Na którymś spotkaniu podczas diagnozy chłopców, psycholożka, widząc, jak młodszy nie znosi przegrywać i jak go to frustruje, zadała mi pytanie, czy my w ogóle możemy pograć w jakąś planszówkę razem. Nie. Absolutnie nie, odpowiedziałam i zrobiło mi się przykro. Bo faktycznie, granie w planszówki możliwe było wyłącznie wtedy, gdy młodszego nie było w domu. Ale w trakcie terapii i zajęć oraz rozwoju mojego dziecka, jego koncentracja tak się rozwinęła, że w ciągu ostatnich dwóch lat wszystko zmieniło się diametralnie. Do tego stopnia, że jestem w stanie wyliczyć najlepsze gry planszowe, które pozwoliły nam przetrzymać zamknięcie w domu i są doskonałe nawet dla nie lubiącego przegrywać pięciolatka.
NAJLEPSZE GRY PLANSZOWE
PARK DINOZAURÓW
Park Dinozaurów to pierwsza gra, w którą zagraliśmy razem z młodszym i nikt nie cierpiał z powodu przegranej. Ponieważ w tej planszówce gramy zespołowo. Każdy z graczy ma ten sam cel – uratowanie dinozaurów przed meteorytem i albo uratujemy je wszyscy razem, albo wspólnie pogrążymy je w pyle. Mój pięciolatek nawet jest zadowolony, gdy nam się nie uda, ponieważ może wydawać z siebie odgłosy pożogi i pogromu, a potem rozkłada grę od początku, by na nowo ratować dinozaury.
Moim zdaniem gry tego rodzaju są idealnym początkiem dla dzieci, które zniechęciły się do planszówek, bo przegrywały lub takich, które nie lubią rywalizować, za to cieszą się wspólną zabawą z jednym celem dla wszystkich. Gra jest porządnie zrobiona, ulubionym zajęciem zapewne będzie przesuwanie meteorytu, gdy ktoś skusi, a cała gra skonstruowana jest na zasadzie memory, więc dodatkowo, grając, dziecko ćwiczy pamięć i koncentrację. Idealny wstęp do gier planszowych dla dzieci od 3 lat.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
SUPER FARMER
Gra, która była naszym pierwszym podejściem, szeroko polecanym jako właśnie pierwsza próba dla czteropięciolatka, a okazała się taką wtopą, że 120 żetonów z pudełka [porządnych, to muszę przyznać, wciąż są całe, choć przeżyły ciężką szkołę] latało po pokoju i zbierałam je nawet z szafy. Problemem dla mojego syna okazała się losowość – o tym, z jakim dobytkiem farmerskim zaczniemy naszą rozgrywkę, decyduje rzut kośćmi. Kości są piękne, niespotykane, niemniej ich uderzenie z rączek wściekłego dziecka ciut boli.
Ale… nie byłam w stanie ani oddać, ani sprzedać Super Farmera, bo historia jego powstania tak mnie urzekła [grę wymyślił wybitny polski matematyk, gdy stracił pracę po zamknięciu Uniwersytetu Warszawskiego przez Hitlerowców], że nie chciałam jej się pozbywać. I nagle… I nagle pykło. Młodszy, który uwielbia zwierzęta, grą się zainteresował. I kiedy piszę te słowa mamy za sobą już kilkanaście rund. I mnóstwo rozmnażających się zwierząt, które chronimy przed wilkami. Co jest zabawne, bo wilki tej zimy faktycznie chodziły nam koło domu i martwiliśmy się o naszego psa, który, w przeciwieństwie do psów z gry, za nic by nas nie obronił. To jego trzeba było bronić przed watahą.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
QUIZ DINOZAURY
Gra przygotowana dla małych specjalistów od dinozaurów. I chyba tylko dla nich ciekawa. Piszę to jako matka, która przeżyła już ze 100 rund i każdą przegrała. Niemniej dla małych Asów [i nie tylko], którzy pasjonują się tą dziedziną, jest to cudowny sposób na sprawdzenie ich wiadomości, który przyniesie im mnóstwo radości i satysfakcji, że tyle już o prehistorycznych stworach.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
OSADNICY Z CATANU
Osadników pokazuję regularnie od dwóch lat na naszym Instagramie. To pierwsza gra, którą pokochał mój starszy i wiele razy już, kosztem wieczornego rytuału, organizowaliśmy wszystko tak, żeby młodszy zasnął sam, a starszy grał do północy zasiedlając ze mną nowe ziemie. Korzyścią dla mojego Asa jest przede wszystkim konieczność grania strategicznego i konieczność nauczenia się podstaw ekonomii niemalże przez osmozę oraz to, że nigdy nie wiadomo, kto wygra. Nawet ten, który zagarnął najwięcej ziemi, może mieć pecha i wygra ten, kto zgarnął jedno, ale porządne pole i miał szczęście przy wyrzucaniu kostką. Catan jest trochę trudniejszy dla młodszego syna, ale jako niespełna sześciolatek już rozgrywał z nami podstawę i całkiem ogarniał. Dla mnie i starszaka podstawa to już jest tak nudna, że rok temu kupiłam na nam koniec roku trzy rozszerzenia: Żeglarza, Miasta i Rycerze oraz Kupcy i Barbarzyńcy. I powoli jesteśmy na etapie, że Dzień Dziecka będzie dniem kupienia kolejnego rozszerzenia, bo już nudno.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
