Moja grupa Wiejskich Matek jest najlepsza na świecie i mało gdzie znajdzie się równie kreatywne dziewczyny. I ja wiem, że one sa kreatywne, ale i tak szczena mi opadła, jak zobaczyłam zabawkę, którą dla swojej córki zrobiła jedna z nich, jedna z nas, konkretnie moja czytelniczka. A mianowicie zrobiła makietę.
Czyż to nie jest cudowne? Ja naprawdę nie wierzyłam, że widzę to, co widzę, a konkretnie: kawałek lasu w środku pokoju. Kawałek cudnego lasu, w którym dziecko może się bawić i nie musi nosić czapeczki oraz martwić się o kleszcze.
Ja, co prawda, zawsze i choćby nie wiem co, wybiorę las i prawdziwy spacer oraz świeże powietrze, ale ta makieta ujęła mnie tym, że naprawdę może być ciekawa dla dziecka nie tylko z miasta, ale również dziecka, które często choruje lub które nie może wyjść tak często na dwór jak by chciało, albo które ma ochotę już teraz bawić się w piasku, ale jego rodzice nie mogą sobie pozwolić, żeby cały dzień siedziało na dworze, a na tym dworze – wiadomo – plucha i błoto. Lub dla dziecka, które żyje w mieście pełnym smogu, ale tęskni do natury. Lub dla dzieci takich jak moje – uwielbiających las po prostu.
Jak taką makietę zrobić?
Nie bój się – podpytałam:
→ bierzesz pudło z biedry i obcinasz je na wysokość ok 20 cm [lepiej, żeby podłoże powstałej makiety było niżej niż na zdjęciach, bo jak jest równo, to robi się bałagan.
→ na drugim kawałku mocnej tektury [z ciut mniejszym wymiarem niż wymiar pudełka] rysuje planowane rzeczy [bagno/strumień najlepiej w rogu].
→ przykładasz tekturę do kawałka styropianu i wycinasz kształt – masz już wstępne podłoże do makiety. Na tekturze wycinasz miejsce na wodę i wiesz, w którym miejscu musisz wyżłobić styropian, żeby zrobić tam rzekę czy staw.
→ styropian kleisz na dnie pudełka klejem na gorąco lub klejem do styropianu, na wierzch kładziesz tę tekturę, dzięki której uzyskałaś kształt.