Jestem dorosła i jedyne, co mi wypada, to ubierać się tak, jak mam ochotę

Joanna Jaskółka
10 grudnia 2020

Udostępnij wpis

Wychodzę z auta i biorę syna za rękę. Jest mi ciepło, wtulam brodę w kołnierz i moim standardowym zamaszystym krokiem idę ku przedszkolu. Widzę odwracające się za mną głowy, ale nie zwracam uwagi. Chciałam taki płaszcz i sobie go zamówiłam. Bo mogę.

 

 

[Wpis powstał we współpracy z klubem Zalando Lounge]

 

O różowym płaszczu marzyłam od trzech lat. Za każdym razem jednak coś mi wypadało. A to nie znalazłam takiego fasonu, jaki mi się podobał, a to uznałam, że zaraz schudnę i nie ma sensu kupować większego rozmiaru [bo ja ubrania noszę długo], a to nie miałam kasy i kolejny sezon przechodziłam w tej samej dziesięcioletniej kurtce.

 

W mojej głowie też często brzmiały słowa koleżanek lub znajomych, że "no, tak to nie wypada". Nie wypada, bo dorosła, nie wypada, bo dostojna, nie wypada, bo trzydziestolatka nie może się ubierać jak nastolatka, nie wypada, bo zasady, nie wypada, bo tradycja". I o ile rozumiem, że w wielu pracach i zawodach obowiązuje dress code i tego się nie przeskoczy [sama jako kelnerka musiałam zdejmować moje glany i kabaretki i wbijać się w mundurek], tak nie rozumiem, czemu ja - osoba, która biuro ma w domu, a pół dnia spędza w aucie wożąc dzieci i załatwiając sprawy - mam się ograniczać i chodzić ubrana tak, żeby innym się podobało? Nie muszę!

 

Mi podoba się luz, kocham kolor, uwielbiam, kiedy nie krępuje mnie sztywna spódnica i szpilki i kocham to, że nie boję się wyjechać w domu w dresach, starych adidasach i bez makijażu.

 

Jednak ten paskudny szary okres jesienno-pandemiczno-zimowy tak mnie przeorał, zesmutniał i ograniczył do ciemnych ciuchów, że któregoś dnia weszłam do Zalando Lounge i gdy w ofercie zobaczyłam różowe futerko, kupiłam bez zastanowienia. Bo w tym szarym świecie, który budzi mnie poranną mgłą i mrokiem, potrzebuję choć trochę koloru. I jeśli sama mam nim świecić - będę. Dla siebie i dla innych.

 

 

 

 

Nie mam dużo ubrań w swojej szafie. Jestem urodzoną ciuchową minimalistką, lepiej się czuję, gdy ubrań jest mniej, ale są tak dobrane, że każde mogę dopasować do każdego. Tym samym podstawowe moje ubrania są zazwyczaj koloru czarnego, a swetry, buty, dodatki świecą intensywnie kolorem. I zazwyczaj świecą latami, bo staram się wybierać ubrania tych marek, które gwarantują mi jakość. Zwracam też uwagę na ekologię i staram się wybierać te marki, które są przyjazne środowisku.

 

Na przykład Kosmykowi kupiłam buty Jacka Wolfskina, jednej z marek, której działania dążą do jak najmniejszego obciążania środowiska produkcją odzieży. I są idealne na wędrówki po lesie i buszowanie w krzakach.

 

 

Zdradzę wam sekret...

 

Nie cierpię zakupów. Choć to nie sekret, bo nie kryję się z tym za bardzo. Przechodzą mnie ciarki, gdy widzę, że kończą się skarpetki, majtki lub koszulki i że spędzę godziny wybierając właściwie rozmiary, dywagując, czy ta promocja, czy tamta, rozmyślając, które właściwie podobają mi się bardziej i ile kupić, żeby starczyło na dłużej. I w tym moich strachu pomaga mi między innymi klub zakupowy Zalando Lounge. Lubię zarówno jego kuzyna bez końcówki Lounge [bo Zalando ma według mnie cudowny i bezproblemowy system zwrotów], jak i Zalando Lounge, bo w dobrej cenie, z konkretną, porządną zniżką, kupię tam doskonałe gatunkowo ciuchy, które posłużą mi latami i które nie zdewastują środowiska i mojego portfela.

 

A że promocyjne oferty ważne są czasami kilka godzin i często zmieniane, mam podświadomy przymus szybkiego wyboru. Nie mam czasu na dywagacje i przetrzymywanie rzeczy w koszyku. Jeśli potrzebuję koszulek i koszulki dobrej firmy są akurat w promocji, kupuję i mam z głowy koszulkowe zakupy na rok czasami. Jeśli szukam butów, takich moich, na płaskiej podeszwie, łatwych do włożenia na nogę i nie krepujących mi stopy, wchodzę i wybieram. W tych srebrnych ze zdjęcia, Geoxa, pochodzę intensywnie pewnie ze trzy zimy.  Jeden z moich najwygodniejszych wyborów.

