Ich wpadka

Joanna Jaskółka
20 lutego 2014

Udostępnij wpis

Weszła do sklepu z płaczącym dzieckiem na rękach. Obserwowałam ją już wcześniej, kiedy wysiadała z samochodu i próbowała mu wytłumaczyć, że muszą iść. Mówiła do niego spokojnie, starała się rozweselić, ale czasem wytłumaczenie dwulatkowi oczywistych pobudek jest ponad matczyne możliwości. Oczywiście, że ścigał ją wzrok krwiożerczych sępów, które tylko czekały na wpadkę.

Ale na razie wpadła do sklepu. Porwała bułkę, sok i z wyrywającym się z jej ramion dzieckiem z trudem doszła do kasy. Tuż przed ladą wszedł przed nią postawny mężczyzna.

- Ja tylko fajki kupię! - rzucił. Kiwnęła potakująco głową i z trudem poprawiła sobie dziecko na biodrze, starając się odsunąć od stoiska z pierdołami, które mógłby zdewastować jej coraz bardziej poddenerwowany synek. Gdy facet zapłacił za swoje fajki, zdecydował się jeszcze na winko, wybierał, wybierał i gdy już wybrał, buzia matki była podrapana przez coraz bardziej rozhisteryzowane dziecko. Wtedy matka mogła już podejść do kasy, ale w ostatnim momencie weszła przed nią kobieta w fikuśnym futerku.

- Ja tylko dwie rzeczy! - rzuciła, uśmiechając się słodko, bo przecież matka ma trzy rzeczy: sok, bułkę oraz wyrywające i coraz bardziej wrzeszczące dziecko. Spojrzenia reszty przebywających w sklepie ludzi są coraz bardziej ostre, pod ich ciężarem matka staje się jakby bezwolna i gdy kobieta przed nią płaci za swój kefir i paczkę fistaszków, a matka wreszcie może podejść do kasy, płaczące dziecko wyrywa jej się z rąk i upada z wrzaskiem na podłogę, krzycząc przeraźliwie, że ono nie chce już być w tym sklepie. Ona natomiast przez chwilę nie wie, co robić. Stoi zrezygnowana, ale facet za nią wreszcie zaczyna się niecierpliwić:

- No, płaci pani, czy co?

Płaci. Gdy przyjmuje resztę, do sklepu wchodzi postawna kobieta. Rzuca okiem na wrzeszcące dziecko na podłodze i na odbierającą pieniądze matkę.

- Takim matkom, to się dziecko powinno odbierać, zakupy sobie robi, a dziecko na podłodze! - syczy do pełznącej tuż za nią zapewne znajomej, a ten syk roznosi się po całym sklepie jak fetor z brudnej pieluchy.

Gdy matka podnosi synka z podłogi i wychodzi, wybiegam za nią. Czuję niedosyt. Chcę wiedzieć, co ona zrobi, jak to wszystko z tym płaczącym maluchem się skończy. Widzę ją! Próbuje wsadzić dziecko na barana, mówi mu, że w ten sposób ono będzie lepiej widziało, a jej nie będą już mdlały ręce. Dziecko przeraźliwie krzyczy, wyrywa się, ciągnie ją za włosy. Nietrudno usłyszeć, co wrzeszczy:

- Ja cem sklepu spowrotem! Sklepu! Sklepu!
- Ale byliśmy w sklepie, to wtedy strasznie płakałeś. -  mówi matka wesoło.
- Jecze cem! Sklepu! Ueee! Ueee!
- A wiesz, do jakiego ja chcę sklepu? - pyta się Ona z szelmowskim uśmiechem.
- Nie wiem! - wrzeszczy na pół miasta dziecko.
- Do sklepu z butami! I z książkami! I z sukienkami! I z czym jeszcze?
- I z brumami! - odpowiada już ciszej synek.
- I z czym jeszcze?
- I... i... i klockami!
- O, super. Gdzie jeszcze byśmy poszli?
- Do... kulek!
- A do restauracji?
- Też!
- Niedługo pójdziemy, a teraz chcesz już iść za rączkę z mamusią?
- Tak!

