W zeszłym roku, gdy myślałam o przyszłych wakacjach, miałam głębokie postanowienie, że będziemy wyjeżdżać, zwiedzać, poznawać… nie sądziłam, że tuż po wakacjach okaże się, że jestem w ciąży, a przeprowadzka do nowego domu stanie się realna. A jednak! Więc wakacje spędziliśmy nie dość, że w domu, to jeszcze we czwórkę, czego w najśmielszych snach nie mogłam przewidzieć. Patrzę się teraz na siebie w lustro i pytam – co z twoimi planami? A potem sobie odpowiadam – A nic! Zostawiam na przyszły rok! A potem przychodzi Kosmyk i śmieje się ze mnie, że znów do siebie gadam 🙂
Koniec końców, mimo że żadne z planów się nie ziściło, wakacje były jednymi z lepszych, jakie przeżyłam. Siedzieliśmy w domu, oporządzaliśmy króliki, psa, ogródek, a czasem mieliśmy tyle na głowie, że brakowało czasu na spotkania towarzyskie czy zwykłe drapanie się w brzuch. Każdy, kto myśli, że na wsi nie ma co robić przez cały dzień – zapraszam na jeden dzień z mojego życia 🙂
Kiedyś go opiszę. A nie, sorry, już to zrobiłam:
No dobra, żarty żartami, ale te wakacje były tak fajne, że aż szkoda je tak zostawić bez podsumowania. Totalnie się wyluzowałam, kompletnie odpuściłam, zanurzyłam się w takie normalne życie bez spiny „tekst na jutro” i w efekcie powstało chyba najwięcej fajnych tekstów niż przez cały rok [sprawdźcie w archiwum]. Zakochałam się w czymś, o czym wkrótce wam napiszę. Odkurzyłam instagram. A jeśli czułam potrzebę opisania czegoś, co mnie spotkało, ładowałam to w swój profil prywatny. Wszystko, z czego jestem dumna, zobaczycie na zdjęciach i screenach niżej. Wszystko z instagrama i mojego profilu prywatnego, który oczywiście możecie obserwować, jeśli liczycie na nowości 🙂
W tych wakacjach najśmieszniejsze jest to, że w zeszłym roku planowaliśmy je pod Kosmę. Że będzie miał trzy lata, będzie w miarę rozgarnięty, pokażemy mu góry, morze, spędzi kilka dni w Warszawie i pozna miejskie rozrywki, miejskich kolegów… a tu pojawił się Adaś, który łagodnie wepchnął się na pierwszy plan. I to z nim, ze spokojnym Adasiem, a nie z ruchliwym Kosmą, pojechaliśmy nad morze na See Blogers, to on właśnie podróżował w te wakacje najwięcej, a Kosma utknął na mazurskiej, a potem na warszawskiej wsi 🙂 Ale wszystko można nadrobić, a przyszłe wakacje pewnie przyjdą prędzej niż myślimy. Oby nie zastały nas z trzecim dzieckiem 😀
A wy jak spędziliście wakacje? Wpadliście na Mazury?
No rozmowa z babcią rozwala system 🙂
Asiu, czyżby stara jak świat filozofia przemawiała przez Ciebie? – „cieszyć się z tego co mam!”? Gratuluję! Ale…. Życzę także Tobie/ Wam spełnienia marzeń o podróżach, wyprawach i….. co tam jeszcze w głowie „zabłyśnie”! „Dla mnie, zdecydowanie najfajniejszy był czas, gdy z Kosmykiem „utknęliśmy” w upale na podwarszawskiej wsi 🙂 Bez spiny, bez gonitwy, na luziku;)))) Pozdrawiam! KBD 🙂 babcia Kosmyka i Adasia 🙂 matka Chłopa
Nie bede sie wymadrzala, nie teraz kiedy dzieci mam dorosle… Kosma na pieknego mlodzienca wyrasta, a Adas… Tak, drugie dzieci maja lepiej… zdecydowanie…
Wiesz co? Cudne to wasze zwykłe życie 🙂 Tak tylko chciałam 🙂 Pozdrowienia!
Fajnie wiedzieć, dzięki 🙂