Tak, wchodzę mojemu dziecku w dupę, bo każdy kiedyś komuś powinien tam wejść

Joanna Jaskółka
10 września 2017

Udostępnij wpis

Potrzebujesz czegoś? - spytałam syna, który bawił się grzecznie z koleżanką jeszcze przed chwilą, ale na chwilę oklapł i jakby odsunął się od zabawy. Rano miał zły humor i jakoś tak chciałam się o niego zatroszczyć.  - Wody? Jeść? - Nie, nic nie potrzebuję, chciałem odpocząć. - odpowiedział i ok. Czasem tak ma. Od kilkunastu miesięcy cieszę się, gdy umie ten moment rozpoznać, zamiast nakręcać się do szaleństwa w zabawie. Po chwili podbiegł do mnie - Mamo, ja chyba chcę loda!

 

- Po co ty mu tak nadskakujesz? - spytała się koleżanka, gdy wróciłam już z lodami. - Jakby chciał, to by sam podszedł i powiedział. W dupę mu włazisz, a on robi z tobą, co chce!

 

 

 

Zastanowiłam się. Hm. W sumie. Kiedy się pytam, czy czegoś potrzebuje, on może powiedzieć, że chce wszystkiego. Trochę ryzykowne. Lizałam loda i zastanawiałam się. Przypomniała mi się kiedyś sytuacja, gdy na moje pytanie o potrzebę, syn odpowiedział, że czekoladę. Było pół godziny do obiadu i byłabym wariatką, gdybym spełniła jego prośbę.

 

- Za tyle i tyle będzie obiad. Mogę ci dać czekoladę, jak zjemy.

- Ale ja chcę teraz!

- Bardzo byś chciał teraz?

- Tak.

Westchnęłam i zza pazuchy wyciągnęłam mój ulubiony sposób: przegadanie. Pytałam, ile by zjadł, jaką konkretnie, jak by ją jadł, czy chciałby coś przy tym robić. Zagadując, poprosiłam o rozłożenie talerzy, sztućców. Zapytałam, co jego zdaniem jest zdrowsze: czekolada, czy brokuły. Dowiedziałam się kilku rzeczy o cudownych właściwościach słodyczy i upewniłam się, że książka o zdrowych składnikach warzyw spełniła swoją rolę. Czekoladę dałam, ale po obiedzie.

 

 

Przypomniała mi się kolejna sytuacja. Podczas prowadzonego na fejsie live'a syn podszedł do mnie i jakoś tak wyszła kwestia lodów. Lody o 21? - I colę! I colę! - krzyczał syn, zauważając moją szklankę.Ewidentnie rozwydrzony bachor. Mogłam prowadzić dyskusję z synem, nie mając pewności, ile ona mogłaby trwać i jaki przybrałaby obrót, mogłam transmisję zakończyć i wrócić do niej, a mogłam nie pozwolić czekać 300 osobom i te lody dać i sok winogronowy, który wygląda jak cola. Syn zjadł lody w 1/4, wypił sok i zasnął, resztę pożarłam ja, żeby się nie zmarnowały. Nie wiem kto komu gdzie wszedł, ale mam niejasne poczucie w leginsach, że chyba sama sobie coś w tyłek wepchnęłam.

 

 

Kiedyś jakiś post skomentowała czytelniczka, oburzona, że pięciolatek nie umie się sam ubrać. W jej pojęciu nawet pomoc takiemu pięciolatkowi jest niedopuszczalna, taki duży chłopiec powinien ubierać się sam. A jednak. Kiedy widzę, że syn ma jakiś problem, oferuję moją pomoc. Tak jak Chłop oferował, kiedy w ciąży nie umiałam butów zawiązać, albo kiedy zwichnęłam palec, albo kiedy byłam zdenerwowana i palce mi się trzęsły. Dorosła osoba, której ktoś pomaga przy ubieraniu? Jestem ciekawa oburzenia, jakie ten fakt wchodzenia mi w dupę z pewnością powinien wywołać.

 

Innym razem na zakupach z synem  zobaczyłam starszą panią przy półkach z kaszami. Ewidentnie była zagubiona. Znałam ją z widzenia z bloku mojej babci, więc zapytałam, czy w czymś jej nie pomóc. Szukała ryżu. A ryż był kilka półek dalej. Syn pierwszy zobaczył, podbiegł, podał kobiecie. Podziękowała. Poszliśmy.

 

Dawno też udostępniłam jakiś post o tym, jak mój syn wydziwiał podczas wybierania śniadania. Puenta miała być zabawna i podobno była, ale doszło też oburzenie, że jak ja mogę pozwolić dziecku tak sobą rządzić. Że to grymaszenie, że ja to daję dziecko to, co mam i nie ma wyboru, nie je, co jest, a nie kombinuje. Bo każdy z nas, dorosłych, nigdy nie wybrzydza, zawsze może się zdecydować w ciągu minuty na wszystko, nigdy nie jest zagubiony i zawsze dokładnie wie, czego chce. Jasne.

 

Ale sama, dbając o potrzeby dziecka, mówię mu o swoich potrzebach. Ciszy. Spokoju. Porządku chociaż w przejściu, chociaż na "moim" terenie. Potrzebę jego pomocy, towarzystwa, braku towarzystwa, snu, jedzenia, siku w samotności. Jeśli mam jakąś potrzebę, to o niej mówię. A jeśli mam potrzebę zaspokoić czyjąś potrzebę, to ją zaspokajam.

