Ile osób zmieści się na jednej kanapie?

Pamiętam, że w pierwszej ciąży zarzekałam się, że nigdy nie będę spać z dzieckiem. Kupiłam kołyskę, przygotowałam wszystko tak, żeby, jak dziecko już przyjdzie na świat, miało gdzie spać i żeby to nie było przy nas. Pamiętam też, że po porodzie, kiedy pielęgniarka powiedziała, że jak nie odłożę dziecka do szpitalnej wanienki, to mogę je zadusić*, prawie jej głowy nie odgryzłam, bo jak ja bym mogła takiemu małemu coś zrobić. Ale ziarnko zasiała i w efekcie cały pobyt w szpitalu praktycznie nie zmrużyłam oka i co chwilę sprawdzałam, czy Kosmyk się nie dusi. Ale nie potrafiłam go ot tak, położyć daleko od siebie. Całe 9 miesięcy był ze mną, to jak teraz mam go zostawić? Ale po powrocie do domu byłam spokojniejsza. Syn po kilku nocach wylądował w kołysce, a ja, zgodnie z tym, co mówiła mi położna, byłam z siebie dumna, że w ten sposób oduczę go późniejszego przychodzenia do łóżka rodziców. Taka byłam głupia.

 


Czemu głupia? A bo na nic się zdały odseparowania i „nauka” oddzielnego spania. Kiedy Kosmyk zaczął raczkować, a potem chodzić, to choćby w łóżeczku miał swoje największe swoje skarby i najdroższe rzeczy, wstawał w nocy i człapał do naszego pokoju, bo w jego łóżku nie było najważniejszego dla niego skarbu – rodziców. Śmiało powiem, że te wszystkie jego uparte wędrówki były nadrabianiem tego, czego nie dostał w odpowiedniej ilości, kiedy był maleńki i na sztos wrzucam wszystkie teorie o tym, jak to można czegoś dziecka nauczyć jednej rzeczy poprzez zabieranie mu drugiej.

 

Na szczęście, dość szybko odpuściliśmy. A co tam noga na głowie, co tam kolano w żebrach, nieważne łapki na twarzy – ważne, że kiedy śpi z nami, śpi spokojnie i śpi długo, dzięki czemu nie zrywamy się bladym świtem i nie wstajemy z przerażeniem, że w czasie naszego snu dziecko coś zmajstrowało w swoim pokoju. Jeśli dziecko śpi od ściany, nie ma opcji, żeby któregoś z rodziców swoim wstaniem nie zaalarmowało [no dobra, opcja jest, bo jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja, ale ciiiii].

WIELKI MIT O SPANIU ODDZIELNIE

 

Nie ma znaczenia, czy będziesz uczyć dziecko spać w swoim łóżeczku, w budzie, na żyrandolu – jeśli dziecko będzie potrzebowało ciebie w nocy, to albo będzie płakać, albo samo przyjdzie. I możesz mieć nadzieję, że tobie akurat się uda i twoje dziecko będzie spało na początku oddzielnie, dzięki czemu nie będzie zawracać ci głowy w twoim łóżku, ale te sytuacje to wyjątki od reguły. Po prostu niektóre dzieci szybko się poddają i przestają walczyć o swoje. Kosmyk walczył i dobrze, bo noc, kiedy się wreszcie poddałam i uśpiłam się razem z nim w naszym łóżku, była pierwszą z wielu doskonale przespanych. Czemu, mimo intuicji, że nie do końca mi się to podoba, uparcie wcześniej odnosiłam dziecko do jego łóżeczka, zamiast po prostu położyć się razem z nim i wreszcie się wyspać? Nie mam zielonego pojęcia – pewnie swój wpływ miały na to wszystkie mądre głowy, które uparcie twierdziły, że wiedzą lepiej i mąciły mi w głowie. W każdym razie – jeśli myślisz, że kładąc dziecko oddzielnie, nauczysz je spania oddzielnie… to się zdziwisz 🙂

 

W drugiej ciąży, nauczeni doświadczeniem, nawet przez chwilę nie pomyśleliśmy, żeby kupować Adasiowi jego własne łóżeczko. Wiedziałam, że to nie ma sensu, bo nauczyć spać oddzielnie go nie nauczę, ale jeśli będzie mnie w nocy potrzebował, to do tego się nie wyśpię. Z premedytacją więc mebelków dla Adasia nie kupiłam, dzięki czemu praktycznie od początku przesypiałam całe noce, a po jakimś czasie to nawet na karmienie nie musiałam się budzić. Jakoś mu się udawało samemu obsłużyć.

