Prosty sposób na szczęśliwe życie bez zbędnych trosk i nerwów

Joanna Jaskółka
23 stycznia 2017

Udostępnij wpis

Znałam kiedyś, powiedzmy taką Anię. Ania wiedziała wszystko. Kto z kim, kto nie z kim, dlaczego, w jakich okolicznościach, jak długo. Do tego znała pobudki wszystkich czynów, kwalifikacje zbrodni [bo większość kwalifikowało się do zbrodni], a jeśli nie znała, to pisała do mnie z pytaniem, sformułowanym tak, żebym przypadkiem nie wpadła na pomysł rozgrzeszać winowajców. Znałam historię ludzi, których nie widziałam nigdy na oczy lub których jeszcze nie poznałam. Po rozmowie z Anią wiedziałam, że poznawać ich nie chcę. Nie skłamię, jeśli powiem, że po rozmowie z Anią miałam ochotę podciąć sobie żyły, byle tylko skończyć z tym parszywym światem, na którym istnieje samo zło w postaci wrednych, obłudnych, kłamliwych ludzi.

 

 

Żeby nie było - Ania była dość wesoła. Fajnie się z nią spędzało czas. Dopóki się z nią było, leciał jak szalony - ploteczki, wyśmiewajki, głębokie analizy. Po opuszczeniu towarzystwa Ani dopadał cię nagły spadek humoru. Bo świat jest taki zły, nasłuchałaś się opowieści o tym, jak tamta mataczy, inna kłamie, trzecia kradnie, a czwarta to krzyczy na dziecko i w ogóle z mężem się rozwodzi. Świat był taki straszny z tymi wszystkimi kombinacjami, spiskami, ludzką głupotą, chciwością i nieuczciwością. A do tego Ania regularnie podsyłała mi kolejne aferki pogrążające znajomych, nieznajomych i przyjaciół.

 

 

Z Anią rozstałam się przez przypadek. Raz jeden, po licznych Ani dywagacjach o tym, że nie mam życia, bo siedzę i piszę blog, nie odebrałam telefonu, bo jednak życie miałam i akurat objawiło się w postaci dawno niewidzianych znajomych. Poświęciłam im kawałek mojego czasu, którego jednocześnie nie mogłam poświęcić Ani i przekonałam się, że z Anią własnego życia mieć nie można, bo jest tylko życie Ani  i historie Ani o innych, obcych [nawet jeśli znałam ich pobieżnie, to wciąż obcych] ludziach.

 

Psychopatyczna relacja się zakończyła burzliwą kłótnią, po której poczułam niewyobrażalną ulgę. Świat się rozjaśnił.  Nagle przestał być straszny, złośliwy, okropny. Przestałam rozpoznawać ludzi po nadanych im etykietkach. Przestałam się wściekać, że wiem o kimś coś, co nie pozwala mi spokojnie obok niego przejść. Przestałam... wiedzieć.

 

O matko, jaka to była ulga. Nie wiedziałam, kto obecnie jest najgorszy, kto zaliczył wpadkę towarzyską, kto zawodową, kto się wkurzył na kogo, kto komu tyłek obrobił i jak bardzo, żeby wiedzieć, czy poświęcić temu pół popołudnia, czy cały wieczór. Stałam się osobą kompletnie nieświadomą. Nie wiedziałam i dalej nie wiem, z kim mi wypada rozmawiać, z kim nie. W dalszym ciągu zaskoczeniem jest dla mnie, że ktoś szafuje opinią o kimś, kogo nie zna albo zna wyłącznie wirtualnie. Nie wiem, kto oszukuje, kto kręci, kto jest beznadziejny, a kto fajny. Nie znam się na rankingach popularności i prawdę mówiąc, nawet ich nie śledzę. Robię coś o wiele bardziej dziwnego.

 

Polegam na swoich odczuciach.

 

A czasem szaleję.

 

Swoje odczucia wkładam do wielkiego znaku zapytania.

 

Bo tak naprawdę, pogodziłam się z tym, że nic nie wiem. Mogę się domyślać. Mogę dywagować. Mogę analizować konkretne zachowanie - z czego wynika, co zrobić, żeby powtórzyć lub nie powtórzyć go u siebie, bez oceniania, sam czysty przypadek. Bo, kurde, nie wiem, czy Ania, Marzena, Kasia, mówią prawdę, czy może bardzo subiektywną prawdę, czy może prawdę, w którą same chcą wierzyć, a może coś, co tylko usłyszały, albo może wyciągają wnioski ze sprawy, której kompletnie nie rozumieją. Bo nie wiedzą.

 

I ja też nie wiem. Nie wiem, nie znam się, nie polegam  na czyjejś opinii póki sama się nie przekonam na trzecim, piątym, szóstym spotkaniu, choć i wtedy to za mało. Jeśli ktoś mnie denerwuje z jakichś tam powodów - unikam. Jeśli ktoś mi nie przeszkadza - nie uciekam. Jeśli kogoś lubię od pierwszego wejrzenia - spotykam się chętnie. Jeśli mam mieszane uczucia - sprawdzam. Nie słucham opinii, nie polegam na czyichś tam doznaniach.  Sama się muszę przekonać, czy ktoś mnie mierzi czy zachwyca, sama chcę zdecydować, czy będę się z nim "znać". Sobie ufam i swoich odczuć słucham i nic ci, Aniu, do tego, czemu spotykam się z tą skompromitowaną twoim zdaniem osobą, a czemu nie lubię tamtej. To moja sprawa.

