Dziecko koleżanki weszło ostatnio w newralgiczny wiek lat dwóch i jak to zwykle bywa z matkami pierwszych dzieci, dziewczyna przeżyła szok, że ktoś może być aż tak bardzo zdecydowany, aż tak bardzo nieustępliwy i… tak okrutnie źle śpiący. Zadzwoniła do mnie wyczerpana z pytaniem, jak sobie radzę, kiedy się wysypiam, czy tylko jej dziecko zrywa się bladym świtem i nie daje jej pospać chociaż do szóstej. Niewiele myśląc, odpowiedziałam jej prędko, wyjaśniając cały skomplikowany proces mojego sukcesu, który przepracowałam przy pierwszym dziecku…
– Moja droga – zaczęłam poważnie – to naprawdę ciężka sprawa, bo będziesz musiała wytoczyć ciężkie, ale to bardzo ciężkie działa. Będziesz musiała się spiąć, zacisnąć zęby, skoncentrować się aż do bólu.
– No mów, mów! Co robić? – ponaglała wycieńczona matka.=
– Wieczorem przygotuj miseczkę. Taką z łyżką.
– Jakąś kolorową? – nie mogła zrozumieć.
– Jakąkolwiek, miskę dziecka przygotuj, dla malucha nie powinna być szklana. Połóż ją na stole razem z łyżką. Potem trochę dalej rozstaw ulubione zabawki Tymka.
– On się zazwyczaj bawi sztućcami.
– To wyjmij kilka sztućcy, zostaw je stole, nie wiem, to, co lubi robić. Dodaj do tego papier toaletowy, bo dzieci lubią rozwijać i jakieś kredki, kartki. Ale nie dużo, tak optymalnie. Potem, obok miski zostaw płatki albo jabłka. Albo jogurt. Albo bułeczkę. Albo kawałek masła i bułkę i serek. Albo kanapkę w papierze.
– I co? I co, że będę miała to pod ręką?
– Nie, kochana. Zostaw to na stole i idź spać. Mówiłaś, że zazwyczaj budzi cię, bo się nudzi albo chce jeść. Znając ciebie, wszystko na ostatnim dechu chowasz wieczorem do szaf czy gdzieś wysoko i on naprawdę nie ma co robić. Zmień dywan albo spisz go na straty, albo kup taką płytę bezbarwną na kawałek paneli pod stołem. Dwulatki już powinny umieć rozpakować sobie z papieru kanapkę, wsypać płatki do miski i zalać je odrobiną mleka. Jak nie to poćwicz z nim. A potem zacznij ćwiczyć wyjmowanie rzeczy z lodówki, to będzie mógł sobie wziąć mleko czy coś, co mu przygotujesz. I jedzenie, które lubi po jakimś czasie zostawiaj na blacie – owoce, bułeczki, pomidorki, czy co tam lubi. Jeśli boisz się, że rozleje za dużo mleka, zostaw je w kubeczku, odmierzoną ilość, a potem na dolnej półce lodówki. I śpij, śpij kobieto, póki naprawdę się nie znudzi, moje tak zajmuje sobie czas od 5 rano do 6.15, kiedy alarmuje go mój budzik, że starszaka trzeba do przedszkola przyszykować. Wali mnie wtedy telefonem po głowie i proszę – wstaję ja, wyspana i rześka po pełnych sześciu czy siedmiu godzinach snu. Voilà!
– A ten bałagan, który zrobi?
No, moje drogie mamy, kto powiedział, że wszystko dostaniemy za darmo? A za cenę kawałka brudnej podłogi zyskujemy nie tylko odpoczynek, ale też procentującą w następnych latach samodzielność dzieci.
I jeśli wciąż się zastanawiasz, w jaki sposób zyskać 20, 30 czy 40 minut snu albo jak to robią inne matki, to właśnie tak. Pozwalają dzieciom żyć i radzić sobie. Kiedyś te nasze małe kruszynki muszą nauczyć się się same ogarniać, a jeśli ty dzięki temu zyskasz choćby kilkanaście minut błogiego lenistwa, to tym bardziej zostawienie czasem dziecka samemu sobie jest tego warte.
