Stało się. Zostaliśmy bartnikami. Może i z dnia na dzień, może i nie byliśmy przygotowani, ale jak się wzięło odpowiedzialność za zwierzęta, to trzeba ten wózek ciągnąć, prawda? A ponieważ istniała szansa, że nasze pszczoły się rozleniwią, bo starszy pan nie miał już sił ich doglądać, trzeba było je zmotywować. Czyli wybrać trochę miodu 🙂 Wszystkich ciekawych, jak wygląda ten proces, zapraszam 🙂
O pomoc poprosiliśmy kolegę, który na pszczołach zna się ciut więcej niż my. Na jednym ze zdjęć na Instagramie czytelniczka dojrzała też siedzącego w samochodzie Kosmyka. Synek cały czas był z nami, acz nie wykazywał spodziewanego entuzjazmu, że zaraz, za chwilkę będziemy mieli miód!
Pytaliście się, w czym się „kręci” ten miód. Zerknijcie na beczkę wyżej, przypatrzcie się jej dobrze, za chwilę pokażę, co jest w środku…
A tu mamy poddymiarkę i kawałki próchna. To właśnie dymem z tej tuby otumania się pszczoły, żeby nie były zbyt agresywne i pozwoliły zabrać sobie miód. Poddymiarka działała bardzo dobrze. Szczególnie dla tego pana niżej, który odziany prowizorycznie [nie zdążyliśmy kupić odpowiedniego stroju – następnym razem!] nie został ugryziony ani razu! Za to ja…
Ja chciałam zrobić jak najwięcej rewelacyjnych, ciekawych, pokazujących wszystko zdjęć:
… i kiedy robiłam to zdjęcie niżej, zostałam ugryziona w sam czubek głowy. Jednocześnie dowiedziałam się, że nie jestem uczulona na pszczeli jad, bo ani nie spuchłam, ani w sumie tak bardzo nie bolało. Co prawda przez cały dzień nie mogłam podnieść brwi do góry [trochę ciągnęło mnie to ukąszenie], ale żyć, żyłam i nawet dałam radę napisać tekst [tutaj].
Kiedy już uwolniłam zaplątaną w moich włosach pszczołę, mogłam spokojnie delektować się widokiem pełnej miodu ramki:
I tu właśnie widzicie środek tej beczki, którą pokazywałam na samym początku. W beczce jest miejsce na trzy ramki, i kiedy już się je wsadzi [tak jak na zdjęciu], zaczynamy kręcić korbą i… miód wylatuje przez kurek [jak tutaj].
Zestaw niezbędny dla każdego bartnika – ramka, mięta na pogryzienia, próchno do poddymiarki i… łyk piwa, żeby nabrać odrobiny odwagi. Nie powiem, mi na samą myśl o ogromnym roju pszczół, gotowym bronić swych wrót do ostatniej kropli miodu, też nie było zbyt wesoło 🙂
Ale udało się – obyło się bez strat, a i trochę wosku zebraliśmy, z którego niezwłocznie zrobimy pyszną nalewkę [już dziś nastąpiło pierwsze zalanie, efekty wkrótce!]. Oczywiście, zbierać wosk, powinniśmy specjalnym przyrządem, ale nie zdążyliśmy nic, dosłownie nic zakupić na okoliczność posiadania uli – na pewno na przyszły rok nadrobimy! A trochę do kupienia mamy… zerknijcie tutaj.
A tak wygląda świeżo wyjęta z ula ramka miodu. Widzieliście już wcześniej – wkładamy ją do miodarki [tej beczki] i kręcimy, kręcimy, kręcimy, aż wyleci miód 🙂
I miód wyleciał. Może niewiele [bo sporo zjadły pszczoły, w jednym to w ogóle było tak niewiele, że postanowiliśmy go nie zabierać], ale jest nasz. Na zimę starczy. A że pierwszy raz mamy już za sobą, a do tego mnóstwo czasu na naukę i doszkalanie, wiemy, że przyszły rok będzie obfitszy.
Oprócz nalewki z wosku, zrobiłam dziś pierwsze kroki ku nalewce miodowej z kawą. Już zaraz będzie gotowa do pierwszych zdjęć, więc jeśli podobało wam się robienie miodu, dajcie mi znać [mój ulubiony sygnał – przycisk „Lubię to”] czy chcecie przepis na pyszną nalewkę z miodu i kawy?
Odkąd dowiedziałam się, jak zdrowy i pożyteczny jest miód, kupuję sobie regularnie http://ratosnatura.pl/oferta/miod/akacjowy. Dobrze przeczytać i dowiedzieć się, jaki jest proces jego powstawania. Bardzo ciekawy wpis!