 

 

 

JAK SPAĆ Z NOWORODKIEM W JEDNYM ŁÓŻKU?

 

Aż mi się klawiatura pod rękami pali, żeby napisać: normalnie. Bo wszystko, czego potrzebuje noworodek, to jego własna kołderka i to, żeby pościel rodziców była wyprana w proszku dla dzieci/orzechach czy jaki tam macie środek dla dzieci [ja dodatkowo dodaję do prania kilka kropel olejku herbacianego, który ma działania antybakteryjne, odkażające, w pralce niszczy roztocza – nie jest drogi].

 

Dość często spotykam się z teorią, że spanie z dzieckiem w jednym łóżku grozi śmiercią łóżeczkową – boli, kiedy mówią to lekarze, nieświadomi, że w najnowszych badaniach to nie łóżko jest najbardziej niebezpieczne, ale właśnie ten moment, w którym zaspana wstajesz do dziecka i karmisz je na krześle czy fotelu i… ze zmęczenia zasypiasz w tej pozycji z dzieckiem na rękach. Kiedy podejmowaliśmy decyzję  o tym, że Adaś będzie spał z nami, podejmowaliśmy ją mając właśnie to na uwadze – jeśli spałby we własnym łóżku, musiałabym wstać do niego i gdzieś usiąść, żeby nakarmić, a że dość trudno się rozbudzam, pewnie bym i przysnęła na krześle czy fotelu z nim na rękach [z Kosmykiem to mi się właśnie zdarzyło, na szczęście był mnie silnie uczepiony]. I po co ryzykować? A tak, kiedy się obudzi, po prostu rozpinam bluzkę i śpię dalej. Czy obawiam się, że go przygniotę? Ryzyko jest bardzo małe, bo udowodniono [nie mogę znaleźć linka do badań, ktoś ma?], że sen matki, przy której śpi dziecko jest wyjątkowy – nie dość, że jej ciało podświadomie układa się w formę ochronnego kokona, to jeszcze jest w stanie wychwycić każdy najdelikatniejszy jęk dziecka i w porę zareagować. Pamiętam, jak Kosmyk się darł, kiedy budził się w nocy – naprawdę musiał wrzeszczeć, żebyśmy go usłyszeli. Przykro mi, gdy o tym piszę, ale tak było. Teraz Adaśka w nocy nie słychać w ogóle, nawet jeśli jęknie – jestem tuż obok.

 

 CO Z PIERWSZYM DZIECKIEM, GDY DRUGIE ŚPI Z NAMI?

Tylko ta myśl spędzała mi sen z powiek. Bo Kosmykowi,  po tych pierwszych miesiącach nocnej samotności i późniejszej walki o miejsce przy nas, w dalszym ciągu w nocy czasem przychodzi – a bo to mu zimno, a bo coś mu się przyśniło, a bo to było mu smutno. Zawsze wciskał się między mnie a Chłopa, więc trochę się martwiłam, że gdy pojawi się Adaś, Kosmyk w nocy przyjdzie i zgniecie swojego braciszka. Na szczęście udało mi się namówić Smyka na opcję bezpieczniejszą – zawsze w nocy może do nas przyjść, ale o wiele wygodniej mu będzie, gdy położy się w nogach. Braciszek jest mały, łatwo można go obudzić, jak się go obudzi, to będzie płakał i nie da nam spać, po co więc ryzykować i pchać się obok niego, skoro można wygodnie uplasować się po drugiej stronie? Nie do końca wierzyłam, że taka pertraktacja się uda i szczerze to szykowałam mocniejsze argumenty, ale, o dziwo, zostawiona w nogach poduszka dla naszego „gościa” i moja rozmowa dała radę. Jeśli Kosmyk przychodzi w nocy, to przychodzi i kładzie się po drugiej stronie.

 

JAK DUŻE ŁÓŻKO TRZEBA MIEĆ, ŻEBY SPAĆ Z DZIEĆMI?

