To już przestało być zabawne. Minus dwadzieścia na liczniku i nie chce zwolnić od kilku dni. Kosmyk już przemroził sobie policzki, ja nawet w domu czuję niebezpieczne mrowienie w palcach, a kuweta moich dwóch kotów stała się kibelkiem również kocurów rodziców. Bo jest tak zimno, że nawet kotom trudno wywalić dupsko na mróz.
Plusem tych wszystkich przymrozków jest to, że opady delikatnego śniegu skumulowały się mniej więcej między godziną drugą a trzecią w nocy, więc przynajmniej drogi są przejezdne i nie jesteśmy zasypani jak babcine norki w szafie.
Mimo to i tak ostatni raz w mieście byłam dokładnie tydzień temu [WTEDY!] i gdyby nie weekendowa wizyta naszych przyjaciół oraz kilka zaległych spraw, które mieliśmy okazję dociągnąć do końca, pewnie wyrywałabym sobie z nudów włosy z nosa.
Przed tą czynnością, szczęśliwie, uchroniły mnie następujące atrakcje:
– kilka nocnych pobudek Kosmyka, które trwały mniej więcej od czwartej rano do szóstej, siódmej. Potem zasypialiśmy razem na kilka godzin i budziliśmy się przedpołudniem, dzięki czemu krótki i tak dzień schodził nam w miarę szybko.
– zainstalowanie odkurzacza domowego, dzięki czemu zyskałam temat na ciekawy wpis i odkurzyłam z radości połowę chałupy na glanc.
– spodziewając się mrozów, profilaktycznie zostawiłam sobie trzy bieliźniarki brudnych ciuchów – uwielbiam robić pranie i rozwieszać je w samotności, więc miałam miłą rozrywkę i wymówkę, żeby pobyć chwilę z własnymi myślami.
– spontaniczna kłótnia z chłopem, która zmotywowała mnie, żeby zaprotestować i całą sobotę spędzić w łóżku. Nadrobiłam kilka zaległych lektur [nie musiałam się martwić, jak przeczytać książkę przy dziecku!] i przez cały dzień nie napisałam praktycznie ani jednego zdania [ulga?].
– zmobilizowanie siostry do przewietrzenia szafy i wybrania ubrań, które mogłybyśmy sprzedać za kilka groszy na aukcji. Dziś lub jutro będę dodawać, więc jeśli nosicie rozmiar 36/38 możecie śledzić TUTAJ.
– samotny spacer z aparatem w ręku, czego efekty są takie, jak poniżej:
Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego nazywamy to miejsce kinem, zajrzycie TU. |
Jeśli chcecie wiedzieć, jak fajnie się żeglowało po tych jeziorach, zajrzycie TU. |
Jeśli nie pamiętacie, jak fajnie tu było latem, zajrzyjcie TU. |
A wy co robicie, gdy jesteście uwięzieni w domu?
Biegówki trzeba kupić to od razu ciepło by się zrobiło, a dwulatek też juz pewnie dałby radę 🙂 a biegówki na Mazurach to coś rewelacyjnego – pozdrawiam z szarej Warszawy, mimo wszystko jednak widoków nie zazdroszczę, gdyż wielki kawałek mojego serca jest również w środku Puszczy Piskiej, po drugiej stronie jeziora Nidzkiego, w maleńkich Uścianach, gdzie stoi sobie maleńki domek, mój i całej
Ale widoooki!! widokówki możesz robić i jakoś rozprowadzać :D<br />Ale ja ciepłolubna więc nie wyściubiłabym nosa ani na chwilę na ten mróz!! brr <br />A i mam coś czego napewno będziesz mi zazdrościła w te mroziska i i to jest coś co kolekcjonujesz;P zaciekawiona?? zajrzyj do nas:) linka nie daje bo znów komentarz w spamie wyląduje!!! ooo!! pozdrowionka
Uwielbiam te przesycone niebieską barwą fotografie śniegu! Biel aż w oczy szczypie!<br />Jak ja siedziałam zaśnieżona w domu, to spędzałam czas na wyglądaniu przez okno i obserwowaniu kolejnych zasypywanych na środku jezdni samochodów i bezskutecznie odkopujących ich kierowców. Fajnie było tez patrzeć na grupę trzydziestolatków budujących dwumetrowy mur z "cegieł: śniegowych :-)<br />A tak
Jak pięknie zimą! <br />Kurna, gdy mróz, w Gda na ulicach to jak po wybuchu bomby, ani pół człowieka 😀
pięknie aż chce się być no nam się udało z jednym dzieckiem tym młodszym być na przedstawieniu ;d fajnie poczytać no ja też mam chwile i chyba mi się dzisiaj uda zająć lekturką nie tylko blogową
Ja zwykle kwitnę na Fejsie 😛 Ostatnio też na blogu 😉
Ładnie to mało powiedziane!Pięknie tam masz!A ja jak jest zimno to czytam!Zawsze!Nawet z Lidką mi się udaje;)buziaczki
Odkładając temat zimna na bok: jak tam u Ciebie łaaaadnie!
Opchnęłam dzieci na weekend do dziadków, zdałam test poziomujący na kurs językowy, w przyszłym tygodniu zaczynam kurs, wieczorem poszłam do najbliższej pizzerii objeść to z mężem, potem na grzańca, potem zawinęliśmy się w kołdrę i obejrzeliśmy głupkowatą komedię Don Jon, a następnego dnia wprosiliśmy się na obiad do Teściów, ja jeszcze spyliłam na kawę z bitą śmietaną alone, powrót do domu i do
Posiadówki przy koszu z zabawkami to jest to! 🙂
A to zależy czy z dzieciem czy bez dziecia 😉 <br />Z dzieciem to wywalamy wszystkie jej książeczki, ja dorzucam swoje gazety i dziecię "Czita" a ja mam chwilę spokoju. Ewentualniue rzucam jej wszelkie długopisy, ołówki i mazaki (najlepiej niepiszące) dziecię rozkręca czyli "pracuje" a ja mogę przy kompie chwilę posiedzieć.<br />Gdy sama tro zdecydowanie nadrabiam zaległości
Przy tak pięknych widokach nawet zima nie wydaje się straszna.
Zdjęcia świetne.Pranie jako rozrywka 😀 nie u mnie 🙂 A jak Ty wysyłasz te paczki jak nosa nie możesz wyściubić na zewnątrz?
A od czego mam chłopa? 😀 On mi kupuje koperty, ja pakuję, on wysyła 🙂
hehe to tak jak u mnie 🙂
Moj 'chlop' uwielbia pranie i prasowanie :)<br /><br />Nie pomne, kiedy ostatni raz bylam uwieziona w domu… A nie, przepraszam, jakis rok temu bylam spektakularnie przeziebiona (gruzliczy kaszel, smarkanie, omdlenia itp.). Przez pol dnia czytalam ksiazke w lozku, a potem z nudow wysprzatalam mieszkanie. <br /><br />