Uwielbienie zapewne wynika z tego, że kiedy Kosmyk zabrał się wreszcie za malowanie, ja spokojnie mogłam położyć się na trawie i co piętnaście minut przekładać się z boku na bok. Moje dziecko pochłonęło malowanie całym sobą, a ja była jedynie potrzebna, żeby raz na jakiś czas przynieść mu nową kartkę.
Jeden z efektów tej sztuki malarskiej możecie zobaczyć tutaj. Innym jest mój całkowity, niewyczerpany, upragniony, fantastyczny, pełen spokoju i licznych rozmyślań na temat swych stóp oraz intensywnej niebieskości – relaks.
To jedna wielka ściema z tym relaksem, tak naprawdę Kosmyk rysował, a ja uczyłam się robić zdjęcia. Z instrukcją w jednej ręce, a aparatem w drugiej, walczyłam z opcją „manual” i z dumą mogę powiedzieć, że wszystkie zdjęcia wyżej są całkowicie moje! A że Kosmyk akurat rysował tymi, a nie innymi kredkami, to od razu powiem wam, gdzie je kupić, bo i tak zaraz ktoś się mnie o to spyta: w księgarni, na allegro albo tutaj. Ja dziś zamówiłam właśnie z tego ostatniego linka, spore opakowanie.
Jeśli nie chciało wam się czytać szarego tekstu, zapytam ponownie – a wam udaje się czasem zrelaksować przy dziecku? Jakim cudem?
Lidka kredki bambino połamała i do kosza wyrzuciła! U nas spokój zapewniają naklejki…duuuużoooo naklejek;-)
Domek ogrodowy. Oczy bolą, ale relaks jest.
jak ja się relaksuję się mając dwójkę dzieci plus bedac w ciazy z trzecim? cholera nie wiem!!!!!!! moze stad te moje wredne blogowe teksty? 😛
Ja śmiem twierdzić że Zo jest dzieckiem z serii absorbujących i nie wiem czy są inne serie, czy też znajome matki kłamią, bo wychodzi na to że nie wszystkie dzieci są takie;)<br />Na ten moment chwile relaksu pojawiają się wtedy kiedy Zo ucina sobie drzemkę, albo zajmuje się matą edukacyjną, aczkolwiek to drugie zwykle nie trwa dłużej niż kwadrans, a z tym pierwszym jest tak że czekam aż zaśnie,
Wiadro bobu w strąkach + polecenie obierania = 43 minuty urlopu od dzieci <br />Spróbuję z fasolką szparagową jak poprzerasta trochę, może wyjdzie godzina? 😉
Że też na to nie wpadłam! Ale jutro chłop ze służby bób przynosi 😀
Relaks tylko wtedy jak śpią i jeść nie wołają ( zwłaszcza Marcelka-cycek mały). A Bambino to chyba od zawsze u nas były, taki mały sentyment mam do nich.
Ja ostatnio w lidlu popelnilam zakup wielkiego pudla kolorowej kredy. Młody pol dnia siedzial i rysowal na betonowym tarasie. <br />Niewazne ze wszystko bywa w kredzie ( wlacznie z psami) Warto ;)<br />
Bambino to moje dzieciństwo 🙂 <br />Mnie też czasem udaję się poleżeć dupką do góry.. dzieje się to zazwyczaj wtedy kiedy kończę odkurzac mieszkanie a mój syn przejmuje odkurzać . Pół godziny dla matki gwarantowane 🙂
Bambino były w moim dzieciństwie hitem, minęło pokolenie i mój Młody uwielbia je tak samo jak ja, gdy byłam małą dziewczynką :);)
Ja też z dzieciństwa Bambino kojarzę – kiedyś chyba innych nie było, a lubię je za to, że nie są takie tłuste jak inne świecówki :)<br /><br />Relaks z dzieckiem? To się staje niemożliwe!
Nigdy nie słyszałam o takich kredkach. U nas teraz na topie są mazaki. A za spędzaniem czasu z dziećmi jeszcze zatęsknimy. Pójdą do szkoły, będą mieć swoich znajomych i mamusia nie będzie potrzebna, no chyba żeby dać jeść.
Tak, ja teraz odpoczywam przy jednym dziecku 😀
Kredki fajne. Miałam okazje pracowac w tej firmie przez rok 🙂
Ale przypadek 🙂
U mnie chwila spokoju, gdy daję dzieciom michę wody do piaskownicy, ew. farby w bezpiecznej odległości od domu, tyle że później więcej pracy przy kąpieli 🙂 Jedyny sposób to wywieźć na trochę do ulubionej cioci, babci lub sąsiadki posiadającej kilkoro dzieci. Przynajmniej tak jest u nas.
Ja mam kilka patentów, w zależności od konfiguracji dzieci jakie aktualnie są na stanie. <br /><br />1. Tylko Emma – odkąd zaczęła chodzić ( i wspinać się i spadać z kanapy) zapomniałam o relaksie w pojedynkę, chyba że ładuję ją do wozu, wożę aż padnie (niezniszczalna) i wtedy też mogę paść. <br /><br />2. Emma + Syn Młodszy – wrzucam oboje do pokoju i pod groźbą dekapitacji zarządzam zabawę
mi jakoś bardziej utkwiły Crayola 😉
Ja również wspominam je z uwielbieniem! Bambino rulezzzz 😀