Kiedy jakiś żołnierz w jednostce rozpakowuje swoje śniadanie, każdy zagląda mu przez ramię i komentuje: jakie śniadanie, takie bzykanie!. Odpowiednio przy tym albo poklepują delikwenta po ramieniu z uznaniem, albo ze współczuciem. No cóż. Mój chłop ostatnio budzi uznanie, ale odpowiadając na te wszystkie pytanie, typu „chce ci się robić mu rano kanapki?”, jednocześnie spowoduję, że podziw dla chłopa w jednostce momentalnie spadnie. Kurtyna spadnie, właściwie. Za chwilę.
Na początek może wyjaśnię tym, co nie pamiętają lub nie wiedzą – codziennie robię chłopu memu kanapki do pracy, ponieważ coś takiego jak przerwa na lunch może i istnieje, jednak jest za krótka, żeby w jej czasie dobiec do pierwszego lepszego sklepiku lub barku. Jesteśmy na Mazurach – odległości są tu spore 🙂 Robię więc chłopu kanapki, ale ich wygląd wcale nie jest związany z tym, jaką wcześniej mieliśmy noc [zdziwiona byłam w sumie takim porównaniem na początku!]. A związany nie jest z jednego prostego powodu: kanapki dla chłopa robię wieczorem przed pójściem spać. Robię je więc trochę na wyrost, po ich wyglądzie można jedynie wnioskować, czego się spodziewałam po chłopie, a nie jak on sobie poradził 😉
Jestem zbyt leniwa, żeby zrywać się rano i z zaspanymi oczami próbować nie odciąć sobie ręki, krojąc chleb. Robię to więc wieczorem, korzystając szczodrze z metody taśmowej, dzięki czemu często poratuję też kanapkami dziadka, a jak się rozpędzę, to i narobię na kolację zapas. Kanapki chowam potem do lodówki, z której rano zainteresowani wyciągają swoje porcje, a ja w tym czasie słodko drzemię i w nosie mam poranne wstawanie. Uwierzcie mi, kanapkom przez noc nic się nie stanie!
Tak mniej więcej wygląda deska do produkcji taśmowej. |
Do tej pory zainteresowały mnie dwa. Całkiem fajne i pojemne.
Mój się na tyle rozbestwił, że teraz to sobie cały obiad życzy 🙂 Ale w sumie mi tak wygodniej, bo obiad zrobić tak czy siak muszę, więc ja robię to mu część od razu pakuję i ma 🙂
Odnośnie lunchboxow w UK szalenie popularne http://sistemaplastics.com/products/to-go/zdaje się że wpl również dostępne
omg….Wam to się nudzi…o kanapkach gadają,haha ;))
No ja mam tak Jak Ty – codziennie wieczorem robie mojemu mężowi kanapki. A że wieczorem mam więcej sił i szerzej otwarte oczy niz rano, to robię mu różne zmyslne kanapeczki – każda jest inna:) A że mój mąż jest żołnierzem i raz na jakis czas zdarzy się, że tych kanapek nie zrobię, to słyszy potem takie żarciki jak wspomniałaś:D
HAHAHAHA! BUHAHAHA! <br />Kanapki? Codziennie? Dobre to! :)<br /><br />Oboje mamy zdrowe ręce, szacunek do siebie wzajemnie i swojego czasu więc każdy robi sobie (i dzieci także będą robiły sobie same). Czasami obiorę mu jakiś owoc do pracy, a on zrewanżuje się czymś innym, ale bez przesady 🙂
Nieeeeee, bo mój w ogóle nie je w pracy.
Uffffff lżej mi 😀 mój też nie 😀
Chłop rączki ma, brzuch też – więc niech się karmi po swojemu :)<br />
Nie zaczęłam, ponieważ mój chłop pracuje na masarni, gdzie pozwalają mu się obżerać kiełbasą do bólu. Amen. 😀
Pracujemy oboje i każdy sam się troszczy się i swoje śniadania:) Jednak czasem kiedy wstanę z nim ( wstaje o 5 ) coś mu uszykują a On odwdzięczy się na zakupach kupując coś do mojego śniadania:)<br />Ważne by się dogadać… robienie mężowi śniadania czy nie o niczym nie świadczy;) Miło jest troszczyć się o ukochaną osobą ale…trzeba czuć taką potrzebę;) A czasem ta ukochana osoba woli coś kupić
a ja odkad pamietam robie kanapki mezulkowi do pracy, w taki sam sposob jak Ty, czyli wieczorem i do pudelka (od Tupperware) , Pierworodny sie urodzil i nic w tym temacie sie nie zmienilo, czyli mozna… i z dzieckiem…
Wybierając lunchbox radzę zwrócić uwagę na to, żeby choć jedna wartwa była szczelna. Sałatka, czy jakiś dodatek mogą czasem nieżle nabrudzić sosem. Sama niedawno kupowałam dla siebie i męża taki lunchbox, i przynajniej wiem, że nic z niego nie wycieknie.
