Od lat zmagam się z jedzeniową wybiórczością i taki problem dotyczy też mojego dziecka. Jeszcze pięć lat temu przyznanie się do tego, że nie dam rady zjeść wszystkiego, bo zwyczajnie nie lubię, było dla mnie ogromnym problemem, bo jak to, można czegoś tak bardzo nie lubić aż do odruchów wymiotnych? Syn nauczył mnie asertywności i […]
Kiedy sytuacja w kraju pogarsza się, a z każdej strony jesteśmy zalewani informacjami o rosnącej inflacji, wielu rodziców czuje ciarki na myśl o zbliżających się świętach. Co się stanie, gdy Wigilia nie będzie „na bogato”? A przede wszystkim, jak rozmawiać z dziećmi o prezentach świątecznych, gdy nie stać nas na wszystko, a marzenia są ogromne? […]
Biegł przez las na bosaka. Nie widział swoich stóp uderzających miarowo o ziemię, nie czuł muskających jego skórę traw, których dywan rozdzielał dwa pasma rozjeżdżonej leśnej drogi. Było ciepło, to w końcu początek wakacji. Był w spodenkach i koszulce, przygotowany na wyjście nad rzekę, ale nie zdążył nad tę rzekę iść. Teraz musiał zdążyć, […]
Kiedy to piszę, mam do spakowania dwie paczki ciuchów, które jeszcze dziś pójdą w świat. Planuję kupić sobie i chłopcom nowe kurtki zimowe i nie chcę wydać na nie grosza z pieniędzy odłożonych na życie. Jak to zrobię? Wykorzystując idealnie to, co mam. Od lat udaje mi się fajnie ubrać siebie i dzieci, nie wydając […]
Jednym z największych pragnień albo przynajmniej pomysłów do rozważenia każdego mieszczucha przeprowadzającego się na wieś jest to, żeby mieć kury. Ja co prawda ze wsi wyszłam do miasta, a potem wróciłam, ale moja wieś to było turystyczne zagłębie, które krowę widziało w moim wczesnym dzieciństwie. Potem już tylko kajaki i pokoje do wynajęcia. Zaczynałam od […]
W wakacje często rozwieszałam ubrania na dworze. Kiedy tylko widzieliście je w tle, wysyłaliście mi masę dobrych rad, by zainwestować w suszarkę bębnową. Czytając je, uśmiechałam się pod nosem, bo ja przecież już mam pralko-suszarkę, z której jestem szalenie zadowolona! Na dworze po prostu dosuszam rzeczy znad jeziora lub te, które nie zmieściły się w […]
Ja mam podobnie w odniesieniu do cierpiących, smutnych, chorych, płaczących dzieci. Wszelkie historie umierajacych dzieci automatycznie wywołują doła i łzy. I to chyba te hormony pociążowe, bo wcześniej aż takiego wrażenia na mnie krzywda dzieci nie robiła (jakkolwiek by to okropnie nie zabrzmiało). Ale to pewnie sprytnie Matka Natura wykoncypowała, by nam radar na dzieci, którymi nas obdarzyła
no i ja się pod tym podpisać muszę. dlatego od filmów nader pełnych śmierci uciekam. nie mogę, po prostu nie mogę. gdzieś mi się wtedy zaciera granica między fikcja a rzeczywistością i przenoszę jedno do drugiego. <br />co do melancholii kiedy mi jej za dużo uciekam...albo po prostu rysuje siebie na nowo, bez niej, taki mały wybieg.
Wiesz od kiedy wiedziałam o ciąży też tak zaczęłam reagować! Może nam,matkom polonistkom coś się we wnętrzu przestawia i stąd takie reakcje? Ja też szlocham jak szalona widząc śmierć,a na umieranie dzieci wcale nie patrzę!
Kiedy byłam w ósmym miesiącu ciąży zaczęliśmy z mężem oglądać Sons of Anarchy. W pierwszym odcinku ćpunka rodzi synka, w 31 tygodniu ciąży, zaćpanego, jak ona, z chorym sercem. Myślałam że oszaleję z przerażenia, żalu i złości. Teraz, w szóstym sezonie, jest scena, gdy wiadomo, że za chwlę wybuchnie budynek, chłopiec śpi w pokoju... Nie mogłam oddychać jeszcze dobre piętnascie sekund po
ja tez podpisuję się pod Twoim postem. Mam dokładnie tak samo. Nawet zwykłe wiadomości w TV , w których mówią , że ktoś zabił własne dziecko powoduje u mnie potok łez. Częściej się wzruszam, częściej płaczę. A film "W ciemności" Pani Holland obejrzałam ale bez sceny zabijania dziecka, no nie mogłam. Film był ogólnie bardzo poruszający a tą scenę to mi mąż opowiedział, jak wyszłam na
ja mam tak samo
Mam dokładnie tak samo i również zaczęło się to, gdy byłam w ciąży... Paranoja 😉
Czuję to samo! Mam przyjaciela w wypożyczalni dvd, zawsze mnie ostrzega, którego filmu nie mogę wziąć. Żadnych dramatów, żadnych thrillerów. Gól mi skacze już na smutnawej reklamie a nawet kreskówce!... czy to się mieści w jakiejś normie? bo się zaczynam tym martwić....
