Zdaje ci się, że mieszkasz w najpiękniejszym miejscu na świecie. Wszystko ci się układa, interes się kręci, to, co robisz, daje ci ogromną satysfakcję, dziecko chowa się zdrowo, miłość kwitnie. Jesteś już pewien, że lepiej być nie może, że przekroczyłeś granice jakiegoś nienazwanego dotąd nieba, gdy nagle ktoś rezolutnie strąca cię z piedestału własnoręcznie ukutego szczęścia…
Spadasz w rzeczywistość, gdzie zwierzęta wydalają swoje jelita prosto na wycieraczkę sypialni, malutki człowiek krzyczy oszalałe „To skandal! Skandal!”, a ty za cholerę nie możesz zrozumieć, co to słowo znaczy. Szukasz w słowniku, starasz się poznać nowe wyrazy, znajdujesz „za dobrze wam idzie”, „my też tak chcemy”, „obrobić dupę”, a tymczasem dwa goryle wchodzą ci do domu i wyrywają twoje dziecko z rąk.
Czyje to ręce? Czyje dziecko? Czy to byłam ja, bohatersko szepcząca „chuj wam w dupę, czy to oni trzasnęli drzwiami od werandy, gardząc lubieżnym walnięciem mi pałką w łeb?
Tłusta i bezzębna blondyna ostrzy noże i wrzeszczy, że te oto dziecię stanie się przysmakiem goliata goliatów i żadnego Dawida nie zna, nie pozna, bo on nie ze szlachty pochodzi. Nie z tej szlachty, co w slamsach pieściły swą żmiję na dobrego diabła.
A żmija się ciągle wyślizguje. Raz za jednym razem wyślizguje ci pół garażu. Usiłujesz się za nią ślizgać, ale umarł ten człowiek, co łeb hydrze ukręcił. Na jego ciało sikają jaszczurki podczas popołudniowej przerwy na lunch.
Rzucasz się. Starasz się dostosować. Rzadziej się uśmiechasz, udajesz, że płaczesz pod płotem. Nieudolny aktor ze spalonego teatru, szczęścia nie da się z duszy wymazać. I wtedy jeb! Kolejny rzut oszczerstwem na taśmę. Bo jakim prawem tobie jest lepiej ode mnie? Jak śmiesz się czuć dobrze? Dobrze – to słowo tutaj nie istnieje…
Jak za czarodziejskiej różdżki dotknięciem, wszystko tu gnije i śmierdzi. Reszta się rozpada. Czasem słychać krzyki. Czasem nawet rozpaczliwe. Psy się gryzą, ale psy nie umieją płakać. Podobno jaskółki, ale one usiłują cały czas schować się pod dachem.
W oparach cuchnącej degrengolady, zaczynasz przecierać szyby i stwierdzasz, że nawet w niebie do najgorszego gówna można się przyzwyczaić.
[Tekst dedykowany wszystkim tym, którzy złośliwie i bez skrupułów usiłują zniszczyć drugiego człowieka tylko dlatego, że do wszystkiego doszedł sam ciężką pracą. Gratuluję wam podludzie! Bez was moje życie byłoby przeraźliwie wręcz nudne!]
Zdjęcie: STĄD
Aśka, pierdolnij książkę. Następna Nike Twoja.
Ja bym takową na pewno kupiła.
Powiem Ci, że ten tekst… podniósł mnie na duchu 🙂 Dziękuję 🙂 Bo ostatnio zaczęłam się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak, czy to faktycznie wstyd się przyznać, że się coś potrafi i to całkiem nieźle.
