Tym, co nie śledzą mnie na profilu prywatnym [KLIK], a wiem, że sporo jest takich co nie darzą sympatią książki twarzy, ten tekst jest obcy, ale że cieszył się ogromną popularnością, chciałabym, żeby został w archiwum bloga. Tu szybciej go znajdę, niż w tysiącu postów na fejsie.
Kosmyk wziął komórkę, żeby pograć w "agriments"*. Myślę sobie, niech bierze, ja w tym czasie poczytam.
Więc czytam. Czytam. Czytam. A potem słyszę:
- Nie mam ogonka, mam tylko dupę, wiesz? Nieee... mama pi**. Pi! Tak pije pewnie. Dużo. Wódy***. Łajza**** jest. Moja przyjaciółka. Tylko ją mam. Mamy nie ma! Uciekła do lasu. Kupić żelki. O, siku zrobiłem. Nie wiem. Tata? Tata z pindolem***** lata! O tu, przed domem. Z dziadkiem. Babciu babciu dziura w kapciu! Hi hi hi. Nie. Ja muszę iść. Kupę. Za kanapę. Papa.
Nie. To. Nie. Był. Monolog.
On rozmawiał z dziennikarką, której kiedyś powiedziałam "dzwoń bez umawiania, ja zawsze odbieram telefony".