Co może dać rozmowa z koleżanką?

zabawki

Dziś nawiedziła mnie moja ulubiona koleżanka z liceum i w darach przywiozła karmę dla kotów [kończyła mi się] i Gripex Max, czym uratowała mój schorowany tyłek i wyzwoliła z okowów wełnianego koca. Mam jednak wrażenie, że to nie Gripex Max wybawił mnie z zaziębienia. Czasem zwykła rozmowa potrafi zdziałać cuda.

A rozmawiałyśmy przy piaskownicy Kosmyka, żebym mogła w czasie rozmowy układać dziecku babki z piasku. Potem Kosmyk poszedł na drzemkę i mogłyśmy już dywagować bez przeszkód. Kurde, jak to dobrze czasem porozmawiać o pierdołach. 
Z biegiem czasu choroba mnie opuszczała, coraz lepiej się czułam, coraz więcej ogarniałam i nie wiem, czy to zasługa leku, czy zwyczajnej rozmowy. W pewnym momencie, kiedy spytała się  mnie, czy mimo wyższego celu, jaki temu przyświeca, wytrzymuję to nudne lepienie babek z piasku, tę monotonię opieki nad dzieckiem, to ciągłe czytanie tych samych bajeczek, poczułam się tak, jakby ktoś dał mi mocnego kopa w dupę na rozpęd. 
Samo to, że ktoś przyznał, że to jest nudne, że mało rozwijające, że takie… puste czasami i jednostajne – samo to dodało mi skrzydeł. Z uśmiechem odpowiedziałam, że jest dobrze. Że sobie radzę. Że we wszystkim można znaleźć coś interesującego. A temperowanie kredek bardzo mnie uspokaja. I z radością pokazałam jej zestaw naszych książeczek, których znalezienie dużo mnie kosztowało czasu, ale czytanie sprawia ogromną radość.
Czasem sugestia „rozumiem, że jest ci ciężko” działa jak najlepszy lek.

Koleżanka moja, zresztą wierna czytelniczka bloga, zauważyła też, że ostatnie teksty są trochę inne niż kiedyś, że ma wrażenie, że jestem bardzo zmęczona. I tu też trafiła w dziesiątkę. Przez ostatnie cztery miesiące robię na trzech etatach – matki Kosmyka, sprzątaczki i animatorki w pensjonacie i blogerki. Kurde, można się zmęczyć i mieć już dość. Na szczęście jeszcze tylko dwa, trzy tygodnie ruchu i Mazury opustoszeją. Babcia będzie miała więcej czasu, żeby zająć się Kosmykiem, tata wróci z poligonu,  a ja może wreszcie odpocznę. Od ciągłego sprzątania, bo przecież dwa pozostałe etaty już mi w krew weszły… 

Bardzo się cieszę, że W. postanowiła mnie dziś odwiedzić. To spotkanie dało mi kopa i w pewnym sensie oczyściło z jakichś tam wyrzutów, co mi się w środku zalęgły. Zmobilizowała mnie też do dalszych prób robienia przetworów, bo wredna ma już obrobiony czarny bez i jarzębinę, a u nas, jak na złość, jarzębinę ścięły bobry, a czarny bez jeszcze nie dojrzał… Jak dojrzeją owoce róży, to ja jej jeszcze pokażę!

Robicie jakieś przetwory na zimę? Macie już zapasy?

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

0 0 votes
Ocena artykułu
23 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
lavinka
10 lat temu

A wiesz, mnie też wiele rzeczy nudzi w byciu rodzicem, choć najbardziej powtarzalność. A dzieci niestety lubią, rytm dnia i tak dalej, w kółko Macieju. Cieszę się o tyle, że mam dziecko które szybko się nudzi tak jak ja i nie zamęcza mnie w kółko tą samą zabawą. Oczywiście w pewnym momencie pomysły się kończą i pretensje do biednej matuli, ale to akurat mnie nie wkurza. Miło wiedzieć, że do

Sroka o
10 lat temu

No czasami koleżanka do kopa potrzebna – samemu to jednak trudna się kopnąć 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  Sroka o
10 lat temu

Trudno – próbowałam!

projektlondyn2014
10 lat temu

Kochana, ja mam taką psiapsiółkę od serca – co to seans z nią lepszy od spotkania z psychologiem. Po kawce i lodach, każda z nas zaoszczędza ho,ho i jeszcze troszkę – bo ani ja, ani ona na terapię wydawać nie musimy.<br />Więc wierzę, że i ze zwykłej grypy takie spotkanie wyzwolić może.<br />Ja nie robię przetworów – tylko szykuję obiady w zwiększonych ilościach i mrożę, żeby jak nastanie

