Och, ach, króliki, święconki, śmigus-dyngus i wszystkie te radosne tradycje, jakie czekają nas w święta wielkanocne. Kto się nie może doczekać? A komu cierpnie skóra na samą myśl spotkań rodzinnych i niezmiennie wkurzających tekstów, jakie padają w stronę nas – matek i niszczą cudowną świąteczną atmosferę? Dzięki moim czytelniczkom na grupie Wiejskie Matki, stworzyłam listę never ending the same question, które od lat powtarzane są przez babcie, siostry, kuzynki, bliższe lub dalsze rodzeństwo oraz teściowe. Jak sobie z nimi radzić, żeby nie wyjść ze świątecznego spotkania czerwona ze złości? Napiszę na końcu, najpierw zerknij…
1. To ty jeszcze karmisz? Przecież teraz to masz samą wodę…
Jeśli faktycznie jeszcze karmisz, odpowiedź jest jedna – a co, mam dziecku wody żałować? A jeśli już nie karmisz, to tym bardziej nie musisz zwracać na takie teksty uwagi 🙂
2. Hahaha…. Ale poważnie. Jeszcze karmisz?
Nie. To moje cycki karmią. Nie umiem nad nimi zapanować.
3. Za bardzo się nad dziećmi użalasz. Wejdą ci niedługo na głowę.
Aaaa, spoko, już kilka razy weszły, ale nie było im wygodnie.
4. Powinnaś nauczyć dzieci się dzielić! Twoje dziecko nie chce się podzielić czekoladą!
A ty podzielisz się ze mną swoją wypłatą? Trzeba się dzielić, to się dziel, podam ci numer konta, bo bardzo bym chciała nową sukienkę. Bo o tym, że dziecko nie musi się dzielić chyba nie słyszałaś, ale spoko, ty możesz, skoro uważasz, że trzeba. Dawaj mi swój hajs.
5. Patrz, co te twoje dzieci wyrabiają! Nie umiesz nad nimi zapanować?
A ty umiesz? Czy po prostu zapchasz je czekoladą, żeby z zatwardzenia na kiblu cały dzień siedziały?
6. Ale córka Hani to jednak lepiej je niż twoja. Zobacz, wszystko zjadła, a twoja ledwo to dziubnęła.
No, widzę. Widzę też, że mój koszyczek był ładniejszy niż Hani. Może dlatego, że moja córka nie wyżarła wszystkiego tuż przed święceniem.
7. Czekoladki dziecku nie pozwalasz dać? Co z ciebie za matka?
Bardzo dobra! Najlepsza! I oszczędzająca na dentyście!
8. Tak, wiem, ma dopiero sześć miesięcy, ale daj mu białej kiełbasy albo żurku, bo patrzy. On tak patrzy! Widzisz? Na pewno chce żurku!
A jakby patrzył na domestos, to też byś mu dała, bo patrzy?
9. Moje dzieci to mnie słuchały, nie rządziły mną!
No. I właśnie widzę, co z nich wyrosło.
10. Moje dzieci na pewno nie będą się tak zachowywać!
Taaaak, a my nigdy nie będziemy jeździć w środku mechanicznego konia… oh wait… sorry. Pomyliłam epoki.
11. Nie przytulaj tyle, bo rozpieścisz!
Nie mów do mnie, bo jeszcze odniesiesz wrażenie, że cię słucham.
12. A kiedy drugie dziecko?
Jak pojedziemy do Radomia.
13. A kiedy pojedziecie do Radomia?
Jak dojedziemy do Tczewa.
14. Czemu męża nie karmisz? Taki chudy?
O matko, byłam przekonana, że sam umie jeść! Tyle lat w niewiedzy!
15. A za moich czasów, to było zupełnie inaczej.
Mówisz o statystykach śmiertelności? Faktycznie, były o wiele wyższe. I seryjnych morderców było w pytę, teraz to marne popłuczyny.
16. Kiedy wreszcie odstawisz go od cyca?
[odstawiasz dziecko i mówisz zdesperowanym głosem:] Uzależniłam się, więc albo on, albo TYYY.
17. Czemu on ciągle chodzi w pieluszce?
Żeby ci dywanu nie obsikał.
18. Czemu twoje dziecko nic nie je?
Może by i zjadło, jakbyś nie zapchała mu tyłka czekoladą.
19. Może nakarmisz swoje dziecko, bo samo to nie chce jeść…
O matko! Męża mam karmić i jeszcze dziecko? A sama kiedy zjem?
20. A czemu tak mało jesz?
NO PRZECIEŻ MUSZĘ MĘŻA I DZIECKO KARMIĆ!! LUDZIE!
21. A Kasi dzieci siedzą spokojnie, tylko twoje wariują!
Przepraszam, podejdę na chwilę do Kasi, bo chcę poznać numer jej dilera.
22. Może zrobicie sobie chłopca do pary?
Owszem. [seksowny szept] Ale tylko z tobą w trójkącie.
