentymentalna mamuśka ze mnie..to tak 🙂
    Pozdrawiam i powodzenia!

    Joanna Jaskółka
    Reply to  kuszak
    7 lat temu

    Dzięki <3

    PrawdziwyUsmiech
    7 lat temu

    I te wszystkie wspaniałe porady od kochanych cioć i sąsiadek: nie za zimno mu? nie za gorąco mu? powinnaś dokarmiać! powinnaś dopajać! pieluchy tetrowe najlepsze!

    Ania z bloga Matka Mężatka
    7 lat temu

    A Temat pomocy rzeka, już najbardziej rozbrajają mnie historię osób, które nie chcą pomóc a tylko dołują tekstami typu byłam HEROMatką - mnie nikt nie pomagał przy dzieciach, sama sobie radziłam. Co wtedy młoda matka ma się czuć winna, że potrzebuje pomocy?

    Xenian
    Xenian
    7 lat temu

    Mieszkam setki kilometrów od rodziny i pod tym względem cieszę się, że mam tak daleko. Bo musiałam sobie sama wypracować życie z dzieckiem. Idę z duchem tutejszych trendów (nie przegrzewam, oblewam uszy podczas kąpieli......) i jest ok. Za każdym razem jak jesteśmy w Polsce dostaję spazmów od krytyki i dobrych rad. Ale nie mogę narzekać na brak pomocy - właśnie wracam do pracy i przyjeżdża moja teściowa a za dwa miesiące zmieni ją moja mama. Jest to tymczasowe rozwiązanie bo młodzież czeka na miejsce w żłobku 🙂 pozdrawiam

    Graż
    Graż
    7 lat temu

    Heh, no życie... takie rzeczy tylko w bajkach, że kolejki ustawiają się prze Twoimi drzwiami i tylko czekają na sygnał, by konkretnie pomóc...
    tutaj mój tekst, co można podarować matce
    http://multimatka.blogspot.com/2015/12/10-prezentow-ktore-mozesz-podarowac.html

    BlondMama.pl
    7 lat temu

    Mam identyczne zdanie na ten temat. Najgorsze, że wraz z dorastaniem dziecka to może się pogłębiać, pisałam o tym u siebie :-/

    Asia Prezentuje Prezenty
    7 lat temu

    Jakiś czas temu przeczytałam takie zdanie - ono akurat dotyczyło chyba pomocy charytatywnej - że jeśli chcesz komuś pomóc to najpierw zapytaj go 'jak mogę Ci pomóc?'. I to jest moim zdaniem klucz. Bo nawet zmęczone matki noworodków i niemowlaków nie są wszystkie takie same i jedna będzie wolała te zakupy, inna ten spacer z dzieckiem, a trzecia jeszcze coś innego.

    Aga
    Aga
    5 lat temu

    ja akurat mam to szczęście, że moi rodzice, którzy na co dzień mieszkają 200 km do nas chcą pomóc to naprawdę pomagają i ja oddając im dziecko wiem, że wszystko będzie zrobione dokładnie tak jakbym chciała, żeby było zrobione i że spędzając weekend w domu rodzinnym mam praktycznie weekend wolnego, a raczej mamy obydwoje. natomiast mi zupełnie goście nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie. na ogół nie lubię gotować, ale jak mam to zrobić dla gości, którzy spędzą ze mną kilka godzin rozmawiając, śmiejąc się i grając w planszówki, to nawet jak trzeba będzie im usługiwać i nic przy dziecku nie pomogą to mogłabym takie wizyty przeżywać co kilka dni, bo mnie one relaksują i wprawiają w dobry nastrój

    Lucky L.
    Lucky L.
    5 lat temu

    Brawo! W samo sedno.

    Gon
    Gon
    5 lat temu

    Świetny tekst! Moim zdaniem szkoda tylko, że nie trafi do wielu osób, które naprawdę powinny z niego skorzystać, bo te osoby już posiadły prawdę absolutną na wszelkie życiowe tematy i nie będą "jakichś internetów" czytać, wszak tam same głupoty.

