Kwiaty czarnego bzu w cieście naleśnikowym

Do domu zbliżają się niezapowiedziani goście, a ty nie masz pojęcia, co do garnka włożyć, żeby zaimponować ich wyszukanym kubeczkom smakowym? Zajrzyj do ogrodu – może rośnie u ciebie jakiś czarny bez. Jeśli tak, to goście do końca życia zapamiętają poczęstunek, jakim ich uraczysz…

Zapewne pojawią się komentarze, tak jak przy syropie z pędów sosny, czyli „ja nie wiem, jak wygląda sosna”, więc na wszelki wypadek pokażę – u góry widzicie krzak czarnego bzu. Z powodzeniem możecie go hodować w ogrodzie [do kupienia TUTAJ na przykład].

Kwiatki wyglądają tak:

czarny bez
A kiedy już zebraliśmy trochę kwiatów [najlepiej zbierać je baldachimami], goście są coraz bliżej, to jak najszybciej zaczynamy robić ciasto naleśnikowe [na pytania, jak dużo, odpowiem: na oko, w zależności od tego, ile kwiatów zebraliśmy] i nagrzewać patelnię. A potem tylko zamaczać pojedyncze baldachimy w cieście i… smażyć! Króciutko, aż się zarumienią.

Ktoś mi na Instagramie [KLIK stamtąd pochodzi zdjęcie na samej górze] zwrócił uwagę, że placuszki smażyłam z łodygami baldachimów i że tak to nie powinno być. Otóż właśnie tak jest prościej – placki łatwo zamoczyć w cieście, zgrabnie wrzucić na patelni,e szybko przyrumienić, a potem szybko ściągnąć z patelni i zjeść jak wspaniałą watę na patyku, trzymając za [ha!] łodygę! Kosmyk był zachwycony i wtranżolił trzy i pół placuszka 🙂 Jeśli się spieszycie, to nawet stołu nie trzeba nakrywać – szybka przegryzka do kawy gotowa 🙂 

do kawy

Taki naleśnik jest idealny na szybki starter albo na przegryzkę do kawy, ale jego wadą, co zauważyliśmy po pół godzinie, jest to, że na zimno nie jest aż tak smaczny i wonny, jak zaraz po zdjęciu z patelni. Także uwaga – najlepiej zjadać na ciepło.

O właściwościach czarnego bzu napiszę wkrótce [właśnie przygotowuję syrop i w niedzielę będzie gotowy], ale może wy już zdążyliście się zorientować, jaka siła tkwi w tych maleńkich kwiatkach?

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

0 0 votes
Ocena artykułu
13 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Anonymous
Anonymous
10 lat temu

Pamiętam jeden z dawnych programów Makłowicza. Przyrządzał dokładnie takie samo danie. Już wtedy je wypróbowałam i potwierdzam – jest pachnąco i przepysznie. Pozdrawiam z pobliskiego Rucianego 🙂

AniBarPioMar
10 lat temu

wooow . to tak można ? ha 🙂 świetne

Zatracając się
10 lat temu

Nie wiem dlaczego, ale od zawsze żyłam w przekonaniu, że czarny bez jest trujący… albo to jego owoce? Pomysł rewelacyjny, widziałam kiedyś jak Jamie Oliver w takim cieście maczał brokuły i kalafior smażąc później w głębokim tłuszczu… Wyglądało pysznie, muszę kiedyś spróbować.

Joanna Jaskółka
Reply to  Zatracając się
10 lat temu

Tak, owoce są trujące, ale tylko jeśli nie przejdą kuchennej obróbki 🙂 Czyli jak się je chwilę pogotuje, to można już jeść 🙂

entomka
10 lat temu

O ile syrop z pędów sosny znamy i zimą kurujemy się nim to naleśników w takiej wersji wcześniej nie spotkałam, musze spróbować 🙂

takasobiematka
10 lat temu

Z kwiatowych rzeczy w cieście ja kiedyś poważyłam się na nadziewane kwiaty cukinii – bardzo fajnie wyszły. Kwiaty dzikiego bzu to jednak dla mnie w pierwszej kolejności cudownie orzeźwiająca, kwaskowata, leciutko musująca lemoniada:)

Joanna Jaskółka
Reply to  takasobiematka
10 lat temu

O! Lemoniadę miałam jeszcze zrobić! dzięki za przypomnienie! 🙂

maniamamowania
10 lat temu

Nigdy nie jadłam takich specjałów, ale wygląda to ciekawie i pewnie pięknie pachnie.

Ann S
10 lat temu

Polecam spróbować w ten sposób usmażyć również kwiaty akacji 🙂 pyszota! 😀

Joanna Jaskółka
Reply to  Ann S
10 lat temu

Będę szukać akacji 🙂

patita
10 lat temu

Nigdy nie jadłam. Ciekawy pomysł. Nie wiedziałam, że takie rzeczy można z tego zrobić.

Chciwa Mucha
10 lat temu

Wyglądają pięknie! Nigdy nie jadłam, może kiedyś będę miała okazję. Moim marzeniem jest zrobienie czegoś (może marmolady?) z dzikiej róży 🙂 Tylko w Olsztynie to z tym ciężko, a na Mazury nie zawsze jest jak się wybrać… PS Wersja z łodyżkami wydaje mi się atrakcyjniejsza 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  Chciwa Mucha
10 lat temu

To byłaś ty? 😉 Kurde, miałam sprawdzić, kto, ale mnie Kosmyk rozstroił :/