Nie jestem laktywistką. Szczerze mi wisi, czy karmiłaś piersią, butelką, czy od razu poczęstowałaś swoje dziecko kaszanką. Jest mi to najzupełniej obojętne i póki ty uważasz, że robisz dobrze, powstrzymam się od telefonu do opieki. Nie jestem ciekawa, dlaczego karmiłaś dziecko piersią, nie interesuje, czemu karmiłaś butelką. Ja mam za sobą obie te przygody i wcale nie są interesujące. Jedna rzecz natomiast wkurza mnie histerycznie – gdy kłamiesz, że miałaś chude mleko.
Wiesz, jestem w stanie zrozumieć, czemu zdecydowałaś się na butelkę. A bo nie chciał ssać, a bo ty nie chciałaś sobie psuć piersi, a bo nie miałaś wsparcia, a bo nie miałaś pomocy, a bo ci się nie chciało walczyć o laktacje, a bo coś tam coś tam. Jak już mówiłam, nie jestem laktywistką. Drugie dziecko karmię wyłącznie piersią już ponad pięć miesięcy, przy pierwszym odpuściłam po trzech. Jestem w stanie zrozumieć wszystko i dopóki jesteś szczera, możesz się nie krępować.
I daruję sobie głębsze wywody, jakie to mleko z piersi jest fantastyczne. No jest, jest. I wygodne. W nocy tylko wyciągam, co muszę, i w zasadzie śpię dalej. Od urodzenia Adaśka nie miałam ani jednej nieprzespanej nocy. Ale spoko, ja otrzymałam wsparcie i pomoc, nie powinnam się w ogóle chwalić. Rozumiem, że tobie było trudno. Albo że nie chciałaś. Wszystko jedno.
Ale kiedy patrzysz mi się w oczy i mówisz, że nie karmiłaś, bo miałaś chude mleko, błagam, puknij się w czoło. Puknij też w czoło lekarza, który usiłuje ci wmówić, że masz chude mleko, potem zapisuje ci drakońską dietę o chlebie i wodzie, by po trzech tygodniach na takowej z tryumfem stwierdzić, że dziecko dużo nie przybrało, więc miał rację – masz chude mleko.
Błagam.
Wyjdź z domu i pukaj w czoło każdego, kto powie ci taki farmazon, bo moja droga, choćbyś nie wiem, jak tego chciała, nie ma czegoś takiego jak chude mleko. Rozumiesz? Nie ma.
Nie ma czegoś takiego jak chude mleko i jeśli chcesz się usprawiedliwić, czemu nie karmiłaś piersią, nie chrzań mi farmazonów, tylko mów szczerze, jak jest. Mi to i tak obojętne. Twojemu dziecku trochę mniej, ale jeśli macha rękami, nogami i się uśmiecha, to raczej przeżyje.
Więc wiesz. Pamiętaj. Chude mleko, to se w sklepie możesz kupić, odtłuszczone specjalnym urządzeniem. Twój biust to nie garaż na maszyny, więc zapamiętaj: nie ma czegoś takiego, jak chude mleko.
A zainteresowanych odsyłam do mojej encyklopedii:
„Składniki mleka kobiecego zależne od sposobu odżywania się mamy”
„Dieta mamy karmiącej” oraz „Jak powinna się żywić mama karmiąca i nie tylko„
Zdjęcie: Benjamin Horn
Oczywiście, można wyrać łatwiejszą drogę, jednak karmienie piersą jest czymś pięknym, uczymy dziecka czym jest bliskość, a przede wszystkim dostarczamy mu odpowiedniego pokarmu. Na pewno naturalnego. 🙂
Też nie raz słyszałam od znajomych, że przestały karmić, bo miały małowartościowy pokarm … ja swoją córkę karmiłam do 10 m-ca po czym sama się odstawiła. A nocne wstawania też były, a właściwie to chodziłam spać w granicach 3-4 rano, bo w nocy mała prawie w ogóle nie spała, no chyba, że na rękach jak się nie poruszałam. 🙂
Zgadzam się z Tobą całkowicie. Nie ma czegoś takiego jak zły pokarm czy tak jak piszesz- chude mleko.