 

A wczoraj obudziłam się jakaś taka totalnie rozmontowana. Oczy nie chciały mi się odkleić, kawa nie postawiła na nogi i byłam przekonana, że nadchodzący dzień będzie jednym z najgorszych. Siedziałam śnięta, śpiąca, nieogarnięta na rozbełbanym łóżku i odliczałam minuty do drzemki młodszego, żeby tkwić w swoim nieogarnięciu i kontemplować brak chęci do niczego.

 

- Mamo! - krzyknął w pewnym momencie syn.

- Tak, dziecko? - mruknęłam zdechnięta.

- Czy ty czegoś potrzebujesz, mamo?

- A co możesz mi dać?

- Buziaka i przytulenie! Dużo buziaków i przytuleń! Żebyś się zaczęła cieszyć!

 

 

No i masz. Wychowałam sobie dziecko, które jak nic teraz i w przyszłości będzie mi wchodzić głęboko i bez skrupułów w dupę. Bo taką ma głupią matkę, co nie dość, że czasem wchodzi w dupę jemu, to jeszcze bywa, że i innym. I jeśli komuś się to nie podoba, niech pocałuje mnie w... nos. Dupa jest za ładna do całowania przez obcych.

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    4 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Agnieszka
    Agnieszka
    6 lat temu

    Boże broń od koleżanek wychowujących za nas nasze dzieci ;).
    Fajny ten wpis. Tak jasno i prosto przeprowadza od przyczyny do rezultatu. Z dobrymi przykładami. Uważna z Ciebie obserwatorka.

    Buba Bajdocja
    Buba Bajdocja
    6 lat temu

    Cudny tekst 🙂
    Zwykle nie lubię wulgaryzmów, ale tu nie mogło się bez tego obejść 😉

    Renia Hannolainen ↟ Ronja
    6 lat temu

    Haha, świetna puenta! 🙂 Nie ma innego sposobu, aby nauczyć dziecko empatii i troski o innych.
    Jakiś czas temu też leżałam taka padnięta, a troskliwe dzieciaki zaopiekowały się mną, przykrywając czym popadnie: kocykami, pieluchami, ciuchami itd. Upał był wtedy nieziemski, ale doceniłam troskę ze łzami wzruszenia 😉
    Grunt to znaleźć taki zdroworozsądkowy złoty środek i nie nadskakiwać dziecku. Ale jak Cię znam, to nie jesteś wcale rodzicem-helikopterem, a Twoi synowie nie są wybrednymi książętami, także wszystko gra!

    Karolina McIlroy
    Karolina McIlroy
    6 lat temu

    Piekne! Dziekuje 🙂

    10 września 2023
    Tydzień na edukacji domowej - jak zorganizowałam chłopcom naukę?

    I już za mną pierwszy tydzień edukacji domowej. Wciąż mam mętlik w głowie, wciąż mnóstwo wątpliwości, ale pewna jestem jednego - będzie dobrze. Jeśli chcesz poczytać, jak wyglądał nasz pierwszy tydzień w nowej rzeczywistości edukacji domowej, dawaj! Czekam na ciebie z nowym tekstem!

    28 sierpnia 2023
    Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

    Ale rozumiecie państwo, jak wam się nie podoba, nie musicie chodzić do naszej szkoły - słyszą często rodzice od dyrekcji szkoły, gdy zgłaszają jakieś problemy czy niedociągnięcia. "Jak się nie podoba, możecie sobie stąd iść" - tłumaczy szkoła,  pokazując, gdzie naprawdę ma zarówno rodziców szkoły, jak i same dzieci do niej uczęszczające. I ja się […]

    25 kwietnia 2023
    Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

    Kiedy zaczynałam moją przygodę z kurami, wiedziałam o nich, że lubią grzebać w ziemi, że średnio dobrze latają, że znoszą jajka i że są najbliższymi krewnymi tyranozaura. To nie były ciekawostki o kurach, tylko wiedza z pierwszej klasy. Kiedy teraz o tym myślę, zastanawiam się, co mi do głowy strzeliło, żeby pakować się w relację […]

    2 kwietnia 2023
    Spektrum autyzmu - diagnoza dziecka: jak, gdzie i dlaczego tak trudno?

    Od kiedy poruszyłam temat tego, że nasza rodzina jest w spektrum autyzmu, codziennie dostaję pytania od zaniepokojonych rodziców, którzy podejrzewają, że ich dzieci też mogą być neuroatypowe i nie wiedzą, co zrobić, gdzie się udać, jak wygląda diagnoza dziecka i jak długo ona trwa. Oraz czy w ogóle warto. Dzięki Fundacji SYNAPSIS udało mi się […]

    22 marca 2023
    15 zabaw, którymi zajmiesz dzieci, kiedy kolejny raz zostają w domu z powodu choroby [nie na dworze]!]

    Moja buńczuczna mina - gdy odpowiadałam  na pytanie ludzi obserwujących moje brykające w październiku w jeziorze dzieci, czy nie boję się, że zachoruję - zbledła. Już nie jestem taka pewna, czy aby nie zachorują. Po pandemii zdrowie każdego z nas zaczęło szwankować. Coraz częściej łapią nas infekcje, szczególnie gardła, a długie przesiadywanie w domu sprawiło, […]

    20 marca 2023
    Chodź ze mną do łóżka, czyli jak sprawuje się półkotapczan Lenart po roku używania?

    Rok temu, dokładnie w marcu, przyjechała do mnie ekipa Lenart, żeby zamontować mi w pokoju półkotapczan. Po raz pierwszy od wielu lat miałam mieć własną sypialnię i... trochę się tego bałam. Tym bardziej że wskoczyłam na nieznane wody - zamiast klasycznego łóżka - wybrałam półkotapczan. Mebel, który pamiętałam z czasów dzieciństwa z pokoju koleżanki, u […]

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official