Oczekiwanie na zamówioną paczkę, to jedno z moich ulubionych uczuć. Radość ze sprawunku, oczekiwanie na listonosza, ta cała niepewność, czy zakup będzie taki, jaki sobie wymarzyłam, wreszcie wyobrażanie sobie momentu, w którym rozrywam opakowanie i cieszę się z nowej rzeczy. A kiedy jeszcze wyczekiwana rzecz nadaje się na średnio pogodny dzień, dochodzi do tego całego podniecenie w wypatrywaniu pierwszych chmurek na niebie...
I przyszły! I paczka, i chmurki! Kurier z DHL się spisał, przywiózł pod same drzwi i nie jęczał, że daleko. Kiedy tylko chłop wrócił z roboty, z rozkoszą mogłam usiąść sobie w kąciku i obserwować, cóż takiego zaprzątnęło całą uwagę moich mężczyzn...
Uwielbiam patrzeć, jak oni robią coś razem - wymieniają się uwagami, pytają, co dalej, dyskutują i wzajemnie uspokajają. Kiedyś ich nagram, bo ta wspólna praca jest tak komicznie poważna, że warta upamiętnienia.
A cóż takiego składają moi mężczyźni, co pochłonęło całą ich uwagę i nawet wołanie na obiad nie było w stanie skłonić do porzucenia pracy? Pisałam wam już kiedyś, jaką niechęć odczuwam ostatnio do plastikowych zabawek, która spotęgowała się od czasu, kiedy nasz plastikowy wózeczek zapewniający Kosmykowi masę frajdy, stracił swą witalność w wyniku zderzenia ze ścianą.
Jakiś czas temu zapoznałam się z marką Krooom. Producentem tekturowych zabawek rozwijających kreatywność. Postanowiłam sprawdzić jedną z tych niesamowitych tektur. Jak myślicie, znając uwielbienie Kosmyka do samochodzików [brumów], jaką zabawkę wybraliśmy?
Oczywiście, że garaż! Już jakiś czas szukałam czegoś podobnego - trwałego, ale jednocześnie na tyle ekologicznego, żeby nie zalegało na wieki na strychu czy wysypisku. ale i pomieściło całą kolekcję kosmykowych brumików i resoraków. Garaż od Krooom okazał się idealny - zrobiony z super mocnej tektury, jest przyjazny środowisku i rewelacyjnie wygląda. Dwulatek może go złożyć z pomocą tatusia, mamusi, babci, dziadka, cioci, wujka lub starszego brata, bo myślę, że czterolatek da sobie radę spokojnie z tą przyjazną tekturą.
No właśnie tektura - w życiu bym nie pomyślała, że może okazać się tak mocna! I że może być tak kreatywnie wykorzystana. Do widocznej na zdjęciu ciężarówki można podpiąć drugi tekturowy samochodzik [zdjęcie wyżej]. Zaprezentować na zdjęciu nie mogłam, bo ten drugi samochodzik właśnie drzemie z Kosmykiem i nie mogę mu go z łapsk wyrwać.
Od jakiegoś czasu garaż nie traci w oczach Kosmyka na atrakcyjności [widoczna na zdjęciu zjeżdżalnia dla brumów używana jest wręcz masowo!], a jeszcze nie zanotowałam żadnego uszczerbku, żadnego zagięcia i żadnego naderwania. Wielki plus.
Miałam obawy, czy garaż zmieści się w małym pokoiku Kosmyka. Na szczęście podkładkę można złożyć, a sam budynek idealnie zmieścił się między szafę a kosz na bieliznę. Uf!
Do pełnego szczęścia brakuje mi tylko jakiejś ciekawej książki, którą mogłabym czytać podczas zabawy dziecka. Bo garażowanie jest jedną z niewielu rozrywek, podczas których ja nie jestem potrzebna. Częściej wzywany jest tata, z którym brumikowa komitywa rozwija się w pełni, co już mieliście okazję zobaczyć na ostatnim filmiku.
Zabawki Krooom - polecam. Idealne na deszczowe lub pochmurne dni. Podobno szykuje się ochłodzenie? Słyszeliście coś o tym?