A żebyście wiedziały, jak szybko znajduje się pretekst do remontu mieszkania 😀
[Czemu metoda jest kontrowersyjna ze znakiem zapytania? Bo znam dwulatki, trzylatki, czterolatki wciąż karmione łyżeczką jak niemowlęta i mam wrażenie, że dla ich rodziców wizja, że dzieci jedzą same jest chyba przerażająca, ale niżej zobaczcie, że wcale niemożliwa, młodszy nie ma jeszcze skończonych dwóch lat, a już sobie radzi :)]
Post udostępniony przez Asia Jaskółka (@matkatylkojedna)
Można? Można! To moje droga, ja idę się wyspać, a ty?
genialny post! i w pełni popieram zostawmy dzieci sobie samym i pozwólmy im uczyć się samodzielności 🙂 w ogóle świetny blog, trafiłam tu przez przypadek, ale zamierzam zaglądać regularnie 🙂
Moja roczna córka sama je większość rzeczy i niektórzy dziwią się, że nie karmię ją łyżeczką. A ja właśnie nie chcę utknąć z takim karmieniem. Moja 7 latka natomiast od długiego czasu już sama sobie robi kanapki i co tam chce. Nie wyobrażam sobie, by mnie budziła z rana bo jest głodna 😉
Też stosowałam podobne metody. Teraz już moi milusińscy
sami robią sobie śniadania i lubią robić pranie bez pomocy 🙂
Ja tam znam bardziej kontrowersyjny, na pewno dla wielu. nauczyc obslugi telewizora i dvd, ew. tableta. ale żarcie i tak trzeba zostawic bo obudzą ze głodni, to prawda.
Ja robilam to samo z moimi. Dodatkowo przygotowywalam im na krzeselkach ubrania poskladane w kolejnosci takiej, w jakiem mieli zakladac na siebie. Mlodszy mial tez okolo dwoch latek, wiec starsza o dwa lata siostra pomagala mu na przyklad zakladac skarpetki. U mnie to niestety dzialalo tylko w weekendy, bo pracowalismy z mezem oboje, wiec i tak trzeba bylo rano wstawac, ale w weekendowe poranki dzieci wiedzialy, ze rodzice spia i nie nalezy ich budzic. Jakos daly rade 🙂
jestem mamą półtorarocznej małej. może zanim skończy dwa latka, to zmieni preferencje żywieniowe, ale póki co bałabym się, że zeżre ten papier toaletowy 😀
Tylko trochę ligniny 😛 Jak zeżre to wydali. Więc… oj tam oj tam 😀
U mnie poranny sen(do 8.30-9) bez takich drastycznych metod, na szczęście moje dzieci po mamusi rano nie są głodni , i wystarczy tylko (aż) telefon i dwulatek sobie sam włączy youtube(wiem wiem jest ryzyko ze zadzwoni do Australii ale mam telefon na karte więc ograniczony budżet ma) A czterolatek po cichu zejdzie do salonu i włączy sobie w laptopie swoje gry i obudzi mnie dopiero jego tłumaczenie jak odbierze babcie na skypie że trzeba być cicho bo wszyscy śpią.
moja córka ma 11 miesięcy i budzi mnie tylko wtedy kiedy jest głodna (i chodzi tylko o zrobienie, gotowa butelka do łapki i pod kołderkę), zazwyczaj koło 5, ale potem często i tak zasypia razem ze mną i tak sobie śpimy gdzieś do 9, potrafi się godzinami bawić sama, choć podobno rzucenie dziecku zabawek to bycie wyrodną matką. ale czy moje dziecko będzie szczęśliwsze, jeśli wykończona zombie mama będzie mu poświęcać 100% swojej uwagi, czy jeśli będzie trochę bawiło się samo, żeby mama miała więcej odpoczynku i z większą radością spędzała czas z dzieckiem?
Mój 2 latek nie śpi w dzień i sobie to chwalę – dzięki temu zasypia o 21 zamiast o 23 a ja mam trochę z wieczora 😉 śpię aż się nie obudzi między 8 a 9 😉 Ale im starszy tym mniej tego snu będzie potrzebował, więc dzięki za radę 😉 Co do śniadania – mój 2 latek wyciąga mleko z lodówki, podaje mi je do podgrzania, wyciąga sobie miseczkę, płatki na które danego dnia ma ochotę – moja rola kończy się na podgrzaniu mleka i znalezieniu jego łyżki 🙂
To jeszcze napisz jak ojca dziecku przekonać, że warto poświęcić te chwilę sprzątania za chwilę cennego spokoju..
Powiedz mu, że jak nie chce bałaganu to niech on wstaje bladym świtem. Sprawa załatwiona 😉
Och jak dobrze że mój Adaś który 2 latka kończy za 2 tygodnie śpi jak zabity od 20:30 do 7-8 rano. A w dzień, koło południa pada na 2-3 godzinną drzemkę. Można by rzec, że w wygrałam w totka 😀 ale w domu mam jeszcze czteromiesięczniaka i yyy… no cóż… nie cierpię na nadmiar snu 😉