Heh. Nie mówcie, że nie! Wiadomo, że część rzeczy większości umyka, sporo z was wchodzi raz na kilka dni, żeby sprawdzić, co nowego, część doszła niedawno, a część zwyczajnie nie widziała zapowiadajki na fejsie. Wobec tego postanowiłam raz na jakiś czas [zakładam, że raz na miesiąc] zrobić maleńkie przypomnienie, żebyście mogli szybko przelecieć matkę i zobaczyć, co tam na niej było w ostatnim czasie. Gotowi?
Zacznijmy od tekstu zwiastującego przeprowadzkę – „Nasz domek”. Roboty ruszyły, my też ruszyliśmy z załatwianiem kredytu, który pewnie spłacimy, gdy Kosma na studia już się będzie wybierał, ale wiecie, jak się powiedziało „hop”, to przecież trzeba podskoczyć.
A że seks dobry na wszystkie smutki – w kwietniu pojawiła się kolejna część „Seksi chwil rodziców”, zwiastowana wcześniej tekstem, o którym ktoś napisał, że jest zbereźny [qe?] „Płaczę, gdy to robię z dzieckiem”.
W kwietniu Kosmyka dopadło wredne choróbsko, ale, jak mi doradził pewien stary dziad w przychodni, „Trzeba sobie radzić”, no nie? A to wszystko skłoniło mnie do napisania „Kilku słów o moim macierzyństwie” – swoją drogą, ten tekst chyba widzieli wszyscy, bo pięknie się klikał i byłam z niego dumna, prawie jak z Kosmyka, kiedy już położy się spać i nie wrzeszczy/nie płacze/nie wymusza/nie wykrada cukierków i nie rozlewa mojego żelu pod prysznic na całą podłogę.
W maju wystartowałam z pierwszą częścią kalendarza przetworów na każdy miesiąc – druga część już niedługo ukaże się na blogu. Postaram się ją zrobić w miarę szybko, żebyście zdążyli cokolwiek zrobić 🙂 A jeśli nie chcecie nic robić w kuchni, to zróbcie sobie chociaż „Test. Czy będziesz idealnym rodzicem” – on też cieszył się popularnością i miło mi było czytać, że nie tylko ja jestem idealna 😉
„Jak pomóc dziecku przy zakrztuszeniu” – miło wiedzieć, że nie tylko mi nie podoba się, gdy ktoś każe dziecku podnosić rączki w górę przy zakrztuszeniu, nawet niewielkim, ale, jak się później okazało: nie ze wszystkim się ze mną zgadzacie w stu procentach. Nigdy bym nie pomyślała, że nasza cywilizacja doszła tak daleko, że kwestia hodowania królików na mięso, jeszcze dziesięć lat temu tak bardzo oczywista [przynajmniej na mojej wsi], wywoła tak wielki protest obrońców królików [tekst TUTAJ]. Wiecie, ja bym bardzo chciała, żeby króliczki, krówki i świnki żyły sobie do naturalnej śmierci, ale sytuacja jest taka, że albo one, albo ja. Mięso lubię, zamierzam jeść je jeszcze długo, a jeśli mam je kupować i pośrednio zabijać jakieś inne zwierzę [czy humanitarnie? czy to zwierzę było szczęśliwe? czy miało odpowiednie klatki? pożywienie?], to wolę zjeść swoje, którego żywot nie miał dla mnie tajemnic, bo przecież sama je hodowałam.
W maju ukazały się też na blogu dwie reklamy – efekt warsztatów z Lovelą oraz post pod patronatem Klubu Toyota Kids. Jest mi niezmiernie miło, że przyjęliście je całkiem pozytywnie i szczerze mówiąc sama jestem z siebie zadowolona, że udało mi się je w miarę płynnie bez zaskoczeń wpleść w rytm bloga 🙂
A kiedy już wszystko sobie wyjaśniliśmy i przypomnieliśmy, dopowiem, że na samym dole jest spis treści, gdzie możecie znaleźć każdy tekst z każdego miesiąca, a po prawej stronie są miejsca, w których siedzę w sieci [oprócz profilu prywatnego, o którego obserwacji czasami wam przypominam i Aska, gdzie odpowiadam na pytania]. Do Bloggera nie musicie się aż tak bardzo przywiązywać, bo niedługo przeskakuję na własną domenę – a co!
Na koniec, jak już przelecieliście matkę porządnie, mogę wam tylko solennie obiecać, że czerwiec i lipiec gorsze nie będą i zapytać skromnie, który z tekstów podobał wam się najbardziej [pytanie istotne dla mojego ego, które z różnych powodów, a najpewniej braku odpowiedniej ilości słodyczy, coś ostatnio szwankuje].
Aaa, to o takie przelecenie chodzi. Zawód, mienia zawód ;)<br />ps.<br />W czerwonych rajstopkach po lesie? A co na to kleszcze? 😉
Nie pytałam. Ale, że co – czerwone rajstopki działają na kleszcze jakoś inaczej niż spodnie, dresy lub goła noga? 😀
Uwielbiam czytać Cię Matko:)
Samotne dziecko ….i Placze gdy …Te jak przeczytalam to malo ze full odprezenie to jeszcze to " tez tak mam " i " jak cudownie ze inni tez tak maja" i " nie jestem wyrodna matka, a nawet jak jestem to sporo nas :)))"
Najbardziej samotne dziecko pod słońcem- padłam, a razem ze mną mój małżonek, czekam i czekam aż moje dziecię się wykluje i za wiele miesięcy będę mogła zacząć zbierać takie sytuacyjne perełki 🙂
Matko! jakie Ty masz zgrabne nogi! 🙂 aż miło było Cię przelecieć 😀 <br />Pozdrawiamy :)<br />Chwile Mamy
przelecenie matki – satysfakcjonujące ;)<br /><br />będzie się działo!
Asiu,wiadomo wszem i wobec, że jestem wielbicielką Twojego "trójtalentu" – Matka + Literat + Fotograf 🙂 (dzień bez pochwalenia i podlizywania się Synowej – to dzień stracony;)) W maju, na czoło "listy przebojów blogu" dałabym: "Test. Czy będziesz ideiaalnym rodzicem?" i "Kim chcesz być?" Pozdrawiam! KBD 🙂 babcia Kosmyka :)matka Damiana
Eee nie jest tak źle-wszystko czytałam! A najlepszy tekst o macierzyństwie i zakrztuszeniu. Dzisiaj wiedzę z tego drugiego musiałam wykorzystać empirycznie,bo Lidka zapomniała,że ziemniaki trzeba pogryźć i dzięki Tobie skończyło się na kilku łezkach. Także ten tego-lov ja soł macz! Dziękuję kochana
"także ten tego" <3
Bardzo miło przelatuje się matkę 🙂