Życie na wsi, konkretnie nieopodal rezerwatu, ma wiele plusów. Świeże powietrze, przestrzeń, maliny, mleko od krowy i inne takie rzeczy, które składają się na przeciętne wyobrażenie wiejskiej sielanki. I ok. Nie zapominajmy jednak, że za wszystkie dobroci trzeba czymś zapłacić. My płacimy częstym brakiem prądu, zerową ilością latarni, polną drogą, zdewastowanymi przez zimę pomostami i skazaniem na internet mobilny, bo nikomu nie chce się poprowadzić światłowodu. I dziś właśnie będzie o tych dwóch ostatnich rzeczach. Bo ostatnio naprawialiśmy pomosty, a mi internet…
siada co chwila od jakichś dwóch tygodni. Włączam i chwilę działa, po chwili sam się rozłącza i muszę się łączyć przez 10 minut, naciskając jak głupia „połącz” i „połącz”, przez co napisanie jednego posta zajmuje mi łącznie jakieś trzy godziny. Stąd też dziś będę dodawać tekstu „po trochu”. Jak internet da.
20.04
W sumie z forma tego tekstu wyszła też z mojej winy. Pół dnia sprzątałam resztki gruszy i nie miałam czasu przysiąść do walki z żywiołem radiowego przesyłu danych. A jak już przysiadłam, to żywioł zaczął mi płatać takie figle, że…
20.17
no właśnie. Zaczęłam wołać o pomstę do nieba. Na szczęście o pomoc w odbudowaniu pomostów nie musieliśmy wołać aż tak wysoko.
20.27
Pomogli nam wysłannicy leśnych ostępów 🙂 Niejedno oni już widzieli, niejedno drzewo ścięli i niejednym młotem pomosty łupali:
20.33
O. Udało mi się wgrać kolejne zdjęcie:
20.45
Wszystkim tym wyczynom spokojnie przypatrywał się stary złuszczony szczupak. Pamięta większość nadjeziornych zdarzeń, a ja pamiętam tylko tyle, że…
20.58
całkiem był smaczny. Szczególnie wątróbka. Podobno rybia wątróbka ma zbawienny wpływ na wzrok. Pamiętam, że rodzice faszerowali mnie nią za młodu jak małego tucznika. Pewnie dlatego moja wada wzroku, zamiast się rozwinąć, zatrzymała się na durnej liczbie: minus sześć w jednym oku, plus półtora w drugim. I astygmatyzm. I jeszcze coś, czego wyleczyć nie można, ale nie zwracam na to uwagi. Skupiam się na tym, żeby nie zwariować w okularach, w których jedno szkło różni się tyloma dioptrami od drugiego 😀
21.03
O. Kolejne zdjęcie poszło szybciutko. Chyba ktoś z Plusa nas czyta 😀
21.12
Końcówkę robót wykorzystaliśmy na prośbę o pomoc w podrasowaniu naszej piły. Była nam potrzebna do ścięcia kilkunastu drzew obok starego domu, czego efekt opiszę już jutro, a częściowo możecie obserwować go na moim Instgaramie TUTAJ. Kiedy już mieliśmy nasz sprzęt zwarty i gotowy, pożegnaliśmy się z uprzejmymi panami i pognaliśmy do Iznoty. Dopiero wieczorem…
21.20
przyjechaliśmy obejrzeć efekt:
21.24
Kolejne zdjęcie się wgrało. Idę jak burza!
21.32
Faktycznie, pomosty wyglądają lepiej. W przyszłym tygodniu podrasujemy je jeszcze bardziej i uporządkujemy ostatecznie Przystań i będę mogła już przyjść tu spokojnie z Kosmykiem, cieszyć się z pięknego i bezpiecznego miejsca do hasania. Sami rozumiecie, że te piły i młoty nie zachęcały wystarczająco do odwiedzania pomostów z dzieckiem…
Nawet kaczki dały sobie spokój i odleciały majestatycznie w bezpieczniejsze rejony Bełdan:
A kiedy już byliście świadkami wiosennego odbudowywania Przystani, mogę przestać walczyć z internetem i pójść grzecznie spać. Jutro zobaczycie, jak ciężko pracujemy ostatnio w każdej wolnej chwili. Teoretycznie prosiliście mnie na Facebooku o to, żebym dziś właśnie pokazała nasz dom i przydomowe prace, ale… nie dałam rady pisać tego tekstu z ciągle wyłączającym się internetem.
Nie wiem, może to wina komputera, może tego całego kutasika, który pełni funkcję anteny? Ale rodziców wifi też się ciągle rozłącza i to w tym samym czasie! Hm… W każdym razie za formę dzisiejszego postu i brak tego, o co prosiliście, możecie serdecznie podziękować internetowi mobilnemu z PLUSa… Jutro będę męczyć ich infolinię kolejny raz.
Ja zresztą serdecznie pozdrawiam Plusa i proszę tylko o to, żebyście się ogarnęli do sezonu letniego, bo mi się turyści i czytelnicy wystraszą! Wiecie, rozumiem, że trudno jest działać perfect w każdym miejscu w Polsce i doceniam, że ostatni rok wasze usługi były praktycznie bez zarzutu, biorąc pod uwagę, w jakim miejscu mieszkam i jak daleko od cywilizacji, ale dwa tygodnie szalejącego internetu, to jednak trochę za dużo i zaczynam się delikatnie niecierpliwić. Tym bardziej, że namówiłam rodziców na wasze usługi i teraz pełnię rolę samozwańczego rzecznika w domu. Także ten. No. Ruszcie tyłeczki i poprawcie te antenki, co mi internet przynoszą.
22.16
KONIEC 🙂 Ktoś w ogóle dotrwał do końca? Ponad dwie godziny łącznie zajęło mi pisanie tego tekstu. Pewnikiem właśnie o tej porze udałoby mi się go opublikować 🙂
Ja przeczytałam dopiero dziś w całości;)<br />Mimo, że mieszkam w centrum miasta, mój internet też czasem doprowadza mnie do szewskiej pasji;)
Patrz jakie Plusy niesie pisanie bloga! By moc dalej czytac twoje wpisy zrobie zgloszenie i bede cisnac tych " jeszcze wyrzej" by boski wynalazek ci nie nawalal . Ps. Osobiscie polecam przy zmianie umowy wymienienie modemu na router Dziala o niebo lepiej ( chyba ze masz router – to klops zostaje sie modlic o szybka naprawe nadajnika ) 🙂
Rodzice mają router, ja mam pipek do kompa. To coś z nadajnikiem, bo w tym samym czasie się wyłącza :/
Brrrr to sajgon, uroki oszczedzania firm na " udoskonaleniu uslug" Ok zgloszenie poszlo mam nadzieje ze to cos da…i bedzie tekst o domu 🙂
Sielskie widoki…
Uff, dobrze, że czytam rano, do kawki;)
a nie możesz pisać w wordzie?:)
Tekst napisałabym w wordzie, a zdjęcia i tak by mi się dwie godziny wgrywały. Na jedno by wyszło.
niezła robote wykonali Panowie 😀 gratuluje cierpliwości
biedne po(mo)sty <br />i biedni czytelnicy postów na pomoście
Jaki piękny krajobraz… jak będę chciała odpocząć od neta to wpadnę tam do Was, chcąc nie chcąc wyleczę się z uzależnienia 🙂
W wakacje działa dobrze! Za dużo turystów by się wściekło 😀
A no chyba że tak 😉
aaa wcięło mi komentarz – albo to ten przesył danych albo mój internet wziął i śmignął…połącz, połącz:)) do rana może nam się uda doczytać całość:))