Chwilę patrzyłam z nią jak szła z synkiem za rączkę. Miałam wrażenie, że ociera pot z czoła, ale być może po prostu zmęczyła się tylko tym, że na całą tę sytuację usiłowała spojrzeć z mojej, przechodnia, perspektywy. Do klatki schodowej weszłyśmy już razem. Nie wiem, kiedy zaczęłam trzymać jej synka ze rękę i szeptać, że bardzo go kocham.

Zdjęcie: STĄD

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    35 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments
    Agnieszka broniszewska
    10 lat temu

    Jak doszłam do momentu "z brumami" to już wiedziałam o jakiego smyka chodzi 🙂 Oj znam to chodzenie do sklepu z dzieciaczkiem - czasem istny horror 🙂 Dziś drugi dzień odpieluchowywania mojego 2 i pół letniego syna i musiałam iśc do 2 sklepów....hmmmm iśc to za dużo powiedziane ja biegłam byle nie zesikał się w majtki Dobiegłam do domu (młody leniwy wiec w wózku) spocona, zmachana a

    Małgorzata D Swiat Recenzji
    10 lat temu

    Wow,nieźle opisane.<br />Znam te sytuacje niestety. Ludzie potrafią być strasznie nadobiektywni, oceniać wszystko tylko i wyłącznie po pozorach. I co lepsze,nikt poszanowania dla matek nie ma.<br /> Pamiętam jak byłam w ciąży,koncówka już, bebzol wielki że stać nie mogłam, córa starsza wrzeszczy,wyrywa się ,nie słucha co mówię, za mną staje starsza babka i mówi do swej koleżanki-<br />&quot;

    Matka poza światem
    Reply to  Małgorzata D Swiat Recenzji
    10 lat temu

    Miałam podobną sytuację w drugiej ciąży - upał, bebzun większy niż ja sama i zdenerwowana córka w wózku, kolejka na pół sklepu i dopiero jak do kasy dochodziłam to starszy babsztyl życzliwie spytał czy nie chce pierwsza, a ja na to że skoro tyle czekałam to mnie minuta już nie zbawi 😛

    Anna Lelito
    10 lat temu

    Samo życie...

    evelinan
    10 lat temu

    Przecież najłatwiej ocenić po pozorach. Co z tego, że nie widzieliśmy całej sytuacji- dowalmy! skrytykujmy! Przecież wiemy najlepiej, mimo, że nie wiemy tak na prawdę nic. <br />Nie rozumiałam, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem takich ludzi. Na samą myśl mi ciśnienie skacze.

    Mama Diabełka
    10 lat temu

    Życiowa historia... <br />Ja swoją wpycham wózek, podejrzewam że byloby tak samo...

    Mama Ka
    10 lat temu

    Baba ze sklepu (inaczej nazwać jej nie umiem) przedstawiła prosty sposób na dowartościowanie się 😛

    Magdalena Kłobukowska
    10 lat temu

    Wiesz ze sie wzruszylam? 😉

    patita
    10 lat temu

    aż się popłakałam. Bo ja mam identycznie. Ostatnio tak mi zrobiła w markecie, myślałam, że mnie ludzie wzrokiem zjedzą. A mi mimo starań ciężko zainteresować czymś Roksanę. Ale to prawdziwe.

    Anna Pacek
    10 lat temu

    Ech życzliwość ludzka nie zna granic! Staram się nie reagować,bo potem mówią&quot;Niby nauczycielka a taka niemiła i wredna&quot; :-/

    Szalonooka
    10 lat temu

    I ja to znam..;)

    Kobieta blogująca
    10 lat temu

    Zaczynam odczuwać to na własnej skórze i jestem przerażona, bo takie rzeczy podkopują bardzo moją wartość i wiarę w to, że jestem dobrą mamą!

    Matka Kwiatka
    10 lat temu

    Dobre obserwacje.

