Kosmyk po dniach, podczas których je dosłownie wszystko i w każdych ilościach, zaczyna delikatnie grymasić i się dąsać. Moja reakcja na owe złości jest początkowo dość łagodna. Spoko, nie chce jeść, niech nie je – wczoraj wtrąbił trzy miski zupki mlecznej, starczy mu. Dziś ma dość, może jutro zje. Ale kiedy zawartość obiadu ląduje na świeżo umytej podłodze, zaczynam się denerwować…
– Kosmyku, nie chcesz jeść, to przynajmniej nie rozwalaj! Zmykaj do swojego pokoju, zaraz do ciebie przyjdę!
Kosmyk biegnie, a ja sprzątając, słyszę, że zatrzymuje się przy mojej torebce, która leży na schodach.
– Tu były kiedyś lizaki… – przypomina sobie. – Były! Na pewno!
Grzebie w torebce. Nie ma. Do moich uszu dochodzi dźwięk wywalanych kolejno z torebki rzeczy… Za chwilę małe nóżki wbiegają do kuchni:
– Mamo! Nie ma lizaków wszystkich! Zginęły!
I patrzy na moją reakcję…
– Nie zginęły, Kosmyku, jednego zjadłeś ty, jednego ja, jednego tata, jednego znowu ty i ostatnie dwa mamusia wczoraj w nocy Wszystkie zjedliśmy! Nie ma już!
Na twarzy dwulatka maluje się niesamowite przerażenie, które zaraz przemienia się w smutek, aż wreszcie złość. Kosmyk szuka słów. Szuka intensywnie czegoś, co mogłoby wyrazić cały żal z nieposiadania lizaków, całą złość, jaką odczuwa w stosunku do mnie, która zjadła ostatnie dwa słodycze, chce mnie czymś zaszokować, żebym poczuła, jak bardzo jest zawiedziony i wreszcie znajduje odpowiednio określenie. Z prawdziwym wyrzutem wykrzykuje:
– Zjadłaś ostatnie lizaki ty… ty… TY MATKO!
Ałć. Myślicie, że poczułby się lepiej, gdybym mu powiedziała, że bez zjedzonego obiadu to i tak nici by prędzej wyszły, niż jakiekolwiek lizanie?
Fajnie się czyta przygody Kosmyka;) Zawsze mam uśmiech na ustach;)<br />Pozdrawiam;)
Mi się ostatnio od łobuzów dostało… Matką mnie jeszcze żadne nie obraziło 😉
No pięknie! Kiedy moja napsoci i mówię: niegrzeczna jesteś -to w odpowiedzi słyszę-nie mamo-TY!!!
😀 mnie by ciutkę zatkało. I chyba trochę bym spąsowiała od epitetu 🙂
No to się postawił 🙂
nooooo, to pojechał Ci Kosmyk po… rajtach 😉
Beszczelny czy co?! Od Matki Cię wyzwał 🙂
Dobrze ze nie nazwał cię babą albo dziadem, matka to brzmi dumnie
Maluch dał matce popalić jak mogłaś MATKO zjeść ostatnie lizaki?!Mimo wszystko szacun dla młodego za delikatność
oo lizaki w torebce ! jak wchodzi lub widzi mój młodszy panią z torebką nie tylko memę czy babcię to mówi ,,daj lizaka,,
Jak mogłaś????? Ty, Ty, Ty…. Matko wyżeraczko! Dawno się tak nie uśmiałam 😀
Ale ja tu lubie zagladac do Waszego swiata, zawsze sie pod nosem usmiechne 🙂