Fidget toys – o co chodzi w tych małych pierdółkach, że dzieci tak ich chcą i potrzebują?

Teoretycznie zabawki typu fidget toys towarzyszą nam od dawna. Są to między innymi długopisy, zakrętki, folia bąbelkowa, patyczki czy nawet nasze własne palce, którymi pstrykamy lub kręcimy nimi, gdy się stresujemy. Praktycznie nazwa fidget toys wypłynęła niedawno, choć pierwszą zabawkę tego typu i zaprojektowaną konkretnie w tym celu wymyślono dawno temu.

 

 

Skąd się wzięły Fidget Toysy?

 

Screen z theguardian.com/Richard Luscombe

Pierwszą zabawkę typu fidget toy skonstruowała Catherine Hettinger która w 1993 dokonała zgłoszenia patentowego w Urzędzie Patentowym Stanów Zjednoczonych (USPTO) konstrukcji wynalezionej dla córki. Był to wirnik, który włożony na palec wirował i pozwalał się jej córce uspokajać. Niestety, wówczas jej spinner nie zdobył popularności, a Catherine nie przedłużyła patentu, ponieważ… zwyczajnie nie było jej na to stać.

 

Catherine nie zarobiła na swoim wynalazku ani grosza. W momencie, gdy na świecie wybuchł szał na spinnery [głównie za sprawą tego artykułu w Forbsie o najbardziej potrzebnej zabawce do biura], jej patent nie był już w mocy. Obecnie, nawet jej strona na kickstarterze nie jest aktualizowana [tutaj].

 

A szkoda, bo moim zdaniem spinner Catherine w porównaniu do spinnera, który zdobył sławę, jest lepszy, bo… jest cichszy. No nic. Tak to bywa z wynalazkami.

 


Co to są Fidget toysy?

Fidget  po polsku oznacza: „kręcić się, niepokój, a spinner oznacza: „wirówka, błyskotka obrotowa, coś, co się obraca”. Fidget spinner więc to zabawka, która się obraca. Dlatego stosuję ogólną nazwę fidget toys na wszystkie zabawki, których celem jest pomoc w koncentracji, pomoc z usiedzeniem na miejscu, dostymulowanie się oraz wspomaganie walki z lękami i stanami niepokoju.

 

Najpierw weszła moda na same fidget spinnery, czyli takie trójkąty, które wprawione w ruch kręcą się dość długo. Potem zaczęto produkować inne zabawki mające na celu spełnienie takiej samej funkcji jak koszulki [obgryzanie], folia bąbelkowa czy inne pstrykacze, których używamy, żeby rozładować stres, czyli ogólnie fidget toys.

 

Fidget Spinner nieodpowiedni dla dzieci w spektrum?

 

fidget toy,
Klasyczny fidget toy, czyli fidget spinner.

Klasyczny szał na spinnery wybuchł w 2016 roku, do Polski dotarł trochę poźniej a ceny fidget spinnerów oscylowały od kilku złotych po kilkaset, jeśli nie tysięcy [widziałam złoty z diamentami na jednej z aukcji].

 

Widziałam mindfuck, jaki wybuchł, gdy spinnery dotarły do Polski i masa terapeutów krzyczała, że jest od wręcz nieodpowiedni dla dzieci w spektrum [a został zaprojektowany z myślą o nich i o dzieciach z ADHD], ponieważ sprzyja autostymulacji, czyli konkretniej mówiąc powtarzalnym zachowaniom, wzmacniających osoby ze spektrum autyzmu i dających rozluźnienie.

Ja nie wiem, czemu terapeuci tak nienawidzą osób w spektrum, serio, że tak usilnie walczą z tymi autostymulacjami. Okej, tłumaczą, że to wygląda dziwnie dla otoczenia. Przypomina mi to kobietę karmiącą piersią publicznie. Też dla niektórych wygląda dziwnie. Tłumaczą to oderwaniem się od życia i brakiem relacji międzyludzkich – ciężko jest zmusić do relacji międzyludzkich, jeśli zabierasz nam sposób na ich odreagowanie! Odradzenie spinnera widziałam nawet u jednej pedagog na blogu podpierającej się swoim autorytetem.