23. Powiedz swojemu dziecku, żeby było grzeczne.
Ciężko będzie. On jest jak kameleon. Dostosowuje się do otoczenia.
Pewnie, jeśli czytałaś odpowiedzi, nie jeden i nie dwa razy otworzyłaś oczy ze zdumienia. Czy kiedykolwiek udało mi się w taki sposób komuś odgryźć? Oj, kilka razy, ale bardziej w humorystyczny sposób i przy ogólnej radości. Część odpowiedzi jest inspiracją z rozterek moich Wiejskich Matek [dziękuję wam dziewczyny ♥].
A czemu poszło gładko? Bo zastosowałam metodę, dzięki której udaje mi się zachować jako taki dystans do takich i innych komentarzy i się nimi nie przejmować. Metoda jest prosta i będzie ci potrzebne lustro i kartka papieru [albo dobra pamięć]. Wypisujesz wszystkie głupie komentarze, jakie kiedykolwiek usłyszałaś od rodziny, rodzinę wyobrażasz sobie w lusterku i po kolei odpowiadasz im w najbardziej brutalny sposób, jaki sobie wymyślisz. Użyj wyobraźni, daj jej się ponieść. Opowiedz, wszystko, co cię boli, wytłumacz tym ludziom w lustrze, jacy są beznadziejni, głupi, jacy nietaktowni i złośliwi. Wykrzycz im wszystko, co tylko masz ochotę [jak przy okazji umyjesz umywalkę czy kafelki to będzie to wartość dodana], przeżyj sobie tę złość, uświadom sobie, co ci przeszkadza, powiedz wszystko, co zawsze chciałaś powiedzieć… a jak już spotkasz się z rodziną i nadejdzie ten moment głupiego komentarza, to… To nic. Bo w sumie wszystko, co mogłaś powiedzieć najgorszego, już powiedziałaś, więc co się będziesz powtarzać? Nie ma najmniejszego sensu.
Tak, te komentarze często ranią, często wynikają z bezmyślności albo… nieumiejącej się inaczej wyrazić miłości. I w sumie ani ci ludzie się nie zmienią, ani ty nie będziesz się zmieniać pod nich. Po co więc się szarpać? Powiedz im wszystko, co leży ci na wątrobie na osobności, do lusterka, i totalnie się nie przejmuj tym, co ich języki plotą. Oni plotą, a ty żyj swoim życiem i na nim się skupiaj. Nie musisz tego słuchać codziennie.
PS. A jeśli musisz? To kup sobie większe lustro i trochę ciszej do niego gadaj. Albo napisz do mnie. Moja skrzynka przyjmuje wszystko. Choć nie na wszystkie wiadomości odpisuję, to wszystkie czytam i na każdą chciałabym odpisać przynajmniej dwa słowa, ale nie zawsze daję radę 🙁
PS 2. Tekst o Radomiu – autentyk członkini mojej grupy 🙂
Natomiast jeśli interesują cię wpisy ode mnie, zainstaluj sobie, proszę, aplikację na telefon, gdzie będziesz mogła w każdej chwili spojrzeć, czy nie pojawiają się jakieś nowe wpisy: Tu wersja na Android, a tu na IOS. Możesz też udostępnić wpis i skomentować go na facebooku [jeśli chcesz widzieć, co tam piszę], zawsze też jestem na instagramie, więc tam możesz zerkać, co gadam na żywo ? dziękuję! A dla wiejskich [choć nie tylko] matek została też stworzona grupa, na którą serdecznie cię zapraszam [tutaj].
Na 12 odpowiadam, że jeszcze nie byłam w Tokio 😀
A ja na emigracji trochę tęsknię za „głupimi tekstami”. Przez telefon to jednak nie to samo 😁
11! Gdybym Cię nie znała wcześniej to za 11 bym Cię pokochała. No,ale ujęłaś me serce wiele lat temu i teraz pozostaje tylko umacniać tę miłość…idzie Ci świetnie 😜
Uwielbiam tekst o parce. Mam syna i właśnie spodzewam się kolejnego dziecka. Duzo się nasluchałam, że byloby fajnie, jakby to byla dziewczynka „do pary”. W końcu nie wytrzymałam i odpaliłam koleżance: „wiesz, tez tak myślałam, ale okazało się, ze rozmnażanie ich jest nielegalne!”.
Bezcenne.
Kiedyś słyszałam, jak matka dwóch córek powiedziała, że miała kiedyś parkę szczurów i to się źle skończyło 😀
O kurczę, dobrze że przypominasz, czas przygotować się psychicznie. A i tak mam dopiero wersję demo, bo na obecnym etapie pytanie jest tylko jedno, kiedy dziecko, no kiedy, kiedy, kiedy, aż się chce złapać chłopa i wyjść mówiąc „idziemy robić”. Zawsze jak ktoś pyta kiedy się wreszcie (on! nie my!) doczeka naszego dziecka, to proszę o datki na większe mieszkanie, ale kurczę jeszcze nikt się nie dał na to złapać )