„Tak, wiem, że mam kocią sierść na ubraniu” – taki mniej więcej napis zobaczyliście na torbie widocznej tutaj, na moim Instagramie. Każdy właściciel kota [lub kotów] z tym, że pupile zostawiają sierść, może się pogodzić lub… walczyć. Ja najczęściej się godzę, grając na nosie tym, co oceniają człowieka wyłącznie po tym, jak bardzo ma czyste ubranie. Ale czasami nie wypada wyjść na miasto z całą historią naszych kocich przytulań, staję więc do walki uzbrojona w sprzęt do zadań specjalnych. Wy też możecie sobie taki zafundować – nie kosztuje wiele:
Po pierwsze – rolka z taśmą. Absolutny must have dla każdego, kto ma w domu sierścionośnego zwierza. Nie jest droga, w Ikei kosztuje grosze, a bez Ikei można ją już kupić w pierwszym lepszym sklepie – jeśli w Delikatesach Centrum w Mikołajkach ją znalazłam, to znaczy, że musi być wszędzie. A jeśli nie ma, możecie kupić ją tutaj. Za pięć złotych. Produkt ogólnodostępny, a jakże przydatny, gdy trzeba szybko wyczyścić płaszcz z futra.
Po drugie – specjalna rękawica do zbierania sierści [klik] lub… zwyczajna lateksowa jednorazowa rękawiczka. Można kupić jedną porządną, a można też czasem posłużyć się lateksem, który nie jeden i nie dwa razy uratował mnie gdy „po pierwsze” się skończyło, a specjalnej rękawicy nie mogłam znaleźć. I muszę powiedzieć, że zwykła rękawiczka nie była gorsza od profesjonalnej. Sierść z czarnej bluzki ładnie schodziła i w zasadzie nie mam lateksowi nic do zarzucenia. Oprócz uczulenia 🙂
Po trzecie – szczotka dla kota. Czy długo, czy krótkowłosy kot – zawsze ma okres, kiedy zwyczajnie linieje. I to nie jest jego winą, że w pewnym momencie chodzimy z sierścią nawet w nosie. A żeby temu zapobiec, warto przynajmniej raz dziennie [ja swoje przeczesuję dwa razy, w tym trzeci raz Kosmyk, bo się uczy] przeczesać sierść kota i pomóc mu pozbyć się nadmiaru włosia. To zajmuje kilka minut, a dzięki temu, jeśli kot lubi być czesanym, mamy z głowy codzienną porcję pieszczot [każdy, kto ma kota milusińskiego, wie, jak absurdalne jest ostatnie zdanie :D. Porcja pieszczot – a kto w ogóle myśli o porcjowaniu?!].
Po czwarte – dobra pralka. Ostatnio mignął mi przed ekranem model Beko ze specjalnym programem Pupil, który specjalizuje się właśnie w spieraniu z ubrań sierści, alekiedy potem wlazłam na ich stronę, nie mogłam w tym ogromie pralek wyszukać tego, który mnie interesuje. Niemniej – podobno taki model istnieje. Warto popytać w sklepie i ułatwić sobie trochę taką pralką życie.
Po piąte – poddać się. O dżizas, naprawdę trzeba robić aferę z tych kilku włosków na bluzce? Są, bo mamy najwspanialsze i najukochańsze zwierzę w domu. Deal with it.
A ja codziennie walczę [lub nie] z sierścią tych dwóch kocic. Fleja [ciemniejsza] i Łajza. Wreszcie nauczyły się pozować do zdjęć. Wcześniej im to średnio wychodziło.
A jeśli macie swoje praktyczne sposoby na pozbycie się sierści kota, zapraszam do podzielenia się nimi! Może jest coś, na co nie wpadłam, a co pomoże mi i innym czytelnikom ułatwić życie?
PS Komentarze w jakikolwiek sposób obrażające koty lub nakłaniające do nieposiadania kotów nie będą publikowane. To blog kocio przyjazny, Z tym też się pogódźcie 🙂
Rolka (koniecznie Ikea) to najlepsza rzecz do walki z siercia 😉 mam psa i trzy koty, kazdy inny kolor wiec wiem co mowie 😀 pomaga tez codzienne odkurzanie (przy raczkujacym dziecku niezbedne). Pozdrawiam i przepraszam za brak pilskich znakow 😉
Bardzo ciekawe rady, mam trzy koty i przy tym lubię ciemne ubrania – wiadomo, że to połączenie nie wróży nic dobrego. Sprawdzę z ta szczotka. Choć czasami oddaję paczkę ubrań i zajmuję się nimi moja …
Ta pralka to Beko WMB 61242 PL PTM 🙂
Mi pomaga przede wszystkim odkurzacz, a konkretnie ssawka z takim jakby rzepem, poza tym okazyjnie rolka (musiała bym mieć magazyn, żeby z niej codziennie korzystać 🙂 ). Koleżanka poleciła mi też furminator (dostępny na allegro). Pomaga dosyć skutecznie, choć mój Futrzak za nim nie przepada. Mam wrażenie, że trochę wyrywa włoski, choć podobno jest bardzo zdrowy dla kociego (a może być i psiego) futerka. Najbardziej pomogło pozbycie się koca (zafutrzacza nr 1) z kanapy 😉 dużo chyba też zależy od rodzajów tkanin jakie się nosi. Bawełna np. mam wrażenie jest strasznym futroprzyciągaczem 🙂 no i czarne rzeczy raczej odpadają
Mam długowłosego Ragdolla o jasnej sierści. Oprócz tych sposobów, które wymieniłaś polecam zwykłą taśmę klejąca i wilgotną dłoń – czasem sprawdza się lepiej niż rolka. Poza tym ja rzadko ubieram czarne ubrania – na jasnych sierść nie rzuca się tak w oczy 😉
Z tym podejściem do kociej sierści to tak jakbym widziała siebie, kompletnie czasem nie rozumiem czemu ludzie się czepiają, że mam trochę sierści na sobie 😀 Oczywiście jak trochę za dużo się zbierze to trzeba sobie z tym jakoś radzić, jak na razie stosuje metodę na 'mokrą dłoń’, ale czas chyba zainwestować w profesjonalną rolkę 😉
Dwa psy (Bernardyn dlugowlosy i kudlaty mieszaniec) i szesc kotow, 20 lat doswiadczen: rolka do ubran, suszarka do prania i codzienne szczotkowanie menazerii (polecam szczotke silikonowa Groomy – genialna rowniez do dywanow i tapicerki). Nie ma problemu z sierscia!