 

Ja nie mam autorytetu. Ja mam tylko praktykę. I jako osoba w spektrum posiadająca dzieci w spektrum i pracująca z innymi terapeutami mogę tylko powiedzieć, że usilne tłumienie możliwości autostymulacji skutkuje autostymulacjami w innych, trudniejszych obszarach. A  jeśli ta autostymulacja jest pomocna i nie raniąca nikogo, nie trwa kilkunastu godzin i nie wpływa znacznie na funkcjonowanie, to jest wręcz niemądre. Tak jak osoby z autyzmem się czasami fiksują, tak neurotypowi fiksują się czasami na tym, żeby osoby w spektrum się nie fiksowały. Zostawcie nam trochę wolności, jeśli nie robimy wam krzywdy, ej!


Co ćwiczy dziecko bawiąc się Fidget Spinnerem?
• przekraczanie linii środka
• angażowanie małej i dużej motoryki
• koordynacji ręka-oko
• płynne przechodzenie z pronacji do supinacji przedramienia (odwracanie)
• dostosowanie siły mięśniowej do danej czynności pod kontrolą wzroku i bez
• refleks
• wydłuża czas koncentracji
• prawidłowy chwyt [źródło]

Jedyną wadę tego pierwszego fidget toysa, czyli fidget spinnera, jaką zauważyłam, jest to, że jest głośny. Jego dźwięk, gdy się kręci bardzo mi przeszkadza. Przyjmuję też do wiadomości, że jest zabroniony dla osób z epilepsją. Nie jestem lekarzem, nie znam się, ale wierzę, że tak może być [możecie mnie poprawiać]. Czy jest groźny dla osób w spektrum? Tylko tych, które nie lubią tego dźwięku. Moje dzieci bawiły się nim ponad rok, a srogą fiksację na jego punkcie miały dwa miesiące. Nie tłumiłam, prosiłam, żeby zamykali drzwi, bo dźwięk mi przeszkadzał. Przeszło. Ale przyszło nowe.

 

 

Fidget toy – pop it

 

Kiedy mój syn wziął jednego ze swoich Popitów na lekcje, o niczym nie wiedziałam. Przyjechałam po niego, a pani od polskiego wyskoczyła z gabinetu i powiedziała:

– Pani Asiu, jaką świetną zabawę Kosma miał na lekcji! Siedział i stukał w tę gąbkę, a potem, jak go pytałam, to wszystko, ale to wszystko pamiętał! To lepsze od rysowania na lekcji! Był idealnie skoncentrowany!

 

Tak, mój syn chodzi do szkoły, gdzie starają się zrozumieć spektrum i w IPECIE ma zapisane, że rysowanie pomaga mu się skupić. Nauczycielki bez IPETU same to odkryły i mój syn oficjalnie nie musi patrzeć się w tablicę i może sobie mazać po zeszycie [nawet ma specjalny do tego celu]. A od jakiegoś czasu może sobie stukać bezgłośnie w POPITA, jak go nazywa. Popit oprócz tego, że pomaga się skoncentrować i aktywnie słuchać, to do tego uspokaja, pomaga w nauce [młodszy nauczył się na nim liczyć] i rozwija koordynację ręka-oko.

 

 

To są takie najpopularniejsze fidget toysy, ale na rynku pojawia się ich coraz więcej. Oddaję głos synowi:

 

W sieci są dostępne zestawy fidget toys, również takie niespodziankowe 🙂

[Tu Kosma] To są moje fidget toysy

Ten kolorowy kwadrat i ośmiokąt to są Popity, o których pisała mama. Bardzo je lubię, bo mnie uspokajają, kiedy się denerwuje i kiedy nie mam co zrobić z rękami. Te coś na kwadratowym Popicie to jest Bike Chain. Bike Chain jest dobry, bo w ogóle nie wydaje z siebie odgłosu i można nim manewrować bez denerwowania nikogo. A uspokaja.

A ten niebieski prostokąt to Marble And Mesh [inaczej: Marble Mess, Marble Mesh, Marble And Mess]. To taka kulka w długim woreczku i można też nią bezgłośnie przesuwać.  Ta biała kulka z kolorowymi kulkami w środku to Puzzle Ball. Znana też jako Brain Breaker. Jest bardzo fajna do samochodu. A tam ten czerwony trójkąt to Fidget Spinner którego niestety mi Adaś rozwalił. Ten robak na środku to jest Monkey Noodle, uważajcie, bo jak się wali nią brata w twarz, nawet niechcący, zostaje ślad. A ta tęczowa rzecz to w sumie po polsku tęcza – mama mówi, że miała taką w dzieciństwie. Tych torów dla kulek akurat nazwy nie znam, to samo z tamtym kołem pomiędzy ośmiościanowym Popitem a Monkey Noodlem.