    Michalina Góra
    10 lat temu

    eh.w sumie mam w głowie trzy sytuacje w tym stylu.<br />1.Chop wziął Miłka na spacer.Młody wózka nie toleruje więc płace co sił w płucach.Babka idąca za nim mija go i z wyższością stwierdza,ze pewnie dziecko chce do mamy.Na co chłop,ze raczej spac.Mówiąc to wsadza łeb do wózka i drze sie do chłopa,że głodny.M wkurzony wkońcu mówi&quot;kurwa jak ja bym taki ryj zobaczył też bym sie wydarł&quot;<br

    Interibi - Mamy Czas
    10 lat temu

    Ja to z takich &quot;życzliwych&quot; pamiętam jedynie sytuacje, gdy wulkan na Islandii wybuchł i każde moje wyjście z dzieckiem na spacer spotykało się z komentarzami, ze jak można tak dziecko truć. A że w powietrzu nie było więcej radioaktywnego pyłu niż w blokach z wielkiej płyty, w których mieszkam...no cóż..No i jeszcze te ciągłe komentarze na temat ubioru, że za lekko.. Za to z innej beczki

    yolka_k
    Reply to  Interibi - Mamy Czas
    10 lat temu

    Lepiej się pamięta złe niż te dobre chwile, dzięki Ci Interbi że choć jeden głos przypomina że nie wszystko jest złe. 🙂

    Kajka Roo
    10 lat temu

    sytuacja z zeszłego roku ja+ oni 3 latek i 2 latek i w brzuchu prostujący się J. Zanim się doturlałam do kasy wyprzedził mnie jeden pan bo on tylko fajki, później wepchneła się pani bo ona chcę tylko bułkę i ma równo. Nic to dzieci spokojne stoje w kolejce czekam, nagle wchodzi bardzo elegancki pan koło 40 i bez słowa pakuje się przed mój brzuch, 2 dzieci i wózek. Zwróciłam mu uwagę, a on na mnie

    Strzyga
    10 lat temu

    Czytając Twoją opowieść oraz komentarze, dochodzę do wniosku, ze mam szczęście do ludzi. Tylko raz zdarzyło mi się czekać w kolejce z płaczącym dzieckiem. Wczoraj, gdy Tymon zaczął się nudzić w kolejce i próbował uciec ze sklepu, puściło mnie przodem sześć osób. Dwa tygodnie temu młody mężczyzna ustąpił nam miejsca u lekarki, a jakoś na fali mrozów, gdy czekałam aż wszystkie zbłąkane samochody

    Matka x6
    10 lat temu

    Pięknie napisałaś, Taka życiowa sytuacja...ubrałaś ją w bardzo poruszające zdania. Wzruszyłam się.

    Ola N
    10 lat temu

    Boże i to wszystko przedemną już całkiem niedlugo ... A w zasadzie to już powoli się zaczyna

    Ewa Nowak
    10 lat temu

    Ludzie to świnie, coraz częściej do tego wniosku dochodzę, ale fajna ta mama że taką równowagę zachowała i nie dała się sprowokować 🙂 gratulacje 🙂

    Matka Prezesa
    10 lat temu

    W jednym sklepie wszystkie Panie znają Jacha.<br />Zaczęło się od wesołego ,,Joł&quot; zamiast ,,Dzień dobry&quot; kiedy miał dwa latka a skończyło się na wjeżdżaniu wózkiem sklepowym w inne wózki z głośnym: ,,Z drogi śledzie&quot; by potem kłaść się w spazmach na podłogę, bo on koniecznie chce milionowy batonik.<br />Kiedyś jak stałam przy stoisku z warzywami mruczałam, że choćby się waliło i

    Monia Paluczyńska
    10 lat temu

    Chciałabym być tak opanowana jak pani z opowieści... Niestety ja jestem choleryczką... 🙁

    Emma
    10 lat temu

    Ja chyba miałam takie szczęście, że w większości dość miłych ludzi spotykałam na swojej drodze 🙂 A jak ktoś próbuje wcisnąć się w kolejkę, to jestem asertywna. Chyba że akurat Wojtek spokojny, jestem z mężem i mamy faktycznie duże zakupy to czasem sami nawet proponujemy by ktoś kto ma 1,2 rzeczy szedł pierwszy 🙂