 

Świat jest jaki jest. Jeśli mleko się rozleje, to najpierw patrzę, czy na pewno u mnie i na pewno przeze mnie - wtedy sprzątam. W innym przypadku - nie mój bałagan, nie moje nerwy. I powiem ci, że z tą nieświadomością, z tą całą niewiedzą, z tymi ludźmi, z których większość jest dla mnie tabula rasa, nigdy nie byłam szczęśliwsza i bardziej spokojna. Nie ma lepszego sposobu, na ograniczenie sobie nerwów i frustracji, jak skupienie się na sobie i na tym, w jaki sposób dany człowiek może być twoją inspiracją.

 

 

PS. Jeśli chodzi o personalia Ani, to nie do końca są zmyślone. Ania ma nazwisko Plotka. Dawno jej u mnie nie było, ale jak się pojawi, lepiej dziadówy nie wpuścić.

 

 

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Lucy eS
    6 lat temu

    Pochwalam.
    Zawsze fascynowało mnie ekscytujące ożywienie plotkujących, ale nie dla mnie ta praktyka. Zwariowałabym.

    Maja Wilga
    Maja Wilga
    6 lat temu

    Ja staram się wiedzieć o innych to co sami chcą mi powiedzieć. Tylko tyle i aż tyle.

    Lilianna Pijanowska
    Lilianna Pijanowska
    6 lat temu

    zabawne - bo znam taką osobę i ma na imię Ania 😉 unikam jak ognia, bo po 3 spotkaniach na których wysłuchałam wszystkich tych negatywnych opinii o jej rodzinie i znajomych (własnych dzieci nie oszczędza - ten gruby, ta leniwa) miałam ochotę się pochlastać. Cena jaką place za brak jej towarzystwa to stanie się obiektem jej rozmów w innym gronie. Ale mogę z tym jakos zyc

    Macierzynstwo-raz!
    Macierzynstwo-raz!
    6 lat temu

    Pochwalam 🙂

    22 marca 2023
    15 zabaw, którymi zajmiesz dzieci, kiedy kolejny raz zostają w domu z powodu choroby [nie na dworze]!]

    Moja buńczuczna mina - gdy odpowiadałam  na pytanie ludzi obserwujących moje brykające w październiku w jeziorze dzieci, czy nie boję się, że zachoruję - zbledła. Już nie jestem taka pewna, czy aby nie zachorują. Po pandemii zdrowie każdego z nas zaczęło szwankować. Coraz częściej łapią nas infekcje, szczególnie gardła, a długie przesiadywanie w domu sprawiło, […]

    20 marca 2023
    Chodź ze mną do łóżka, czyli jak sprawuje się półkotapczan Lenart po roku używania?

    Rok temu, dokładnie w marcu, przyjechała do mnie ekipa Lenart, żeby zamontować mi w pokoju półkotapczan. Po raz pierwszy od wielu lat miałam mieć własną sypialnię i... trochę się tego bałam. Tym bardziej że wskoczyłam na nieznane wody - zamiast klasycznego łóżka - wybrałam półkotapczan. Mebel, który pamiętałam z czasów dzieciństwa z pokoju koleżanki, u […]

    18 marca 2023
    Rozgryzam "Rozgryzione", czyli jak karmić, żeby nie przekarmić lub nie zagłodzić

    "To, jak bardzo wmuszam mojemu dziecku jedzenie, może mieć gorszy efekt niż pozawalanie dziecku na wszystko" - usłyszałam od autorek książki "Rozgryzione'' Zuzanny Wędołowskiej i Marty Kostki. Książka ta zwaliła mi z serca kawał poczucia winy za to, że "źle karmię moje dziecko". Książka pokazała mi, że nie muszę karmić idealnie, żeby karmić dobrze. O […]

    16 lutego 2023
    Bezsenność - co zrobić, żeby zasnąć, kiedy nie możesz spać?

    Przez dwa lata mój sen był dziwaczny. Stany lękowe, leki, depresja, stres, to wszystko sprawiło, że spałam dziwacznie. Budziłam się wyspana o 3 w nocy, kładłam się o 8, wstawałam o 11, potem przerwa, żeby odebrać dzieci i znów drzemka na godzinę o 16. Cały mój wolny czas kombinowałam, kiedy mogłabym odespać nieprzespaną noc. Kiedy […]

    7 lutego 2023
    Sama kupię sobie kwiaty, czyli o piosenkach zemsty luźne przemyślenia

    - Mamo, czemu wciąż śpiewasz tę piosenkę, przecież wiesz dobrze, ze możesz sobie sama kupić kwiaty, a nawet je zasiać!    Tak mi powiedział syn, gdy po raz setny przesłuchiwałam najnowszą piosenkę Miley Cyrus “Flowers”. A przesłuchiwałam ją nie dlatego, że Miley swymi kwiatami odkryła dla mnie Amerykę, ja już to znałam, ale dlatego, że […]

    3 lutego 2023
    I tak to się żyje na tej wsi...

    Miesiąc urlopu to sporo, ale jak bardzo mi to było potrzebne wie każdy, kto pracuje praktycznie bez przerwy. Niestety, ale często tak właśnie wygląda praca w social mediach - nawet kiedy odpoczywasz, zerkasz w komórkę, bo a nuż, coś się pojawi, co można skomentować, ktoś się pokłóci na grupie, ktoś napisze obrażony, że został zablokowany […]

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official