ryczałam ostatnio pół wieczoru po po raz setnym 'oglądnięciu' Pearl Harbor !<br />nosz masakra jakaś!<br /><br />kiedyś byłam sentymentalna, ale teraz odkąd jestem mamą!!!!!!<br />jestem tak empatyczna, że załzawione oczy mam kilka razy dziennie !<br />i też potrafię ryczeć na reklamach!!<br /><br />http://islandofflove.blogspot.com/
Ja już nawet reklam w tv nie oglądam...nie daj borze usłysze coś w wiadomościach...wychodze z pokoju...<br />mój poziom empatii ogania tylko czytanie blogów i seriali które zbytnio nie poruszają mych szarych komórek...<br />Oczywiście ten skrajny smutek, przewrażliwienie, niepokój, obawy, nadwyobraźnia uruchomiło mi się wraz z wydaleniem pierwszego łożyska...
Z wydaleniem pierwszego łożyska? To w ciąży jednak zimna krew? 🙂
Po pierwsze" W ciemności" to straszne paskudztwo. Okropny film. Po drugie słyszałam już o tym, że niektórym mamom ciężko ogląda się czy czyta o dzieciach krzywdzonych, chorych, nieszczęśliwych itp. itd. W sumie to mam tak, ale chyba nie aż tak drastycznie. Krzywda dzieci zawsze rusza społeczeństwo, ale matki rusza zawsze inaczej...
Też tak mam.
Mam identycznie. Z tym, że Piotr się na żadną wojnę nie wybiera i jest pierwszym, który w przypadku zagrożenia kupiłby statek i wywiózł nas na bezludną wyspę z daleka od wszelkich zagrożeń. Ale i tak płaczę. Bo czy to Marcin jest jedynym dzieckiem żyjącym na tym świecie?<br /><br />Kiedyś w jakiejś głupiej reklamie mrówki trzymały listek papieru toaletowego, na który miała skoczyć ich koleżanka.
Teraz też płaczę, jak myślę o tej reklamie. Nawet uśmiecham się pod nosem, ale łzy same lecą. To już chyba tak musi być...
Mam tak samo. Niektóre obrazy za długo w głowie zostają...
Na mnie akurat filmy tak nie działają. No chyba, że są na faktach. Za to wiadomości nie oglądam bo zawsze rycze jak bóbr.
Na mnie akurat filmy tak nie działają. No chyba, że są na faktach. Za to wiadomości nie oglądam bo zawsze rycze jak bóbr.
Ja od kiedy zostałam matką, wszystkie drastyczne wydarzenia, czy to w filmach, czy w wiadomościach, bardzo biorę do siebie-bo przecież ten ktoś, kto zginął/został ranny/zrobił coś potwornego to też było czyjeś dziecko (nawet, jeśli poza tym był szeregowym bandziorem z filmów o Jamesie Bondzie...) Na miesiąc przed narodzinami drugiego dziecka pozbyliśmy się telewizora, teraz bardzo rzadko mam czas
mam podobnie... zaczęło się jak urodziłam pierwszą córkę...nie mogę spokojnie oglądać spotów fundacji w których występują chore dzieci...kiedyś to się popłakałam jak oglądałam Martynę Wojciechowską w sierocińcu dla orangutanów,bo one takie do ludzi podobne...
Identycznie, tylko, że u mnei zaczęło się po porodzie, prawie co noc sniło mi się, że mój meżczyzna mnie porzuca i nie mogę go odnaleźć, a o umierajacych dzieciach już nie wspomnę, Najgorzej było po filmie" bejbi blues". Wyłam z godzine i nie mogłam pojąć tego, że ktoś jest tak nie odpowiedzialny.
Podajmy sobie ręce i chodźmy na spacer.