Jeśli masz jedno łóżko yyy…dziecko, to nie musisz za bardzo kombinować. My z Chłopem i z Kosmykiem [a nawet z Adaśkiem] mieściliśmy  się w systemi, który opisywałam wyżej na standardowym małżeńskim, ale… połamało się 😀 Nie, nie podczas tego, co myślicie, złamanie nastąpiło podczas intensywnego skakania dziecka, o które to skakanie toczyły się zresztą boje między mną a Chłopem [pamiętacie?]. No i się doigrałam, łóżko pękło, Chłop tryumfował, ale kiedy już ochłonął ze swojej satysfakcji, stanęliśmy przed różnymi opcjami. Sprawa nie była łatwa, bo mieliśmy wybór: albo się spiąć i robić poddasze, na którym mieściłyby się nasze sypialnie, albo kupić ogromne łóżko i w obecnym pokoju Kosmyka zrobić sypialnię, w której będziemy spali razem z dziećmi na kupie, a do pokoju dziennego wstawić lekką sofę, albo pokój Kosmyka zacząć przystosowywać dla Adaśka i ostatecznie odciąć się od dzieci instalując je na łóżku piętrowym, albo… pogodzić się z losem, pokój Kosmyka zostawić w spokoju, żeby chłopak miał azyl od psującego mu wszystko brata, a w pokoju dziennym ustawić większą kanapę, na której jeszcze pospalibyśmy z Adaśkiem i na której zmieściłyby się ewentualne senne koszmary Kosmyka.

 

No przecież domyślacie się, co wybrałam, prawda? 😀

 

No właśnie – bardzo nie lubię się spinać, jeśli chodzi o pieniądze, więc poddasze odpadło. Bez sensu za to wydawała mi się oddzielna wspólna sypialnia, bo to oznaczałoby, że wszystkie zabawki dzieci wylądują w pokoju dziennym albo będą leżały rzucone w obawie przed gośćmi na wielkiej stercie w sypialni i zrobi się tam graciarnia. Myśl o łóżku piętrowym dla dzieci była miła, ale Adasiek ma dopiero 10 miesięcy – za wcześnie na przenosiny i samodzielne spanie, już widziałam, jak w nocy latam do ich pokoju, a oprócz Adaśka, uspokajam obudzonego Kosmyka. Wolę komfort. Stanęło na kanapie. Zobaczcie:

 

 

 

DSC_0950

 

 

Wyżej widać, że kanapa jest już nasza – koty już ją oznaczyły. Trochę pomógł trick od czytelniczki, czyli oklejenie boku dwustronną taśmą klejącą – kociskom się przykleiły łapska i na chwilę obecną są trochę na kanapę obrażone.

 

DSC_0979

 

No dobra, tylko na jej boki się kocury obraziły, spać na kanapie lubią w dalszym ciągu.

 

DSC_0139

 

Każda drzemka Adaśka to dla mnie chwila na maile, pisanie albo sprzątanie. Choć akurat sprzątanie z dziećmi „na chodzie” bardziej lubię, bo mogę sobie hałasować odkurzaczem i ustawiać garnki, angażować dzieci i w ogóle.

 

hhh

 

DSC_0922

 

DSC_0896

 

Ta część kanapy zdecydowanie należy do ulubionych. Można zrzucać mamie książki, bebeszyć kwiatka, patrzeć się na ptaki na drzewie i w ogóle nie kumam, czemu nie mogą tego robić przez drugie okno.

 

DSC_0944

 

DSC_0226

 

Jednym z plusów karmienia piersią jest to, że mam wolne ręce i mogę sobie coś poczytać. Minusem jest to, że dziecko się kiedyś najada, a ty nie skończyłaś rozdziału.

 

DSC_0217

 

 

DSC_0155

 

DSC_0142

 

DSC_0123

 

Być może wtedy odpisywałam na twój komentarz?

 

DSC_0975

 

Nasza kanapa to narożnik Sven Lux [BRW] ze sklepu twojemeble.pl. Pokazywałam ją wam na Facebooku z pytaniem o modne kolory kanap, bo mocno się zastanawiałam, czy popularny w ostatnich latach szary faktycznie można zdetronizować innym kolorem. U mnie padło na obicie w miękki splot sznurkowy w odcieniu granatu. I jestem bardzo z tego wyboru zadowolona, bo jeśli przejedzie się po nim ręką, zmienia się odcień i delikatnie faktura. Adaś spędza sporo czasu badając, jak to się dzieje, że raz jest granatowe, a raz ciemnoniebieskie. Ciekawy efekt – widać, że na kanapie dzieje się nasze życie. Nie wiem, dlaczego, teraz już nie ma tego konkretnego koloru na stronie sklepu, ale widzę tam piękny turkus, który, pamiętam, jest w tym roku faworytem jeśli chodzi o kolory [bardzo dużo osób miało lub planowało wzbogacić swój salon o turkus], fajne bordo i oczywiście lubiane szarości.