Podziwiam za odwagę! Własnej produkcji miodzik, mniam. 🙂
Mnie się marzy:)))) pamiętam z dzieciństwa jak wujek robił miód i jak z kuzynka zapałkami wyjadalysmy mu ten miód z plastrów zanim zdążyl odwirować;
My też jesteśmy początkującymi pszczelarzami i choć w tym roku nie wystarczy dla nas miodu bardzo się cieszę z naszej małej pasieki 🙂
Własne pszczoły, własny miód. Żyć, nie umierać 🙂
Mój tata był pszeczalarzem. Kochał te maleńkie owady. Miał 10 uli. Dzisiaj został jeden. Nie miał kto się nimi zajmować i odleciały. Zawsze się ich bałam i nadal boję,bo mam na nie uczulenie. Ale miód kocham. U nas na wsi mówi się telepać miód:-) <br />Jedno mogę ci doradzić-nie używaj intensywnych perfum kiedy do nich idziesz.
brrr ja za przczoły podziękuję ale jestem uczulona na owady za to miodek jak najbardziej 😀
A mogę kilka rad? Jako córka przszelarza wiele razy robilam z tata i reszta rodziny miodobranie.<br />Do pracy przy pszczołach najlepiej wybrać białe lub jasne ubranie, pszczoły nie lubia zapachu potu, wszelkich dezodorantow i pachnidel. <br /><br />Ani nas na poddymiarke mówi się podkurzacz.
Pisałam rano komentarz, ale po nieprzespanej kolejnej nocy, pewnie nie wysłałam. No to jeszcze raz! Mina Chłopa bardzo podobna do miny Kubusia Puchatka, gdy sięgał po "małe conieco". BEZCENNY widok! A na imieniny (27 września – Kosmy i Damiana) zakupię Synowi mojemu bardziej profesjonalne nakrycie głowy:) ale może jeszcze spróbować pracować przy ulach w rogatywce od munduru galowego?
jejku powróciły wspomnienia z dzieciństwa jak chodziłam do sąsiada na wsi podglądać jak to działa 🙂 <br /><br />Powodzonka ! i niech pszczółki biorą z was przykład – z pracowitości oczywiście 🙂 <br /><br />pozdrawiam-Ola<br />
uwielbiam taki płynny, na bułę <br />macie raj
Jestem zainteresowana jak najbardziej nalewkami 😛 Czy planujesz sprzedaż online??? 😉
Piękne zdjęcia 🙂 Pozdrawiam, stała czytelniczka, Ula
Super sprawa;) a mleczko pszczele tez jest? Slyszalam o nim duzo dobrego
Dziękuję bardzo za wspomnienie o mnie w tekście 🙂 Duży ekran czasem się przydaje hehe 🙂 <br />Bardzo chętnie spróbowałabym waszego miodu i nalewki, mmm na samą myśl ślinka cieknie ! <br />To na pewno byłoby niesamowite doznanie smakowe<br />Pozdrawiam
I znowu mam powrót do przeszłości. Jako mały chłopiec miałem okazję być blisko takich operacji na podwórku u moich dziadków. I podobna wirówka była i pewnie równie pyszny miód jak tamten macie 😉
Kręcenie korbą takiej beczki i rzucie miodu prosto z plastra to moje dzieciństwo! A wszystko dzięki dziadkowi który miał (zresztą dalej ma) kilka uli. Aż pojechałabym pokręcić trochę miodu 🙂
Super sprawa mieć własne ule , własne pszczółki, własny miodek . Mniam ! 🙂
Poproszę o przepisy nalewek! Nalewki mnie intesują, w tym roku zrobiłam z wiśni. Gratuluję pasieki.
Bardziej zainteresowała mnie ta nalewka z wosku! Takie ule to musi być wspaniała sprawa 🙂 <br />Czekam na przepisy nalewek…<br />Pozdrawiam serdecznie 🙂
Uważam, że nalewki z propolisu są ohydne no ale to nie wosk c: Ale jakie zdrowe! <br />~ Vincento
Kusisz tymi nalewkami, oj kusisz…
Chcecie!
Ale zabieracie pszczółkom wszystko? Czy zostawiacie im co nie co by miały co jeść? Sorki ale nie znam się na tym xD
Nie, nie wszystko. Robiliśmy to pierwszy raz i kolega nam powiedział, że z jednego ula w ogóle nie weźmiemy, bo mają za mało.
O tak trzeba przeglądać ul czy pszczoły sa wstanie przetrwać zime, należy też dokarmiać pszczoły przed zimą. Super że macie pszczoły to takie niesamowite stworzonka; ) <br />I polecam zakładać nawet coś jasnego na włosy, pszczoły bardzo nie lubią ciemnych kolorów. Do włosów najszybciej lecą;Pozdrawiam Madzior
Dobrze, że po użądleniu pszczoły nic się nie stało ale należy pamiętać, że reakcja uczuleniowa może się pojawić zawsze. Zdarza się, że wcześniej kilkanaście użądleń nie zrobiło nic a któreś kolejne może się zakończyć w każdy możliwy sposób. Nie piszę tego, by zaraz usłyszeć, że Cię pouczam tylko by inne osoby wiedziały, że przy każdym użądleniu trzeba zachować ostrożność, bo żadne testy ani
Dzięki za info – dobrze wiedzieć i się zabezpieczać w siatkę, nawet kiedy tylko robię zdjęcia. <br /><br />Na przyszłość – fajnie wiedzieć, kto pisze 🙂 Samo imię wystarczy!
Jasne. Pozdrawiam, Klaudia.
A wiesz, w ostatnich WO był tekst o alergiach i czasem za pierwszym razem organizm zwalcza jad ale już za drugim może się źle skończyć – warto przeczytać skoro będziesz miała kontakt pierwszego stopnia 🙂 pozdrawiam i gratulacje pasieki.