Muszę przyznać, że rozszerzanie diety dziecka to dla mnie temat drażliwy. Głównie dlatego, że strasznie się tym przejmowałam przy pierwszym dziecku. Zewsząd dobiegały mnie sprzeczne informacje, położne i pielęgniarki biadoliły nad kiepską wagą Kosmyka, a ja dość często ulegałam zdaniom "pewnie jest głodny" i wciskałam synowi kolejną łyżeczkę papki, która zawsze, ale to zawsze wylatywała […]