Nie myślałaś o pracy dziennikarki? :]
Pracowałam jako taka 🙂 Szczerze mówiąc, wolę pisać dla siebie. Czasem zarabiam, czasem nie, ale na szczęście chłop ma pracę, ja mogę dorobić u rodziców i jest git 😀
Czemu tylko dla siebie? Masz na myśli blog? Czy też piszesz tak zupełnie dla siebie? Szkoda, bo przyjemnie się czyta, a nie każdy tutaj dociera 🙂
"Dla siebie", czyli na swoje konto. Właśnie tu, na blogu 🙂 Pamiętasz, że jestem tylko jedna? A ile nazwisk dziennikarzy pamiętasz? Ja sporo, co nie zmienia faktu, że łatwiej znaleźć mnie tu, niż w gazecie 🙂
hehe w takim razie dobrze, ze nic nie zatajasz 😉 No tak jedna i szczera
Ostro. Nie wiem, o co kaman, ale podludzie to podludzie, mają zostać na dole.
Wow. Przez pierwsze dwa akapity zastanawiałam się, czy dobrze literki składam… jak ja nie lubię takich "pań" co niby to pięknie, ładnie… a nóż w plecy wbiją, i gówno na wycieraczkę podrzucą… hieny jedne…
Właśnie dobrze że poruszasz ten temat .<br />Ale żebyś sie odprężyla zapraszam do mnie do zabawy zadawanie pytań.<br />http://malpacita.blogspot.co.uk/2013/11/baba-za-prasza-do-zabawyzadaj-pytanie.html
Oj jak ja znam te zazdrośnice-jakoś mam wrażenie że kobiety przodują w zazdrości. Masakra jakaś ale co tam na złość robić swoje czerpać radość z każdej chwili i mieć je gdzieś.
Współczuję sytuacji :(<br />Ale tekst bardzo fajnie napisany, jak zwykle zresztą.
O kurde! Myślałam,że to opis koszmaru sennego!!!! Pięknie to zobrazowałaś,bardzo plastycznie. W moim otoczeniu zazdrośników cała masa,staram się ignorować,ale łatwiej powiedzieć niż zrobić. Trzymaj się kochana
Na szczęście ja na swojej drodze mało takich ludzi spotkałam, a jak już się pojawiają to omijam szerokim łukiem:)) Polecam tą metodę, przynajmniej nerwicy nie nabędziemy:)
Kurde !
nasza cecha narodowa. zgnoić, zgnieść, sponiewierać. A co! Olewaj trolli, anonimowych nieudaczników, którzy poza pluciem nie potrafią niczego konstruktywnego z siebie wydalić. I rób swoje. Zaglądam do Ciebie z prawdziwą przyjemnością. Mama czterolatki z Kurpii
Każdy remont domu, na mazurskiej wsi, kończy się jadem i wypluwanym "Dzień Dobry" w odpowiedzi na moje powitanie, aż zielona chmura pyłu unosi się wokół sąsiadów. Nikt nie pyta czy ciężko nam się spłaca kredyty na te remonty i czy mąż nie jest wyczerpany spędzając wszystkie urlopy wypoczynkowe, na samodzielnym remontowaniu naszego domu. No, że nie wspomnę o donosach, bo dzieci płaczą,
Ostatnio rozmyślałam o zazdrośći i zawiśći.Wśród nas tylu jest pesymistów i zazdrośników,że czasem człowiek boi się przyznać,że jest szczęśliwy ze strachu przed cudzą zawiśćia-a ta potrafi zniszczyć szczęście.W obecnych czasach gdy ktoś cię pyta co u ciebie,to chyba nawet nie chce uslyszeć,że dobrze,tylko przebija się u większosci ta nieodparta chęć licytowania się kto ma gorzej…Smutne…Twój
Widzę, że nie tylko mnie dziś niektórzy zdołowali i wyprowadzili z równowagi. Może jutro będzie lepsze.
Noooo, już się martwiłam matko o Ciebie…. I widzę, że nie bez powodu….<br />Ale "twardym trza być, nie miętkim", no przecie hieny mają to do siebie, że jak się nażrą, to spieprzają ( na jakiś czas chociażby), więc …. hak im wspak, główka do góry!!!!<br />Ściskam!