– Ubieraj się. Zjedz kolację. Idziemy się myć. Proszę już się położyć spać.
Mój głos jest twardy, stanowczy, niepozostawiający nawet cienia wątpliwości, że wszystkie moje prośby muszą być natychmiast i bez dyskusji spełnione, inaczej jasny grom spadnie na dom i całą rodzinę.
Ten głos to zaskoczenie. Jest inny niż zazwyczaj. Nie jest krzykiem. Nie jest nawet podniesionym głosem – wręcz przeciwnie. Jest cichy, spokojny, kategoryczny, władczy, trochę wyniosły. Nie umiem go mieć na zawołanie. Musi go wypełniać permanentne zmęczenie i totalny brak sił na jakiekolwiek awantury. Na ten głos pracuje się tygodniami. Ten głos to ostrzeżenie, że po tygodniach perswazji, próśb, zachęceń, cierpliwości, struna jest napięta niemalże jak brzuch w 9 miesiącu ciąży i byle jaki sprzeciw może doprowadzić do porodu złości. Abo wybuchu histerii.
Kosmyk doskonale to wyczuwa. Zaczyna być wtedy dzieckiem innym niż zazwyczaj.
Jakkolwiek to brzmi – jest grzeczny.
Któregoś wieczora, co pod wpływem napiętej struny, upłynął jak z płatka, Kosmyk, który jak nigdy bez szemrania, bez gadania, bez pytań, bez „siam, siam”, bez opowiadań, bez alternatywnych rozwiązań typu „dziś umyję się prysznicem na środku pokoju” albo „dzieci zazwyczaj siame kroją chleb, jeśli mi nie pozwolisz, będę darł się na podłodze przez półtorej godziny”. zjadł kolację, umył się, ubrał i grzecznie położył się do łóżka, podeszłam do komputera, żeby włączyć te same kołysanki, co zwykle i usłyszałam ciche pytanie mojego synka:
– Mamo, czy nie jesteś już taka zła?
I w tym momencie poczułam, że moja struna się rozluźnia.
– Nie synku, nie byłam wcale zła, tylko zmęczona.
– Zmęczona?
– Tak, kochanie, bardzo zmęczona.
– Tym, że ciągle nie możesz mnie dogonić?
I moja struna pęka. Niespełna trzylatek jednym zdaniem podsumował całe źródło moich frustracji.
Nie mogę go dogonić.
I chyba nigdy mi się nie uda.
Oj te dzieciaki 🙂 Są niesamowite.
Wzruszylam się. <3
To jest zaskakujące, że już nawet małe dzieci potrafią tak wiele wyczuć..
Aż nie wiem co napisać, ale właśnie uświadomiłam sobie, że u nas "ten głos" jest ostatnio stanowczo za często …
Mądrego masz synka :)<br /><br />Mari
Mam roczną córkę. Czasami gdy mam bardzo ciężki dzień wszystko robię automatycznie, ale wystarczy jeden uśmiech żebym chwyciła Ją w uścisku i z ogromnym poczuciem winy…nie wiem skąd się ono bierze… Pozdrawiam, Ania. <br />P.S. Czytam często lecz to mój pierwszy komentarz. Jako anonim ponieważ nie mam konta :(. Dlaczego pierwszy? Boje się, że popełnie jakiś karygodny błąd ;). Btw co z
Ton głosu ćwiczę cały czas. Moment gdy skutkuje jest niesamowity. Stwierdzam, że też nie uda mi się ich dogonić, chyba wolę mądrze podążać i być krok z tyłu.
Chciałabym by mój syn (16 m-cy) był szybko samodzielny. Mając 8 lat sama kroiłam chleb, nosiłam wodę ze studni i rozpalałam w piecu. Miałam tylko mamę, i wybór, albo po powrocie ze szkoły będę w chłodzie i głodzie czekać na jej powrót z pracy, albo zajmę się wszystkim. Ta wczesna samodzielność zaowocowała wyprowadzką z domu zaraz po 18 urodzinach. Dziś dobiegam 40-tki i takiej przyszłości dla
Oj jak dobrze znam ten spokojny ton. I dzieciaki nagle chodzące jak w zegarku. I Meza, który nagle wie gdzie wszystko leży i jak zrobić Maluchom kolację. I to madre spojrzenie Starszej (4l) Córci i "odpocznij mamusiu ja się zajme siostra". I to uczucie gdy to napięcie w momencie puszcza… Podpisuje się pod każdym zdaniem!
Jak zwykle rewelacyjnie się Ciebie czyta. Kiedyś to za nami, rodzicami, ktoś każdego dnia musiał gonić, teraz pora na nasz wysiłek. 😉
pracuję nad takim magicznie perswazyjnym tonem, nawet czasem mi wychodzi, ale zwykle i tak na koniec wszystko schrzanię jakimś wybuchem śmiechu na widok miny Zołziny zdradzającej intensywny proces rozkminiania sytuacji 🙂
Dla nas dorosłych to prawda czasem objawiona dla niego zwykła logiczna konsekwencja. Takiego myślenia dzieciom zwyczajnie zazdroszczę.
Bo dzieci trudno dogonic
Forma i treść. Początek i koniec. Nic dodać, nic ująć. Jaki piękny i spokojny test Matko, no i jeszcze jedno – Dzieci są najmądrzejsze.Dorośli zajmują się…no dobra zmilczę….
Znam to. U nas ostatnio każde-nie można- jest okraszone krzykiem i tupaniem,czekam aż się zacznie kłaść na podłodze brr…
<3
"dzieci zazwyczaj siame kroją chleb, jeśli mi nie pozwolisz, będę darł się na podłodze przez półtorej godziny"<br />czy takie sytuacje naprawde maja miejsce?<br />Pozdrawiam:)<br />drose
Tak, Kosmyk wszedł w okres, że dosłownie wszystko musi robić sam. <br /><br />I nie, nie wiem, jak to robię, że udaje mi się pewne rzeczy mu wyperswadować.
Moja córka, w podobnym wieku jak Kosmyk, też czasem mówi – "jak dziecko czegoś nie dostanie, no to musi sobie popłakać". Także ten. Rozumiem doskonale.