Zajmowanie się Kosmykiem pochłania ostatnio ogrom mojej uwagi i zajmuje dzień. Z trudem wyrywam sobie kawałek czasu, żeby napisać parę słów i spojrzeć w internety czy gazetę. Muszę przyznać, że moimi sprzymierzeńcami w tym wyrywaniu są dzielna piaskownica, pojemna trampolina, twarde klocki i masa książeczek. Ale nawet gdy Kosmyk zajmie się czymś na chwilę, to wiem, że to jest moment tylko i zaraz będę musiała wymyślać coś nowego i jeszcze bardziej atrakcyjnego. Dlatego właśnie czuję się zagubiona, kiedy ktoś zabiera mi spod oka Kosmyka na godzinę lub dwie, a ja jestem zmuszona przystosować się szybko do kilku chwil BEZ DZIECKA.
Co robić najpierw, co najpierw? Kawa! Kawa to jest to! Mam czas, żeby coś napisać! I pranie muszę zrobić! Kuweta kota! Łazienkę można posprzątać! Ale najpierw pokój. W sumie po co pokój, ja posprzątam, a on wróci i znów wszystko rozsypie. Łazienkę to sobie ogarnę wieczorem. Koty na dwór sikać, nie będę w wolnym czasie wam kuwety sprzątać! Kawa! Muszę kawę zrobić!
Ale gdzie są kubki czyste? Kurde, muszę kubki pomyć. O, pranie się wyprało, rozwieszę. Gdzie są klipsy, gdzie są klipsy. No tak, w klockach, dobra, ogarnę te zabawki. A teraz pranie. Cholera, skąd tu się wzięła różowa bluzka… Zaraz, ja miałam taką, ale białą… Ach, no tak, Kosmyk pomagał mi do pralki ciuchy ładować. No cóż, w różu wyglądam na tylko trochę bardziej zmęczoną, dam radę. Kawę bym wypiła.
O, mleka nie ma, muszę iść po mleko do piwnicy. Skąd tu tyle pudeł, kurde, trzeba to poukładać. Ale gdzie te pudła włożyć… A tutaj wepchnę, niech se dziadek te pudła układa. O, moje buty się znalazły! Faktycznie, tu je schowałam, żeby Kosmyk ich nie znalazł, bo wyrzucał je do kosza non stop. To niech tu leżą, kiedyś sobie o nich pewnie przypomnę… Mleko miałam wziąć, żeby sobie kawę zrobić i w spokoju wypić…
O, dzień dobry! Tak, miły dzień, Kosmyka dziadki wzięli na spacer, mam wolne! No, no, zamierzam odpocząć, już od godziny zamierzam! A nie wiem, nie wiem, co z tą pogodą, do odpoczynku od dziecka mi pogoda niepotrzebna! A tak, tak słyszałam, słyszałam… Może kawy się pani ze mną napije, mam straszną ochotę na kawę… Nie? No trudno, ja bym się napiła… A, pani już po dwóch… Ja też już sobie dwie zrobiłam, ale mi obie wystygły, bo Kosmyk chciał zobaczyć, jak to jest być ukąszonym przez pszczołę… Tak, tak, coraz mniej podobno ich na świecie, ale u nas mają się dobrze, jak kawę piję, to sobie zawsze na nie patrzę… A tak, to mleko do kawy, bo jakiś czas temu sobie zaparzyłam i mi mleka zabrakło… A no to do widzenia, do widzenia, idę tę kawę pić!
Mam mleko, mam gazetę, mam zimną już kawę, ale trudno, nawet zimną wypiję, nieważne, byle ciągiem i bez przerw na klocki. Spokojnie sobie pochłeptam kawki i poczytam gazetkę. WRESZCIE! Już mi nie będzie żaden Kosmyk… Kosmyk? Już wróciłeś? Musiałeś? To znaczy, ten, pewnie musiałeś się dobrze bawić, kochanie?
***
Jak widać, nawet nieobecność dziecka nie jest gwarantem spokoju i odpoczynku. Co nie zmienia faktu, że
z nadzieją wyczekuję chwil, gdy ktoś na chwilę, dosłownie na pół godziny weźmie na siebie odpowiedzialność za zapewnienie atrakcji mojemu dziecku. Z nadzieją, że kiedyś będę umiała wykorzystać te momenty na maksa… A wy potraficie? Co robicie podczas drzemki lub nieobecności waszych dzieci?
