Szczypior na parapecie

 

Kiedy myślę „wiosna”, do głowy pierwszy przychodzi mi twarożek ze szczypiorem. No może jeszcze rzodkiewka, ale to już po szczypiorku. Szczypior akurat nie jest w sklepach towarem deficytowym [spróbujcie kupić dobrą oliwę z oliwek, dobrą, a nie „jakąś tam”], ale jednak fajnie, kiedy po pęczek świeżego nie trzeba pędzić do sklepu i na dodatek szybko pożerać, bo zwiędnie. Dlatego też podkradłam mojej mamie sposób na to, jak wyhodować szczypior na parapecie. A jeśli już podkradłam, to się nim podzielę.

 

Dziwnym trafem przeprowadzka wyszła nam nader sprawnie i chociaż po remoncie na podwórku jest sajgon z cyklonem, to i w tym znajduję plusy, bo uratowało się mnóstwo rzeczy rodziców, które pewnikiem po sprzątnięciu już nigdy by w moje oczy nie trafiły. A trafił się garnek w serduszka. Emaliowany i już obtłuczony, więc i tak pożytku z niego by nie było, ale ja od razu zauważyłam w nim potencjał.  Tym bardziej, że w korytarzu czekała kiełkująca już cebula…

 

Szczypior to co innego niż szczypiorek – szczypiorek to bylina i z cebulą ma niewiele wspólnego. Szczypior zaś to to, co wyrasta z głowy cebuli. Mało kto widzi między nimi różnicę, a jednak taka istnieje.  Swój własny szczypior można wyhodować trzema sposobami: wsadzić cebulę w ziemię i czekać aż wykiełkuje, wsadzić w gazę nasączoną wodą lub kiełkującą cebulę zwyczajnie wsadzić do wody. Ponieważ Chłop kupił mi ziemię do palm [wpis tutaj], cierpię na brak niezmrożonej ziemi i postawiłam na wodę 🙂

 

 

Rondel [właśnie, to rondel, nie garnek] był dość głęboki, więc do wypełnienia dna, żeby cebulka ładnie mi wystawała, posłużyłam się walającymi się wkoło domu kamykami i resztkami dachówek.

 

DSC_0821

 

DSC_0826

 

DSC_0828

 

DSC_0815

 

Na parapecie prezentuje się całkiem ładnie. Muszę tylko pamiętać, żeby dolewać wody, którą namiętnie wypija Łajza.

 

DSC_0864

 

 

I gotowe!

 

DSC_0854

 

 

A teraz powiedzcie mi, jak rozróżniacie szczypior od szczypiorku? I kiedy zaczniecie hodować własny szczypior na parapecie? 🙂

 

 

 

Joanna Jaskółka

Joanna Jaskółka – w Sieci znana jako MatkaTylkoJedna – od dziesięciu lat przybliża życie na wsi i pisze o neuroróżnorodnym rodzicielstwie w duchu bliskości. Autorka książki „Bliżej”.

Wspieraj na Partronite.pl

Możesz wesprzeć moją pracę, dołączając do moich patronek.

Spodobał Ci się mój artykuł?

Możesz wesprzeć moją pracę
i postawić mi wirtualną kawę.

Może Cię też zainteresować...

ADHD U DOROSŁYCH

ADHD u dorosłych – leki jak cukierki i z tego się wyrasta, czyli wszystkie bzdury, jakie słyszałaś

wyjazd samochodem do rumunii

3500 kilometrów, czyli wyjazd samochodem do Rumunii z dziećmi i psem

wyjazd samochodem do rumunii

Czy czas się pożegnać i czy to będzie ostatni wpis na blogu?

0 0 votes
Ocena artykułu
15 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ola Kępka
Ola Kępka
9 lat temu

Ooo! Super pomysł! Ja wsadziłam małe cebulki do pudełek po serkach ale kiepsko to wygląda, no nie dorasta rondelkowi do pięt! Albo przesadzę je do kamionkowego naczynia albo….skradnęTwój pomysł! Dzięki za inspirację 😀 pzdr

Maggie S-B
Maggie S-B
9 lat temu

Miałam taki garnek w domu rodzinnym, pamiętam,że mama gotowała w nim mleko 🙂 Ciekawe, czy jeszcze gdzieś go ma.

Sosnowa 11
9 lat temu

A jeśli szczypior jest jeszcze o taki malutki? – Szach mat, językoznawcy 😀

Ja zawsze hodowałam w słoiku, tak, że dupkę cebula miała nad wodą, a do wody wypuszczała korzonki. W tym roku szukałam jakichś ładnych wazoników o odpowiednim kształcie i znalazłam. Na wiosnę. Przeznaczone do hodowania hiacyntów. W komplecie z hiacyntami. No i hiacynty stoją w fikuśnych wazonikach a cebula nadal w słoiku…

Sosnowa 11
Reply to  Sosnowa 11
9 lat temu

A jeszcze mi się przypomniał kolega z egzotycznego kraju, któremu cebula puściła szczypior, choć nie planował. „Miała być do obiadu, ale się zepsuła, wyrosła z niej taka… eee… roślina”. Bardzo był zdziwiony, jak mu powiedzieliśmy, że „roślina” jest jadalna.

Joanna Jaskółka
Reply to  Sosnowa 11
9 lat temu

Smichy chichy, ja tam w mowie to używam i szczypiorku, i szczypioru jako określenie jednego, a różnic jestem świadoma w piśmie i w głowie 🙂

Anna Malec Pacek
Anna Malec Pacek
9 lat temu

Śliczny rondelek

stykowka
stykowka
9 lat temu

Ja już mam jakiś czas 🙂

Maria
9 lat temu

Masz drugi taki garnek? Też chcę takie cudo u siebie! 😀

Joanna Jaskółka
Reply to  Maria
9 lat temu

Idę zaraz poszperać 😀

Maria
Reply to  Joanna Jaskółka
9 lat temu

Czekam! Możesz mi nawet garnek wraz ze szczypiorem podesłać! 😀

Gabriela Repetowska
Gabriela Repetowska
9 lat temu

u mnie już dwa tygodnie stoi 😉

Krystyna Bieniawska-Dąbek
Krystyna Bieniawska-Dąbek
9 lat temu

Może dziwna jestem;) ale mnie bardziej niż szczypior, interesuje kolorowa, mozaikowa podkładka. Ładna! Czy to Asiu dzieło Danuty czy Twoje? Pozdrawiam! KBD

Joanna Jaskółka
Reply to  Krystyna Bieniawska-Dąbek
9 lat temu

Moja siostra coś takiego robiła na jakichś warsztatach na wymianie w Niemczech 🙂

Natalia Jarocka
9 lat temu

Smakuje Ci taki szczypior „z wody”?

Nie wiem, może jestem dziwna, bo mi nie. Uwielbiam za to taki z ziemi (z cebuli oczywiście) ale na niego muszę trochę poczekać.

Niby taki sam, jednak dla mnie jest różnica w smaku.

Joanna Jaskółka
Reply to  Natalia Jarocka
9 lat temu

A wiesz, że nawet nie mam jak sprawdzić? 😀 Dopiero 16 będę w mieście i kupię sobie ziemię, żeby spróbować i drugi sposób, bo na razie Chłopu nie ufam i nie zlecam mu kupowania ziemi 🙂