    Amisha
    10 lat temu

    Nie było wesoło, bo już czułam ten sam pot na tyłku jaki czuję zawsze, kiedy robię zakupy z obydwoma, ale ostatecznie wynagrodziłaś mokre portki. W sumie więc - opowieść pozytywna. Peanów na cześć Twego pisania wznosić już jednak nie będę, bo ile można? A może można? Nawet trzeba? Bo czemu nie? Więc wznoszę!<br /><br />PS. W pewnym momencie chciałam wejść do Twojej historii i dać tej babie

    Gizanka
    10 lat temu

    Jak Ala pójdzie w moje ślady to czeka mnie nie jedna taka sytuacja.<br /><br />Puenta jest wzruszająca. Bo niejedna matka cierpliwość by już straciła i albo faktycznie jak Matka Prezesa pisze &quot;klapa&quot; by dała albo szarpała by się z tym brzdącem.

    fruitella83
    10 lat temu

    niestety tak to jest u nas w kraju, że gdy zdarza sie taka sytuacja że dzieciak płacze w sklepie to każdy człowiek ma coś do powiedzenia, że dziecku zimno dziecko głodne a to matka zła etc...dzieci tak mają że czasem płaczą robią te swoje awanturki-tak po prostu jest! a gdy komuś naprawdę dzieje się krzywda, np. matka lub ojciec autentyczne szarpie dzieckiem lub krzyczy na nie, dotyczy to też np

    MuM
    10 lat temu

    Świetnie napisane. Czasem sobie myślę jakby to było wspaniale gdyby człowiek sobie nawzajem pomagał. Jeden mały gest, pomocna dłoń, dobre słowo, uśmiech, a wszystko by wyglądało inaczej. Obserwując niektórych ludzi mam wrażenie, że żyją za kare.

    menu- mani
    10 lat temu

    Brak mi słów. Nadmiar mi łez. <br />To wszystko jest takie prawdziwe, i do tego takie ... moje. Czasami w podobnych sytuacjach chce się powiedzieć coś, a nawet wykrzyczeć, ale nie da się tego ująć w słowa. I następuje bezradność. Później emocje opadają, ale co wówczas, kiedy któraś z tych zawistnych, znudzonych bab naprawdę poczyni krok ku pozbawieniu matki dziecka? Albo przynajmniej zatruje

    Joanna Chmielewska-Ułas
    10 lat temu

    Zazwyczaj spotykam się z życzliwością ludzi, czasami jak mam cały wózek zakupów, a stoi za mną ktoś kto ma 2 rzeczy to go puszczam. Lecz czasami zdarzają się niemiłe ekscesy, wtedy reaguje, stanowczo i dobitnie mówię że Pan/Pani tu nie stała, nie patyczkuje się, a jak jakaś pani &quot;w dobrej wierze&quot; zgaduje dlaczego Ryś marudzi, to też nie stronię od riposty...<br />Wczoraj od dawna (tj.

    cradlee
    10 lat temu

    Droga Jaskółko, ale to do Ciebie zupełnie niepodobne. Ty, która tu na blogu wszystko tak pięknie opisujesz i krytykujesz, nie umiesz, czy moze noe chcesz postawić się i walczyć o swoje racje w wiejskim sklepie. Nie obraź się za ten komentarz, ale ta bierność zupełnie do Ciebie nie pasuje. Chyba, ze miał być to przykład traktowania młodych i niemłodych matek (ale te brumy ). Pozdrawiam, z

    Joanna Jaskółka
    10 lat temu

    Ach ten głupi pisarz. Zawsze taki wygadany, krytykujący, a teraz taka ciota. Pewnie chodziło mu o coś innego, ale wziął jeden fakt z życia, więc pewnie nie.<br /><br /><br />Doprawdy, ręce opadają.