 

Fajne jest to, że na stronie BRW są dostępne kanapy z dwoma kolorami poduch do wyboru, na twojemeble.pl można sobie skomponować jaki chcesz zestaw w kolorach, jakie sobie wymarzysz. O tak to wygląda:

 

 

Zrzut ekranu 2016-04-14 o 18.16.47

Sami możecie zdecydować, jaki kanapa będzie miała korpus, jakie poduszki i jakie oparcie. U czytelniczki widziałam zresztą kanapę z innym kolorem siedziska, a z innym poduszek oparciowych i bardzo mi się to rozwiązanie podobało.  Zresztą – jeśli będzie szukać, korzystajcie z czatu dostępnego na stronie, wszystko wam wyjaśnią, szybko pomogą, doradzą i w sumie o każdej porze dnia, bo ja dość mocno angażowałam obsługę pytając o szczegóły i prosząc o pomoc w aranżacji, bo nie byłam pewna rzeczywistych kolorów.

 

Oczywiście, że produkcja takiej kanapy trochę trwa – trzeba poczekać od czterech do sześciu tygodni na przesyłkę. Ja na swoją czekałam z trochę przestraszona, spodziewając się kuriera, który walnie mi paczkę na trawnik i sobie pojedzie, jeśli nikt mu nie pomoże delikatnie zdjąć mebli z auta, ale na szczęście są palety [heh, zrobiłam z nich swój zielnik] i obsuwane w dół drzwi – wszystko przebiegło bez problemu i było doskonale zabezpieczone.

 

Chcecie minusów? Jedyną rzeczą, jaka mi przeszkadza, to za mały schowek na pościel – jest dokładnie pod ulubioną częścią kanapy naszych dzieci. Druga część rozsuwa się fajnym mechanizmem tworząc łoże idealne dla rodziny z dwójką dzieci, ale trochę żałuję, że pierwsza z  pojemnikiem na pościel nie jest większa- dwie kołdry i dwie poduszki mieszczą się bez problemu, ale ja bym jeszcze coś tam upchnęła, a brakuje mi już miejsca. No ale. Z tym mogę żyć, grunt, że podstawa się mieści.

 

 

Nowa kanapa stała się impulsem do umeblowania całego pokoju, z czym zwlekałam na początku z powodu ciąży i masy innej roboty, a potem z powodu niemowlaka. No nie chciało mi się. Ale jeśli nowy mebel już się robi, trzeba było się spiąć i doprowadzić do porządku resztę pokoju, żeby można go było gdzie postawić. Wzbraniając się całe życie przed karniszami, które kojarzyły mi się z babcią [nie wiem czemu!], wreszcie takowe zamontowaliśmy, kupiłam dywan, licząc, że dzieci nie zdewastują go w tym roku do reszty. Z werandy przytargałam kwiatki, które teraz Adaś bebeszy, gdy nie widzę. No i żyrandole… myślicie, że długo można mieszkać bez żyrandoli? Przez rok mówiliśmy gościom, że to taka hipsterska moda 🙂

 

DSC_0971

 

DSC_0128

 

DSC_0938

 

DSC_0250

 

DSC_0992

 

DSC_0024

 

Oparcia wyglądają na miękkie, ale spokojnie można na nich postawić komputer albo… kawę. Ja dla świętego spokoju stawiam ją tam tylko wtedy, gdy dzieci nie ma w pobliżu.

 

DSC_0016

 

Kiedy przyszła kanapa, zaczęłam się stresować, że zajmuje za dużo miejsca. Z powodów logistycznych nasz stół musi na razie stać w pokoju, więc mam czasem wrażenie zbytniego skumulowania sprzętów na metr kwadratowy. To się zmieni, kiedy stół będzie można przenieść do kuchni. Nasz pokój jeszcze czeka na kilka obrazków, które zapełnią ściany, na nowe rolety dzień/noc, które zastąpią te beżowe, remontowe. No i po wyniesieniu stołu, liczę na kawałek miejsca na nową komodę, witrynę i nowe biurko do pracy – gdzieś ten blog musi powstawać, prawda?

