Gdzie byłam, jak mnie nie było? Na urlopie!

Musisz opublikować tekst! Musisz! A najpierw musisz go napisać! I zdjęcia mieć! I poprawić! I odpowiedzieć na komentarze! I zajawić na fejsie! I tam poodpowiadać na komentarze! I na maile! Musisz!

– Serio? Muszę? – pomyślałam w pewnym momencie – Nic nie muszę!

 

I w ten właśnie sposób na blogu zawitała cisza, bo matka, strudzona półtorarocznym ciągłym blogowaniem, zastrajkowała i pofolgowała sobie dawno hodowanemu pragnieniu, by popołudniową porą udać się z synkiem nad rzekę na lody i wrócić z tych lodów, wtedy, kiedy jej się będzie chciało, a nie wtedy, kiedy zaczną napływać pierwsze wiadomości pod tytułem „Kiedy dodasz tekst?”.

Informacja dla tych, co nie zauważyli: dzisiaj jest nowy tekst! Już wróciłam 🙂

Nie wiem – czy to powiew znad jeziora, czy ostatnie smutne przejścia, czy może zmęczenie albo niewyobrażalna chęć posiedzenia i nie robienia zupełnie niczego? Któraś z tych rzeczy [najpewniej ostatnia] zaważyła i tym sposobem spędziłam kilka dni całkowicie odprężona, a do tego są świadkowie, jak ciężko mi było po przerwie wrócić do pisania… Prawie tak samo ciężko, jak ciężko jest w miarę szybko przeprawić się z niesfornym dwulatkiem przez las, a potem jeszcze wrócić przed zmrokiem. Na szczęście nie po to ojciec ma samochód, żeby nie mógł po swoje marudy przyjechać!

Całe nasze aktywności urlopowe możecie oczywiście zobaczyć na Instagramie. Były kajaki, była motorówka, były lody kupowane w ilościach hurtowych i skrzętnie trzymane na deser w zamrażalce, było czytanie, była wycieczka do Mikołajek, były koty, było bieganie za piłką, zabawy w wodzie i mnóstwo, mnóstwo wolnego czasu, którego, jak nigdy, nie regulowała moja blogowa pasja. A ze wszystkich tych rzeczy Kosmyk zapamiętał najlepiej piesze wycieczki do lodowego sklepu oraz jedno pochmurne popołudnie, kiedy zaczytana matka dogorywała w pościeli, a tatuś włączył tablet i pozwolił dziecku calutką godzinę pograć w ulubioną grę.

[O, przy okazji, pytaliście się mnie, dlaczego w tekście „Jak podróżować z dzieckiem”, w którym relacjonowałam naszą podróż z Warszawy, nie pojawił się punkt z grami – otóż nie pojawił się, bo otumanieni szybkim wyjazdem zostawiliśmy tablet w domu i opcja „zajmij dziecko grą” automatycznie, ku naszej rozpaczy, odpadła. Powinnam teraz tam dopisać punkt szósty: nigdy nie zapominaj o tablecie! Ale Zuch Pisze zrobił już to za mnie: TUTAJ.]

Resztę wakacji spędzimy, zapewne, równie intensywnie – zamierzam na maksa penetrować kajakiem Krutynię, w sierpniu jeszcze bardziej zaprzyjaźnić Kosmyka z żaglówką [„O żeglowaniu z dzieckiem”], odwiedzić jeszcze kilka pobliskich, ale urokliwych mazurskich zakątków oraz pływać, pływać i jeszcze raz pływać w jeziorze. Istnieje szansa, że w tym roku Kosmyk pomacha samodzielnie w wodzie rękami i cały czas nad tym intensywnie pracujemy. Będzie dobrze! Tym bardziej, że codzienny upał popołudniami trochę słabnie i wieczorem… wieczorem można odpocząć po pełnym emocji i przygód dniu – uf!

Wpis powstał pod patronatem Klubu Toyota Kids, do którego od jakiegoś czasu należymy z Kosmykiem [jesteśmy w rankingu na baaaaardzo wysokim miejscu!] i dzięki któremu wieczory są tak spokojne. Ostatnio dodana do serwisu nowa geo-gra umila nam wieczory i uczy rozróżniania flag [w czym akurat dokształcam się z dzieckiem] a… [przepraszam, ale muszę w tym miejscu wyrazić swoją wdzięczność] zabawa na Planecie Prius skutecznie nauczyła moje dziecko przechodzenia przez ulicę i uważania na drodze. Znajoma ostatnio mnie pytała o ciekawą grę, która nauczyłaby dziecko ostrożności na drodze i z ręką na sercu zaproponowałam właśnie Klub Toyoty. I tutaj proponuję raz kolejny, bo u nas, w miejscu, gdzie samochodów nie jest za wiele, zdało to egzamin. Moja mina, kiedy Kosmyk powiedział w Warszawie, że „czerwone światło, nie wolno przechodzić” – bezcenna. 

Jakie wakacyjne emocje czekają was w tym roku? Macie jakieś urlopowe plany? Napiszcie mi!

