Listonosz zawsze wchodzi bez pukania. Prawie zawsze, bo dziś coś go tknęło i zadzwonił, dzięki czemu wybudził Kosmyka z popołudniowej drzemki i cały mój plan posprzątania przynajmniej trzech pokoi w trakcie kosmykowego snu został w niwecz obrócony i jeszcze skopany na dokładkę. Spojrzałam tylko ze smutkiem na sprzęt do ścierania kurzu i zaczęłam się zastanawiać, jak ogarnąć z dzieckiem trzy pokoje tak, żeby zdążyć przed przyjazdem gości.
Na szczęście przypomniało mi się, że matka kupiła ostatnio jakieś ściereczki do kurzu w Biedronce. Pamiętałam, że pomyślałam wtedy: znowu jakieś gówno kupiła [bo matka moja lubi wydziwiać].
Jak dobrze wiecie, lubuję się w rzeczach naturalnych. W wolnej chwili robię sobie miód z mleczy albo sok z róży, ot tak dla rozrywki, a łazienkę przeważnie sprzątam roztworem wody i octu. Nie lubię zbędnych gadżetów, ale w sytuacji, kiedy muszę opracować szybko plan ogarnięcia pokoi z dzieckiem przy dupie [Kosmyk wstał, owszem, ale przylepił się do mnie i za nic nie chciał się bawić w pokoju sam – mama i koniec], to te gadżety jawiły mi się nagle jak wybawienie z niebios. Niemalże rozbłyskało słońce nad nimi, a anioły na harfach wygrywały pieśni weselne. Tak się czułam.
Porwałam chusteczki Mr. Magic i z Kosmykiem na biodrze, stękając tylko trochę, przeleciałam szybko trzy pokoiki. Miałam szczęście, że łazienki ogarnęłam wcześniej i zostały mi tylko te kurze i odkurzanie. A że Kosmyk lubi jeździć na odkurzaczu, to jakoś poszło. Na błysk!
Stwierdziłam, że nawet niezłe te ściereczki. Chodzi mi o te brązowe, do mebli. Nie są mocno nasączone i nie zostawiają piany, a przez to śladów. Są miłe w dotyku, łatwo się wyciąga z opakowania [Kosmyk po jakimś czasie chętnie sam je wyjmował i mi podawał], a do tego całkiem wydajne. Na kurze z trzech pokoi zużyłam może 10 sztuk.
Z rozbiegu przetestowałam te niebieskie, do łazienki i od razu mówię – tych nie polecam. Za wilgotne, a ja smug na umywalce nie lubię. Jak na razie w mojej łazience w dalszym ciągu będzie królował ocet. Ale do chusteczek na kurz się przekonałam. Wygodne!
Ostatnio całkiem sporo u mnie biedronkowych produktów, najpierw kredki, teraz ściereczki. Jakie produkty z Biedronki jeszcze polecacie?
Już nie ratuje tyłek.
Nowa wersja ściereczek „eco” to badziew jedna wielka pylica.
Przestrzegam przed kupnem.
dziś o nich pisałam na swoim blogu ( http://blogowszystkimevi.bloog.pl/ ) – zapraszam w wolnej chwili 😉
Dla mnie są idealne między 80 a 90 % 🙂 Ułatwiają życie 😉
Pozdrawiam
Starałam się przejrzeć komentarze, aby się nie powtarzać, ale ponieważ robię to na szybko, by napisać i móc lecieć wyrwać Marcina z objęć Reksia (bo ile można to oglądać?!), to wybacz, jeśli się powtórzę.<br /><br />LASAGNE! Taka wielka biedronkowa! Mm… Uwielbiam 🙂 Te mniejsze to już nie to samo. <br />To jest to: http://www.youtube.com/watch?v=dzNBgw5POcQ<br />Gurgo jest trochę dziwny, ale
My się z T. regularnie zaopatrujemy w Biedzie 🙂 Ser biały chudy, serek wiejski light, Activia naturalna i owocowa, jakieś serki waniliowe, ser żółty Gouda – generalnie nabiał bardzo spoko 😉 Warzywa i owoce też dają radę… Kawa, herbata i ulubione ciastka T. – Kruszynki, jak najbardziej w porządku. Różne pomidory, kukurydze i tuńczyki w puszce – też dobre. Gorzej z mięsem – to kupujemy w
