Jeśli zastanawiasz się, co cię czeka po latach związku, to właśnie, kurde, to:

Znasz to uczucie, gdy pojawiają się motylki w brzuchu, gdy czekasz z kołotaniem serca na ujrzenie JEGO, kiedy na samą myśl o jego dotyku przechodzą cię dreszcze po plecach? Pamiętasz to uczucie? Ten moment, gdy wasze usta się zbliżają i to podniecenie, co cię czeka w kolejnym dniu, w który wkroczysz, trzymając GO za rękę? Może właśnie to czujesz? Może wierzysz, że tak będzie zawsze? Oj, moja droga, powiem ci, co będzie.

 

 

I ja to czułam. Czułam mocno. Z wypiekami na twarzy wyczekiwałam spotkania, odliczałam godziny, minuty. Słuchałam wyznań miłosnych, zapewnień, wierzyłam, że już do końca życia będzie dokładnie tak, jak jest teraz. Cudownie i bez problemów.

 

I często jest. Jeszcze nie zramoleliśmy do końca. O związek trzeba dbać, każdy to mówi, nikt nie powie konkretnie, co robić, kiedy pewnego dnia do waszego łóżka wkradnie się to szkaradzieństwo, ta przebrzydła istota, która na początku nie była problemem, a teraz włazi ci w paradę i niszczy wszystko, co sobie zaplanowałaś.

 

Nie, nie mówię o dziecku 😉 Mówię o tej jednej rzeczy, która  kiedy ty przytulasz się do swojego chłopaka i miziasz go za uszkiem, zaczynasz działać. I nie wiesz, czemu on się patrzy na ciebie ze zdziwieniem. Otulasz go rękami, głaszczesz, całujesz, a on wlepia w ciebie gały, jakby pierwszy raz na oczy cię widział i do tego uśmiecha się głupio.  Co się dzieje – myślisz. Przecież pragniesz tylko kilku miłosnych wyzwań, chcesz, żeby wróciły motylki, czekasz na gorącą tyradę pełną określeń typu „blask twych oczu będzie mi towarzyszył na porannej zaprawie” albo „smak twych ust będę zawsze sobie przypominał podczas jedzenia gulaszu” lub chociaż „nikt tak nie pokroi konserwy jak ty”. Liczyłam i liczyłam, a on wpatruje się w moją twarz z coraz większym zainteresowaniem. i jeszcze większą radością.

 

Rzucasz wszystko na jedną szalę. Zaczynasz tańczyć. Z erotycznymi uniesieniami ramion kusisz swego kochanka ku czemukolwiek, a on jak się gapił, tak się gapi bez słowa, a do tego z głupim uśmiechem. W końcu, rozpędzona szaleństwem rozpaczy, rzucasz mu się na klatę i łkając prosisz, by choć coś romantycznego ci powiedział zamiast durnowato się uśmiechać. I słyszysz:

 

 

– Co ja ci mam powiedzieć, jak masz takiego dużego gila na nosie i gibasz się jak potłuczona po pokoju?

 

 

Proza życia, moi drodzy.

 

Proza życia.

 

Wygrać z nią nie wygracie, więc po prostu powitajcie ją z uśmiechem 🙂

 

 

 

 

Tekst ukazał się dawniej na blogu,ale przerobiłam go na potrzeby sytuacji, bo często ostatnio mam katar 😀
Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

0 0 votes
Ocena artykułu
15 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aga | AgaInAmerica.com
7 lat temu

Haha nieźle mnie rozbawiłaś 😀

Oksana
7 lat temu

Super i to jest właśnie wyznanie miłości. Przecież mógł powiedzieć: Kobieto, weź się ogarnij i najpierw wytrzyj tego gila, a później tańcz przede mną, ale nie – uśmiechał się nic nie mówiąc 🙂 Przepiękne.

rodzinka 2+3
7 lat temu

wszystko super ale w tym wszystkim jest ważna odrobina docenienia… tego że siedzisz w domu przez tydzień a czasami 6 miesięcy sama z dziećmi że cały czas poświęcasz dzieciom uwagę że je wychowujesz itd. nie wymagam chyba wiele od męże zwykłego dziękuję… poczuca się bycia dla niego ważnym…

Natalia Belzyt
Natalia Belzyt
7 lat temu

Normalnie , poprawiłaś mi tą puentą beznadziejny dzień 🙂 I tak to właśnie miłość 😀

Michał Moskal
7 lat temu

Obłedny tekst, no uwielbiam… Ale to jest właśnie miłość. Ona ewoluuje, zmienia się z czasem, na początku gdy miałaś motyle w brzuchu Twój partner nie powiedział by Ci tego. Bał by się, że Cię urazi. Teraz macie kolejne wesołe wspomnienie do kolekcji…

Małgorzata Filiczkowska
Małgorzata Filiczkowska
7 lat temu

Kurczę, spodziewałam się czegoś lepszego po tytule. A wyszedł clickbait. Szkoda, bo byłby z tego fajny post.

rz
rz
Reply to  Małgorzata Filiczkowska
7 lat temu

Lol, artykuł opisuje dokładnie to, co sugeruje tytuł.

Małgorzata Filiczkowska
Małgorzata Filiczkowska
Reply to  rz
7 lat temu

Ale miałam nadzieję, że puentą nie będą gile z nosa.

Joanna Jaskółka
Reply to  Małgorzata Filiczkowska
7 lat temu

Twoje nadzieje a clickbait to dwie różne rzeczy 🙂 jeśli ci się tekst nie podoba, cóż możesz zrobić… hm. Krzyżyk po prawej stronie na górze. To będzie wymowne.

Małgorzata Filiczkowska
Małgorzata Filiczkowska
Reply to  Joanna Jaskółka
7 lat temu

Tak zrobiłam.
Pozdrawiam 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  Małgorzata Filiczkowska
7 lat temu

Nie do końca 🙂 Pisząc komentarz [kilka sekund więcej] i odpowiadając na niego [kolejne kilka sekund ponownego wejścia] wliczasz się do użytkownika powracającego, czyli zainteresowanego treścią 🙂

Małgorzata Filiczkowska
Małgorzata Filiczkowska
Reply to  Joanna Jaskółka
7 lat temu

Dobrze, niech już tak zostanie 😉

M.
M.
7 lat temu

You make my day!

iwona
7 lat temu

Przepiękne, na serio. No cudowne. Mam od urodzenia bardzo bujną wyobraźnię, więc z każdym zdaniem miałam przed oczami coraz to bardziej wciągające obrazy. A tu, masz pani gila… no rozkosz. Jedno jest pewne, ten raz, z gilem, będziesz pamiętać pewnie jeszcze długo. Ja również chowam w pamięci kilka takich dosyć nietypowych wieczorów, które wcale nie dlatego zapamiętałam, że były na wysokim C, ale dlatego, że coś właśnie a’la gil się stało. I kocham je najmocniej na świecie:) Ściskam

Aga
Aga
7 lat temu

a dla mnie takie sytuacje wcale nie są przykrą prozą, a piękną kontynuacją poezji życia. ale może dlatego, że my nigdy nie byliśmy romantyczni, nigdy nie słyszałam niewiadomo jakich zapewnień, a od samego początku tego typu teksty, wszelka szydera z siebie były na porządku dziennym i to nas do siebie jeszcze bardziej zbliża. uwielbiamy się razem wygłupiać i cisnąć sobie w taki humorystyczny sposób. większość rzeczy w związku, które znane mi kobiety doprowadza do szału mnie zazwyczaj doprowadza do napadu śmiechu. a motylki w brzuchu na jego widok mam z każdym dniem coraz większe 😉