 

A w przyszłości? W przyszłości dzieci zamieszkają na zaaranżowanym dla nich poddaszu. Jeśli kanapa dotrwa te dwa, trzy lata, to też tam wyląduje, żeby można było na szybko pościelić gościom, a my zajmiemy obecny pokój dzieci. Tyle jest planów i możliwości, że piszę to ostrożnie, bo w każdej chwili może nam się coś zmienić. A na razie – śpimy wszyscy czworo na jednej kanapie. Jest nam ciepło, przytulnie, nikt nie płacze. Nawet jeśli noc jest ciemna i pełna strachów.

 

 

 

*pierwsze dziecko rodziłam na Madalińskiego w Warszawie

 

PS. Podpowiedzcie – galerię obrazków na prawej stronie na ostatnim zdjęciu ciągnąć dalej, czy dać sobie spokój? I co ze ścianą na lewo od półek? Jeden większy obraz/plakat, czy galeria mniejszych? No i jak tam jest z tym waszym spaniem z dziećmi? Ile osób się mieści na waszym łóżku/kanapie?

 

 

 

 

Wpis powstał dzięki pomocy sklepu twojemeble.pl

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

wyjazd samochodem do rumunii

3500 kilometrów, czyli wyjazd samochodem do Rumunii z dziećmi i psem

wyjazd samochodem do rumunii

Czy czas się pożegnać i czy to będzie ostatni wpis na blogu?

0 0 votes
Ocena artykułu
33 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Agnieszka Zielonka
Agnieszka Zielonka
8 lat temu

Ok, a gdzie w tym wszystkim jest intymna relacja między rodzicami?

Joanna Jaskółka
Reply to  Agnieszka Zielonka
8 lat temu

A to ona występuje tylko w łóżku? Nie wiedziałam.

Agnieszka Zielonka
Agnieszka Zielonka
Reply to  Joanna Jaskółka
8 lat temu

Nie wiem jak u Ciebie, ale u nas łóżko nie służy tylko do spania 😉 Oczywiście co kto lubi – jedni wolą prysznic, wannę, kuchenny stół, garderobę. Długo by wymieniać.

Joanna Jaskółka
Reply to  Agnieszka Zielonka
8 lat temu

No to z czym problem? 🙂

Nina
Nina
8 lat temu

Spałam z Kacprem od urodzenia w jednym łóżku. Jak zaczął siadać i być mobilny – przeniosłam go do łóżeczka (załapał sprawę bez problemu) i do tej pory śpię obok na kanapie. Jak go mocno zęby bolą, to biorę do łóżka i mocno przytulam – noc przespana. Nie wysypiam się natomiast jak śpię w oddzielnym pokoju, słyszę każdy jego obrót.

Matkabeztabu
Matkabeztabu
8 lat temu

Coraz bardziej żałuję, że nie męża tak łatwo posłuchałam. Próbował mnie przekonać, że BRW to samo zło, próbował mi coś czytać z negatywnych komentarzy. I osobiście nie wysondowałam. Żałuję. By mieć odpowiednią kanapę przemierzyłam część Polski, od Mazur, przez Warmię po Warszawę. Te ciekawe większy majątek kosztowały. Trzeba mieć do nich odpowiedni zasób gotówki. Poirytowana wygooglowałam ogromną kanapę, w iście skandynawskim stylu (że niby modna taka 😉 Współpracy nie szukałam ale informacji – jaka tkanina, jak zbudowana ?, itd. I co ? Na nową kanapę duże pieniądze poszły a sklep/obsługa absolutnie nie profesjonalna. Kupiłam kanapę, o której niczego się w zasadzie dowiedzieć nie mogłam. Wyszarpywane z trudem te informacje, a czas leciał. Owszem, na zamówioną kanapę czekać trzeba. Ale, ale! Nie słoniową ciążę. Matko, twa kanapa takim zaskoczeniem dla mnie. Ładna, i kolor fantastyczny. No, żałuję wyboru.

asia / wkawiarence.pl
8 lat temu

Lubie te duże rodzinne kanapy, również mam w salonie narożnik. A odnośnie spania… również jak TY z pierwsze dziecko odkładałam skrzętnie do łóżeczka i z nim nie sypiałam. Z drugim juz było ciut inaczej. Zasypia w łózeczku, po czym mniej więcej o świecie -4-5 rano słyszymy – mamusiek obudź ! i bierzemy ją do siebie / ma półtoraroczku / dla odmiany ze starszym synkiem uwielbiam teraz sypiać. Kiedy męża nie ma uwielbiamy we trójkę sypiać. Tak nam wtedy dobrze… Bo we czwórkę juz jest odrobinę ciasnawo 🙂