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

DSC_2519

Ciekawostki o kurach, z których pewnie nie zdawałaś sobie sprawy

0 0 votes
Ocena artykułu
21 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Beata Wiktoria
10 lat temu

Cieszę się, ze odpoczęłaś. Smutno mi tylko, że tak krótko. Ale wszystko przebija satysfakcja z twojego powrotu. No, zatęskniło mi się. Kurczę, no chyba przywiązałam się czy jakoś tak….

Anonymous
Anonymous
10 lat temu

Ja mieszkam w Gdyni i wakacje spędzamy tutaj:-) nie ma sensu jechać dalej,gdy morze pod nosem i pogoda bajka. A i w swoim łóżku sie czlowiek wyspi.

patita
10 lat temu

właśnie piszę do was z lęborka. Zaraz wybywamy do łeby. My ze ślaska ciągniemy nad morze. Dzieci uszczęśliwiamy.<br />

Gizanka
10 lat temu

My jedziemy na spotkanie z przygodą, dać nura w ciepłych wodach u wybrzeży Chorwacji. Samochodem jedziemy to będzie dla nas niezła przygoda i coś czuję, że Ala da nam popalić 🙂

Anonymous
Anonymous
10 lat temu

Mam urlopwy plan, nie zgadniesz gdzie jadę? Bożena

Joanna Jaskółka
Reply to  Anonymous
10 lat temu

Pomyślmy… 😀

Beata Wiktoria
10 lat temu

No cóż, każdemu należy się chwila na złapanie oddechu ale bardzo się cieszę, ze już wróciłaś z tego urlopu. Muszę przyznać, że się hm…. no, przywiązałam…

Gosia
10 lat temu

A my już praktycznie po wakacjach.

Mama Ka
10 lat temu

U mnie w tym roku brak urlopu… Będę się kisić w domu 🙁

Joanna Jaskółka
Reply to  Mama Ka
10 lat temu

🙁 Następnym razem sobie odbijecie!

Matka Ratownik
10 lat temu

My w Twoje strony jedziemy! Co prawda nie do Jaskółczego gniazda ale mamy nadzieję, że będzie to miło spędzony czas…

Joanna Jaskółka
Reply to  Matka Ratownik
10 lat temu

Na pewno 🙂

illumineuse
10 lat temu

Ha, my w tym roku wyruszamy na dwa tygodnie do Polski. Sprawdzić gdzie miał swoje przygody Pan Samochodzik, odwiedzić Galindię i … zobaczyć KROWĘ (marzenie Syna Młodszego). Ojciec Dzieci nigdy nie miał ogniska, to też nasz plan na wakacje. <br />Ze wszystkich miejsc na bazę wypadową wybraliśmy kilka dni w Przystani Jaskółka! 🙂 Ahoj przygodo! 😉

Joanna Jaskółka
Reply to  illumineuse
10 lat temu

Aaaa! Ale się cieszę 🙂

illumineuse
Reply to  illumineuse
10 lat temu

A ja jestem ciekawa jak moje chłopaki przeżyją spotkanie z OBCYM dzieckiem, które mówi po polsku lepiej niż niejeden Polak. A oni tylko &quot;Bolek i Lolek&quot; oraz &quot;nie ma za co&quot; potrafią. A no i &quot; NIE RÓB TAK&quot;, bardzo dobrze im wychodzi, nie wiem gdzie to usłyszeli… 😀

Chciwa Mucha
10 lat temu

Nie mogę się powstrzymać i muszę zapytać, bo potem spać nie mogę! O co chodzi z &quot;zamrażalką&quot;? Jest zamrażarka albo zamrażalnik, ale &quot;zamrażalka&quot;? 😀 Może to taki twór jak &quot;tarkować&quot;, którego ja namiętnie używam, a za który dostaję regularny opieprz od mojego faceta, że to &quot;tylko Mazury tak gadają…&quot; To tyle z mojej upierdliwości, teraz chciałam jeszcze

Joanna Jaskółka
Reply to  Chciwa Mucha
10 lat temu

Zamrażarka! Zamrażarka, bo zamrażać! Ale u nas się wersja z &quot;l&quot; przyjęła, a ja otumaniona wolnym zapomniałam siebie samą poprawić 🙂 trudno, niech będzie – nikt nie jest nieomylny, a zamrażalkę możemy uznać za jaskółczą naleciałość gwarową 😀

Joanna G
Reply to  Chciwa Mucha
10 lat temu

Ale i ja używam tego słowa ( nie poprawnego zresztą) od dziecka 🙂 Może się wzięło z tego, że dzieci zamiast &quot;r&quot; to &quot;l&quot; mówią. Mi tak zostało z tą zamrażalką.

Beata Wiktoria
Reply to  Chciwa Mucha
10 lat temu

Urodziłam się i mieszkam na Pomorzu. Rodzinę mam na Kaszubach i w Świętokrzyskim. I wszędzie się używa &quot;tarkowania&quot;. To tak żebyś się samotna nie czuła.

Anonymous
Anonymous
Reply to  Chciwa Mucha
10 lat temu

A co to tarkowanie?

Chciwa Mucha
Reply to  Chciwa Mucha
10 lat temu

&quot;Tarkowanie&quot; to dla mnie na dużych oczkach, bo &quot;trze&quot; to się prawie na miazgę 😉 Beato, strasznie się cieszę, że nie jestem w tym odosobniona!