Ostatnio na blogach grzmi od samoistnych określeń dookreśleń i manifestów rodzicielskich. Zwróciła mi na to uwagę Kamila z Archiwum Chaosu, a jak już zwróciła, to zaczęłam myśleć, a potem zajrzałam do swoich notatek i postanowiłam zrobić małe podsumowanie. Oczyszczenie niemalże. A przy okazji odpowiem na większość pytań, jakie w mailach zadają mi bezdzietni czytelnicy [tak, sporo mam takich].
Jestem złą matką.
Zabieram dziecku czekoladę albo kłamię, że się skończyła. Mówię, że nie będziemy myć dzisiaj włosów, a potem niechcący zamaczam mu wodą z prysznica tył głowy. Przekonuję, że nie wlałam ani kropelki znienawidzonego syropku na kaszel do mleka. Obiecuję, że jutro pojedziemy na plac zabaw, licząc, że zapomni. Czasem nie wstaję w nocy, jak płacze, jeszcze częściej jestem znudzona dwugodzinną zabawą w piaskownicy.
Jestem dobrą matką.
Zabraną lub ukrytą czekoladę zjadam po kryjomu, żeby przypadkiem nie trafiła w ręce synka i nie zepsuła mu zębów, oczy, brzucha i cery. A jeśli chodzi o resztę… jakieś wytłumaczenie zawsze się znajdzie 🙂
Jestem najwspanialszą matką.
Kocham moje dziecko, a ono, podejrzewam, kocha mnie.
Dlaczego nie mogę być matką?
O TUTAJ.
Od kiedy jestem matką, zrobiłam porządek ze swoimi znajomymi, dzięki czemu moje macierzyństwo jest spokojne i praktycznie bezstresowe.
Wcale nie tęsknię za 90 procentami ludzi, którzy pewnych rzeczy nie chcieli lub nie mogli pojąć.
Jestem bardziej zorganizowana od kiedy mam dziecko.
I pewnie dlatego ciągle nie mam na nic czasu. Ale przynajmniej wiem, dlaczego.
Jak to jest być matką?
O TUTAJ.
Kiedy ktoś mi mówi: a kiedy drugie? A przy okazji mruga do mnie porozumiewawczo okiem…
Pytam się, czy ta osoba chciałaby się przespać z moich chłopem nie tyle pierwszy, co drugi raz. I też porozumiewawczo mrugam okiem. A mimochodem chwalę się, jak doskonale władam siekierą.
A tak na serio – jeszcze nikt mi nie zadał tego pytania. Jednak nie jestem z tych głupiutkich istot, które piszą „dziwne, mnie to nigdy nie spotkało, trochę chyba wyolbrzymiasz” i rozumiem, że takie pytania padają. Już od dawna mam przygotowane kilka pomocniczych odpowiedzi na ewentualną konwersację. Między innymi: „zajmij się swoją pochwą” albo „rozumiem, że nie możesz się doczekać na dofinansowywanie przez 18 lat mojego drugiego dziecka, bo mi ledwo starcza na utrzymanie pierwszego?”. I kropka.
Nie znoszę, kiedy…
Proszę, żeby nie częstować czymś mojego dziecka, a prośba ta jest zazwyczaj ignorowana, niesłyszana albo zwyczajnie wyśmiewana. I to jest jedyna rzecz, która zmienia mnie w walczącego o swoje potwora.
Tak, danonki to kupa w pudełku, a za czekoladę lub ciastko przed obiadem postanowiłam karać. Tylko jeszcze nie wiem, jak.
Bezdzietni…
Ludzie, którzy myślą, że po 12 godzinach w pracy są zmęczeni.
Bezdzietni, którzy nie chcą mieć nigdy dziecka.
Ludzie, którzy mają problem, bo większość ma z nimi problem.
Bezdzietni, którzy chcą mieć dziecko, ale im nie wychodzi…
Nigdy nie wiem, jak się w takiej sytuacji zachować.
Od kiedy jestem matką, niemal trzykrotnie wzrosła moja inteligencja.
Czasem jest tak wysoko, że za cholerę nie mogę jej dosięgnąć.
