Czasem w nocy pojawiają się strachy. Psocą we śnie, wybudzają, nie pozwalają spokojnie odpocząć. Owieczka okazuje się w takich momentach bezsilna, smoczek nic nie zdziała, a i mama nie do końca jest w stanie pojąć, jaki to potworek zagościł na chwilę w główce małego dziecka…
Ale nocne potwory, od których serce łomocze jak kościelna dzwonnica, to nic w porównaniu z koszmarami dnia codziennego. Taki rowerek, który wywołuje spazmatyczny szloch i niewiarygodny strach przed „sam nie wiem, czym” [KLIK]. Taka bujawka, zakupiona w Ikei podczas jednego z wyjazdów…
Rozkładaliśmy ją, gotowi na świetną zabawę, licząc, że zajmie na chwilę Kosmyka i pozwoli nam w spokoju wypić popołudniową kawę. Ale strach wyskoczył nagle i niespodziewanie, a Kosmyk zerkał na bujawkę jak pies na jeżozwierza. A kiedy moje dziecko zerka w ten sposób, już wiem, że za chwilę zajmie się czymkolwiek innym, lecz nie tym, co my mu sugerujemy. Nawet rowerek wrócił na chwilę do łask…
Ale nie ze mną te numery… Gadane mam, autorytet ojca po mojej stronie i wreszcie udało nam się wsadzić Kosmę do bujawki, z nieśmiertelnym „będzie pan zadowolony!”.
I oczywiście – był 🙂
Nawet bardzo!
– Kosmyku, podoba ci się bujawka?
– Tak, mamo!
– A wcześniej nie chciałeś do niej wejść, widziałam, że się bałeś…
– Tak, mamo!
– A wiesz, dlaczego się bałeś?
– Bo to był mój taki straszny kłopot, mamo!
No nic. Straszny kłopot odżegnany, zabawę mieliśmy przednią. A teraz, kiedy Kosmyk już sobie grzecznie lula, tym razem ja pójdę na bujawkę posłuchać śpiewu żab i nawoływań nocnego ptactwa. A co! Odrobina relaksu nawet blogerce się czasem należy!
Ten bujak to u nas kolejny must have! Niedługo mi miejsca na balkonie i w mieszkaniu zbraknie:)
A moja córka nie przepada za tym bujakiem. Może za bardzo się w niego zapada.
No tak, takie straszne kłopoty są po prostu najstraszniejsze ;)<br />na nocne strachy polecam moje podusie STRACIUCHY odganiające złe sny 🙂
to "mamo" na końcu zdania zdradza poddawanie dziecka żołnierskiej musztrze :)<br />"jes, ser"
Cudny Kosmyczek:-* a bujawka wspaniała…aż szkoda,że nie mamy gdzie takiej zawiesić:-( a jak się Tobie Matko bujało ? 🙂
Najważniejsze, że po kłopocie 🙂
Straszny kłopot 🙂 a bujawka super!
Na drugim zdjęciu wygląda jak Krasnalek z drużyny Niebieskich z filmu "Gnomeo i Julia". Zresztą polecam ten film na rodzinne oglądanie. Wyobraź sobie, że tylko ja -matka- na początku filmu się wystraszyłam, a dzieci zdziwione, a chłop stwierdził, że nawet na bajki nie może mnie zabrać:-P
A jakie ciężary jest w stanie przyjąć ta bujawka? Mnie zawsze strach oblatywał, że nie podoła dorosłemu…
Kurde, nie wiem, ale chłop olał tę linkę, co dostaliśmy z Ikei i przymocował bujawę na naszą porządną cumę – ja spokojnie się mogę bujać, chłop też chwilę sobie tam posiedział 🙂
Do 100kg z tego co pamiętam 🙂
a haki? jakieś specjalne, "dostne" w zestawie? bo nam się kiedyś urwały takie do huśtawki, ale one były dokupywane gdzieś tam. taka bujawka to kusi niesamowicie 🙂
Tak – w zestawie były haki i nawet takie specjalne plastikowe coś ułatwiające zrobienie węzła. Z pierwszego nie skorzystaliśmy, bo mamy swoje, z drugiego też nie, bośmy żeglarze 🙂
dzieciaki są bezbłędne, a bujawka super sprawa