Zresztą jak ktoś czegoś nie chce zrobić, to zawsze szuka wytłumaczenia, żeby samego siebie usprawiedliwić. Wtedy spokojniej się śpi 🙂
Co do dawania mieka matki; nazdrowsze, najnaturalniejsze. A 500 lat temu gdy hrabianka nie mogła dawać swojego mleka dziecku to były mamaki ze wsi . Teraz jest firma Gerber i Bebiko.
—-
Zeby była jasność; jestem Antek
no ja odciągam mleko i sama się dziwie ile tłuszczu w nim jest .
ja przez to, że no mleczna kadencja mi się trochę przeciągnęła (wiem, że Cię to nie interesuje 😉 ale i tak Ci napiszę ile trwa 😉 21 miesięcy), to wśród niektórych znajomych wychodzę na dziwo, dlatego w ogóle staram się nie poruszać tematu kp, na moje nieszczęście, niektóre moje koleżanki mają potrzebę „opowiedzenia swojej historii”, wytłumaczenia się czy coś, i też już wielokrotnie słyszałam historię, że przestały karmić, bo mleko miały, chude, tłuste, za mało, etc
raz się ubawiłam, jak jedna mi opowiadała, że no syna musiała odstawić jakoś około piątego miesiąca, bo on już tyle tego mleka potrzebował, a ona nie miała, na co jej mąż: taaa jasne, zwyczajnie chciałaś do imprezowania wrócić i się naj…. 🙂
do moich ulubionych usprawiedliwień i tłumaczeń należą jeszcze kwestie: „nie karmiłam, a i tak jest inteligentne”, „nie karmiłam, a wcale tak często nie choruje”
🙂
Bardzo dobry wpis. Już Ci kiedyś dziękowałam za „cyc albo nic”, kiedy leżałam w szpitalu po porodzie, załamana tym, że dziecko jest głodne a mleka za mało. Takie wpisy są ważne, zarówno jak komentarze pod nimi – mi pomogły bardzo! 🙂 dlatego dołączam się i ja – walczyłam o karmienie prawie 2 miesiące dokarmiając syna MM. Dopiero wtedy gdy przekonałam się, że od MM nie umrze, odetchnęłam, odstresowałam się i… mleko popłynęło 🙂 Adaś ma już 5 miesięcy z hakiem, a ja od 3 miesięcy karmię go z radością (tylko piersią). Kochane mamy z problemami – głowy do góry! Jeśli bardzo chcecie karmić piersią, to dacie radę – serio 🙂
Przy pierwszej córce moje mleko to w ogóle było fenomenem natury, bo było zarazem za chude i za tłuste 😀 Za chude i dlatego dziecko źle przybiera, ale za tłuste i dlatego ma wzdęcia – moja mama mówiła oba te hasła i nie widziała żadnej sprzeczności… I żadne argumenty nie działały, bo przecież „tak dawniej mówili”, co jest znanym dowodem naukowym przecież.
Syn jest kluskowaty, więc do tej pory wszystko było ok, ale dziś się okazało, że za mało przybrał od poprzedniego szczepienia, więc czekam na odkrycie przez babcie, że to przez chude mleko…
Moje mleko nie bylo chude, mój pokarm byl „za słaby” według teściowej bo dziecko płakało do jedzenia co godzinę. Ale ja nie dałam sobie wmówić, choć dużo nerwów mnie to kosztowało. Dziecku po prostu pić się chciało bo lipiec był, gorąco, a teściowa jeszcze w kominku palić kazała, bo „dziecko musi mieć ciepło”. Nie pozwoliłam też teściowej wprowadzić na siłę herbatek.