 

Tę sukienkę Calvina Kleina upolowałam za niecałe 200 zł!

 

 

 

Moje ostatnie ciuchowe zakupy w tym roku...

 

Tym samym różowym płaszczem, butami i cytrynowym swetrem zakończyłam moje ciuchowe zakupy w tym roku. Odważyłam się kupić płaszcz w takim kolorze, za którym oglądają się ludzie na ulicy i dość zabawnie to wygląda, kiedy wysiadam z auta w moim różowym futrze, a obok mnie biegnie odporny na zimno młodszy syn w samej bluzie. No cóż. Dzięki temu nie wiem, co szokuje bardziej - płaszcz, czy rozebrane dziecko i żyje mi się spokojniej bez rozmyślań, czy wypada mi nosić takie kolory lub nie ubierać dziecku kurtki.

 

Nie... no dobra. Przyznam się. Rozmyślam. Rozmyślam głównie o tym, że w różowym płaszczu czuję się jak milion dolców. I takich wyborów zakupowych Ci również życzę : )

 

 

Udostępnij wpis

A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam TUTAJ
Obserwuj nas też na Instagramie
Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na Facebooku
Jestem Asia.
Piszę o tym, jak uciec z miasta i wychowywać dzieci na wsi, z dala od sklepów, ale bliżej siebie.

Naszą historię znajdziesz Tutaj

Ale ona wciąż się pisze, więc zostań ze mną w kontakcie:


    Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    Inline Feedbacks
    View all comments
    20 marca 2023
    Chodź ze mną do łóżka, czyli jak sprawuje się półkotapczan Lenart po roku używania?

    Rok temu, dokładnie w marcu, przyjechała do mnie ekipa Lenart, żeby zamontować mi w pokoju półkotapczan. Po raz pierwszy od wielu lat miałam mieć własną sypialnię i... trochę się tego bałam. Tym bardziej że wskoczyłam na nieznane wody - zamiast klasycznego łóżka - wybrałam półkotapczan. Mebel, który pamiętałam z czasów dzieciństwa z pokoju koleżanki, u […]

    18 marca 2023
    Rozgryzam "Rozgryzione", czyli jak karmić, żeby nie przekarmić lub nie zagłodzić

    "To, jak bardzo wmuszam mojemu dziecku jedzenie, może mieć gorszy efekt niż pozawalanie dziecku na wszystko" - usłyszałam od autorek książki "Rozgryzione'' Zuzanny Wędołowskiej i Marty Kostki. Książka ta zwaliła mi z serca kawał poczucia winy za to, że "źle karmię moje dziecko". Książka pokazała mi, że nie muszę karmić idealnie, żeby karmić dobrze. O […]

    16 lutego 2023
    Bezsenność - co zrobić, żeby zasnąć, kiedy nie możesz spać?

    Przez dwa lata mój sen był dziwaczny. Stany lękowe, leki, depresja, stres, to wszystko sprawiło, że spałam dziwacznie. Budziłam się wyspana o 3 w nocy, kładłam się o 8, wstawałam o 11, potem przerwa, żeby odebrać dzieci i znów drzemka na godzinę o 16. Cały mój wolny czas kombinowałam, kiedy mogłabym odespać nieprzespaną noc. Kiedy […]

    7 lutego 2023
    Sama kupię sobie kwiaty, czyli o piosenkach zemsty luźne przemyślenia

    - Mamo, czemu wciąż śpiewasz tę piosenkę, przecież wiesz dobrze, ze możesz sobie sama kupić kwiaty, a nawet je zasiać!    Tak mi powiedział syn, gdy po raz setny przesłuchiwałam najnowszą piosenkę Miley Cyrus “Flowers”. A przesłuchiwałam ją nie dlatego, że Miley swymi kwiatami odkryła dla mnie Amerykę, ja już to znałam, ale dlatego, że […]

    3 lutego 2023
    I tak to się żyje na tej wsi...

    Miesiąc urlopu to sporo, ale jak bardzo mi to było potrzebne wie każdy, kto pracuje praktycznie bez przerwy. Niestety, ale często tak właśnie wygląda praca w social mediach - nawet kiedy odpoczywasz, zerkasz w komórkę, bo a nuż, coś się pojawi, co można skomentować, ktoś się pokłóci na grupie, ktoś napisze obrażony, że został zablokowany […]

    20 grudnia 2022
    Jak zmusić dziecko, żeby coś zjadło, czyli świąteczne potrawy dla niejadka

    Od lat zmagam się z jedzeniową wybiórczością i taki problem dotyczy też mojego dziecka. Jeszcze pięć lat temu przyznanie się do tego, że nie dam rady zjeść wszystkiego, bo zwyczajnie nie lubię, było dla mnie ogromnym problemem, bo jak to, można czegoś tak bardzo nie lubić aż do odruchów wymiotnych? Syn nauczył mnie asertywności i […]

    Obserwuj nas na Instagramie

    instagramfacebook-official