Matka, co dziecka w kosmos nie wystrzeliła

Dawno, dawno temu, jakieś trzy tygodnie, kiedy ojciec rodziny jeszcze nie wyjechał na poligon, Kosmyk postanowił zrobić sobie dzień na „nie”. Nie chciał jeść, nie chciał spać, nie chciał się bawić, a do tego zawodził straszliwie, czym doprowadzał rodziców do szewskiej pasji i kaczej rozpaczy. Ojciec zadawał  kolejne pytania, znając, a raczej domyślając się odpowiedzi…

– Kosmyku, a może kaszkę?
– Nie!
– To może na spacer pójdziemy?
– Nie!
– A na rowerze, chcesz pojeździć na rowerze?
– Nie!
I tutaj Kosmyk wybuchnął płaczem tak żałosnym, że wszystkie kotki przybiegły popatrzeć, a okoliczne ptaszki ćwierkały do taktu.
Zrezygnowany ojciec ostatkiem sił wymyślił kolejne pytanie…
– Kosmyku, a może wystrzelić cię w kosmos?
– Nie!
– A może przywiązać za nogę do drzewa?
– Nie! – ale to „nie” stawało się coraz bardziej weselsze…
– A może zamknąć cię w piwnicy? – kontynuował ojciec.
– Nie!
– No to w łazience?
– Nie! – kolejne „nie” połączyło się z delikatnym chichotem…
– A może wywieźć cię kajakiem na środek jeziora i zostawić na drugim brzegu?
Tu Kosmyk pisnął radośnie z żartów taty i rzucił mu się w ramiona, obdarowując tysiącem buziaków i wycierając łzy o jego koszulkę.
Tak to zapamiętałam. Tak to sobie zakodowałam w pamięci. A kiedy wczoraj okazało się, że Kosmyk ma znów dzień na „nie”, niezwłocznie sięgnęłam do niestandardowego arsenału tatusia i w nadziei na otrzymanie tysiąca buziaczków zagadnęłam ryczącego oraz odmawiającego obiadku Kosmyka:
– Gardzisz chłopcze obiadkiem? A może wystrzelić cię w kosmos?
Kosmyk zamarł, chwilę pomyślał i wreszcie radośnie pisnął:
– Tak! Tera! Tu!
***
Dla tych, co się obawiają – nie, nie wystrzeliłam Kosmyka w kosmos. Za to cała impreza kosztowała mnie jeszcze więcej nerwów, niż kosmykowe „nie”, bo kiedy syn zorientował się, że nie dość, że nie mam sprzętu, to jeszcze ochoty go w kosmos wystrzelić, krokodyle łzy zalały jego twarzyczkę, a głośny płacz zawodu obleciał pół lasu.
Cóż. Nie wiem, jakim cudem ojcu te sztuczki wychodziły, ale ja powracam do swojego zdania – nigdy nie strasz dziecka. Realizacja twych gróźb może cię za wiele kosztować. 
A was czym dziś zaskoczyły dzieci?

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

Rzuciliśmy szkołę! (2)

Tydzień na edukacji domowej – jak zorganizowałam chłopcom naukę?

Rzuciliśmy szkołę!

Rzucamy szkołę i przenosimy się do Szkoły w Chmurze [podkast]

0 0 votes
Ocena artykułu
22 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
lavinka
11 lat temu

Czy mnie zaskoczyła moja mała? Mam o tym wpis napisać, ale nie nadążam z tematami. Skrótowo powiem, że bawi się lalkami. Przytula je, wkłada do wózka, wozi na spacer po dywanie, wyjmuje, przenosi do drugiego wózka, próbuje posadzić… ona ma dopiero roczek… widzę to i przecieram oczy ze zdumienia. Po kim ona to ma? Na pewno nie po mnie 😉

matka_de
11 lat temu

Czym mnie zaskoczyła wczoraj? Po raz pierwszy tak gdzieś zapodziała kredki, ze przepadły na amen. Rozpoczął się sezon ginących kredek 😉 Do tej pory nie znalazłam.<br /><br />Ja dziecku niczym nie grożę. Raczej Mężu i Ojcu ze go zostawię z tym bajzlem i wyjadę na tydzień. Sama!