Nie ma chudego ani tłustego mleka z piersi. Jest takie jakie dziecko potrzebuje. Czasami wygląda „chudziej”, czasami jest koloru śmietany. Ja jestem akurat wielkim zwolennikiem karmienia piersią ale nie namawiam nikogo na siłę, ich własny wybór. Za to dzielę się swoim doświadczeniem jak ktoś prosi bo mnie się udało dwoje dzieci wykarmić i mam cały szereg wspomnień z tym związanych, lepszych i gorszych.
Moja babcia ze strony taty: [tu wstaw jakikolwiek problem z karmieniem, u mnie to były standardowe popękane sutki, krew, pot i łzy, dziecko długo i często je] … masz chude mleko!
ja: babciu, nie ma czegoś takiego. Organizm każdej matki przystosowuje się do dziecka. Są różne problemy z laktacją, ale nie chude mleko.
babcia: po mnie to masz, mnie też lekarz mówił, ja też młodo rodziłam, chude mleko miałam.
ja: babciu, lekarze tak nie mówią, a jak mówią, to źli lekarze są. Nie ma chudego mleka.
babcia: Agnieszka też miała chude. Z proszku Kubusia karmi.
ja: … babciu, a jest jeszcze sernik?
Morał: niektórych nie przegadasz 😉 swoją drogą tę biedną ciocię Agnieszkę to babcia tak trochę zaszczuła. A ja? Zaciskałam zęby, ryczałam z bólu, potem przeszło, ale karmienie zawsze było dla mnie takie… bo ja wiem… mechaniczne? Denerwowało mnie. Ryś po jedenastu miesiącach uznał, że mnie uwolni i przestał ciągnąć 😀
moja własna osobista babcia, która piersią wykarmiła 6 na 7 swoich dzieci, też w okolicach 7 miesiąca, jak mój syn płakał nakazała go nakarmić, bo pewnie głodne, no to ja pyk, i cyc do paszczy, na co babcia: ale dziecko, onjest głodny, a nie chce mu się pić, twoje mleko to teraz już woda… ! Ileż moja babcia przy mnie się o piersiowych właściwościach dowiedziała! 😀
W tym miejscu pragnę wyrazić szacunek dla Babci – siedmioro dzieci?! SZEŚCIORO KARMIONYCH? Respect. Tak serio. Ale dobrze, że uświadomiłaś, edukować się można w każdym wieku ;]
A najlepsze i tak dopiero przed nami… Nie dawaj mu czereśni z pestką, bo mu drzewo w brzuchu wyrośnie! xD
dziękuję w imieniu babci, ona to swoje przeżyła, i później życiowymi anegdotami jak z rękawa sypała; a ja zwłaszcza jak zaszłam w ciążę, a potem urodziłam, to uwielbiałam słuchać jej historii związanych z doświadczeniami ciąży, porodów, karmieia piersią etc, trochę żałuję, że tego wszystkiego nie spisywała, bo to no mogło by być wiekopomne dzieło 🙂
Oj. To nic straconego. Spisuj swoje osobiste dzieło. Ono może być podobne do tego babci 🙂
Spisuję, spisuję, zapraszam do siebie 😉
Dziękuję za zaproszenie. Pewnie, że Cię będę odwiedzać 🙂
Och <3
Patrząc na moją siostrę, która produkowała mleko o konsystencji śmietany i moje – bladoniebieskie i jak woda – rzeczywiście można było się nabawić kompleksów (nasze dzieci z różnicą wieku 3 miesiące). Jej dziecko spało cale noce od urodzenia, moje dopiero mocno po roczku… Ale cóż – na butli też co 2h się budziło – więc co, mleko modyfikowane za chude?
