Wypadek

Jechaliśmy już długo. Upalny dzień dawał nam się we znaki, powietrze, mimo otwartych na oścież okien, zdawało się i tak stać w miejscu, podduszając zapachem przegrzanego asfaltu. Przegryzając unoszący się z samochodu naprzeciw kurz papierosem, wyglądałam przez okno i liczyłam, że wśród monotonnych pól Mazowsza dojrzę coś ciekawego. I dojrzałam. Człowieka z dziwnym opatrunkiem na oku.

– Weź się zatrzymaj – powiedziałam – jak go podwieziemy, to przynajmniej będzie z kim pogadać.

Kiedy usiadł, po samochodzie rozeszła się dziwna woń zgniłych bakłażanów. Obserwowałam go przez lusterko i zastanawiałam się, czy to nie jest przypadkiem zapach zgniłego oka.

– Ja tylko do Ostrołęki – powiedział.
– A co ci się stało w oko? – wypaliłam bezpośrednio, ciekawa tego, co mu się mogło przydarzyć. Sama miałam słaby wzrok, może jego oko po prostu wysiadło z niedowidzenia i moje też to czeka?
– A, oko – delikatnie dotknął swojego opatrunku – głupia historia. Na rowerze jechałem.
– Na rowerze? – zdziwiłam się – Ale, że jak? Kamyk ci wpadł w oko? Mucha? Osa?
– Nie – powiedział i spojrzał na tkwiący w mojej dłoni niedopałek – wpadł mi w oko palący papieros, który ktoś wyrzucił z samochodu.

Zapadła cisza. W zamyśleniu przydeptałam nogą swój niedopałek na wycieraczce. Przecinaliśmy stojące powietrze w stęchłym milczeniu i z ulgą zobaczyłam znak zwiastujący punkt, gdzie pożegnamy naszego pasażera. Gdy wysiadł i poszedł w swoją stronę, odpaliliśmy samochód i kolejne papierosy.

– Straszny upał. – powiedziałam. – Musi być z trzysta stopni w cieniu.
– No – usłyszałam w odpowiedzi.

Zaczęliśmy jechać pod górkę. Przed nami, w pocie czoła mozolił się jakiś cyklista. Strasznie mu nie szło, pot spływał mu po plecach, kumulując się przy majtkach i znacząc na mokro rozwarcie między pośladami. Pewnie, gdy zejdzie z roweru, ktoś pomyśli, że się zsikał. Tak to wygląda – pomyślałam.

Kiedy mijaliśmy męczącego się rowerzystę, powiedziałam:

– Dziwne z tym okiem, ale ulżyło mi, wiesz, że to był wypadek, a nie na przykład jaskra lub jakaś choroba. Wiesz, jak zawsze się martwię tym, jak długo będę widzieć na swoje oko.

– No – usłyszałam w odpowiedzi.

Spojrzeliśmy na siebie z uśmiechem i jednocześnie wyrzuciliśmy nasze tlące pety przez okno.

Rowerzysta za nami chyba się wywrócił, ale to stojące powietrze wprawiało nas w dziwne otumanienie. Mój kierowca docisnął pedał gazu. Na miejscu powinniśmy być za jakieś 40 minut. W tym gorącu pot z czoła spływał mi aż na brzuch. Zapaliłam kolejnego papierosa. Strasznie trudno jest podróżować w takim upale.

Sygnał karetki usłyszeliśmy po jakichś pięciu kilometrach. Wcale nas nie zdziwił, bo przecież w taką pogodę, wypadki chodzą po ludziach.

 

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

0 0 votes
Ocena artykułu
19 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Matylda i Bestia
10 lat temu

Proponuję rozwinąć historię. Książka, idealny początek książki. Pomyśl nad tym.

Mama z Sosnowej
Reply to  Matylda i Bestia
9 lat temu

Ja bym powiedziała, że idealne zakończenie książki 🙂

Iwona A.
10 lat temu

Fajnie to napisałaś. Powinni na tej podstawie nakręcić anyty-reklamę. Ups! Mam nadzieję że nie zadałam nikomu takiego pomysłu, w razie czego bądź czujna :-))

Luli i Ja
10 lat temu

świetny tekst

Filipia Mama
10 lat temu

Powinien powstać zbiór takich opowiadań. Masakra.

Anonymous
Anonymous
10 lat temu

Dziecko siedziało w wózku spacerowym, nogi miało przykryte pieluszką tetrową. Ktoś z przechodniów strząsając nieuważnie papierosa, strząsnął wprost na pieluszkę. Zaczęła się tlić ale na szczęście czujna babcia prowadząca wózek szybko poczuła zapach spalenizny, bo nie widziała zza budy wózka. O krok od kolejnego nieszczęścia…

Iwo sia
10 lat temu

Mocne :)<br />Violianka, niestety dochodzi, mojemu znajomemu wpadł taki wyrzucony niedopałek z naprzeciw jadącego samochodu, prosto w luźny kołnierz golfa… szyja dość boleśnie to odczuła :/<br />a swoją drogą, nie znoszę palaczy wyrzucajacych niedopałki przez okno samochodu.

Violianka
10 lat temu

ciekawa jestem, czy do takich sytuacji/wypadków naprawdę dochodzi? Okropne.

Wiola G.
10 lat temu

mocne.

Wiola Galla
10 lat temu

Daje do myślenia… jak zawsze!

surrealistka
10 lat temu

King z Mazur!

Beata Wiktoria
10 lat temu

Tia…. Głupota nie boli. Powinni jeszcze usłyszeć sygnał Straży Pożarnej.

Aleks andra
10 lat temu

Szkoda, ze nie widzisz mojej miny 😉

Magda Motrenko
10 lat temu

Ach te teksty pisane w pierwszej osobie… Zamiast pochwalić, muszę się poskarżyć, bo teraz cały czas mam w głowie obraz Kosmyka w zadymionym samochodzie 😛 Poproszę takie publikacje, ale nie zbiegające się czasowo z tematycznymi zdjęciami na Insta 😛

Monika dz.
10 lat temu

Nooo, potrafisz zrobić napięcie

Boodzik
10 lat temu

Świetny wpis!

Xezbeth
10 lat temu

Wczułam się i mimo że już długo nie palę, poczułam smak spoconego peta. Petarda. Powinni to nakręcić 😀

Anna Pacek
10 lat temu

Makabra! Lowiam twoją twórczość:-*:-* czekam na książkę

minimaliv
10 lat temu

O mega mega! Humor jak Topora! Love! :*