Zazwyczaj większą część dnia [chorzy czy zdrowi] spędzamy na dworze, więc kiedy zorientowałam się, że niedługo będziemy zmuszeni do zamknięcia w domu na prawie cały dzień, byłam, delikatnie mówiąc, lekko przerażona. Każdy, kto wie, jak ruchliwy i żywy jest Kosmyk, domyśla się strachu w moich oczach, ale na szczęście kopara mi opadła. I w domu, i… sami zobaczcie:
Pamiętacie mój wpis „Kilka planów na maj”, który z założenia skierowany był do wąskiej garstki czytelników, a okazało się, że sporo osób jest zainteresowanych naszymi majowymi założeniami? Właśnie tam pisałam o wyczekiwanej koparze, która miała wjechać i zrobić nam na podwórku porządki. No i wjechała. I mimo że nie pilnuję dziecka, to jednak trochę się obawiałam, że Kosmyk znajdzie się przypadkiem pod jej wielkimi kołami i profilaktycznie postanowiłam spędzić ten dzień w domu. I, oczywiście, mogłam już [na samą myśl o dziecku zamkniętym na cztery spusty w chałupie] rwać sobie włosy z głowy i zastanawiać, czy ja to w ogóle przeżyję, ale na szczęście byłam rewelacyjnie przygotowana!
Kosmyk uwielbia naklejki i wszelkiego rodzaju wyklejanki – już od dawna wiem, że żeby go czymś zająć, wystarczy kolorowanka z naklejkami. Kolorowanka wtedy idzie w odstawkę, a moje dziecko po swojemu tworzy obrazki z naklejek. Trochę marnotrawstwo, dlatego postanowiłam przetestować nowy wynalazek Melissa&Doug – naklejki wielokrotnego użytku. No i mam strzał w 10, bo kolorować niekoniecznie trzeba, za to można nalepiać, odlepiać, przesuwać, przekładać, słowem: tworzyć rewelacyjne obrazki i światy tak, jak dziecko je sobie wyobraża. Bardzo pouczające, szczególnie gdy zerkniemy na leżącego na przyczepce do traktora farmera…
Kosmyk był zajęty i nie demolował mi mieszkania, a na podwórku demolowała mi ogród… kopara!
Wiedziałam, że naklejki zajmą Kosmyka na długo, ale nie sądziłam, że tak spokojnie i miło spędzimy cały dzień! A kiedy Kosmyk odkrył, że naklejki działają też na lodówce i na niej może część naklejek przyczepić, odetchnęłam z ulgą i zaczęłam baczniej obserwować poczynania kopary…
W nagrodę za miłą współpracę postanowiłam uszczęśliwić synka kolejnym blokiem – w całości wypełnionym naklejkami z wszelkiej maści pojazdami. Wiecie, jaką atencją pała Kosmyk do brumów 🙂
Ostatecznie, wszystko ułożyło się tak, jak powinno. Spodziewałam się masakry, pogromu, pożogi i płaczu, że dziecko koniecznie musi wyjść i wleźć pod koła kopary, ale ani kopara, ani Kosmyk nie weszli sobie w drogę, a na podwórku zabłysły pierwsze oznaki ruszających z kopyta prac… Teraz tylko wyrównać pagórek [to już damy radę sami], oporządzić te kamienie i… siać, siać, siać 🙂 A, jeszcze schodki kamienne po lewej i po prawej stronie. I po prawej plac zabaw dla dzieci. Ale to ostatnie to już chyba na przyszły rok sobie zostawimy… Wszystko wyjdzie w tak zwanym praniu 🙂
Wykorzystane przez nas na maksa bloki z naklejkami wielokrotnego użytku [nawet Fleja nam ich zazdrościła] znajdziecie w sklepie Tuliluli, z tego, co widzę, jeszcze można kupić blok z pojazdami TU. Bloki są świetne i wydaje mi się, że jeszcze długo nam posłużą, bo nawet odczepione z lodówki dalej się lepią na kartach [w każdym bloku jest pięć kart z różnym tłem i po zestawie nalepek na każdą kartę [nalepek jest tyle, że ledwo się na kartach mieszczą, więc strata jednej nie boli]. W niedzielę jedziemy do kina i już wiem, że kilka tych kart zabiorę dla Kosmyka na podróż. Świetne rozwiązanie, szczególnie jeśli nie lubicie odklejać przyklejonych na amen naklejek. Z tymi nie będzie tego problemu 🙂
A przy okazji – coraz trudniej mi się schylać i ogólnie ruszam się jak w smole, więc zdjęcia z ogrodu i w ogóle robienie zdjęć ograniczyłam do minimum [stąd też rzadsze posty]. Poza tym, od kiedy pokazałam wam pierwszy obraz okolicy [filmik z nowego starego domku] i totalny pogrom, jaki wokół niego panował, teraz chcę zmierzać i zmierzać ku lepszemu 🙂 Nawet podwórko chce pomóc i odwdzięcza mi się masą niezwykle przydatnych przyrządów [zerknijcie na insta]. Teraz już będzie tylko lepiej, prawda?
Grunt to dobre przygotowanie:) Myślę, że mój Klusek też byłby bardzo zainteresowany tymi naklejkami.
U nas tego typu naklejki sprawdzają się rewelacyjnie w czasie choroby. Dodatkowo jeszcze puzzle magnetyczne
rewelacyjne te naklejki faktycznie zajęcie na kilka dni :d w chorobie i zdrowiu gdy przymus siedzenia w domku
Super naklejki, cudny chłopiec!!
Te naklejki są świetne! W połączeniu z tłem pobudziły moją wyobraźnię- wcale się Kosmykowi nie dziwię, że tak w nie wsiąkł.
Zastanawia mnie tylko ten farmer na przyczepce… To relaks w przerwie od pracy czy razem z tym drugim jadą na zakupy? 😉