Ale poważnie – w rok nauczyłam się podstaw żywienia, pielęgnacji, animacji, reanimacji i ubioru dziecka [rampersy!], przyswajając przy okazji multum dodatkowych informacji o toksoplazmozie, szczepionkach, uczuleniach, rodzajach pieluszek, składzie chusteczek nawilżających, rodzajach środków do prania, mycia. Jestem dodatkowo dokształcona w kwestiach prawniczych, oświatowych, kulturalnych, księgowych i ekologicznych. Nauczyłam się też kilku słów po chińsku [Ni chao, Kai Lan].
Jutro mogę bronić z tego magisterkę. I właśnie dlatego:
Chciałabym być drugi raz matką.
Szkoda zmarnować tyle rzetelnej wiedzy na jedno dziecko.
Od kiedy jestem matką, mam wrażenie, że trochę jednak zgłupiałam.
Nie ogarniam jakie walking dead piło true blood i zagrało o tron. Nie ogarniam no. Już nie mówiąc o czytaniu wszystkich tych książek, których tytuły sobie zapisywałam w zeszycie „do przeczytania”. No ale cóż. Całe życie mam na to 🙂
Nie zamierzam poświęcić swojego życia dla dziecka.
Tak myślałam jeszcze w ciąży. A potem dwulatek zaśmiał mi się w twarz. Niemniej:
Denerwują mnie matki-polki…
które oprócz dziecka nie znajdują innych tematów do rozmowy. Czasem chodzę wściekła też na siebie.
Bycie matką to jedno z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia.
Ale, na szczęście, nie jedyne.
Cały przekrój tekstów o rodzicielstwie: 1, 2, 3, 4, 5.
Zdjęcie: STĄD.
Pytania możecie zadawać mi również TUTAJ.
A jeśli podobał ci się tekst, nie bądź żyła, udostępnij albo daj lajka. Będzie mi miło 🙂
Ja ostatnio doszłam do wniosku, że dzietni i bezdzietni to coraz bardziej oddalające się od siebie światy. I pytanie o drugie z ust tych bezdzietnych zawsze wprowadza mnie w osłupienie. Na szczęście mam dobrą wymówkę, że choroba mi nie pozwala, która zawsze z automatu wprowadza atmosferę ciszy, ale też wrażenie, że tamat jest bardzo delikatny. Ja dziś piszę o zajęciach praktycznych na kocie,
Mam troje dzieci, ale nie wyobrażam sobie dmuchać z tego taki wielki balon! <br />Nie ma Pani jakiegoś hobby czy coś?<br />
Mam tysiące takich komentatorów jak ty. Wszyscy wylatują prędzej czy później. <br /><br />Nie masz jakiegoś innego bloga? Czy coś?
HE,HE
Dlaczego nie da się dać "lubię to" pod komentarzem Asi? 🙁 <br />Mistrzostwo! 😀
piękne 🙂
No, czyli nie jestem wielbłądem tak całkiem;) Się podepnę, pozwoli Pani:)
Jesteś mega! <br /><br />Więcej takich tekstów, więcej! <br />Jedyny blog który pisany jest z jajem i normalnoscia!
Na tyle głośno się roześmiałam, że ciut obudziłam dziecko! Dziek,i wiesz! :)<br />a tak serio to tekst z czekoladą (czemu ja ją jem) będzie od dziś moją kluczową wymowką 😀
Heh pytanie kiedy następne słyszę co chwile w pracy…Już wiem jak będę na nie odpowiadać-dzięki kochana!