hehe właśnie to sobie wyobraziłam
o rany jakbym o sobie czytała - a na mnie strasznie działają wszelkie wieści o maltretowanych dzieciach, a tych wieści ostatnio z dnia na dzień coraz więcej....a ja przeboleć nie mogę, i nie wiem czy to dziecię tak na mnie wpłynęło i czy to już "ten" wiek:)
Po porodzie chciałam nadrobić filmowe zaległości (dziecko śpioszek 😉 Włączyłam na komputerze filmotekę TVP i wybrałam pierwszy film ze spisu. To był film "6 tygodni" M. Janosa Krawczyka. Sponiewierałam się psychicznie na własne życzenie, a myślałam że to już dno dna. Jednak nie - było coraz gorzej, teraz nawet nie mogę oglądać w TV programów Jaworowicz bo straszliwie płaczę nad każdym
Zawsze miałam źle w głowie, ale chyba faktycznie i u mnie macierzyństwo pogłębiło ten stan :). Dlatego też wiele książek przeczytanych ponownie po ciąży i wiele filmów ponownie obejrzanych po ciąży zmieniło swoje miejsce w moim osobistym rankingu
Ja miałam bardzo podobnie w ciąży i dopóki Oliw mi trochę nie podrósł.<br />Obecnie wracam do normy, ostatnio nawet "Olimp w ogniu obejrzałam" mimo iż ginie tam kobieta i osieroca małego chłopca :)<br />Obstawiam, że Ci przejdzie za rok czy dwa 🙂
Jest dokładnie tak samo. Tylko ja dłużej prowadziłam śledztwo skąd to się wzięło:-) Przed urodzeniem byłam twardzielem, serio.....rzadko co mogło mnie powalić. Żadne romanse, utraty pracy mnie nie dołowały. Mogłam szczęśliwie brnąć przed siebie w kałużach plotek, nieszczęśliwych miłości problemów i nic. Aż tu nagle skończyła się bajka, pierwsza łza popłynęła tuz po tym jak mi podano córkę po
Mnie takie filmy pomagają się oswoić z tematem śmierci, opuszczenia, zdrady... Emocje, które przeżywam, utożsamiając się z bohaterami, sprawiają, że w jakiś sposób przygotowuję się psychicznie na różne złe sytuacje w moim życiu. Kilka razy takie właśnie ciężkie filmy pomogły mi poukładać sobie w głowie różne rzeczy z przeszłości. Fakt, że tego typu dzieła odbieram dziś zupełnie inaczej niż
Ja tak mam dodatkowo w temacie zwierząt... Nie czytam informacji o krzywdzeniu dzieci i zwierząt, nie słucham wiadomości, wychodzę z pokoju, nie daję rady<br />:(<br /><br />Mari
Kiedys uwielbiałam horrory - kiedy zaszłam w ciąże przestałam - nie cierpię się bać - że nie wpsomnę o tym jak łatwo się wzruszam - nie przeszło po pierwszej ciąży a ni po drugiej - tak mi juz zostało. Najgorsze są jednak zdjęcia chorych dzieci rozsyłane po portalach społecznościowych....
Jako nieliczny facet się wypowiem 🙂 Nie jestem w stanie oglądać obrazów cierpiących dzieci. Może to przez to, że dużo doświadczyłem cierpienia własnej trójki dzieci. Parę dni w szpitalu z córą nauczyło mnie dużo prawdziwego współczucia, ale i stałem się bezbronny wobec tych obrazów. Najbardziej uświadomiłem to sobie po wiadomościach z Syrii, gdy zobaczyłem zagazowane dzieci. Po prostu pas.
Dzisiaj we Włoszech, ojciec stłukł 3-mies. DZIECKO, powtarzam 3 miesięczne, czym zawiniło???? Poprostu, brak mi słów.....ASIA
Też kiedyś o tym u siebie napisałam, po tym jak obejrzałam fragment "Titanica" (tak, tego"Titanica, romansidła z Leonardo di Caprio) i wpadłam w histerię widząc kilkusekundową scenę jak na tonącym statku matka usypia swoje dzieci opowiadając im bajkę w kajucie - nawet teraz jak sobie to przypominam... eee, szkoda gadać. Jestem pewna, że musieli dodać tę scenę w ciągu ostatnich 2
I nie dochodzi, że to aktorzy byli, nie? Nie pamiętam tej sceny, ale Titanica już na pewno nie obejrzę.
Mam to samo - dzieci i zwierzęta; nie oglądam, staram się nie czytać;
Tooooo samo, kropeczunia w kropeczunię, choć ja mam tak, że mogą na moich oczach wypruwać człowiekowi flaki. Oglądam sobie z zainteresowaniem, jedząc jabłko, czy co tam mi wpadnie pod rękę. No flaki rzecz ludzka, om nom nom. Ale gdy na przykład wczoraj w najnowszym odcinku "Supernatural" diabeł Abaddon zapytał jednego z bohaterów, czy ten czuł na policzku krew noworodka, aż mi się
Muszę pzyznać, że rzeczywiście coś w tym jest. Potrafię się popłakać iemal w każdej sytuacji-zawsze znajdzie się jakiś ckliwy akcent. 😛
Czyli nie jestem sama....
Jak to dobrze dowiedzieć się, że nie jest się jedyną osobą rozchwianą emocjonalnie.
No to możemy chyba klub założyć,mąż ma drugi telewizor,bo gust taki że jak bym z nim oglądała,to bym z doła nie wyszła,on twierdzi że to historia,a ja się boję że moje dzieci też to spotka i drzwi zamykam żeby nawet nie słyszeć tych filmów.
Ja nawet nie będąc w ciąży byłam niesamowicie empatyczna, jak czytałam książkę "Spóźnieni kochankowie" to łzy mi same ciekły po twarzy. Ale za to w ciąży to wszystko mnie wzruszało, nawet ten program o metamorfozie domów w USA, sam fakt, że teraz mają tak pięknie... Ech...
Nienawidzę śmierci dzieci w filmach.