TwojeMeble.pl
8 lat temu

Joanno, dziękujemy za fantastyczny artykuł, czytało się go z przyjemnością! Mamy nadzieję, że na narożniku spędzicie jeszcze wiele pięknych, rodzinnych chwil – czy to w dzień, czy w nocy 🙂

TwojeDIY Kasia
8 lat temu

Aśka, kanapa jest genialna, ale najlepsze jest to, że też na nią się nastawiam do domku letniskowego. Tylko oglądałam ją bezpośrednio na BRW. Dzięki Tobie widzę, że jest super duża, bo moje dzieci to jak kilka Twoich. Hi, hi Cudnie masz na tych Mazurach. 🙂

TwojeMeble.pl
Reply to  TwojeDIY Kasia
8 lat temu

Kasia, serdecznie zapraszamy! Nasi specjaliści z działu sprzedaży otoczą Cię najlepszą opieką, a w razie potrzeby doradzą i wyjaśnią wszelkie wątpliwości 🙂

Madika
8 lat temu

A mnie spanie w łóżku z dzieckiem nerwowo wykańcza… Budzę się w nocy, oko trafia w miejsce na dziecko, a dziecka w nim nie ma. Obudził się i oddalił zwiedzać. Pal licho, jak przyśnie gdzieś w nogach, ale ostatnio, jak się obudziłam, stał akurat nade mną, trzymając się oparcia łózka. Boję się, że kiedyś w końcu sforsuje mamo-zaporę i zleci :/ Zakładam mu śpiworek na noc, żeby wolniej pełzał, ale jak jest ciepło, to protestuje.

Eve S
Eve S
8 lat temu

U nas spranie razem, ba, nawet z dzieckiem w łóżeczku obok naszego łoża się nie sprawdziło. Mam tak lekki sen, że obecność dziecka w moim pokoju uniemożliwia mi wyspanie się. Co więcej, syn ma to po mnie i budził się od chrapania męża. Jak odpuściliśmy i rozdzieliliśmy się ze spaniem wszyscy zaczęli się wysypiać, także – wszystko zależy. Ale po drugie, zdradź koniecznie skąd masz dywan, bo się ZAKOCHAŁAM!

Nikita9
Nikita9
8 lat temu

Mój synek na początku spał w swoim łóżeczku ale zawsze budził sie bardzo często w nocy i to ciagle przychodzenie do niego potwornie męczyło. W wieku niespełna 2lat zachorował i ja spałam z nim na kanapie w jego pokoju. Od tego czasu już nie chciał sam spać. Na początku spałam z nim ale męczyło mnie to ze z mężem żyjemy jak w separacji. No to kupiliśmy większa kanapę do pokoju synka i śpimy w trójkę 🙂 oczywiście będąc w ciąży dziwiłam sie jak można spać z dzieckiem? Przecież to patologia! A co z małżeństwem?
A teraz …. Maz to uwielbia, to on był największym przeciwnikiem oduczania spania z nami. Ja sobie nie wyobrażam wstawania bez porannych przytulanek, laskotek, śmiechów i zabaw w łożku. Teraz mam trochę obawy jak sie zmieścimy gdy przyjdzie na świat drugie dziecko bo nasz trzylatek ma bardzo aktywny sen i przedziwne rzeczy wyczynia 😉
Syn nadal ma swoje łóżeczko w którym śpi w dzień oraz zasypia wieczorem dzięki czemu my mamy czas tylko dla siebie a Młody budzi sie ok 22.30-23 wola – mama ja tu! Albo – ja chce do mamy, i sam wędruje do nas do łóżka zadowolony i szczęśliwy.

Iwona A.
Iwona A.
8 lat temu

Ja jestem zdania że dziecko powinno mieć swoje własne łóżeczko, coś jak własny azyl, szczególnie gdy mieszka z rodzeństwem. U nas usypianie i czytanie bajek odbywało się zawsze w łóżeczkach. Jakimś cudownym sposobem zawsze kiedy tylko my kładliśmy się do łóżka, małe zaczynało płakać to brałam je do siebie, a potem większe samo przychodziło. Za jakiś czas przychodzili sami oboje, jedno po drugim. A jak poszli do przedszkola to przestali przychodzić.