Joanna Jaskółka
Reply to  projektlondyn2014
10 lat temu

O, moja mama tak sobie załatwia obiady. Sobie i nam 🙂

Silwercross
10 lat temu

Przetwory… W tym roku przestałam już liczyć słoiki, tylko zastanawiam się czy nie iść do spółdzielni i nie zapytać czy nie mają jakiejś pustej piwnicy do wynajęcia. W mojej już się nie mieszczą.<br />Na pierwszy rzut poszły dżemy z porzeczek i wiśni, potem ogórki w różnych odsłonach i patison. Aktualnie papryka na dwa sposoby, a wczoraj zrobiłam dżem brzoskwiniowy. W kolejce czeka aronia,

Joanna Jaskółka
Reply to  Silwercross
10 lat temu

No i jeszcze Tobie będę musiała pokazać 😀

Silwercross
Reply to  Silwercross
10 lat temu

Będzie ciężko :D<br />

Olga
10 lat temu

a co robisz z dzikiej róży???

Olga
10 lat temu

a co robisz z dzikiej róży???

Joanna Jaskółka
Reply to  Olga
10 lat temu

Na wiosnę z płatków sok: http://matkatylkojedna.blogspot.com/2013/06/sok-z-dzikiej-rozy.html#.UhxZVj-_K3g<br /><br />a z owoców jeszcze nie wiem, co zrobię 😀

Kobiecym_okiem
10 lat temu

Rzeczywiście, masz bardzo dużo na głowie. Takie spotkania potrafią dać dobrą dawkę energii.

MiFufu
10 lat temu

Matka, ja poproszę o ten przepis z jarzębiną o którym wspominają. Proszę, proszę. <br />Dziś jabłka przerabiam co z sadu ze wsi przywiozłam, mam jeszcze gruszki. Pomidory suszę, że pięknie w całym domu pachnie. Pozdrawiam.

Joanna Jaskółka
Reply to  MiFufu
10 lat temu

Prosisz – dostaniesz. Za kilka dni. Będzie bez zdjęć, bo u mnie jarzębiny mało na razie, więc podam sam przepis. Dla tych, co chcą zrobić swój dżem z jarzębiny i jabłka 🙂

MiFufu
Reply to  MiFufu
10 lat temu

Czekam 🙂 Dziękuję.

Anonymous
Anonymous
10 lat temu

Cieszę się i dziękuję Ci za fajne spotkanie. Też miałam okazję nad paroma rzeczami się zastanowić. Ściskam Cię mocno :-)*<br />- W.

Czym zająć Malucha - Mamiczka
10 lat temu

Przetworów sama nie robię, ale teściowa zasuwa przy garach 😀

Gosia
10 lat temu

Ty rzeczywiście dzielna jesteś. Fajna taka szczera rozmowa. Ja w rozmowie z niektórymi bezdzietnymi koleżankami czuję się jak kosmitka.

Paulina Kamińska
10 lat temu

Moja znajoma jest w podobnej sytuacji do Twojej. Chłopa widzi co dwa tygodnie i sama siedzi z dzieckiem praktycznie 24/h. I wiele razy mówiła mi, że mimo tego że kocha męża i syna ma ochotę rzucić wszystko w cholerę i pojechać sama w góry ;)<br />A co do przetworów to narobiłyśmy z mamą dżemów jak głupie. Teraz tylko dżem, kompot i sok z malin nam został 😉

Matka Agrafka
10 lat temu

sok z aronii właśnie stygnie, jutro będę kończyć :)<br />a zabawa z małym dzieckiem jest nudna i człowiek się wypala w środku, taka prawda…<br />jak mój wróci z poligonu to też odsapnę…<br />

Joanna Jaskółka
Reply to  Matka Agrafka
10 lat temu

Twój też pojechał? Jeśli do Drawska, to może się z moim spotka 😀

shemother
10 lat temu

Witaj, ja tez sie czasem zastanawiam nad sensem bycia tylko mama, znaczy nie ze jest mi zle, ale jak to mama domowa zastanawiam sie czasem nad inną funkcją którą mogłabym ewentualnie sprawowac i nie mogę sie zdecydowac. Fajnie byc mama, fajnie chodzic do pracy, postanowiłam oddac sie w ręce losu i narazie jest jak jest, i jestem zadowolona, przeciez inwestycja w dzieci to najlepsza inwestycja:)

Paula G.
10 lat temu

Jak się okazuje, nie wszystkie bezdzietne koleżanki są nieprzydatne ;] A tak serio -czasem faktycznie potrzeba nam poklepania po plecach i słów: &quot;rozumiem że Ci ciężko&quot;. Przecież to nic nie kosztuje, a działa cuda 🙂