odkąd wyprowadziłam się od rodziców (dwa wielkachne, futrzaste psy) jestem mniej "ofutrzona", ale za każdym razem gdy wracam z jakiegoś dłuższego pobytu w domu mam wrażenie że mój pies usiłuje się po kawałku do mnie przeprowadzić i pewnego dnia po prostu wygramoli się już w 60 kilogramowej całości z mojej szafy. <br />rolkę do ubrań uważam za genialny wynalazek, dodatkową zawsze mam w
Witam,w domu mam 3 koty i psa ,jak widzę gdzieś kłaki meble ,ubrania itp zaklejam to szeroką taśmą klejącą i super wszystko zbieram ,sposób sprawdzony i tani polecam.Syn idąc do szkoły mówi mamo obklej mi koszulkę ,2-3 paski i zero futra.Pozdrawiam Aga.
Również mam 2 koty – białego maine coona Roksanę i tygryskową europejkę Tessi. Obie linieją, ale pozbycie się białego futra to prawdziwy cud w porównaniu z pozbywaniem się tego ciemnego. Moim najlepszym przyjacielem jest rolka z taśmą i kocia szczotka, ale mam wrażenie, że im częściej szczotkuję Roksanę tym bardziej ona linieje :). W każdym razie zdarza się, że po moim domu fruwają kępki białego
Tesciowie mają psa , specyficznego który sierc gubi cały rok . Jak od nich wracam to wyglądam jak obrośnięta futrem . nie znoszę tego . Dobrze że ja sama nie mam bo bym chyba szału dostała 😛
A my się zastanawiamy nad kupnem psa 😀 Oł jeeee… 😀
Mam psa boksera- sierść wypada cały rok, a dwa razy w roku więcej 🙂 nie mamy w mieszkaniu dywanów ,tylko gołe podłogi ( wiem-przy potomstwie dywan jest potrzebny), do ubrań rolka najlepsza no i jak ktoś wczesniej napisał- suszarka. Działa rewelacyjnie!!Pozdrawiam, Dorota S<br />
A gdzie tam potrzebny, ja nie znoszę dywanów i mam ich mniej niż minimum ;D
Oooo to tak jak ja;)
Dobra jest też rolka wielokrotnego użytku, pokryta kauczukiem. Po użyciu spłukuje się ją i czaka na kolejne odsierszczanie. W sytuacjach awaryjnych – mokrą ręką 🙂
Super kociaczki <3
A my polecamy suszarkę do prania! 🙂 Jako alergiczki i astmatyczki, które mają psy, musimy walczyć z sierścią i właśnie suszarka sprawdziła się u nas najlepiej. Zrobimy kiedyś o tym post i pokażemy ile sierści (i nie tylko) zostaje w pojemniczku po 1 praniu. Ps. + po takim suszeniu nie trzeba prasować :)) <br />Polecamy!
Koty to nie moja bajka, ale jako właścicielka beagla, który gubi sierść każdego dnia, bez względu na porę roku, mogę polecić taśmę klejącą:-) Natomiast do czyszczenia dywanów, tapicerki w aucie i mebli tapicerowanych w domu używamy odkurzacza z turboszczotką. Inne nie dają rady. Awaryjnie w samochodzie sprawdza się też szczotka z tchibo:-)<br />Pozdrawiam:-)<br />Faszyrka
Pralka Beko, która niby jest przeznaczona do spierania sierści to niestety ściema. Cała sprawa polega na tym, że program do prania ubrań z sierścią ma dodatkowe płukanie… I tyle… Byłam rozczarowana, bo chciałam ją kupić – przy 3 kotach była by dla mnie ulubionym urządzeniem w domu… Niestety… Pozostaje rolka z Ikea, lateksowa rękawica i przyzwyczaić się… 😉
U nas funkcja pupil też się nie sprawdziła, za to ostatnio czytałam o kulkach do prania, które niby mają wyłapywać sierść z ubrań. Jeśli chodzi o odkłaczanie, to na pierwszym miejscu jest rolka. 🙂
Kulki też średnio się sprawdzają, chociaż co nieco zbiorą :)<br />W każdym razie przestałam ich używać i nie zauważyłam ogromnej różnicy. Za to koty odczuły – dostały zabawki. 9 sztuk 😀