Gosia K.
Gosia K.
8 lat temu

Co do spania, to nasza rodzina stanowi chyba wyjątek, bo nasz syn (też urodzony na Madalińskiego 🙂 od pierwszego dnia nie chciał z nami spać, wiercił się i był bardzo niespokojny a we własnym łóżeczku śpi spokojnie i długo. Okazało się, że on mubi spać na rozgwiazdę, rozrzuca kończyny we wszystkie strony i my mu przy tym zwyczajnie przeszkadzamy 🙂 do naszego łóżka przybywa rano, na brykanie 🙂 Poza tym ja zupełnie nie umiem karmić na leżąco, więc nawet śpiąc z małym ma karmienie musiałabym siadać… Ciekawa jestem jak u osób śpiących z dzieckiem wyglądają dzienne drzemki, jeśli dziecko nie ma łóżeczka, to gdzie drzemie? W dużym łóżku? A jak już jest mobilne to nie zleci po obudzeniu? No i co robicie wieczorem, jak młode idzie spać powiedzmy 19-20 (nasz tak chodzi) to ktoś z nim jest cały czas w sypialni?
Pokój prezentuje się pięknie i przytulnie 🙂 a czy kanapa jest wygodna do i spania i do siedzenia? Kiedy szukaliśmy kanapy do nas to pamiętam, że ciężko było taką znaleźć, w końcu stanęło na wygodnej do siedzenia a do spania używana jest awaryjnie, śmiejemy się, że zapobiega zostawaniu gości na więcej, niż 3 noclegi 😉 Nasza jest szara ale ma zdejmowane pokrycie i następne kupimy też granatowe.

TwojeMeble.pl
Reply to  Gosia K.
8 lat temu

Gosia, jeżeli będziesz w okolicach Krakowa lub Wieliczki, serdecznie zapraszamy na testowanie wygody narożnika do naszych sklepów stacjonarnych! 🙂

Xenian
Xenian
8 lat temu

Ja z kolei kompletnie się nie wysypiałam z dzieckiem. On może i spał ale ja niestety nie :/ do tego mnie bolała odległość od męża 🙂 karmić na leżąco bardzo nie lubiłam więc i tak musiałam wstawać i brać synka na fotel. Teraz ma rok, śpi sam w swoim pokoju ale oczywiście bierzemy go do łóżka kiedy tylko tego potrzebuje. Bywają noce, kiedy śpi z nami cały czas ale przeważają te przespane u siebie. I tak nam pasuje 🙂

Czarny Motyl
8 lat temu

OO pamiętam jak moje dziecko nauczyło się wychodzić łóżeczka… Przychodziła co noc, wskakiwała pod kołdrę do mnie, i swoimi małymi rączkami otulała moją szyje. No nie miałam serca jej odnosić do łóżeczka, i tak spała z nami. 🙂 Długo zeszło by ją oduczyć ale udało się, teraz ma 6 lat śpi sama, zasypia także sama… 🙂

Dorota Zawadzka
Dorota Zawadzka
8 lat temu

Mąż wybierał łóżeczko dla Synka 3 dni a on do tej pory (5 miesiecy)leżał w nim 15 min 🙂
Karmienie na leżąco jest cudne,matka wyspana ma więcej energii dla dziecka 🙂
Tylko położna mi ostatnio powiedziała, że po 1 dziecko powinno spać w swoim śpiworku co by sie kołdrą nie nakryć,po 2 że jak śpimy razem to moja temp ciala podnosi jego i może sie przegrzac..noworodek nawet umrzeć..

Marlena Puchalska-Zaguła
8 lat temu

Nikt mnie nie przekona, że spanie osobno jest wygodne. Próbowaliśmy z mężem przez trzy noce nauczyć synka spania w łóżeczku (bez szczebelków z jednej strony, dostawionym do naszego łóżka), były to trzy noce kiedy nie zmrużyliśmy oka. A próbowaliśmy tylko dlatego, że pewnej nocy obudziłam się a dziecka nie było, bo uciekł ze swojego rożka i wsunął mi się pod nogi. Z nami w łóżku spał w nocy po 13 godzin z przerwami na jedzenie, a odkąd miał jakieś 6 tygodniu zupełna samoobsługa, w łóżeczku rekord wynosił 6 sekund po czym zaczynał się płacz. Taki mam egzemplarz, który musi kogoś czuć gdy ruszy ręką, ale ważne, że wszyscy zadowoleni i wyspani 😀