Anna Sądaj
11 lat temu

Ha ha ha 😀 Tatuś ma większą siłę persfazji 😛

Anonymous
Anonymous
11 lat temu

Witam. Od niedawna podczytuję twój blog i bardzo mi się podoba jak piszesz i w ogóle wasze podejście do dziecka :)<br />Sama jestem mamą synka, który obecnie ma 2lata i 8 miesięcy i nie raz już chciałam go w kosmos wystrzelić i pewnie takich sytuacji, w przyszłości, będzie sporo, ale co zrobić – taka karma 😉

Gizanka
11 lat temu

oooooo tak u nas też wczoraj był dzień na nie. Nie dała sobie zmienić pieluchy, w nocy ciągły ryk, zakroplić wody do nosa tez sobie nie dała. Pozostało tulenie i przewalanki łóżkowe całą noc:)

Skrajna75
11 lat temu

U nas jest etap jedzenia na…stojąco…szkoda, że w foteliku…wyczyniam cuda żeby się najadła, nie spadła, nie wyrżnęła zębami w podparcie, nie poknęła latarki (wyczerpuje nam sie ostatnio arsenał &quot;zabawiaczy&quot;)..cierpliwośc matki jest u kresu…najlepsze, że takie cyrki to tylko ze mną..

patita
11 lat temu

Moja tylko znać słowa mama, mać i nie. I to nie jest bardzo dokładnie i starannie wypowiadane z naciskiem na eeeeeeee. 🙂

Anonymous
Anonymous
11 lat temu

ja grożę wystawieniem na Allegro 😉 Na szczęście 6-miesięczniak jeszcze nie rozumie ;)<br /><br />Mari

Anonymous
Anonymous
11 lat temu

Genialny tekst:-) moja upodobała sobie wczoraj łazienkę,czyli zmieniała mi programy w pralce,wrzucała wszystko do wanny,chciała,żeby jej zrobić makijaż-widziała jak ja się szykuję do pracy, a na koniec położyła się na łazienkowym dywaniku i udawała,że śpi mówiąc-ho psiiii ho psiii…nie mogłam jej wyciągnąć z tej łazienki,bo wrzeszczała na całe gardło.<br />A wieczorem powiedziała pupa i wskazała

lucy
11 lat temu

Zołzina też ma dzień na nie, tyle że on tego jeszcze nie mówi – ona rzuca butelką, odpycha miseczkę, wyrywa łyżkę – nie chce jeść, nie chce pić i nawet się wkurzyć nie mogę, bo jak na chore dziecko się wkurzać..

Anonymous
Anonymous
11 lat temu

Asiu!!! Mimo tego, że minka-podkuwka i oczka smutne – to zdjęcie piękne jest Wnuczka mojego. Gratuluję! Pomyślałam sobie, że może Kosmyk wchodzi w rolę mężczyzny i ma tzw. &quot;dni jaskiniowca&quot;? Przypomniała mi się też tragedia (z wielkim wrzaskiem) jaką przeżywał Ojciec Kosmyka gdy ominęła Go (dla mnie wątpliwa) atrakcja mielenia kawy w młynku elektrycznym. Dzień z głowy mieliśmy!!!! `A

MiFufu
11 lat temu

Kusisz tym pytaniem ale ja się powstrzymam. Nie wyleję swojego żalu, nie będę narzekać. Poskarże się tylko prędziutko, że idą dwójki, trójki i czwórki górne, wszystkie a do tego zaczynają na dole kiełkować. <br /><br />Pozdrowienia dla Was. Uwielbiam wpadać do Ciebie.

Joanna Jaskółka
Reply to  MiFufu
11 lat temu

O jaa… ale pomyśl – wyjdą wszystkie naraz i będzie spokój z zębami. Przynajmniej z zębami…

angelina
11 lat temu

Mam genialny pomysł – trzeba Kosmykowi zrobić następnym razem rakietę! Z pudła kartonowego, albo pudełka na zabawki/pranie. Wsadzić go tam i wozić po domu. KOSMOS GWARANTOWANY! <br />:D

Joanna Jaskółka
Reply to  angelina
11 lat temu

Zrobię!

martas
11 lat temu

Bliźniaki zaczęły się lać. O wszystko i o nic! Pomysły mi się wyczerpują na zapobieganie i reagowanie :/

Joanna Jaskółka
Reply to  martas
11 lat temu

:/ Kosmyk też miał [na razie] krótki okres bicia innych dzieci. Na szczęście dzieci wyjechały.

Mio i Mao
11 lat temu

Nam się trafił pierwszy dzień bez drzemki i o zgrozo córka była w świetnej formie i znakomitym nastroju. Oby to był tylko błąd statystyczny 🙂

Joanna Jaskółka
Reply to  Mio i Mao
11 lat temu

Będzie dobrze 🙂 Jaki pierwszy dzień, taki cały rok 🙂

Poczciwa Gaduła
11 lat temu

Ostatnio nowymi popisami kaskaderskimi mnie zaskoczył. Tak zaplątał nogę w krzesło, że już mało brakowało, a na pogotowie z nogą w krześle byśmy jechali :/

Matka MiM
11 lat temu

Dzisiaj sama miałam ochotę swoją wystrzelić w kosmos. Cały dzień nie spała!Dla mnie to koszmar.

Joanna Jaskółka
Reply to  Matka MiM
11 lat temu

O fak… pamiętasz, jak Ci mówiłam, jaki to był dla mnie szok, gdy Kosmyk zrezygnował z drugiej drzemki? Współczuję…