    Ja mam taki przypadek: moja mama, dwoje dorosłych dzieci i moja teściowa, troje dorosłych dzieci. Nie prosiłam żadnej z nich o nic gdy urodziła się moja córeczka. Moi rodzice mają do mnie 60km, teściowie 40km. Pierwsi przyjechali moi rodzice, ponacierać się wnuczką. I pierwsze słowa mojej mamy: "moja córeczka kochana" skierowane były w stronę mojego dziecka, nie mnie. Potem usłyszałam od niej cały zestaw porad typu "cieplej ubieraj", "szybciej przewijaj". Pojechali. Teściowie dotarli dużo później. Ale ja na drugi dzień po powrocie do domu ze szpitala miałam lodówkę pełną jedzenia zorganizowanego i ugotowanego przez moją teściową. I przez pewien czas każdego dnia, za pośrednictwem męża, który w pracy spotykał się z teściem, dostawałam gotowy obiad od teściowej. Jak ją kiedyś zapytałam, czemu to wszystko robi, odpowiedziała "żebyś ty miała tak, jak ja nie miałam". I wiem, że gdyby zdrowie jej pozwalało to pomogłaby mi w wielu innych rzeczach, jednak musi się ograniczyć do zakupów i pichcenia, które możne zrobić we własnym tempie. Bez prośby z mojej strony i całkowicie nieinwazyjnie. Dziś moja córeczka ma dwa latka. Z moją mamą jestem w stanie "względnie zimnej wojny", przestałam jej dawać wycierać sobą podłogę dopiero po terapii w poradni psychologicznej, gdzie wysłał mnie mąż prawie siłą. A teściowa do tej pory pyta "czego mi potrzeba", nigdy nie pyta "czy", i nawet, jak mówię, że wszystko mam i jest mi dobrze, zawsze kupuje z nadmiarem "bo promocja była", "bo akurat jej w ręce wpadło", "bo takie ładne i musi odrobić po tym, jak swoim dzieciom takich rzeczy nie mogła w tamtych czasach kupić" i "taki zdrowy deserek dla niuni znalazła, chciała przetestować"...

    Wiem, że nikogo nie zmienię i nikt tego nie zrobi. Jako młoda mama mogę jedynie obserwować to, co jest i ... oceniać po efektach zakładając, że i tak wszystko muszę ogarnąć sama. Jak to przyjemnie móc się czasem pozytywnie rozczarować, czego życzę i Wam 🙂 I obyśmy wszystkie w przyszłości były jak moja teściowa 🙂

    20 marca 2023
    Chodź ze mną do łóżka, czyli jak sprawuje się półkotapczan Lenart po roku używania?

    Rok temu, dokładnie w marcu, przyjechała do mnie ekipa Lenart, żeby zamontować mi w pokoju półkotapczan. Po raz pierwszy od wielu lat miałam mieć własną sypialnię i... trochę się tego bałam. Tym bardziej że wskoczyłam na nieznane wody - zamiast klasycznego łóżka - wybrałam półkotapczan. Mebel, który pamiętałam z czasów dzieciństwa z pokoju koleżanki, u […]

    18 marca 2023
    Rozgryzam "Rozgryzione", czyli jak karmić, żeby nie przekarmić lub nie zagłodzić

    "To, jak bardzo wmuszam mojemu dziecku jedzenie, może mieć gorszy efekt niż pozawalanie dziecku na wszystko" - usłyszałam od autorek książki "Rozgryzione'' Zuzanny Wędołowskiej i Marty Kostki. Książka ta zwaliła mi z serca kawał poczucia winy za to, że "źle karmię moje dziecko". Książka pokazała mi, że nie muszę karmić idealnie, żeby karmić dobrze. O […]

    16 lutego 2023
    Bezsenność - co zrobić, żeby zasnąć, kiedy nie możesz spać?

    Przez dwa lata mój sen był dziwaczny. Stany lękowe, leki, depresja, stres, to wszystko sprawiło, że spałam dziwacznie. Budziłam się wyspana o 3 w nocy, kładłam się o 8, wstawałam o 11, potem przerwa, żeby odebrać dzieci i znów drzemka na godzinę o 16. Cały mój wolny czas kombinowałam, kiedy mogłabym odespać nieprzespaną noc. Kiedy […]

    7 lutego 2023
    Sama kupię sobie kwiaty, czyli o piosenkach zemsty luźne przemyślenia

    - Mamo, czemu wciąż śpiewasz tę piosenkę, przecież wiesz dobrze, ze możesz sobie sama kupić kwiaty, a nawet je zasiać!    Tak mi powiedział syn, gdy po raz setny przesłuchiwałam najnowszą piosenkę Miley Cyrus “Flowers”. A przesłuchiwałam ją nie dlatego, że Miley swymi kwiatami odkryła dla mnie Amerykę, ja już to znałam, ale dlatego, że […]

    3 lutego 2023
    I tak to się żyje na tej wsi...

    Miesiąc urlopu to sporo, ale jak bardzo mi to było potrzebne wie każdy, kto pracuje praktycznie bez przerwy. Niestety, ale często tak właśnie wygląda praca w social mediach - nawet kiedy odpoczywasz, zerkasz w komórkę, bo a nuż, coś się pojawi, co można skomentować, ktoś się pokłóci na grupie, ktoś napisze obrażony, że został zablokowany […]

    20 grudnia 2022
    Jak zmusić dziecko, żeby coś zjadło, czyli świąteczne potrawy dla niejadka

    Od lat zmagam się z jedzeniową wybiórczością i taki problem dotyczy też mojego dziecka. Jeszcze pięć lat temu przyznanie się do tego, że nie dam rady zjeść wszystkiego, bo zwyczajnie nie lubię, było dla mnie ogromnym problemem, bo jak to, można czegoś tak bardzo nie lubić aż do odruchów wymiotnych? Syn nauczył mnie asertywności i […]

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official