Fajnie napisane 🙂 podpisuję się pod komentarzem wyżej 🙂
Matko za takie posty ja Ciebie Love 🙂
Świetne podsumowanie 🙂
Ja w sprawie: "Chciałabym być drugi raz matką." Nie,że jako babcia….Cieszę się! Marzę o tym! itp…itd…(chociaż pewnie to też) Jako matka napiszę. Mam TROJE dzieci i taka refleksja … Każde działało i nadal działa, w skrócie mówiąc, "na inny szyfr". Poza "podstawową obsługą" musiałam ciągle rozwijać się "w tym zawodzie". Przeważnie nic nie było "
Pani Babciu Kosmyka! :)<br />Moja mama mówi to samo – z każdym kolejnym wcale łatwiej nie jest 🙂 Trzeba się wielu rzeczy uczyć na nowo, bo każde inne 🙂 A wie, co mówi – ma nas sześcioro 😉
Amen. Zwięźle i na temat. Też znam chiński w takim stopniu zaawansowania jak Ty 😛
Tekst z inteligencją, która czasami leży ciut za wysoko spowodował, ze oplułam monitor:))) <br />Ps. Ja muszę wymyślić odpowiedzi na tekst "naprawdę chcesz trzecie, a po co??":P
A ja na pytanie: "naprawdę chcesz to czwarte?" Zwłaszcza rodzinie, która uważa, że powyżej 2 to patologia:/ A ja naprawdę chcę, bo tamtą 2miałam przed 30 (teraz mają 13 i 9), A teraz mam rocznego Jasia i jakiś taki on samotny:'(
Wszystko trafnie i zwięźle;) <br />Mi też nikt nie zadał pytania kiedy następne, a ja i tak stwierdziłam, że szkoda marnować wiedzę i wszystkie akcesoria zgromadzone przez ostatni czas i zdecydowałam się na drugie dziecko;)
No, dobre:) bardzo dobre:)
Czytam Pani posty od niedawna, są świetne, no a Ni chao Kai Lan powaliło mnie na łopatki 🙂 tyle chińszczyzny też znam dzięki moim córkom 😉 pozdrawiam
NI chao 🙂
Asia LOVE! <3
dzięki za genialną lekturę!
Dodałabym: <br /><br />Jednodzieciaci… Ludzie, którzy myślą, że mając jedno dziecko nie mają czasu dla siebie.
😉
O! To, to! 😀 Chociaż, z drugiej strony, moja mama miała nas sześcioro a jak byliśmy mali robiła na drutach, czytała miliony książek, sama zajmowała się domem i nami, zawsze miała mnóstwo kwiatów, warzyw, zwierzaki na podwórku… I dawała radę 🙂 Nie wiem, skąd ona miała na to czas 🙂 Ale podejrzewam, że brak dostępu do internetu jej to ułatwiał 😉 Teraz pracuje, ma internet, dorosłe dzieci i
Kiedy przeczytałam "Kiedy ktoś mi mówi: a kiedy drugie? A przy okazji mruga do mnie porozumiewawczo okiem…" myślałam, że chodzi o drugie danie przy obiedzie… Głodnemu chleb na myśli. :)<br /><br />W gronie bezdzietnych czytelników jestem i ja, a jednocześnie posiadam gromadkę dzieci kilkuletnich i nastoletnich w pracy.
I za to Cię uwielbiam!
No w końcu!! Trafiłam na odpowiednie miejsce dla mnie. Już miałam dosyć słodko-pierdzących blogów o dzieciach. Czułam, że ze mną i moim synem jest coś nie tak. Dzięki, że jesteś 🙂
Ni chao 🙂
Jak dobrze, że uczymy się chińskiego z tego samego źródła 🙂
Co to za źródło, bo chyba jestem jakaś zacofana…?
Ni chao, Kai Lan – taka bajka na Nick Jr 😀
No tak – brak telewizora robi swoje! Dobrze, że chociaż świnka Peppa jest na youtubie 🙂
Kurde, lubie Cie 🙂
,,Szkoda zmarnować tyle rzetelnej wiedzy na jedno dziecko." najlepszy argument jaki do tej pory słyszałam/czytałam na temat kolejnego dziecka. 😀
Dobre 🙂
I ja!! I mówię od razu żeby nie było – kradnę!!!<br />Tekst świetny! Mogłabym się pod nim podpisać 🙂
Nie jestem żyła i daję lajka, bo tekst mi się spodobał, a jak! 🙂 <br /><br />Ja żadnych manifestów nie pisałam, ale nie muszę, bo opisałaś wszystko bardzo rzetelnie. 😉 No może z wyjątkiem drugiego dziecka, na które się jednak zdecydowałam.
Genialne podsumowanie, biegnę czytać te, których nigdy nie czytałam (oj, mam zaległości, mam).