CARCASSONNE
Prościutka gra, w którą niespełna sześcioletni młodszy gra na równi ze mną. Uwielbiamy wieczory, kiedy robimy sobie kanapki i herbatę [melisa i rooibos] i budujemy nowe światy. Prostota tej gry jest cudowna i jak to bywa, co proste, to najlepsze. Grę możesz zacząć od budowy rzeki [i wtedy tworzysz kolejne krainy dokładając do rzeki kartoniki, to nasza ulubiona wersja] albo najprościej – na środku kładziesz kartonik początkowy i każdy z graczy dokłada do niego kolejne wylosowane kartoniki tak, by stworzyć spójny krajobraz, zasiedlić go ludźmi i zdobyć jak najwięcej punktów. Adaś gra zazwyczaj sam, ale jeśli przegrywa, to gra wtedy na spółkę z tym, kto wygrywa. To naprawdę fajna i prosta gra dla całej rodziny. Dodatki do niej to kolejny prezent na Dzień Dziecka. Dla dzieci. I dla nas. Bo jeśli chodzi o najlepsze gry planszowe, Carcassonne jest u nas w czołówce.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
UBONGO
O kupieniu Ubongo syn mi przypominał długo, bo spodobała mu się gra na świetlicy. Ja jakoś wychodziłam z założenia, że skoro ma na świetlicy, to wcale nie muszę kupować, ale przyszedł lockdown i Ubongo wylądowało w koszyku. Nie żałuję. To taka fajna gra, w którą młodszy gra z nami bez problemu [chociaż wtedy bez limitu czasowego, bo do gry dołączona jest klepsydra]. Ja kupiłam inną wersję niż ta ze świetlicy, mamy wersję 3D i zamiast układania kartoników w odpowiednie wzory, my układamy klocki tak, żeby pasowały do wybranego poziomu i układu na losowych kartach. Rozgrywki są szybkie, na tyle szybkie, że rundkę możemy rozegrać przed wyjściem do szkoły [a zawsze wstajemy, żeby mieć zapas czasu i bywa, że ten zapas czasu zostaje na grę właśnie]. W każdym razie polecam właśnie tę wersję 3D. Dzieci będą zachwycone i trochę pokombinują, żeby dopasować klocki, a starsi też mają prawo klockami się pobawić [poza tym te najtrudniejsze poziomy wcale nie są takie łatwe, jestem mistrzem w Ubongo, a czasem muszę pomyśleć]. Z prawie sześcioletnim młodszym gramy na 1 i 2 poziomie.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
DIXIT
Gra, która zachwyciła mnie z powodu jej terapeutycznych właściwości. Widziałam ją zresztą w każdym możliwym gabinecie psychologicznym, który odwiedziłam z synami w przeciągu trzech lat. Gra rozwija wyobraźnię, kreatywność, uczy skojarzeń i buduje relacje. W tej grze na kartach rozgrywki nie ma ani jednego słowa. Wszystko opowiada się obrazami. Nasza wyobraźnia działa na wysokich obrotach. Niestety, tylko moja i starszego syna, bo młodszy absolutnie nie rozumie zasad gry, zdecydowanie jest na nią za młody.
To, co mogę powiedzieć, po rozegraniu kilku rund, gdy udało nam się zagrać w więcej osób, gra po pewnym czasie się wyczerpuje. To znaczy – już na tyle znamy i pamiętamy skojarzenia, że nie trudno zgadnąć, o co chodzi narratorowi. Ale że w Dixit najlepiej gra się w grupie, to zanim ktoś nas odwiedzi, karty znów będą dla nas nowością i będzie można przejść fajną historię.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
KRUKI
Ja nie wiem. Kupiłam tę grę po namiętnych recenzjach i poleceniach, ale chyba się za bardzo napaliłam na jakieś wielki WOW po pierwszej rundzie, bo żadnego WOW nie było. No spoko gra, przepięknie, przecudownie zrobiona i zaprojektowana, ale mój starszy syn zagubił się ciut w zasadach i ja nie ogarnęłam. Niemniej leży u nas na podłodze na stosie z grami i jest to moje wyzwanie, żeby tę grę wreszcie ogarnąć. Na pewno jest najpiękniej zrobiona gra w naszej kolekcji. Wyczytałam, że jeśli ktoś uwielbia Sen, to Kruki też pokocha. U nas na razie czeka. Być może za rok napiszę, że pokazała się w rankingu NAJLEPSZE GRY PLANSZOWE, w jakie graliśmy. Na razie jest tylko w kolejce do podium, ale ma szanse. Bo naprawdę jest urocza. I malutka. Idealna na wycieczki.
GRĘ KUPISZ TUTAJ
WSZYSTKIE LINKI WE WPISIE SĄ AFILIACYJNE, CZYLI JEŚLI KUPISZ Z MOJEGO POLECENIA, OTRZYMAM PROWIZJĘ OD SPRZEDAŻY. A jeśli nie chce ci się kupować gier, zawsze możesz zerknąć do mojego e-booka ze 150 zabawami dla dzieci, które nie będą kosztować cię ani grosza.