O! Kiedyś próbowałam tych chusteczk do łazienki i tak bardzo się rozczarowałam, że tych do mebli już nie próbowałam – skoro tyle poleceń to muszę wypróbować 😉 <br />I lubię chodzić do biedronki – po deserki dla dziewczyn i jogurty, jogurt grecki mają szałowy, chipsy też lubię. Kiedyś kupowałam pieluchy ale Młodsza dostała na nie uczulenie i chwilowo tylko chusteczki kupuję. A najbardziej lubię
ja kupuje w sumie tylko w biedronie, kocham ten sklep 🙂 gdyby jeszcze ktoś w budynku biedronki ustawił stoisko mięsne to już w ogóle byłabym w raju 🙂 ponieważ w " mojej" biedronie jest obok stoisko kiosku i cukierni to mięsny i byłabym w raju:)
Do biedronki wpadam wtedy gdy coś "rzucą" wolę lidla 🙂
A z octem co dokładnie robisz? I jak z zapachem?<br />
Zapach octu bardzo szybko się ulatnia, to tylko pierwsze przetarcia pachną, potem nic nie czuć. A ja sobie napełniam spryskiwacz pół na pół octem i wodą i spryskuję – lustro, kafelki, szafki i kibel i ścieram to ręcznikiem papierowym. Papierem, którym ścierałam lustro, przecieram umywalkę. Papierem, którym ścierałam kafelki, przecieram kibel. Nawet kuwetę kota przecieram ściereczką nasączoną w
Polecam dodać do tego płyn do higieny intymnej. Zabija zapach octu. Ja taką miksturą swojego czasu czyściłam wykładziny jak miałam szczeniaka i sie bidulek posikał. Działa pierwszorzędnie.<br /><br />P.S. Jak wole wiele produktów z Lidla niż z Biedrony.
Z Biedrony pieluchy używamy. A różne myjące cuda (płyny, chusteczki) wolę z Lidla<br /><br />Mari
Pieluch nie kupuję-Lidka ma na nie uczulenie:-/ za to mleko,chusteczki i jedzenie dla dzieci jak najbardziej. Mąż lubi biedronkową musztardę;-) a poza tym korzystamy z ich promocji tak często jak to możliwe.<br />Anna Pacek
sucha karma dla psów (tudzież dzieci, bo też lubują się w niej), pieluchy, soki pomidorowe, no i dżin Lubuski, w niższej cenie niż w innych sklepach 🙂
no powiedz jeszcze, że te chustaki zmyją odciski łapek z mebli kuchennych to podczas sobotniego sprzątania będę śpiewać Twoje imię ;)<br /><br />ja kupuję w Biedronie wodę Żywiec, bo jest większa niż standardowa, podróbę Domestosa, bo jakoś mniej kosztuje i mniej mnie dusi, pieluchy i ręczniki papierowe w biedroneczki – bo Zołzina łatwiej daje sobie mokre ręce wytrzeć przy nutce "tylko
Kurde nie wiem,czy palce zejdą, ale mogę dać zdjęcie, jak zeszło zaschnięte mleko Kosmyka z szafki [jakoś dopiero dzisiaj zauważyłam, że TAM TEŻ rozlewał mleko] 🙂
Tak! Te brązowe chusteczki do mebli, to jest hit! 🙂 Uwielbiam! <br />Poza tym połowę domu mam z bierdy, bo tak się składa, że mam zaraz za blokiem 😉 więc codziennie chadzam sobie i coś kupuję – a to żarcie, a to kosmetyki, a to jakieś pierdoły z akcji tematycznych. Nawet dwa tostery mam! Jeden taki co tosty wyskakują, a drugi taki opiekacz 🙂
całkiem, calkiem te chusteczki, te do łazienki też, nawet lekki kamień zmyją z armatury :)<br />poza tym w Biedronce mnóstwo jest produktów godnych uwagi – pampersy, chusteczki dzieciowe, kupuję tam mojej Bebilon, bo najtańszy (różnica z innymi supermarketami dochodzi nawet do 10 zł :o), nabiał, mięso, kosmetyki (żele do twarzy i płyn micelarny produkowany przez Tołpę, długo by jeszcze wymieniać
Stałe zakupy to pieluchy Dada, chusteczki Dada lub Fitti i Bebiko 3 w dużyyym opakowaniu 🙂 A tak lubimy ich makarony, pomidory w puszxce, kukurydzę ! Płatki śniadaniowe i gadżety cotygodniowe :)<br />Ostatnio właśnie kredki i farbki do malowania paluszkami.<br />Tu leżaczek, tam grający kitty tu torebka, tu bodziaki… namiot…<br />Generalnie bardzo lubię tam zakupy robić.