U nas dopóki nie było Olego to robiłam wieczorem kanapki dla Siebie i Chłopu też…potem jakiś czas jeszcze starałam się robić dla NIego ale przez kolkii wieczorem nie dawałam rady a rano tym bardziej…..Chłop sam sobie zaczął robić i mimo tego że Oleśko już dawno śpi całą noc i wcześnie wieczorem zasypia, jakoś mnie nie ciągnie by powrócić do tej uczynności względem Niego 🙂 Robie mnóstwo
Ja od zawsze robię mężowi kanapki do pracy 🙂
to wszystko tłumaczy 😛
przyznam, że dopóki nie było Pierworodnego, to wstawałam i robiłam kanapki każdego ranka. A potem szłam spać dalej 😉 Ale teraz.. no cóż, nie chce mi się 😛 jestem leniwa i nie będę tego ukrywać 😛
Przez 8 lat regularnie robiłam kanapki do pracy mężowi. Był bardzo szczęśliwy że wstaję zanim on się obudzi i przygotuję wyprawkę do pracy.Nie był tylko świadomy, że nie zrywam się z rana, a tak jak ty szykowałam wszystko wieczorem. Zmienił pracę, zaczął chodzić na 3 zmiany to i częściej część obiadu zabiera a coraz rzadziej kanapki ze sobą.
Sam sobie robi. Wyjątkowo przygotuję jeśli bardzo, bardzo mu się spieszy. Oprócz tych kanapek to już nic nie robi. Sprzątania po tym mam więcej ale ja przy dwójce dzieciaków i tak nie wyrabiam.
Moja mama tteż tak ojcu robi. cały czas. Ja, szczęście, lub nie – nie mam komu. Więc na głowie mnie zmartwień 🙂
Bo to chłop robi kanapki mnie (i sobie) 🙂 I on wstaje o 5.45 a ja wtedy śpię sobie słodko 🙂
Haha super wpis 🙂 Ja (głupia) przez pierwsze miesiące wspólnego mieszkania z mężem wstawałam codziennie o 6 rano i robiłam Mu śniadanko i ciepłą herbatę 😛 Potem nastąpił okres buntu i teraz podobnie jak Ty robię śniadania wieczorem. Kanapki w pojemniku a często tez i sałatkę (ale z tych nie śmierdzących, żeby ludzi nie odstraszał). Dzięki temu Mężulek nie wpada do domu jak bomba i nie poparzy
Też robię wieczorem i wkładam w zwykłe plastikowe pudełka. Jedno pudełko na śniadanie w domu a drugie do pracy.
Ja swojemu robic jak na razie nie musze, na wyjezdzie jest :D<br />co do chleba, to ja nie kroje, krojony kupuje 🙂 :p<br />Pozdrawiamy :))
Ja też kupuję krojony, ale cii… Nikt nie słyszał? 😀
ja kanapki sobie sama robię do pracy czasmi się zdarzy że mąż mi je zrobi a maż jada w pracy bo ma full wyżywienie obiadków też mu nie gotuje; jedynie kolacja mi zostaje i dziecią też kanapki to tak naprawde mój obiad szczeólnie jak nie ma meża a jak jest i nie pracuje to mi jaki s obiadek zostawi 😀
Robię, ojj robię – też wieczorem, też hurtowo (czasem warzywa typu ogórek, rzodkiewka itp porcjuję w ciągu dnia;) Pudełka genialne (ja pakuję w jednorazowe papierowe torebki) – że też nigdy na to nie wpadłam! Dzięki – lecę robić kanapki na jutro 😉
Ja kiedyś zapowiedziałam mojemu, ze jak on będzie robił mi kanapki, to ja jemu. Ale on woli jak ja robię sobie, a on sobie (lepsze robi czy jak?)
kurde teraz mi głupio bo ten mój to jak pracował na miejscu to zamiast kanapek dzień wcześniej zrobiłam tyle obiadu,że Stary pojemniki pełne jedzenia i sruuuuuu do pracy.Teraz niestety z racji iż jesteśmy prawie 500km od siebie to ciężko aczkolwiek staram sie co niedziele jak wyjeżdza z domu spakować mu kluski roladke i jakąś surówke:)W naszym przypadku powiedzenie "jakie bzykanie,takie
Chyba zła ze mnie żona – chłop sobie robi sam śniadanie do pracy…
Yyy, bo leniwa jestem. A lunchboxy super.
