Ostatnio zastanawiałam się, co zrobić w ogrodzie. Czytelniczka podesłała mi po tym wpisie masę materiałów o ogrodzie i mimo że dalej nie wiem, jak ma się zacząć tamta rabata [kamienie? paliki?], ruszam dalej i zaczynam planować rzecz niezbędna - nasz przydomowy plac zabaw!
Przydomowy plac zabaw to jedna z tych rzeczy, której wiem, że w tym roku nie skończę. Marzy mi się plac zabaw z prawdziwego zdarzenia - z huśtawkami, zjeżdżalnią, piaskownicą i trampoliną. Trochę głupio dla jednego dziecka zabierać trampolinę z pensjonatu dziadków, gdzie w wakacje będzie pewnie multum dzieci, a ta na razie nie zmieściła się w budżet planie, z którego został jedynie plan [bez budżetu :D], więc już teraz wiem, że część prac zostawię sobie na przyszły rok, ale... wiele rzeczy możemy zrobić sami albo kupić za niewielkie pieniądze, także czas zagospodarowania tego kąta w ogrodzie już się zaczął!
A sam kąt - widoczny z każdego miejsca przed frontem domu - jest fajnie ocieniony i przede wszystkim jest na uboczu, co jest szalenie istotne, biorąc pod uwagę planowanie dalszych remontów, budowę wędzarni, garażu, składziku i domku ogrodnika.
Przeszukałam całego Pinteresta [linki do zdjęć na mojej tablicy, tutaj] i znalazłam całą masę inspiracji - aż się chce działać! Pomyślałam, że podzielę się z wami kilkoma najlepszymi pomysłami, bo może też planujecie jakiś kącik w ogrodzie dla dzieci? Teraz jest najlepszy moment na przygotowanie! Moim faworytem są kolorowe opony [dostaliśmy w spadku kilka i wreszcie wiem, jak mogę je wykorzystać - inaczej niż doniczkę :D], kamykowe kółko i krzyżyk i piaskownica ze starej łódki.
Prace na podwórku pochłaniają mnie bez reszty. Może po zdjęciu na instagramie tego nie widać, ale brzuch mam już spory - na tyle, że coraz bardziej zaczyna mi dokuczać ból pleców i ruszam się jak mucha w smole. W efekcie sadzenie kwiatów do rozsadników czy robienie inspektu [już prawie gotowy, chyba zrobię filmik!] przeciąga się jak guma w majtach. Na szczęście, zawsze mogę wykorzystać trzylatka. I chociaż nie zawsze podlewa to, co bym chciała i sadzi pieprz zamiast nasion, to jak mu dam jakieś zajęcie, przynajmniej nie prosi "Mamo, weź na rączki! I mogę spokojnie planować przydomowy plac zabaw. Planować, bo Chłopa mam nie od parady 😀
PS Jeśli macie jakieś adresy sklepów z artykułami do ogrodu lub do przydomowego placu zabaw - nie krępujcie się, podsyłajcie w komentarzach. Niedługo dostanę zwrot podatku, więc mogę szaleć 😀 [w sumie powinnam za zwrot kupić łóżeczko dla Drugiego Dziecka, ale najwyżej będzie spało na podłodze :D].