Jakbym matkę mojego faceta słyszała, że mleko matki jest jałowe, a dziecko będące na piersi za chude. Przeciwniczka karmienia piersią. Nie dałam sobie powiedzieć. Rodziłam w szpitalu, gdzie stawiano na karmienie piersią i bardzo się z tego cieszę. Na początku było ciężko, bo piersi nabrzmiałe, a Młody za łapczywie chwytał, nie leciało, to puszczał i tak wkoło Macieju. Za to siostra mojego TŻ posłuchała rad mamusi. Po kilku dniach Zośka kolek dostała, bo same mleko dobrały. Jazda po lekarzach, w końcu mleko dobrane i to z górnej półki. Po kieszeni dostała i przez głupotę swoją i mamusi zamiast coś dziecku kupić to na mleko wydawała.
NieTeściowa stwierdziła też po wzięciu Młodego na ręce, że Szymek ma kolki, bo gazy mu odeszły i macha nóżkami. I że coś zjadłam na śniadanie. Jakie było zdziwienie, jak powiedziałam, że dziś bez śniadania, bo czasu brak. Zgoniła na wczorajszy obiad…. Rosół!
Pierwsze dziecko zaczęłam karmić butelką już w szpitalu w drugiej dobie jego życia. Nie potrafiłam prawidłowo przystawić do piersi a dziecko miało problemy z ssaniem. Młoda zaczęła spadać na wadze i płakać, płakać bo była głodna. Podałam butelkę i od razu zaczęła ładnie przybierać oraz spokojnie spać a ja przestałam się stresować i zamartwiać. Chciałam karmić piersią ale nie wiedziałam jak, taki banał prawda? Kobieta nie wie jak karmić piersią . A jednak tak było. Poddałam się .
Cztery miesiące temu urodziłam drugie dziecko i aktualnie karmię tylko i wyłącznie piersią. Miałam kryzysy i chciałam zrezygnować ale jakaś wewnętrzna siła i intuicja podpowiadały mi , że wszystko jest ok i żeby się nie poddawać, że dziecko się najada chociaż ja nie widzę ile tych ml wciągnęło a jego płacz nie zawsze oznacza głód. Młody do 6 tygodnia życia jadł z piersi i był dokarmiany mm. Następnie odważyłam się i przeszliśmy na samą pierś. Nie korzystałam z niczyjej pomocy bo bałam się namawiania, krytykowania i osądzania. Dałam sobie radę sama i jestem przeszczęśliwa . Żałuję , że te kilka lat wstecz nie miałam tej odwagi i siły. Teraz nadrabiam i cieszę się tymi chwilami 😀
Mnie się wydaje, że kobiety do końca chcą wierzyć, że to natura a nie one zawiodły. Ale z czasem dojrzewają i im przechodzi. Patrz ja… ja już teraz wiem, że po prostu się poddałam, nie chciało mi się walczyć o każdą kroplę, spędzać 24 godzin z wiszącym na cycku dzieckiem i wyjącym, kiedy tylko się je odstawi. Z wizytami co drugi dzień w PMI, bo pediatra kontrolować wagę kazał, skoro się upieram przy niedokramianiu. A w cholerę z tym. Doałam sobie co prawda roboty butelką, ale odetchnęła. I tylko na poczatku jeszcze szukałam miliona usprawiedliwień i zrozumienia u innych (a te na brak pokarmu i chude mleko wciąż jeszcze działają). Dziś pogodzona ze sobą wiem, że to ja zawiodłam, ale w sumie nie mam już sobie tego za złe. Dorosłam 🙂
Miło przeczytać, że pomiędzy „lobby MM”, a „laktacyjnymi terrorystkami” jest tyle osób ze zdrowym podejściem, zwłaszcza po takich osobistych doświadczeniach!
Bo czasami trzeba mieć po prostu taką jakąś wolną głowę, bez dodatkowych stresów, bez napięcia. Piszesz o tym, że zawiodłaś – nieprawda! Po prostu w takich to a takich okolicznościach dokonałaś wyboru i tyle 🙂