Ja też zaraz zabieram się za produkcję 😉
Bo chłop sobie sam robi? 😉
A ja mojemu mężulkowi kanapki robię 😛
ja nie robię, bo to chłopy robić powinny ! o i mój chłop rano robi, dla nas i dla Juniora do szkoły. Ja je zjadam 🙂
Dobrze te chłopy z Wami mają 😉 Ja nie robię do pracy, ewentualnie kanapki przed pracą dla nas albo mąż mi.
od jutra robię mężowi kanapki, te twoje wyglądają apetycznie, robione z miłości 🙂
Moja mama od początku małżeństwa, czyli już ponad 30 lat, robi codziennie kanapki tacie do pracy – podziwiam ją. 🙂
Robiłam, robiłam skrzętnie, takie wycudowane – do porodu. A od tego czasu bezwstydnie zaniedbałam obowiązki żony…. i tak sobie myślę, że strasznie niesprawiedliwie to wychodzi, że luby się w nocy nastara, a ja rano nie… 😉
Wyglądają apetycznie :). Mój mąż jak coś zostanie to zabiera obiad do pracy, ale może trzeba wrócić do kanapek?:)
Dopóki nie było dzieci, wstawałam wcześniej, robiłam mu kanapki i kawę, którą razem piliśmy…później musiał sobie sam zacząć radzić, bo kiedy on wstawał, to ja jeszcze nie raz nie zdążyłam zasnąć. Teraz jestem zwyczajnie zbyt leniwa, żeby sobie tym głowę zawracać, duży z niego chłopiec, radzi sobie…
My kanapek do pracy nie robimy-choć przerwy w szkole dłuższe i krótsze,zawsze nam szkoda czasu na jedzenie;)ale za to celebrujemy wspólna kolację:)wtedy najczęściej mój Ślubny daje popis sztuki gastronomicznej.Do mnie należą śniadania z racji tego,że wstaję wcześniej.Niestety moje wyczyny mają się nijak do twoich cudów;)
Ja mojemu też tak robiłam przez bardzo długi czas. Właściwie dopóki urodzili się Chłopcy. Później też próbowałam ale…ze zmęczenia coraz częściej zdarzało mi się zapominać więc Chłop przejął inicjatywę i sam zaczął sobie robić. Po czym uznał, że mu się nie chce i woli sobie po drodze coś kupić. A że mu Biedronkę pod nosem wybudowali to przed pracą tam zajeżdża, bierze na co ma ochotę i po
Biedronka pod nosem <3
Noooo, ja to muszę specjalną wyprawę robić. A on cholera ma pod pracą i zawsze po drodze… Bogatemu to wiesz… 😛
Mój pracuje na nocną zmianę… W domu przed wyjściem około godziny 17.30 je obiad ( czasem "śniadanie" ) do pracy zawsze dostaje obiad ( inny niż ten w domu ), dwie kanapki ( podobne do Twoich – obowiązkowo sałata, ogórek, ser żółty, wędlinka ), pojemnik pokrojonych owoców ( np banan, jabłko, mandarynka, połowa mango – kroje je z troski, gdyż jak nie pokroje to zje co najwyżej
I bardzo dobrze!
Robię jak mala idzie spać, a jeszcze nie poszla 🙂
o nie – tyle powiem
U mnie chłop rano kanapki mi do pracy robi, a ja odwdzieczam się odgrzaniem i podaniem obiadokolacji. Ale kiedyś też mu robiłam, czasem wieczorem czasem rano. Teraz role się odwrociły. Piękne te Twoje kanapki, aż zgłodniałam 🙂
o. u mnie jest dokładnie tak samo. ale pudełko też chcę kupić 🙂
Ja od 12 lat robię mojemu kanapki i nawet czasami wstaję o 4.50 aby miał świeżutko zrobione 😛
Mój chłop kierowniczy w KFC i żarcia ma na potęgę. Brzuch też mu rośnie, ale to inna sprawa 😀
Małż ręce ma, sam umie sobie zrobić kanapki:)
Tak się zagapiłam na ten błysk na kanapce, że zapomniałam wspomnieć, że ja robię. Robię rano. Robię hurtem, bo i chłopakom do szkoły. A że robię też śniadanie, więc tak czy siak wstać muszę. Zatem rano. Dla mnie w sumie to środek nocy, bo 6:30 nie jest moją ulubioną porą wstawania.
Ceramiczny nóż?
Ceramiczny 🙂
Polecasz?
Tak! Na spróbowanie możesz kupić w Biedronce, czasem rzucają, ten na zdjęciu z biedry właśnie, jest ok!
No właśnie kusił mnie kiedyś w Pierdonce. Ale tak sobie pomyślałam, że nieee, że ceeeramiczny? Że taaaakim to najwyżej se można masłem posmyrać. To się ośmielę następnym razem 🙂
Wygląda jak zabawka, ale mój jest naprawdę ostry. Świetnie daje sobie radę np z nie do końca rozmrożonym mięsem.