Ola
Ola
8 lat temu

Na lewej od półek wg mnie pasuje jeden większy plakat albo obraz. Jeśli zaś chodzi o spanie to my odbiegamy od normy. Nasza Basia lat 4 nigdy NIGDY nie lubiła spać z nami, spała płytko krótko, a jak już była mobilna to wracała do siebie. Hubert- 10 msc duuużo lepiej śpi u siebie, aczkolwiek zdarza się, że ląduje między nami i wtedy wszyscy we trójkę co chwilę się budzimy bo nam niewygodnie…także tego …Twoja teoria u mnie nie zdaje egzaminu 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  Ola
8 lat temu

Tak właśnie myślalam o czymś większym 🙂 A teoria, żeby zdawała egzamin, musi mieć wyjątki od reguły 😀

Kat Nems
8 lat temu

Ja też, jak przystało na super mamę miałam plany, które szlak trafił po porodzie.
Sen, co tam sen, przez rok spałam z córką na rękach, a dziś mamy wędrówwki nocne, które mimo wszystko lubię, bo lubię na nią parzeć jak śpi i lubie jak mnie budzi oznajmiając, że mamy kolejny piękny dzień.

sofa fajna, chętnie bym taką sama przygarnęła z pomocą twoichmebli ;P

Joanna Jaskółka
Reply to  Kat Nems
8 lat temu

Twojemeble – macie punkt do działania 😀

Czasem budzenie jest fajne, szczególnie, jak się budzi zadowolone 😀

TwojeMeble.pl
Reply to  Kat Nems
8 lat temu

Już jesteśmy! 🙂 Kat, serdecznie zapraszamy do naszych sklepów stacjonarnych w Krakowie i Wieliczce oraz oczywiście do naszego sklepu internetowego. W razie chęci zakupu sofy z przyjemnością doradzimy, wyjaśnimy, pomożemy, jak tylko najlepiej będziemy potrafili. Dodatkowo możesz liczyć na rabat 🙂

Kat Nems
Reply to  TwojeMeble.pl
8 lat temu

Dziękuję! Ja nadaję z UK, więc z transportem będzie ciężko, ale pomyślę!

TwojeMeble.pl
Reply to  Kat Nems
8 lat temu

Kat, nie ma żadnego problemu. Dostarczamy też meble zagranicę, wtedy wycena ustalana jest indywidualnie, w zależności od rodzaju zamówienia i odległości punktu docelowego. Ale jak najbardziej jest to możliwe 🙂

Majakisenne
Majakisenne
8 lat temu

100% rodziny. Wszyscy czyli ja i bobo. Niestety samo się nie karmi ale jestem zachwycona jak moja obecność może przedłużyć sen i wpłynąć na jego jakość.

Joanna Jaskółka
Reply to  Majakisenne
8 lat temu

A weź… a ile ja godzin nie przespałam, gapiąc się w małego Adaśka… 😀 Z jednej strony trochę mi szkoda, że nie wgapiałam się w Kosmyka w nocy, a z drugiej – nie miałam czasu, odsypiałam, bo się ciągle beze mnie budził 😀

BeeMammy
8 lat temu

Ja od poczatku spalam z moimi chlopakami. Nigdy nie balam sie ze ich zgniote, spali spokojnie jak mnie czuli, piers mieli pod reka… a raczej nosem a ja sie wysypialam. Dokladnie tak jak piszesz. Jesli ktos narzeka ze musi wstawac w nocy do dziecka i karmienia (jesli karmi piersia) to z wlasnego wyboru.

Joanna Jaskółka
Reply to  BeeMammy
8 lat temu

Koleżanka niedawno urodziła i nie karmi piersią, ale ma przy łóżku taki podgrzewacz do wody i też w sumie się z łóżka nie rusza 😀

Mordoklejka
8 lat temu

Ja też odkąd zaczęłam spać z dzieckiem w jednym łóżku to w końcu wstaję wypoczęta i wyspana. No i dziecko samo od jakiegoś czasu się obsługuje – raz zassał łokieć to się obudziłam 🙂 No i trafiła mi się o tyle mądra bestia, że jak już przestaje lecieć z jednej piersi to po prostu mnie bezczelnie nadgryza, żebym podała mu drugą.
Bardzo podoba mi się cały look pokoju, super!

Joanna Jaskółka
Reply to  Mordoklejka
8 lat temu

Hehe, Adaś raz zassał… brata 😀 Chłopa nie było, zaproponowałam Kosmykowi spanie odwrotnie, czyli spał głowa w głowę z bratem i brat się pomylił 😀