Super 🙂
Świetny tekst! A przy Kosmyku faktycznie trzeba mieć oczy dookoła głowy, najlepiej z funkcją zakresu ruchu głowy sowy, refleksem kierowcy rajdowego i błyskawicznym przyspieszeniem geparda. Widziałam na własne oczy! To dziecko nie chodzi, ono wyłącznie biega! A gdyby można było podejrzeć Jego myśli w postaci wirujących chmurek nad głową, jak ma to miejsce w kreskówkach, to nad główką Kosmyka
A komentarz moj miał byc do nastepnego posta *Tego o zdolnym Kosmyku :(:( KBD:)babcia Kosmy :)matka Damiana
Odważnie parafrazując moją NAJPIĘKNIEJSZĄ KSIĄŻKĘ: "jest czas wszystkiego"…… "jest czas picia piwa, jest czas wychowywania Syna". I żart, który często mówiłam swojej Teściowej: "Zdolny po Babci" 🙂 Teraz "z grzeczności dodam: Zdolny po Babciach i Dziadkach:):):):) A tak serio: CIESZĘ SIĘ BARDZO Z POSTĘPóW KOSMYKA!!!!!!! Gdy zobaczyłam GO pierwszy raz, wydał
To i ja nic odkrywczego chyba nie napiszę. W normalny dzień to jak śpi to wiadomo, obiad, pranie, sprzątanie i takie tam atrakcje plus szybki look na blogi. A jak byliśmy teraz u Teściów i babcia zaanektowała pierworodną to O Matko! jak dobrze – gazeta, serialik, z pracą nadgoniłam i o zgrozo! drzemkę dzienną zaliczyłam 😉 i chyba z 3 kawy ciepłe wypiłam coby się na zapas nacieszyć.
Ja też nigdy nie wiem za co mam się złapać jak mam wolną chwilę ;)A kiedy już chcę zacząć,to podobnie jak u Ciebie,schodzą się Dzieciuki 😀
No cóż…znam to uczucie, kiedy zaparzasz kawę, a tu się okazuje, że Twój wolny czas minął… a przecież, nie dość, że nie wypiłam spokojnie kawy, to jeszcze nic nie zdąrzyłam sprzątnąć 😛
Najczęściej mam 150 rzeczy do zrobienia a że nie wiem od czego zacząć to robię z każdej po trochę albo zasiadam z kawą na 5 minut do komputera i nagle okazuje się, że dzieciaki się obudziły. Myślę sobie- już, tak wcześnie? A tu niespodzianka- komputer mi 2 godziny czasu zeżarł! 🙂
Hmmmm… no dobra, nie mam zbyt wiele do powiedzenia, ale zapamiętam na przyszłość 😛
czyli… robisz wszystko i nic ;D Jak ja!
jak się ma dwoje i jedno wyjedzie na zielone przedszkole to cisza dźwięczy w uszach:) a drugie marudzi niemiłosiernie. Ale jak zabiorą nagle dwoje na raz to też nie robię NIC. Poczekaj, aż Kosmyk dorośnie do wieku, w którym zanocuje sobie u Dziadków przez nockę lub dwie. To dopiero jest stres! Dzwoniłam 3 razy dziennie prze z pierwsza dobę, a potem oni dzwonili do mnie bo byłam zajęta robieniem
Wbrew pozorom przy trójce jest łatwiej;) Można jakieś zadanie, czy polecenie wydać pod pretekstem uczenia się dorosłego życia…takie wtajemniczenie do kolejnego "poziomu", jak twierdzi córka
Jak mój młodszy zaśnie to przeważnie wtedy ogarniam mieszkanie, robię obiad albo odpoczywam, zależy jak mi dali popalić. Starszy nie zawsze juz śpi w dzień ale jak zasną razem to wtedy pracuję, czytam itp.
Zbieżność psychiczną odnotowalam
Jak mi oboje jakims cudem usna w tym samym czasie, to bezwstydnie siedze na internecie i popijam kawusie (korzystajac z wymowki, ze ma byc cicho). Ale jak przyjdzie dziadek i zabierze Starsza do ogrodu, to wreczam Mlodszego ojcu, a sama miotam sie po chalupie jak glupia, zaczynajac dziesiec rzeczy naraz i zadnej w sumie nie konczac. 😉
Przy drugim dziecku zmądrzałam i jak mam chwilę, gdy dzieci idą spać nie robię NIC!
Znam ten stan! Właśnie mąż zabrał młodego na spacer, a ja się kręcę jak kotka w rui, bo nie wiem co by tu w końcu ogarnąć 😛
Jako tłumacz pracujący z domu, nadganiam ze zleceniami, żeby nie musieć pracować w nocy-jak zleceń akurat brak, głupieję z nadmiaru czasu i nie wiem, w co ręce włożyć…
Tak, niewiadomo w co ręce włożyć i czas jakoś szybciej płynie 😉
Podczas drzemki młodej przeważnie nadrabiam internet tzn blog, forum, artykuły itp <br />czasami książka<br />coś zjem<br />kawa<br />a jak za długo śpi to mi nudno
Zazwyczaj mam wielki problem ze znalezieniem sposobu na wykorzystanie wolnego czasu gdy moich dziewczynek nie ma w domu. Kiedyś spędzałam czas przed komputerem.. pamiętam czasu grono.net i NK, teraz robię wszystko co w domu do zrobienia ale z telefonem w ręku..bo co jak co matka na bieżąco być musi.. Od jutra czeka mnie dwutygodniowa przerwa "w dzieciach", jadą na wakacje z babcią..i