    cradlee
    10 lat temu

    Tylko się nie biczuj przypadkiem. Społeczeństwo jest chore i zarobaczone. Wszyscy uwazają, ze mają prawo najpierw jeszcze w ciązy po brzuchu macać, a później metody wychowawcze i wszystko inne krytykować. I, co widać po komentarzach, wiele kobiet się na to godzi

    mandarynkowa mama
    10 lat temu

    Fajnie się to czyta:) Mi się szkoda zrobiło, bo wyobraziłam sobie jak matka się czuje... U nas jeszcze akcji w sklepie nie było ale mój dwulatek coraz bardziej niechętnie kończy spacer, czy zabawę na placyku, czasami wynoszę na rękach Anti krzyczy &quot;nuuuu&quot; (na nóżki!) jak puszczam go to oczywiście leci w stronę przeciwną niż dom;) No nic jeszcze kilka prób, zagadywanie, dopytywanie co

    Elaine Blath
    10 lat temu

    nas to dopiero czeka;) bardzo fajnie napisane.

    4 marca 2024
    Nie znoszę mojej kuchni, ale przynajmniej zmywarkę mam fajną

    Rok temu postawiłam krzyżyk na mojej starej zmywarce i z pomocą przyjaciół wyniosłam ją z domu. Koniec. Nigdy więcej zmywarek – obiecałam sobie. Jak długo wytrzymałam? Rok. W styczniu przyjechała do mnie Haier i-Pro Shine. 

    14 grudnia 2023
    Czemu bolały mnie plecy i jak mata Pranamat ECO pomogła mi zwalczyć ból?

    Od pół roku regularnie narzekałam na relacjach zamiennie albo na migreny, albo na pól pleców. Bywały dni, że ledwo co zwlekałam się z łóżka, a jak już dowlokłam się do lekarza rodzinnego, dostałam po prostu środki przeciwbólowe i poklepanie po ramieniu. I choć dzielnie się broniłam przed wypróbowaniem maty do akupresury Pranamat ECO, po kolejnej […]

    1 grudnia 2023
    Dom to nie laboratorium! Sprzątanie bez spiny z nowym Hoover HFX

    Jak Ty dasz radę? – pytała mnie mama, gdy zaadoptowałam dwa psy. – Przecież nie ogarniesz tego sprzątania! “Ogarniesz” – napisała mi ekipa Hoovera, gdy zobaczyli w moim domu nowe zwierzaki. “Dom to nie laboratorium, ale przynajmniej podłogi będą czyste!”.   

    27 listopada 2023
    Inspiracje: prezenty świąteczne dla dzieci, które rozwaliły system w naszym domu

    Co roku to samo - co kupić dziecku pod choinkę. Zabawki, słodycze, akcesoria? Czasem prezenty świąteczne dla dzieci są bardzo oczywiste, bo dziecko wyraźnie mówi, czego pragnie. Czasem jednak dziecko jest za małe, żeby znać swoje potrzeby lub zwyczajnie samo nie wie, czego chce. Co wtedy? Przygotowałam kilkadziesiąt inspiracji, które pomogą Ci zdecydować.  

    26 listopada 2023
    Idealne na prezent książki, które wspierają nas w edukacji domowej

    Jednym z przewag edukacji domowej nad systemową edukacją są książki. Dzieci uczące się w domu mają o wiele więcej czasu nie tylko na czytanie książek dla przyjemności, ale też na samodzielny wybór, z których książek będą korzystać, przygotowując się do egzaminów końcowych z całego roku. Nasza biblioteczka mądrych, edukacyjnych książek coraz bardziej się powiększa i […]

    10 września 2023
    Tydzień na edukacji domowej - jak zorganizowałam chłopcom naukę?

    I już za mną pierwszy tydzień edukacji domowej. Wciąż mam mętlik w głowie, wciąż mnóstwo wątpliwości, ale pewna jestem jednego - będzie dobrze. Jeśli chcesz poczytać, jak wyglądał nasz pierwszy tydzień w nowej rzeczywistości edukacji domowej, dawaj! Czekam na ciebie z nowym tekstem!

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official