 



 

 

Ten dziwny tak jakby robak to Wacky Track. Można z niego w sumie robić wszystko, różne kształty i drogi.

fidget toy

fidget toy
Takich niespodziankowych zestawów fidget toysów jest pełno w sieci. [tutaj]

Oto są i fidgety [fidgety to zdrobnienie od fidget toysy], które dostałem na Mikołaja: Mochi z wyciskaną dupą 😐, czyli ten jednorożec (Mikołaj mi takiego akurat dał, ale bardziej by pasował mojej siostrze ciotecznej, bo ona lubi jednorożce. Choć z kolei mój brat cioteczny pewnie by jej go zjadł, bo on z kolei lubi gryźć). Pea Pod czyli ten groszek. Zaczepiłem go sobie do plecaka, jak się go naciśnie, wychodzi groszek z wesołą buźką. Moja mama go bardzo lubi. Fidget Pad czyli ten żółto-białe coś udające pad do konsoli, nie działa do konsoli, nawet jej nie mamy, ale nie działa. Mimo to jest fajny, bo odpręża. I Fidget Snake Cube czyli ten czerwono biały wąż. Jego nazwę poznałem na moim ulubionym fidgetowym kanale na Youtube. Tak, istnieją kanały o fidgetach. Bardzo je polecam. Ten podlinkowany najbardziej.

 


Czy fidget toysy naprawdę działają?

 

Nie znalazłam badań o jakimś rewelacyjnym wpływie fidget toysów na wyciszenie [tutaj jest jedno], podzielam raczej zdanie dr Aleksandry Piotrowskiej, która w Polskim Radiu zwróciła uwagę, że zabawki działają korzystnie na najmłodszych zawsze, bez względu na sytuację. – A wtedy, kiedy dzieci mają więcej powodów do odczuwania lęku, zabawki są wyjątkowo wskazane. […] Nie o przedmioty przecież tutaj chodzi, tylko przede wszystkim o czynność, którą dzieci wykonują, o bawienie się. [źródło]

 

I jestem zdania, że jeśli moje dzieci mogą bawić się, a dzięki temu lepiej koncentrować na tym, co się mówi [choć nie patrzą w oczy], to czemu mam im tego zabraniać. Sama używam Marble and Mesh i pożyczam od syna groszka, szczególnie wtedy, gdy myślę o odpowiedzi na maila lub jakiś komentarz. Mi ten ruch pozwala lepiej przetwarzać myśli, koncentrować się na zadaniu i… zawsze to miałam. W szkole zbierałam za to cięgi – bo jak ja mogę rysować w zeszycie podczas lekcji, nie słuchasz, Aśka, jedynka! Ale kiedy musiałam siedzieć bez ruchu w ławce, moje myśli odpływały i kompletnie nic nie pamiętałam z lekcji.

A to właśnie przez tę umiejętność koncentrowania się w ruchu mój syn poszedł wcześniej do szkoły – był w grupie z dziećmi z zerówki i kiedy one się uczyły, on się bawił klockami obok. I ku zdziwieniu pań, wszystko zapamiętywał w lot. Jego aktualna wychowawczyni w szkole też zauważa, że syn potrafi maksymalnie szybko odpowiadać poprawnie na pytania… kiedy jego ręce są zajęte. Nie zabrania mu tego. Rozumie.

I my też rozumiejmy. Tym bardziej że te sposoby na stymulację towarzyszą nam od lat. Chociażby w postaci paznokci, spinaczy, czy tej mojej tęczy z dzieciństwa. Kto ją pamięta? Cholerstwo strasznie się plącze…

 

Linki w tekście prowadzą do ceneo na zasadzie afiliacji.

 

 

 


Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

0 0 votes
Ocena artykułu
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paula
Paula
2 lat temu

Ale to jest naturalne dla ludzi takie strzelanie długopisem, bujanie nogą, bujanie się na krześle, stukanie palcami, drapanie po brodzie, głowie itp. No długo można wymieniać ! Więc czemu ktoś miałby krytykowanie takie zabawki?

Aleksandra
2 lat temu

I potem dzieci siedzą godzinami się bawią 🙂 czym mniejsza drobnostka tym dłużej się bawią 🙂

Aneta Boritzka
2 lat temu

Nasze mieszkanie w dość szybkim tempie zapełniło się tymi zabawkami 🙂 A i ja chętnie się nimi bawię!