Ściereczek też używam. <br />A poza tym to biedronkowe actimelki moja Julka ubustwia innego nie wypije, desery czekoladowe są pycha, makarony, ale nie wszystkie rewelacyjne są w matowych opakowaniach, ryż smaczny, sypki.<br /><br />Do tego wszystko co można spotkać w koszach od rzeczy plastycznych po akcesoria kuchenne, jestem szczęśliwą posiadaczką czajnika, tostera, opiekacza, zestawu noży i
a ja nie kupuję nic w Biedronce….z prozaicznej przyczyny -NIE MOŻNA PŁACIĆ KARTĄ….a ja tylko bezgotówkowa 🙁 i jak mam szukać bankomatu po drugiej stronie miasta to wolę jednak Lidla.
Teraz prawie w każdej Biedronie stoi bankomat:)
Nie we wszystkich, w Biedronce w Nidzie nie ma! Skandal!
W żadnej z 3 w moim mieście nie stoi. Niestety.
W moim mieście te bankomaty w Biedronce to o kant tyłka można potłuc :/ Żaden nie należy do banku, w którym mam konto 🙁 Płacenie prowizji za wyciąganie swojej forsy z bankomatu to rabunek w biały dzień
Ja jestem maniaczką gadzetow z koszy w biedronie ;)<br />A poza tym lody bakaliowe Sonata- to niebo w gębie!
Ja jestem maniaczką gadżetów z koszyków ;)<br />A z jedzenia lody Sonata – bakaliowe to niebo w gębie 🙂
Tych chusteczek do mebli sama używam 🙂 Dzięki nim ścieram kurze raz na trzy dni, bo są nasączone środkiem antystatycznym. Do tego mają ładny i delikatny zapach.Z Biedronki używam jeszcze kostek do spłuczki.Dzięki nim, w toalecie jest zawsze ładny zapach,a woda zabarwiona jest na zielono lub niebiesko 🙂 Zamiast zwykłych kostek do muszli, Biedronka ma w ofercie takie żelowe kwiatki w aplikatorze.
Jezzzuuu, tyle mam rzeczy z Biedronki, że zamiast komentarza musiałabym konkurencyjny post napisać! Ale polecam ręczniki papierowe- bardzo wydajne! Ser żółty Liliput z Biedronki mogłabym jeść jak jabłko. Orzeszki w skorupce paprykowej- pycha! No i nie ma się co oszukiwać, kupuję tam większość produktów spożywczych.
Oh yes! Orzeszki wymiatają! Są potwornie uzależniające – ledwo otworzysz paczkę a kończysz na jej dnie 😉 Bardzo lubię też herbatę Remsey earl grey cytrynową.
Łojaaaaaaaaa w Biedronce mnóstwo. Serki wiejskie (robi Mlekovita), mleko, twaróg, jogurt grecki, sok pomarańczowy (2 l) i jabłkowy (1 l) bo bez cukru i dodatków, pieczywo chrupkie, makarony przyzwoite, kasze, olej… Ja tam kupuję Buddzie Nan 1, bo tańszy niż w innych sklepach, no i Pampersy. Fajny mają papier toaletowy taki w kwiatki, płyn do WC, nie wspominam już o takich pierdołach jak gąbki
Płyn do naczyń- suppper jest! Zgadzam się z Limonką! I Nan też kupuję. Tak samo kaszki, herbatki, pampersy. Biedrona wymiata- nie ma się co oszukiwać!
Oj jest tego trochę … kakao biedronkowe, aktimele biedronkowe, kakaowe herbatniki biedronkowe … A dla mamusi biedronkowy jogurt grecki i biedronkowe musli 🙂
Żarcie jest niczego sobie. Pieluchy i chusteczki to chyba klasyka. I polecam ceny obiadków dziecięcych. Nie polecam kostek do kibla, za szybko się wypłukują i schodzi tego na pęczki przy dwóch osobach dorosłych.